TheOneRing.Net udostępniło transkrypcję z Popcorn Taxi Hobbit Q&A z Richardem Armitage'em, które miało miejsce 1-go maja w Sydney. Możecie to przeczytać tutaj. | TheOneRing.Net shared a transcript of the Popcorn Taxis Hobbit Q&A with Richard Armitage in Sydney, 1st May 2013. You can read it here. |
Richard Armitage podczas Popcorn Taxis Hobbit Q&A. Sydney 1 maja 2013r. Źródło: FB.popcorntaxi |
Natomiast, jeśli chcecie spojrzeć na to wydarzenie oczami fanów, to przeczytajcie raporty: Mulubinba z RA viewers perspective, Rafaella i Bollyknickers na blogu Servetus Me+Richard Armitage oraz Groovergreen na blogu Fedoralady thearmitageeffect. | Below are links to the excellent reports of fans who participated in the event. Mulubinba at RA viewers perspective, Rafaella and Bollyknickers on Servetus blog Me+Richard Armitage and Groovergreen on Fedoralady blog thearmitageeffect. |
Thanks for the link love!
OdpowiedzUsuńYou're welcome:)
UsuńOj, relacja Bollyknickers dała mi powód do zadumy... I prawdę mówiąc zrobiło mi się trochę smutno. Może faktycznie to Nasze uwielbienie dla Richarda przeraża Go, może myśli o swoich fankach jak o działaniu niepożądanym czy skutku ubocznym swojej prężnie rozwijającej się kariery, może rozdawanie autografów i fotografowanie się z tymi wszystkimi wielbicielkami jest dla Niego zwyczajnie męczące ??? Powoli dojrzewam do tego, żeby zacząć tłumić w sobie to obezwładniające pragnienie ujrzenia Go w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Myślę, że ta promocja DVD w której teraz uczestniczy RA, jest dla niego całkiem niezłą lekcją. Jestem przekonana, że gdzieś to wiedział, że ma całkiem spore grono fanek ( czego dowód dostał np. podczas Rise Up Christchurch). Ale musi się teraz nauczyć, że jest ich znacznie więcej oraz nauczyć się jak sobie z tym wszystkim radzić opanowując swoje emocje ale również w jakimś sensie opanowując emocje fanów. Myślę, że to może być dość ciężkie dla niego, zważywszy na to, że on jest tak bardzo otwarty w stosunku do nas. Czy rozdawanie autografów jest męczące dla niego? Trudno powiedzieć, wydaje mi się, że może to być męczące. W pewnym sensie, podczas takich imprez, on też musi grać. Nie zrozum mnie źle, nie uważam, że on nie jest sobą podczas takich wywiadów czy spotkań, bo wydaje się, że jest i to w bardzo naturalny sposób. Ale co jeśli takie spotkanie odbywa się, gdy np. potężnie boli go głowa, czy cokolwiek innego, co sprawia, że dzień wydaje się być do niczego? I tu pojawia się presja, przecież nie może zawieźć fanów, więc będzie musiał w jakimś sensie włożyć maskę. Ale z drugiej strony to wszystko ( sława, sukcesy, porażki, miłość fanów jak i ich rozczarowanie) jest wpisane w zawód aktora. I myślę, że RA doskonale o tym wie ( widział, wybierając ten zawód).
UsuńCzy RA myśli o fanach jako o działaniu niepożądanym rozwijającej się kariery? Hmmm ciekawe pytanie. Myślę, że są różni fani. Podejrzewam, że są tacy, którzy mogą budzić jego strach ( sama bym się bała, pomimo wszelkiego rodzaju ochrony), ale w przeważającej części jego fani to bardzo wspierająca go i wspierająca się grupa. To potężna dawka dobrej energii. Cały czas RA podkreśla, że szanuje swoich fanów ( za wspieranie go od momentu N&S)ale jest tylko człowiekiem.
Cześć:) mnie też po głowie chodzą podobne myśli o RA myśli po głowie. Jak patrzę na niektóre wywiady z nim to mam wrażenie, że on jest speszony i nie do końca dobrze się czuje. Jest aktorem, kocha to co robi, to jego życie, poświęca się każdej roli i wszystkim zawodowym projektom na maxa. Zostaje zaangażowany do wielkiej produkcji, która na pewno da rozpęd jego karierze i da możliwość uczestniczenia w kolejnych fascynujących projektach, które rozwiną go jako aktora. I tak jak wcześniej poświęca się tej roli, wkłada w nią całego siebie, praktycznie staję się nią. Kończy się produkcja. I teraz mimo, że zdawał sobie sprawę z rozmiarów produkcji to, to co się dzieje wokół niego przerasta jego wyobrażenia.
