sobota, 1 lutego 2014

Międzynarodowy Dzień Przytulania!

Nie wiem jak to się stało, że umknęło mojej uwadze, że wczoraj był Międzynarodowy Dzień Przytulania. No cóż w zeszłym roku byłam bardziej zorientowana w tym temacie. Ale przecież przytulać można a nawet powinno się przez cały rok, czyż nie? Więc dziś przyznam się, zwłaszcza, że pogoda nie rozpieszcza, iż chciałabym przytulić się jak zrobiła to Tami Lane na poniższym zdjęciu. 

Richard Armitage w stroju Thorina Dębowej Tarczy wraz z charakteryzatorką Tami Lane.
Źródło: RichardArmitageNet.

103 komentarze:

  1. O kurza twarz!
    Aż mnie skręciło z zazadrości!
    jejuuuuuuu!
    Rozumiem - stanać obok, uśmiechnąć sie, lekko ku niemu głowę przechylić, ale TO?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja widziałam to zdjęcie już kiedyś z podpisem: najlepsza robota na świecie :)
      Blogger nadal nas śledzi : "nice suggestion" do zatwierdzenia komentarza to już przesada. :)

      Usuń
    2. Niedługo blogger zacznie własne komentarze wstawiać.
      Zastanawiam się od której z postaci Ryśkowych zaczęłabym przytulanie - wiadomo oczywiście, że najbardziej chciałabym się wtulić w niego samego we własnej osobie. Poczuć te dłonie na plecach, ech.
      Co do postaci, to trudno się zdecydować - chyba najlepiej w kolejności, w jakiej ich poznawałam. No i tu jest problem - bo gdybym zaczęła od Johna Portera, to już bym się chyba od niego nie odkleiła. Potem John Thornton, John Standring, Guy Gisborn, Harry Kennedy....- odklejenie się i zakończenie na przytuleniu mało realne w każdym przypadku.

      Usuń
    3. Odkleić się od Ryśka w jakiejkolwiek postaci to niewykonalne. On jest jak magnes, tak nas przyciąga że zobaczycie - kiedyś się to obróci przeciwko niemu, jak otoczy go grupa baaaardzo zakochanych kobiet z pięknego kraju nad Wisłą i wtedy poczuje, co to jest moc Super Glue :)
      Swoją drogą ten uśmiech jest piękny i tak mi się ciepło na sercu zrobiło... Gdyby Thorin choć RAZ w filmie pokazał taką radość, tak się uśmiechnął... Biedny, nie miał żadnego powodu żeby się cieszyć. Przez caly film cierpię razem z nim, a przecież moglibyśmy się razem cieszyć...

      Usuń
    4. Tak, cudne jest to zdjęcie. :-) Myślę, że bycie charakteryzatorem to ciężka praca, a takie zdjęcia jak to powyżej, to nieliczne jej plusy. Co nie zmienia faktu, że to musi być fajne uczucie móc tak przytulić się do RA.
      Rebecco, która z nas by nie chciała się tak przytulić ;)
      Eve, z tego co widzę, blogger coraz częściej się nie myli ;-)
      Zosiu, kiedy czytam, że przytuliłabyś się do Portera, to od razu przypomina mi się scena jego powrotu do domu. Hmm…
      Kate, może naiwnie to zabrzmi, ale jest ( teoretycznie) szansa na to, że Thorin w 3-ciej części uraczy nas takim uśmiechem.

      Usuń
    5. Aniu, w takim razie ja też jestem naiwna, bo też mam taką nadzieję. Ale generalnie nastawiam się na 3 godziny płaczu, więc niech choć ten jeden uśmiech mi to wynagrodzi. Myślę, że Peter Jackson puści do fanek Ryśka oczko i będzie tam coś specjalnie dla nas ;)

      Usuń
    6. No to jest nas dwie :-) I mocno wierzę, że takie oko PJ do nas jak i do fanek siostrzeńców Thorina ;-)

