Jest kilka momentów w życiu Sir Guy'a, granego przez Richarda Armitage'a w serialu BBC "Robin Hood", za które naprawdę go lubię. Jednym z nich jest scena w której w celu ratowania życia Marian, Sir Guy prosi ją o rękę. | There are a few moments in the life of Sir Guy, played by Richard Armitage in the BBC series "Robin Hood", for which I really like this character. One of them is a scene in which Sir Guy asks Marian to marry him to save her life. |
Richard Armitage jako Sir Guy of Gisborne w serialu BBC "Robin Hood"S.2.E10. Mój kard. Richard Armitage as Sir Guy in BBC series "Robin Hood" S.2.E.10. My screencap. |
Dla tych, którzy nie pamiętają tego odcinka, poniżej kilka cytatów.
Gisborne: (...) udało mi się wynegocjować porozumienie. Nie
można oszczędzić Nottingham, ale ja i moja rodzina może ocaleć.
Marian: Porzucasz nas?
Gisborne: Nie chcę Cię porzucać, Marian. Możesz stać się moją
rodziną...i możemy odejść razem, jeśli… mnie poślubisz. To taki trudny wybór?
Między śmiercią a byciem moją żoną?
Marian: To nie takie proste. Jak mogłabym ich porzucić?
Gisborne: Wyjdź za mnie… i żyj.
| If you don't remember this episode, below are small quotes.
Gisborne: (...) I’ve managed to negotiate a concession. Nottingham cannot be spared, but he will spare me and my family.
Marian: You’re abandoning us?
Gisborne: I’ve no intention of abandoning you, Marian. You could become my family...and we could leave together if... you marry me. Is it such a difcult choice between death and being my wife?
Marian: It’s not that simple. How can I abandon them?
Gisborne: Marry me... and live.
|
I później, cicho do niej mówi: Gisborne: Poślub mnie teraz a będzie to ostatnia rzecz, jaką zrobimy. Ukradnijmy im chociaż to. | And a moment later, he whispered to her: Gisborne: Marry me now. And make it the last thing we do. Let’s steal that from them at least. |
A czy Wy, będąc na miejscu Marian, dałybyście się przekonać?
| Would you agree to marry Gisborne if you'd be Marian? |
Hej Aniu! Przede wszystkim muszę napisać, że ten pierwszy kadr jest świetny. Wspaniale uchwyciłaś tu Guy'a. Ten wyraz oczu - wręcz unikatowy. :) Jest w nim prośba i nadzieja, cała siła i charyzma tego wspaniałego mężczyzny odłożona na bok w oczekiwaniu na słowa, które mogą zmienić życie...
OdpowiedzUsuń(Jestem chyba dzisiaj w jakimś romantycznym nastroju ;)
Dziękuję Marto! Tak jak mówiłam wczoraj, a w zasadzie dzisiaj, troszkę potrzebowałam tej romantycznej strony sir Guy’a i fajnie, że i Tobie się ona udzieliła.:)
UsuńW tej scenie, gdy klęczy przed Marian sir Guy jest tak bardzo bezbronny, nie ma w nim ani krztyny dumy …jakby całe swoje życie składał u jej stóp, a to przecież o jej życie chodzi a nie o jego…. Za każdym razem kiedy widzę to jego spojrzenie mięknie mi serce…
I uwielbiam jak, nie mając nadziei, że wyjdą z tej opresji żywi, jeszcze szepce do niej aby go poślubiła…
Ale nie odpowiedziałaś mi na pytanie, dałabyś się przekonać temu spojrzeniu?
Aniu, czy ja bym się dała przekonać temu spojrzeniu?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak! :)
Gdybym była na miejscu Marian i wiedziałabym, że ostatnią rzeczą jaką w życiu dane będzie mi zrobić jest poślubienie Guy'a to zrobiłabym to z radością. :) (żałując jedynie tego, że nie będzie mi dane dotrwać do nocy poślubnej ;)
A Ty?
:)dzięki za odpowiedź:)
UsuńA ja, och oczywiście, że TAK! Wystarczyłoby, że spojrzałby tym tęsknym wzrokiem;)
Pewnie, że bym się zgodziła na taka propozycję:)
UsuńA Marian to mnie ogólnie wkurza, bo nie ładnie postępowała w stosunku do Guya. Wykorzystywała bezczelnie jego słabość do niej kiedy jej było wygodnie a jak już nie był jej potrzebny to sio! Co za babka...:)
Cześć, Doroto! :)
UsuńRacja, jej nieroztropność była wyjątkowo irytująca. W jednej chwili powłóczyste spojrzenie w stronę Guya, w drugiej, już po osiągnięciu zamierzonego celu - bolesny kopniak. A on ciągle miał nadzieję... Zwykłe świństwo, ot co!