OdpowiedzUsuńWcześniej miał dużo fanek to pewne ale obecnie tych fanek jest z pewnością o wiele, wiele więcej. I nie wszystkie są rozsądne. Mam tu na myśli tzw. „gruppies”. Na pewno są takie które przysyłają mu niedwuznaczne propozycje, nie zdziwiłabym się sytuacją kiedy któraś rzuci do niego za przeproszeniem majtki, biustonosze.
Nie mogę się w żaden sposób porównywać z nim, ale czasem sobie wyobrażam, że gdybym była na jego miejscu to czułabym się trochę skołowana i speszona tym szumem jaki jest teraz wokół niego. No i to nagłe bezwarunkowe uwielbienie tysięcy kobiet (i mężczyzn) dla których przez jedną rolę stał chodzącym ideałem. Skoro sam mówi, że jest nieśmiały to takie doświadczenie z pewnością go przytłacza.
Ja mimo tego chciałabym go zobaczyć na żywo, chodź wiem, że raczej nie będzie mi to dane (eh, marzenia…), ale nie lecieć za nim, wrzeszczeć, piszczeć, przepychać się o autograf albo fotografię, czy coś w tym guście. Po prostu go zobaczyć, nawet jeśli miałabym stać z 500-osobowej sali gdzieś z tyłu w tłumie to widok malutkiego Richarda w oddali by mnie uszczęśliwił.
:)
O widzę, że myślimy podobnie Doroto ( a komentarz dla Bob napisałam zanim przeczytałam Twój). Bo zgadzam się z Tobą, że fani są różni i mogą być przerażający. Myślę, że masz rację, że może czuć się troszkę speszonym tym wszystkim, ale z drugiej strony to co teraz się mu przydarza, to jest to na co pracował przez cały czas. Docenienie jego pracy, jego wrażliwości, talentu, pomijam fakt, że również docenienie jego jako niesamowicie atrakcyjnego faceta.;)
UsuńMnie również starczyłoby móc go zobaczyć z oddali :)
Dodam jeszcze, że Richard jest traktowany jak zwierzę w cyrku. Przepraszam za porównanie do zwierzęcia, ale po wgłębieniu się w relację o której pisała Bob, to mi przyszło do głowy. Szkoda mi go strasznie, bo chłopak jest na tyle uprzejmy i dobrze wychowany, że znosi to wszystko z godnością i uśmiechem, chodź widać po nim czasem, że jest już zmęczony i ma dość.
Usuń(Ale się dziś rozpisałam:P)
Zwierzę w cyrku hmmm coś w tym jest, bo co innego jest granie na scenie czy w filmach a co innego cała ta otoczka promocyjna. RA ma doświadczenie jeśli chodzi o „żywą publiczność” z czasów kiedy sam występował na scenie, ale ta promocja to całkiem inna ( czasem mam wrażenie, że szalona) sprawa. Ja bardzo bym nie chciała, aby z powodu jakiś incydentów, RA zrezygnował z bezpośrednich kontaktów z fanami, bo podczas takich spotkań zawsze dowiaduję się czegoś więcej o nim.
UsuńMnie się też to kojarzy z "szaleństwem", no ale takie są prawa showbiznesu... i tez bym żałowała gdyby zrezygnował z kontaktów z fanami, bo fajnie jest patrzeć na spontaniczne reakcje Richarda
Usuń(jego śmiech... rozmarzyłam się).
A tak na marginesie Aniu, to czekam z niecierpliwością na twój kolejny zRysiowany post:P ciekawe na jaki temat będzie:):) prócz głównego tematu jakim jest RA oczywiście:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOch jego śmiech i chichotanie podczas takich spotkań są doprawdy bezcenne;) Uwielbiam jak on to robi, naprawdę rozświetla moje dni:)
UsuńPrzepraszam, za usunięcie mojego spisu sprzed 10min, jeśli go zdążyłaś przeczytać to również przepraszam, nie chcę nikogo zarażać moim nastrojem….czytaj coś wymyślę, tylko, że tydzień napięty….