      Usuń
    7. Nie dość, że Tami Lane przez tyle dni miała bardzo bliski i bezpośredni kontakt z Ryśkową twarzą, to jeszcze na koniec takie cudne podziękowanie. Chyba bym się rozpłynęła i wsiąkła w ten futrzany płaszcz.
      Blogger zaczął po prostu wykazywać wszystkie oznaki zrysiowania. Cóż, rozumiemy Cię doskonale, sztuczna inteligencjo. Swoją drogą, co za bestia z tego Ryśka: że kobiety padają pod jego urokiem - nie ma się co dziwić, że mężczyźni go doceniają i podziwiają - też normalna rzecz, ale że jakaś wirtualna maszyna razem z nami świńtuszy, wzdycha i komentuje - to już się do Archiwum X nadaje.
      Do kogo bym się najchętniej przytuliła? Do Ryśka we własnej postaci. Najlepiej, gdyby miał na sobie ten swój gruby rozpinany sweter - wtedy spełniłby się mój sen o nim. Przytuliłabym się mocno, długo i całym ciałem, tak by móc poczuć jego ciepło, podmuch jego oddechu na swoich włosach, usłyszeć bicie jego serca przez ubranie i na zawsze zapamiętać jego zapach. Rozmarzyłam się...

      Usuń
    8. W zeszłym roku marzył mi się John Standring, ale dziś podobnie jak Ty Kasieńko, chciałabym poczuć to ciepło od…od tego jego swetra ;-)

      Usuń
    9. Kasieńko, jak Ty ładnie umiesz napisać to, co mi chodzi po głowie. :) Ja też się rozmarzyłam...
      Kate, też mam nadzieję, że PJ puści oko do damskiej części widowni. Gdyby jednak tego nie zrobił, to my jesteśmy i tak wygrane, bo mamy uśmiechniętego Thorina w Twoim opowiadaniu.

      Usuń
    10. Sisotry oświećcie mnie proszę - o jaki sweter chodzi?

      Usuń
    11. Ale ten koszmarny czy ten do przytulania? :)

      Usuń
    12. Nie wiem o którym myślała Kasieńka, mnie chodzi o ten, który miał na spotkaniu z fanami jego i Luka Evansa
      zobacz tutaj:
      http://zrysiowana.blogspot.com/2013/12/kilka-wywiadow-z-richardem-armitageem.html

      Usuń
    13. SIOSTRY - przepraszam, oczywiście, ze ten do przytulania. Może jakiś link?

      Usuń
    14. Aaaa, ten! Tak, ten jest super.

      Usuń
    15. Właśnie o ten sweter mi chodziło - Boże broń nie ten od Vuttona.
      W ogóle mam słabość do grubo dzierganych swetrów na przystojnych mężczyznach... czy może do przystojnych mężczyzn w grubo dzierganych swetrach. A Rysiek w takim swetrze to już w ogóle ósmy cud świata i wcielenie marzeń.
      Thorin uśmiecha się... mniej więcej raz na cały film, więc taki rzadki przebłysk królewskiego uśmiechu tym bardziej jest cenny i zauważalny. W trzecim filmie też powinien rozpromienić twarz - żeby statystyka się zgadzała. Obawiam się, niestety, że ten najpiękniejszy uśmiech zobaczymy w scenie śmierci, gdy Thorin, uwolniony już od smoczej choroby, pogodzony z Bilbem, z dawnymi wrogami i z samym sobą... no nie powiem, co zrobi, bo żal mi serce ściska.

      Usuń
    16. Kasieńko, nie płacz. Thorin ma przed soba jeszcze prawie rok życia - tj; do kolejnej premiery. I wiele zapasowych żywotów w fanfikach.
      Sweter jest w sam raz na naszą rodzimą zimę. Na śnieżną zadymkę za oknami, rozgrzany kominek i wino. Dodam jeszcze ciepłe faworki - wlaśnie wyjęłam z pieca :))) Myślę, że i Rysiek zjadłyby ze smakiem. Daleko od mamy .... na pewno nie jada domowych pyszności za oceanem.