I kolejna która uległaby temu spojrzeniu :)
UsuńMasz rację Doroto, postawa Marian była bardzo irytująca. Bez względu z jakich powodów to robiła mnie nie podobało się wykorzystywanie uczuć jakie miał Guy do niej.
Witajcie, zRYSIOwane siostry.
OdpowiedzUsuńDość pochmurny mamy Guy day dzisiaj, ale wspomniany przez Ciebie fragment, Aniu, zastępuje słoneczne promienie znakomicie.:)
Sir Guy klęczący przed swą wybranką... Która z nas by mu odmówiła? Samo spojrzenie tych drapieżnych oczu, teraz łagodnych i bezbronnych wystarczyłoby za wszystkie słowa... Delikatny dotyk dłoni pozbawionej uprzednio skórzanej rękawicy, muśnięcie ciepłej skóry, aksamit głosu i nie liczyłoby się w tym momencie nic więcej. Samo wyobrażenie tej sceny sprawia, że serce szamocze się w piersi niczym spłoszony ptak.
Nawet, gdybym wiedziała, że nie ma już ratunku, złączenie się z Guyem byłoby doskonałym zwieńczeniem ziemskiej egzystencji. :)Żal, jak już zauważyła Marta, nocy poślubnej;), ale w momencie oblężenia byłaby to zapewne ostatnia myśl, jaka przyszłaby do głowy. Wystarczyłoby mi zatonięcie w silnych ramionach i kojący zapach ukochanego mężczyzny.
I tak oto dramatyczna chwila przerodziła się w romantyczną... :)
pięknie to opisałaś Tamaryszku:)
UsuńDziękuję za odpowiedź, Tamaryszku i za piękny opis. <3 Masz rację, mieć przy sobie takiego sir Guy’a ( szlachetnego, walecznego i bezinteresownego) w ostatnich chwilach swojego bytowania dodałaby skrzydeł.
UsuńWitajcie Dziewczyny! Uwielbiam ten odcinek. Szczególnie chwyta mnie za serce scena, w której Guy jednak rezygnuje z opuszczenia Nottingham i wbiega do zamku wołając Marian , po czym mówi: "Jeśli mam umrzeć to umrę przy twoim boku". Mam wrażenie, że w tym momencie w oczach Marian widać podziw i tysiące innych ciepłych uczuć. Szkoda, że trwało to tak krótko....
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na Twoje pytanie Aniu - Guy nie musiałby mnie przekonywać ;) Sama chętnie oddałabym mu swoją rękę, bo czułabym się przy nim bezpieczna jak przy nikim innym ;)
Dzięki za odpowiedź, Bob:)
UsuńOch ja też kocham ten moment:) Guy jest wówczas tak przekonujący, tak pewny tego co mówi, jak nigdy przedtem. I zgadzam się, szkoda, że to trwało tak krótko, i wygląda na to, że gdyby nie okoliczności….
Widzę wiosenne wpisy:)
OdpowiedzUsuńJa dotarłam jesienią;-)
Pytanie proste, czy ja bym uległa?
W dziejach literatury naszej rodzimej była taka jedna, którą kochało dwu panów, jeden miałki zwał się Skrzetuski, drugi z niebezpieczną osobowością, ale osobowością ubrany w'' skórę" A. Domagarowa - Bohun.
Lękam się że poddałabym się łatwo i szybko Temu Sir Guy, w" skórze" RA !
Co zaś do postaci Marion z tego serialu, cóż przykład manipulantki wykorzystującej do bólu miłość zakochanego mężczyzny.
W gruncie rzeczy sir Guy miał jedną uroczą przypadłość- był prawdomówny, a to cnota!
KE.P
Myślę, że każda pora jest dobra aby ciepło pomyśleć o sir Guy’u. :-)
UsuńDzięki za Twoją odpowiedź na moje pytanie, KE.P!
I wiesz, jakoś nigdy nie myślałam o jego prawdomówności, ale masz absolutną rację, bo jakoś nie przypominam sobie aby ( przynajmniej w stosunku do Marian) mijał się z prawdą.