Nie zdążyłam, bo byłam akurat z dala od komputera:)
UsuńNie musisz przepraszać, bo każdemu się zdarza zły nastrój. Ale ja cię trochę rozśmieszę:) Oczywiście jest to Rysioterapia:)
http://24.media.tumblr.com/0fc043e34dd3c4234511c101d8b3f402/tumblr_mfpgbkeOIJ1s1qzlxo1_250.gif
Ja się uśmiałam, jak to widziałam pierwszy raz:)
:D Och uwielbiam tego gifa, dzięki <3 wręcz czuję zapach tej odżywki do włosów;)
UsuńOj tak:) niech się schowają te wszystkie modelki. To jest wiarygodna reklama:) Czy cię gonią orki, wargi, czy trolle, a może siedzisz na sośnie? Twoje włosy zawsze będą idealne:) Hihi:)
UsuńNawet jego koń poczuł bluesa i zarzucił grzywą później (RA wspominał nawet o tej sytuacji jak zarzucali grzywami razem z wierzchowcem w którymś wywiadzie).
Oj, te Thorinowe włosy:) Już sama nie wiem w co bym chciała bardziej zanurzyć dłoń: w tę "lwią" grzywę czy w tę królewską brodę:)
A co tam! nie będę sobie żałować, przecież mam dwie ręce:)
Ha ha ha to musi być całkiem niezły produkt :D dodajmy jeszcze, że nawet deszcz nie zniszczy tej fryzury! ;)
UsuńHmmm ciekawe jaka jest naprawdę jego broda w dotyku ;)
Jejku, od razu mam motyle w brzuchu jak myślę że dotykam jego brody, bo żeby jej dotknąć to musiałabym być bardzo blisko niego, pewnie bez spojrzenia w o te obłędnie błękitne oczy by się nie obyło, czułabym jego zapach... i zaraz mi kosmate myśli do głowy przychodzą:)
UsuńTeż mam wrażenie, że jakoś się goręcej zrobiło;)
UsuńWitajcie,
OdpowiedzUsuńostatnie kilka dni spędziłam bez komputera i internetu, i zmagałam się z najprawdziwszym syndromem odstawienia :( Po powrocie próbuję się z tym jakoś ogarnąć, a tu pojawiły się tematy, które dodatkowo spotęgowały mój, podobnie jak Twój, Aniu, minorowy nastrój. Dla odróżnienia od RAfana ukułam sobie pojęcie RAfriend (może ktoś inny też je wymyślił, ale ja nic o tym nie wiem, więc jest moje ;) i tak zamierzam o sobie myśleć, tak właśnie się zachowywać i zupełnie nie będę przejmowała się opiniami bliźnich.
Odstawienie RA … o mój Boże Lynx, właśnie to próbowałam ( sobie) wczoraj zrobić..
UsuńBardzo podoba mi się Twoje określenie, i wiesz co, myślę, że Rysiowi też by się podobał, bo gdzieś kiedyś wspomniał, że nie lubi określenia fan. RAfriend brzmi naprawdę idealnie.
( p.s. to nie kwestia co myślą o mnie bliźni, lecz co ja zaczynam o sobie myśleć…)
Już kiedyś przecież doszłyśmy do wniosków, że dzięki Ryśkowi jesteśmy bardziej aktywne, ciagle się czegoś uczymy, jest naszą nieustającą inspiracją - czy mogłabyś, Aniu, z tego zrezygnować? Jak będzie miało przejść to samo przejdzie :)
UsuńNie wiem jak to się dzieje, ale każda próba pisania o RA kończy się tym, że i tak piszę o sobie!!! Może jestem skończonym egocentrykiem a może to RA jest wytrychem, dzięki któremu wreszcie potrafię się chociaż trochę otworzyć???
Nie, nie mogę z tego zrezygnować! I nienawidzę tych wszystkich ograniczeń….
UsuńJestem przekonana, że to właśnie "magia Rysia" tak działa na Ciebie ( na mnie zresztą też, dlatego kiedyś napisałam, że żałuję, że nie było mi dane zetknąć się z jego dokonaniami wcześniej)
Witaj Lynx:) Ładne określenie: RAfriend:)
OdpowiedzUsuńDobranoc dziewczyny:) Miło było znów porozmawiać. RAsnów życzę:*
UsuńDobRAnoc Doroto:*
UsuńCześć zRYSIOwane Siostry! RAfreind brzmi doskonale i myślę, że kryją się za tym określeniem podziw, szacunek i wsparcie w przeciwieństwie do histerii, egoizmu i braku poszanowania drugiego człowieka - z czym kojarzą mi się niektóre desperatki wśród fanek RA. Nigdy nie chciałabym zachować się niewłaściwie w stosunku do Rysia, tym samym wywołując u Niego niesmak - mam nadzieję, że nie obraziłby się, gdyby przeczytał te głupoty, które czasem wypisuję...