      Usuń
    17. O tak, w fanfikach żyje długo i szczęśliwie - spełniony, ożeniony i baaardzo dzieciaty. :)
      Rysiek pewnie nie zna smaku faworków - to polskie specjały przecież. Biedaczysko, nie wie, co traci, omijając nasz kraj. Trzeba mu to kiedyś uświadomić i zaprosić właśnie na ciepłe faworki. I na pączki z różą - niechby pozajadał je tak jak Lucas: oblizując palce; odfrunęłybyśmy z błogości. Wino mógłby przywieźć ze sobą - zna się na nim chyba lepiej od nas. My najwyżej mogłybyśmy mu dobrego grzańca zrobić, takiego z plastrami pomarańczy. Jak dopieszczać, to dopieszczać.

      Usuń
    18. i bigos, i pierogi, i barszczyk z uszkami... menu świąteczne nam się zrobi:))) same dania na zimę, w sam raz do tego swetra

      Usuń
    19. MM ale smaczne rzeczy :) ja dodam od siebie moje ulubione jogurtowe placuszki z jabłkami i cynamonem które właśnie jem :) utuczyłbyśmy tego Ryśka :D

      Usuń
    20. Tyci tyci mógłby przytyć - rzeczywiście, na tych zdjeciach z Berlina, jak Ania zauważyła, jest bardzo szczupły. Na twarzy też to widać.

      Usuń
    21. Bigos podobno na angielskie żołądki nie za bardzo działa. Zrzuciłby Rysiek w przyspieszonym tempie to, czym się zdołał podtuczyć.
      Myrcello, te dania wcale nie są takie kaloryczne - to nie golonka z piwem ani nie smalec z cebulką. A Rysiek dobrze zjeść lubi i nie widać, żeby mu to jego upodobanie szło w boczki. Ma po prostu facet dobrą przemianę materii - podjadłby więc sobie z apetytem i jeszcze przepisy od nas wyciągnął.

      Usuń
    22. Mogłybyśmy go dokarmiać i pomagać mu spalać kalorie - żaden problem. Pilnowałybyśmy diety i treningu jak najlepsze trenerki, a przytulanie się byłoby najlepszą metodą sprawdzenia czy mu w boczki nie idzie.

      Usuń
    23. Sądząc po Twoim wpisie, Zosiu, ten dzień przytulania rozrósłby się co najmniej w miesiąc - faworki w jeden wieczór w boczki nie pójdą, efekt widoczny jest dopiero po jakimś czasie. Nie wiem, jak usprawiedliwiłabym taką długą nieobecność w pracy - macie w rodzinie lekarza, który mógłby wystawić lewe L-4? Przecieć to konieczność życiowa i okazja, jaka nigdy by się już nie zdarzyła.
      Bardzo jestem ciekawa, jaki trening na spalenie kalorii zaplanowałaś dla Ryśka. Pompki? ;D

      Usuń
    24. Jeszcze trochę i ja żółte papiery od ręki dostanę - po jednej rozmowie z psychiatrą - L4 nie będzie potrzebne.
      Kasieńko, przecież nie możemy wtłoczyć tych wszystkich dań w Ryśka w jeden dzień - więc to zapoznawanie z tradycyjną polską kuchnią musiałoby trochę potrwać. Pompki to bardzo dobre ćwiczenie, bardzo dobre! Zależnie od szerokości na jaką rozstawimy dłonie ćwiczą nam się różne mięśnie. Ponadto wymaga napięcia mięśni całego ciała - jestem pewna, że Rysiek pompki uwielbia. Jest też dużo świetnych ćwiczeń w leżeniu na plecach, na boku, na stojąco - doprawdy możliwości są właściwie nieograniczone. Dodaj do tego jeszcze możliwość wykorzystania różnych przyrządów gimnastycznych. Miesiąc to za mało, zważywszy na nasze apetyty, eee...tzn. Ryśka apetyt na nasze polskie specjały.

      Usuń
    25. Pomaganie Ryśkowi w spalaniu kalorii jest zdecydowanie miłym i pożytecznym zajęciem. Chyba entuzjazmu by nam do tego nie zabrakło. Pomogłabym mu odpowiednio umiejscowić dłonie podczas ćwiczeń, by uzyskać odpowiedni rozstaw i... satysfakcjonujące efekty. No chyba że sam by wiedział, co zadowoli jego trenerki.

