wtorek, 4 lutego 2014

Mój mały skarb, czyli warto było czekać na Harrego.

Jakiś czas temu, jeszcze w zeszłym roku, udało mi się zamówić DVD z „The Vicar of Dibley” ( polski tytuł tego serialu to: "Pastor na obcasach"), oczywiście to świąteczne, specjalne wydanie tego serialu.

I wczoraj, wreszcie otrzymałam mój mały skarb.




Tak się cieszę,bo w tym wydaniu DVD są dwa odcinki, czyli „The Hansdsome Stranger” i „The Vicar In White”. I czy muszę mówić, że musiałam sprawdzić czy płyta jest dobrze nagrana. ;-) I znów zauroczyłam się słowami Harry’ego:

We've been trying to decide if it's too rash or too soon or too stupid, but finally I've decided that I must follow my heart. 
czyli:
Próbowaliśmy zdecydować, czy to jest zbyt pochopne lub zbyt szybkie lub zbyt głupie, ale w końcu zdecydowałem, że muszę pójść za głosem mojego serca. 
Richard Armitage jako Harry Kennedy w „The Vicar of Dibley” S5Ep.1 „The Handsome Stranger”. Mój screen.

 I uwielbiam ten jego uśmieszek. :-) 

10 komentarzy:

  1. Aniu, ten skarb wcale nie taki mały - uśmiech przepiękny: ciepły, ufny i lekko chochlikowaty - w połączeniu ze słowami i tonem, jakim je wypowiada i jeszcze niebieskość kołnierzyka koszuli i zwinięta dłoń na sercu - zdaje się, że za oknem wiosna w pełni, bo w sercu maj.
    Mój internet testuje moją cierpliwość i bawi się ze mną w kotka i myszkę - to, że nie mogę zaglądnąć do kawiarenki zawsze gdy chcę szkodzi mi na umysł.
    To zrozumiałe i nader rozsądne, że sprawdziłaś jakość płyty:-)).
    Cudny Harry jest - dzięki za taki początek dnia, a teraz z uśmiechem do roboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Zosią - wszystko, co związane z Rysiem to ogromny skarb, zresztą sam napis na okładce "A national treasure" mówi wszystko :)))
      I również dziękuję za ten piękny uśmiech Harry'ego na początku dnia - teraz wszystko wydaje się piękniejsze i takie proste... Dobrze mieć takiego Ryśka, dzięki któremu chce się żyć :)

      Usuń
    2. Macie rację Zosiu i Kate skarb ten nie jest mały, a przynajmniej dla mnie. I bardzo się cieszę, że tym słodkim Harrym miło zaczął się Wam dzień. Co do sprawdzenia jakości, przyznam się, że zamawiając to DVD zakodowałam sobie w głowie ( chyba naprawdę miałam wielce „niski pułap chmur” tamtego dnia;-)), że to jest płyta tylko z drugą częścią, czyli ‘Vicar w bieli’, więc nawet nie będę mówić jaki był mój pisk, kiedy zobaczyłam, że na płycie są oba filmy.

      A scena oświadczyn Harrego za każdym razem wywołuje uśmiech na mojej twarzy. I bardzo ujął mnie właśnie ten moment o którym wspomniałam w poście. Harry mówi z takim przekonaniem, kładąc rękę na sercu a w zasadzie, jak słusznie zauważyła Zosia, kładąc zwiniętą dłoń na sercu. I ten jego uśmieszek, być może to Ryś podśmiechuje się, bo wiemy, że ciężko mu było powstrzymywać się od chichotania podczas kręcenia tych odcinków, ale ja tym razem, gdy oglądałam tą scenę, może troszkę to naiwne z mojej strony, ale widziałam zadowolonego z siebie faceta. Zadowolonego, że postawił na swoje uczucia i że czuje z tego powodu satysfakcję.

      Oki,to tyle bo wpadłam tu tylko na chwilkę ponieważ zaraz jadę do mojej dentystki, ale spokojnie post z fanfikiem Kate jest zaplanowany i mam nadzieję, że zgodnie z planem sam się opublikuje w odpowiednim czasie;-)


      Usuń
    3. Fanfik się opublikował :))
      Harry jest słodki...jaka szkoda, że w realu po 3 dniach oświadczają się zupelnie inni faceci - podchmieleni barowi podrywacze najczęściej. Chociaż nie, im zwykle wystarczają 3 godziny,

      Usuń
    4. Aniu, niech moc (choć chyba powinnam napisać Ryś) będzie z Tobą. Powodzenia u dentysty.!
      Natchnęłaś mnie dzisiaj Harrym. :) W jednym okienku zaległości z pracy, w drugim "Handsome Stranger", ale ja PRACUJĘ :)) Efekty tej PRACY sprawdzę jutro.:)

      Usuń
    5. Cieszę się Rebecco, że post z fanfikiem Kate nie przypadł w bloggerowych czeluściach i opublikował się na czas ;-) I masz rację, szkoda, że takiego Harry’ego nie ma w realu.


      Dzięki Eve, moc była bo i pani dentystka dziś zdecydowała, że poznam bardziej estetyczne jej możliwości :-)
      Och, mam wyrzuty sumienia, że odciągam Cię od pracy. Ale przecież Harry to takie cudowne natchnienie.

      Usuń
    6. Ależ zupełnie niepotrzebnie, Aniu. Sama się odciąga, a raczej robi to Harry. :)

      Usuń
    7. On też będzie miał wyrzuty, przecież to taki sumienny księgowy ;-)

      Usuń
    8. Aniu, sumienność i łobuzerski uśmiech Harry'ego pomogły, bo zaległości nadrobiłam.:)

      Usuń
    9. Super Eve! A nie mówiłam, że Harry to cudowne natchnienie ;-)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.