OdpowiedzUsuńTak na marginesie dodam, że ja chciałabym jednak zobaczyć Go z trochę bliższej odległości - przynajmniej 5 metrów :)
UsuńNie sądzę, aby się obraził o nasze komentarze tutaj ( no chyba, że za to, że pozwalam sobie mówić, pisać i myśleć o nim używając słowa Ryś:) ) myślę nawet, że czytałby Wasze opinie z niedowierzaniem ( bo to taki skromny człowiek) a czasami i pośmiałby się.
Odległość jak najbardziej mi odpowiada:)
Myślę, że to rozdrobnienie by Mu się spodobało ;)
UsuńPozdrawiam i dobranoc ! :*
jak szaleć to szaleć - 2m
OdpowiedzUsuńi moglibyśmy sobie wtedy pomilczeć...na każdy temat :))
nie sądzę, abyś milczała z pewnością zadziałaby „magia Rysia”
UsuńDZIĘKI! Lynx:*
UsuńP.S. Ryśkowy audiobook (znów) pomógł mi zasnąć:)
Oki, Dziewczyny ja też już się z Wami pożegnam:) Dziękuję, że tu byłyście :*
Miłych RAsnów:)
Miłych snów. Dobranoc
UsuńOczywiście wyżej miało być zdrobnienie - tablet pisze jak chce :) zRYSIOwanych snów, dobrej nocy! :*
UsuńA mój mózg i tak przeczytał „zdrobnienie” :)
Usuńa mówiąc, że RA pośmiałby się czytając Wasze komentarze miałam na myśli, że sprawiłyby mu przyjemność, która wywołałby jego uśmiech(że doprecyzuję).
Witajcie, drogie zRYSIOwane!
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że obecnie rzadko mam możliwość towarzyszenia Wam podczas wieczornych dyskusji (nawałnica obowiązków sprzyja wczesnemu padaniu w objęcia Morfeusza). Wczorajsza, jak widzę, była niesamowicie ciekawa i z przyjemnością ją przeczytałam. Dorzucę swoje trzy grosze, choć właściwie wszystko zostało już napisane. Najwyżej powtórzę za Wami.
Ryś zapewne nie spodziewał się aż tak ogromnej popularności przyjmując rolę w ‘Hobbicie’ – owszem, zdawał sobie sprawę, jak zmieniło się życie aktorów występujących we wcześniejszym dziele PJ i jaki ogrom fanów (bądź fanatyków) każdy z nich otrzymał „w pakiecie”, ale wydaje mi się, że rzeczywistość przerosła znacząco jego oczekiwania. Co innego patrzeć na podobne zjawisko z perspektywy, a co innego doświadczyć go osobiście.
Do tej pory istniało wielu miłośników jego talentu, nawet bardzo wielu i na co dzień stykał się z nimi w przeróżnych sytuacjach, ale obecny pofilmowy szał sytuujący jego osobę w ścisłym centrum zainteresowania sprawił, że poczuł się zwyczajnie osaczony. Nieustające wywiady, spotkania, tłumy dziewczyn koczujących przed każdym wejściem, czyhających na autograf, zdjęcie, dotyk – nic dziwnego, że trudno mu zachować niekiedy kamienną twarz profesjonalisty. Podziwiam go, że nie umyka w takich sytuacjach, gdzie pieprz rośnie, tylko jest w stanie wyjść, nawet szybszym krokiem, z pomieszczenia i następnego dnia zacząć od nowa. Przy jego nieśmiałej naturze taka nieustająca „walka” z samym sobą musi być męcząca. To zabawne, jak wiele osób zapomina, że ich idol jest także człowiekiem i tak jak one potrzebuje spokoju, oddechu i określonej, prywatnej przestrzeni, by czuć się bezpiecznie.
Oczywiście, Ryś zdaje sobie sprawę z tego, jaki wybrał zawód, ale tak, jak już napisałam , rzeczywistość przyniosła mu więcej, niż mógł oczekiwać. I to nie tylko fanów, ale właśnie fanatyczek (groupies, o których wspomniała Dorota), gotowych na wszystko, by tylko być jak najbliżej obiektu swych westchnień i przedkładających jego walory fizyczne nad zdolności aktorskie i dotychczasową działalność w przemyśle filmowym, radiowym i teatralnym. Miejmy nadzieję, że za kilka lat, po zakończeniu promocji filmu, ich „populacja” zmniejszy się drastycznie – niektóre dorosną, inne zapomną (czytaj: znajdą inny przedmiot fascynacji), a jeszcze inne pójdą po rozum do głowy i dostrzegą w Rysiu znacznie więcej, niż tylko atrakcyjny wygląd. ;)
Postaram się zajrzeć do Was wieczorem i tym razem dołączyć do rozmowy.