      Usuń
    26. Rozstaw dłoni na szerokość ramion (naszych). Zważywszy na nasze zróżnicowanie miałby wyćwiczone wszystkie partie mięśni. Gdyby nie wiedział, to byśmy mu podpowiedziały, które ćwiczenia lubimy najbardziej i które mięśnie mamy najbardziej zaniedbane.

      Usuń
    27. Nie tylko ramion, Zosiu, nie tylko ramion... :)

      Usuń
    28. Miej litość kobieto! I tak jestem ostatnio w stanie nadmiernego pobudzenia - sportu żadnego nie mogę uprawiać, żeby rozładować nadmiar energii a Ty mi tu takie wizje...

      Usuń
    29. Wszystko ma swój cel. Jak dużo energii nagromadzisz i dostaniesz wreszcie od lekarza zielone światło, to tak wyrwiesz przed siebie, że impet przeniesie Cię przez ocean, Ryśka dopadniesz i... przekażesz mu od nas pozdrowienia.

      Usuń
    30. Przekażę mu pozdrowienia wielokrotnie, z impetem, zaborczo, kreatywnie i z otwartością na propozycje.

      Usuń
    31. Tak, możemy sobie gadać, gdybać i fantazjować, ale ciekawe, jak byśmy się zachowały, gdybyśmy rzeczywiście stanęły z Ryśkiem twarzą w twarz. Grzeczne aniołeczki by z nas były, zarumienione, nieśmiałe i jąkające się - i tylko oczy w kształcie gorejących serduszek byłyby świadkiem rozpierających nas uczuć natury przyzwoitej i nieprzyzwoitej.

      Usuń
    32. No co Ty Kochana, inteligencja (również ta emocjonalna) wrodzona i nabyta dorwałaby się do głosu - byłybyśmy elokwentne, błyskotliwe i czarujące. A Rysiek by pomyślał: Boże, mieć takie fanki to zaszczyt. No, dobrze, nie będę sobie więcej wina dolewać. Twoja wersja jest zdecydowanie bardziej realna.

      Usuń
    33. Zosiu, obie wizje są realne w zależności od tego, jak podziała na nas nagły dopływ adrenaliny wywołany Ryśkową obecnością: czy pociągnie za sobą paraliż czterokończynowy, czy doda takiego kopa, że same siebie nie poznamy.

      Usuń
    34. Z doświadczenia wiem, że przy facecie, który mi się podoba robię z siebie konkursową idiotkę, a jak mnie facet nie interesuje, to jestem cud-miód, więc mnie na spotkanie z Ryśkiem lepiej nie brać, bo tylko wstyd przyniosę.

      Usuń
    35. Skoro tak mówisz, to koniecznie musisz jechać. Będziemy się przez kontrast Ryśkowi mądrzejsze wydawać (przepraszam, ale ze mnie zołza - nie bij!). :))))
      I tak byś pojechała, gdybyś miała okazję. Zobaczyć Rysia na żywo w jego naturalnym środowisku - National Geographic się chowa.

      Usuń
    36. Siostry, ja tylko na chwilkę ...goście pochłaniaja moje faworki, musze ich pilnować. Gości znaczy się i rodziny, bo jestem przecież przykłada gospodyni. Na moment tylko poleciałam "szybciutko coś sprawdzić w Internecie"....
      Bardzo podoba mi się pomysł opracowania dla Ryśka odpowiedniej diety i opartego na różnego rodzaju pompkach zestawu ćwiczeń. Dieta powinna być wysokobiałkowa, zeby się chłop przy takim wysiłku nadto nie sforsował. Ale, drogie siostry, pomyślmy o zestawach żywieniowych dla nas smaych. Bo na samych słynnych "ciepłych lodach" daleko nie zajedziemy :))

      Usuń
    37. No tak, na przyjaciół zawsze można liczyć. Poświęciłabym się dla dobra ogółu - mogłabym za taką "Wendzikowską" robić. Pewnie, żebym pojechała - nawet tylko po to, żeby upewnić się że to nie sen, mara ale że tacy faceci naprawdę istnieją. I jeśli nie zmobilizujemy się na premierę III części to jesteśmy (sorry) dupy wołowe a nie taternik.

      Usuń
    38. Rebecco, Rysiek sam nie będzie tych łakoci wsuwał. Przed podaniem i tak trzeba będzie spróbować, czy nie przypalone, nie przesolone, nie za słodkie, nie za pieprzne.
      Cieszę się, że gościom smakują faworki - znak, że próbę generalną (przed zaserwowaniem ich Ryśkowi) przeszły pozytywnie.

      Usuń
    39. Rebecco, jak Rysiek będzie się odpowiednio odżywiał, to nam "ciepłe lody" wystarczą.
      Po lekturze "Samotności w sieci" sugerowałabym uwzględnić w Ryśka diecie ananasy. Dzieki Bogu, że nie pali.

      Usuń
    40. Jak żyję, o takiej diecie jeszcze nie słyszałam :D Rysiek wyjdzie z tej naszej imprezy odżywiony i umięśniony, ale w nas to już chyba grama tłuszczu nie zostanie.
      Ciekawa jestem, czy nie pali w ogóle, czy sobie mimo wszystko od czasu do czasu popala. Za czasów N&S palił na pewno, a w dodatkach do "Hobbita" przy kręceniu "Misty Mountains" widać, jak Thorin zapala fajkę, ZACIĄGA SIĘ, po czym dopiero zaczyna śpiewać

      Usuń
    41. Pytanie, czym się zaciągał. Byłam na parapetówce u znajomych, po wejściu do łazienki poczułam dziwny zapach (ja dziewczę niewinne w kwestii używek) zapytałam koleżanki, jakiego odświeżacza używa, a ona mi mówi: nie wdychaj za bardzo - jeden z gości pali trawkę.

      Usuń
    42. Miejmy nadzieję, że mimo wszystko tytoniem. Jakoś nie wyobrażam sobie aktorów popalających trawkę podczas ujęć. Długo by chyba sobie nie popracowali.
      Za to po zakończonych zdjęciach... o, różne rzeczy mogły się dziać. Jak mówili ludzie związani z tą produkcją: "What happens in The Hobbit, stays in The Hobbit". Pewnie cuda tam wyprawiali na kiju. Bardzo jestem ciekawa, co też mają do ukrycia.

      Usuń
    43. Niestety Kasieńko - żadnych dodatkowych płyt DVD nie będzie. Nie dowiemy się.
      Rzeczywiście, trawka mało realna - wprawdzie nie mam pojęcia jak działa - ja grzeczna jestem: z używek tylko Rysiek wzrokowo i słuchowo, kawa rozpuszczalna i alkohol (w ilościach nie zagrażających zdrowiu).

      Usuń
    44. Płyt nie muszą wydawać. Wystarczy, że któryś z aktorów parę z ust puści i już będzie zabawa.
      Sama też jestem grzeczna, jeśli chodzi o używki. Papierosa nawet w ustach nie miałam w całym życiu, nie mówiąc już o innych "wynalazkach". Widziałam za to działanie tego cudeńka na innych - szybko się im oczy mało przytomne robiły.

      Usuń
    45. Ja też nie używkowa. Zwkłego papierosa nawet nie paliłam nigdy, jakoś mnie zawsze odrzucało.
      Faworki zjedzone, bałagan na jutro zostaje.
      No tak, Kasieńko, w nas już na pewno grama tłuszczu nie będzie... no bo wyobraźmy sobie, ze rano przed pracą każda z nas na śniadanko liczy...żadna dieta Ryśkowa tu nie pomoże, połowa i tak do roboty na głodniaka pójdzie. Jakąś logistykę trzeba zaplanować...Aaa, przecież do pracy mamy nie chodzić. Zapomniałam, lewe L4 mają być. No tak! Tylko cicho, jeśli tu jakaś siostra w ZUSie pracuje, to niech pamięta - ni pary z gęby.

      Usuń
    46. Już ja to widzę, jak się jutro z rana weźmiesz za ogarnianie bałaganu. Najpierw Twoja obowiązkowa natura i tak każe Ci sprawdzić, co w RA-świecie piszczy, a bałagan będzie się kurzył do wczesnych godzin przedpołudniowych.
      Która by chciała, mając możliwość przebywania z Ryśkiem dwadzieścia cztery godziny na dobę, chodzić do pracy? Trzeba by było łapać chwilę, póki trwa.
      Dobrej nocy, moje miłe :)

      Usuń
    47. Rebecco, następnym razem jak będziesz miała imprezę to daj znać - ja nigdy, z ręką na sercu, nigdy (niezależnie od ilości wypitego alkoholu i stanu pomroczności) nie zostawiam sprzątania na następny dzień. Gdy raz na imprezie u znajomych o 4-tej rano zaczęłam zbierać naczynia ze stołu (zmywarki nie było), to mój znajomy popatrzył na mnie jak na wariatkę ale gdy parę godzin później po paru godzinach snu siedzieliśmy sobie w czyściutkiej, wysprzątanej kuchni pijąc kawkę - to powiedział: jesteś wielka.
      Co do papierosów to mam to samo: nigdy w ustach tego świństwa nie miałam.
      Nawet jak któraś w Zusie pracuje, to przecież na pierwszym miejscu jest RA-lojalność.
      DobRAnocka

      Usuń
    48. Witam Was, przepraszam za wczorajsze nagłe zniknięcie, czasem nie do końca rządzę moim czasem, a gdy już chwyciłam za ster, byłam zbyt zmęczona. Ale nie będę Was zanudzać. Miło mi się czyta Wasze komentarze i przyznam, że bardzo podoba mi się Wasz pomysł, aby Rysiowi zaserwować kilka naszych dań i wszystko co się z tym wiąże, czyli sprawdzanie czy nie musiałby zakupić nowych, większych ubrań jak również pomoc w tym, aby tych większych nie musiał potrzebować :-)

      Usuń
  2. Witam moje "zrysiowane".
    Ja na pierwszym miejscu (zaraz niektórym podpadnę) przytuliłabym naszą kochaną Justynkę, która choć ciężko chora zrobiła napisy do "Vicarego" są już na http://www.opensubtitles.org/pl ,a dopiero potem do Thorina i jego futerka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak Rysiek przytyje od naszych dań, to nic nie szkodzi, przecież kochanego ciała nigdy za dużo!!!!

      Usuń
    2. Szczere uściski i przytulasy :)
      Co prawda z napisów nie korzystam, bo i nie mam filmów ściągniętych na dysk, ale podziwiam oddanie i poświęcenie Justynki dla uciechy polskich RA-fanek.

      Usuń
    3. Jolu, nikomu nie podpadniesz, bo nawet osoby nie potrzebujące napisów Justynkę doceniają i przytulają. Ja również bardzo gorąco. I Ciebie również - gdzieś się podziewała tyle czasu?

      Usuń
    4. Jolu Droga, jak najbardziej ciepłe uściski Justynce się należą.

      Usuń
  3. Nie gniewajcie, się dziewczyny, ale już się poprawiam. Miałam tak dość komputera w pracy przez końcówkę stycznia (moje biedne oczy), że domowego już nie włączałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, mimo że Rysiek dla oczu jest miły, to jednak przeciążenie wzroku w te zimowe miesiące (w dodatku przy sztucznym świetle) może dać się we znaki.
      Życzę miłej lektury "zaległości" i multum zabawy przy wpisach bieżących.

      Blogger chce, żebym zatwierdziła wpis słowem: "rysica". Nie, Bloggerku drogi, to, że piszemy "Ryś", nie znaczy, że dyskutujemy tu o zwierzętach z pędzelkami na uszach, chociaż rzeczywiście są z nas niezłe "kocice-Rysice".

      Usuń
    2. Oj tak, Rysice bardzo chcące dorwać Rysiątko.

      Usuń
    3. Rysiątko to byłby całkiem namacalny i wrzaskliwy efekt uboczny dorwania przez Rysice dorosłego Rysia.
      Pozwól, że najpierw nacieszę się egzemplarzem dojrzałym, a potem mogę nawet Rysiątko w ramionach utulić.

      Usuń
    4. Pisząc "Rysiątko" miałam na myśli Ryśka - instynktu macierzyńskiego to ja nie posiadam i tykania zegara biologicznego nigdy nie słyszałam. Dzieci mojej siostry kocham (jak się to mówi) jak własne i to mnie w zupełności w kwestii macierzyństwa satysfakcjonuje.

      Usuń
    5. A tymczasem Ryśkowe geny ku rozpaczy tysięcy fanek marnują się straszliwie.
      Z chęcią poświęciłabym się dla dobra ludzkości i upiększenia świata. Nie po to ewolucja miliardy lat temu bieg swój od jednokomórkowców zaczęła i wreszcie wydała to ukoronowanie stworzenia, by miało ono zginąć bezpotomnie.

      Usuń
    6. Wiecie co, miałam raz sen, że Rysiek ma syna. W wieku mojej córki starszej. Ten jego syn chodził z z moją córką do grupy na tańce. Rysiek siedział pod salą jak inni czekający na swe dzieci rodzie, z nosem w tablecie (tak jak inni rodzice rownież). Calą noc prawie nie oddychałam, aby go nie spłoszyć.

      Usuń
    7. Rebecco - Ty również kochana podobnie jak ja bez problemu żółte papiery dostaniesz.

      Usuń
    8. I taki piękny sen się zmarnował... A mogłaś zagadać, np. poprosić o pomoc, "bo tablet mi się popsuł" (wcześniej wyjęłabyś z niego baterie).
      Ciekawa jestem, czy ten synek Ryśka podobny był do taty. I czy miał talent do tańczenia po swoim rodzicielu.

      Usuń
    9. Wcale tego synka nie widziałam.
      Po prostu wiedziałam, że on jest - wiadomo, jak to we śnie.
      Właśnie, Kasieńko, taki to ze mnie gieroj. Jak przyszlo, co do czego i Rysiek był na wyciągnięcie ręki, to mnie zatkało. Chyba też z Wami pojadę, aby za mało rozgarniete tło na tej premierze robić.
      Zosiu, powoli godzę się z myślą, że papiery żółte mnie nie miną. Ale staram się znaleźć jakiś pozytyw w tej sytaucji - np; że wezmą nas razem na wspólne leczenie. A wtedy..... hulaj dusza, piekła nie ma. Leki fruuuuu za okno, a my do Internetu.

      Usuń
    10. Rebecco, jak wezmą nas na leczenie, to odetną od internetu, inaczej taką terapię o kant odwłoka by można było potłuc.
      I jak wtedy żyć? Wzięliby nas do psychiatryka zdrowe, no może tylko z ciężkim przypadkiem RA-obsesji, a wypuścili znerwicowane i z depresją.

      Usuń
    11. A od czego siostry Rysianki?
      Przyślą nam paczki z ciastkami, cytrusami, czekoladkami, ..... i zmyślnie schowanym tablecikiem. Nie zginiemy :)) DobRAnoc

      Usuń
    12. Fiu, fiu Rebecco co za sen :-)

      Usuń
  4. Oj, zaległości to są, ale czytanie waszych "zrysiowanych" wpisów to jak najlepsza powieść.
    Lektura będzie przednia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jest nas dwie, bo też nadrabiam zaległości :-)

      Usuń
  5. Mnie bloger każe wpisywać cyferki, może wie, że kiedyś byłam belfrem od matematyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam ostatnio każe wpisywać słówka. Słówka, które dość często są bardzo a propos, więc odnosimy niepokojące wrażenie, że Blogger nas po prostu śledzi i chce za wszelką cenę wtrącić swoje trzy grosze do komentarzy. Zresztą zobaczysz w naszych ostatnich postach, co ta maszyna wyprawia. :-D

      Usuń
    2. Ja mam cyferki przy "niegrzecznych" wpisach - to w nagrodę chyba. Ze względu na zawód nie sądziłam, że tak się będę cieszyć na widok cyferek- literki mnie dobijają.

      Usuń
    3. Ciekawe, kiedy blogger coś do nas napisze, chyba że będziemy bardzo niegrzeczne , to będzie starał się nas okiełzać, a my się nie damy, bo kochamy Ryśka na dwóch nogach,
      a nie na czterech łapach.

      Usuń
    4. Blogger tym razem dał mi literki związane z Thorinem, a drugie słowo to było THE.
      Nie wiem co miał na myśli, to jest bardziej niż podejrzane !!

      Usuń
    5. Przystopować może nas jedynie Ania jako właścicielka kawiarenki zdecydowanym: basta, moje panie!

      Usuń
    6. Do mnie pisze cały czas i wcale nie stara się mnie okiełznać, a wręcz przeciwnie - czasem jeszcze podkręca atmosferę.

      Usuń
    7. Wam blogger każe wpisywać różne, ciekawe hasła jak widzę, a mnie wciąż odświeża stronę gdy chcę umieścić komentarz, co jest bardziej niż irytujące…

      Usuń
  6. Dziewczyny wracając do tego pięknego ,aczkolwiek dla Ryśka trochę gryzącego go w piękną szyję swetra, to wolałabym go zdjąć i móc go pomiziać trochę po jego szyjce i nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, z Ciebie prawdziwa Rysica wychodzi!

      Usuń
    2. Zgadzam się z Zosią, Jolu :-)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj Zosieńko, przecież wszystkie w naszej kawiarence jesteśmy RYSICAMI naszego RYSIA.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak można nie być RYSICZKĄ widząc to cudo !!!!!!!!
    http://www.youtube.com/watch?v=AbOZq2Cb4_I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolanto, litości! Ja mam gości!

      Usuń
    2. O tak, cudo! Jeszcze z tą muzyką. Błogo się na sercu robi, a ciało samo z siebie przyjmuje pozycję horyzontalną.

      Usuń
    3. Jest to muzyka zespołu "Secret Garden", uwielbiam ich, są świetne klipy z ich muzyką na YT polecam. Ich melancholijna muzyka uspokaja moją duszę.

      Usuń
    4. Też ich bardzo lubię - od czasów Eurowizji, czyli od kiedy zaprezentowali się światu.
      Często na gimnastyce prowadząca puszcza ich kawałki dla relaksu i wyciszenia.

      Usuń
    5. Tak, z Guyem i Marian mają kilka klipów. Moje ulubione to
      http://www.youtube.com/watch?v=M13vKrnMCdc
      http://www.youtube.com/watch?v=IBAS6RGB2dI
      Pewnie też znacie...

      Usuń
    6. Muzykę zmałam, ale klipów nie. Cudna całość z tego wyszła. I aż można by uwierzyć w uczucia tej głupiej smarkuli. No cóż, historia alternatywna po prostu. Nie dane było jednak naszemu ulubieńcowi doświadczyć miłości.

      Usuń
    7. Muzyka cudowna. Słucham Secret Garden od baaardzo dawna i nie ruszam się bez nich nigdzie (komplet płyt w telefonie).
      Polecam:
      http://www.youtube.com/watch?v=m1uLo0am57s
      chociaż pewnie to znacie. :)

      Usuń
    8. Dziękuję za linki, wprawdzie znane mi są te klipy, ale bardzo działają bardzo rozgrzewająco :-)

      Usuń
  10. To przepraszam, nie przeszkadzam, to w takim razie do rychłego zobaczenia, życzę RA-snów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Great smiles on both of their faces!

    And via Google translate:

    Wielkie uśmiechy na ich twarzach obu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh yes it's very sweet picture, and I admit, when I look at this picture that I would love to be in her place. :-)

      Usuń
    2. Aniu, ja też, nie miałabym skrupułów żeby dotknąć tego ciałka.

      Usuń
    3. :-) dotknąć i poczuć to bijące od niego ciepło :-)

      Usuń
  12. I jeszcze tym razem z panem Thortonem i Margaretką
    http://www.youtube.com/watch?v=uD7UkKwetOc ((Apasjonata)
    i ten
    http://www.youtube.com/watch?v=To4rv_AWgRQ
    (Nokturn)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Późno się zrobiło, po tej dawce muzyki można iść spokojnie do łóżeczka, jeszcze tylko całusek Ryśkowi, a luty jest niesamowity. Dobrej Nocy po raz drugi i RA snów.

      Usuń
    2. Ooooo, super! uwielbiam Apasjonatę, nie wiedzialam, że jest klip!

      Usuń
    3. Dzięki Jolu, szczególnie za to drugie wideo, aż łzy w oczach.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.