Tymczasem pozdrawiam ciepło w ten dość chłodny dzień.:)
Zgadzam się, że zderzenie jego nieśmiałej natury z takim natłokiem obowiązków związanych z promocją Hobbita to musi być wysiłek, zarówno fizyczny jak i emocjonalny. Ale to doświadczenie również sporo go, jak również nas, nauczy. I mam nadzieję, że nie zmieni swoich relacji z fanami, że wciąż będzie pisał swoje wiadomości, które dla mnie są naprawdę czymś wyjątkowym i były jedną z pierwszych rzeczy, które rzuciły mnie na kolana, kiedy zaczęłam szukać informacji o nim. Owszem wiem, że inne gwiazdy twiterują, chwaląc się każdą wykonaną w danym momencie czynnością, ale dla mnie to nie to samo. I mam nadzieję, że Ryś nie zdecyduje się na taką formę kontaktów z fanami ( i nie przemawia tu przeze mnie niechęć do nowości, czytaj brak umiejętności twiterowania ;) ).
UsuńMyślę, że masz rację, że grono jego fanów będzie ewoluować, w jedną bądź drugą stronę, co zapewne związane będzie z tym jak RA pokieruje swoją karierą, jakie role uda mu się wywalczyć. A że każdy jego bohater jest w jakimś stopniu fascynujący, nie mogę się doczekać, aby to wszystko zobaczyć.
Pozdrawiam:)
Kochane Współuzależnione! Postanowiłam dostarczyć Wam trochę dopalaczy ;) Tak na wypadek gdybyście były "na głodzie" ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=eID6vmKsc2s
http://www.youtube.com/watch?v=iEhJK-JNxHo
http://www.youtube.com/watch?v=nmia8ZyP6_g
http://www.youtube.com/watch?v=pGRZU2GuSi4
Miłego odlotu! ;)
Dziękuję Bob :*, na takie dopalacze wciąż mam zapotrzebowanie:) Chociaż przyznam, że widziałam te fragmenty z tańczącym Rysiem ( chyba na blogu naszej Jonii widziałam po raz pierwszy)to zawsze miło jest nacieszyć nim oczy. Uwielbiam te jego płynne ruchy, które czasem dostrzegałam w jego Lucasie ( szczególnie tym z 7 serii).
UsuńA audiobook (i) no cóż, wciąż są moim najlepszym lekarstwem na niemożność zaśnięcia :)Hmmm ten jego głos, który wręcz otula sowim ciepłem…
Bob, jak Ty mnie rozumiesz......
Usuńostatnie dwa wieczory "odlatywałam" z Impresjonistami, dzisiaj mogę na Kotach :)))
a czasem lubię Hobbita troszkę inaczej
http://www.youtube.com/watch?v=z0mTLT2iqDQ&list=UULzHiXMX4CdvMdd4Wh0anqQ&index=17
Dzięki za linka Linx:* hmm patrząc na ten zwiastun na chwilę wróciły emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czekania na Hobbita. A poza tym jakoś dziwnie jest móc słyszeć Thorina z takim głosem;) To kolejny dowód, że RA ma najpiękniejszy głos<3
UsuńNie wiedzieć czemu wzruszyłam się trochę na tym rosyjskim zwiastunie... wiem, że to nie głos Richarda, ale "Misty Mountains" w wykonaniu rosyjskim jest piękne... takie głębokie, przejmujące... no i ten rosyjski język:)
UsuńBardzo się ucieszyłam, że mogłam zobaczyć tańczącego Rysia. Jakiż On jest utalentowany! :) Kiedy oglądałam "Robin Hooda" zwracałam uwagę na to, że RA chodzi w taki dziwny sposób - nie potrafię tego dokładnie określić, ale Jego chód wydawał mi się ciężki, nie pasujący do tancerza (który powinien chodzić z niezwykłą gracją) i myślałam sobie: " Jak to możliwe, że On jest zawodowym tancerzem, jeśli tak niezgrabnie się porusza?" ( wybaczcie mi, ale tak to postrzegałam). Teraz rozumiem, że to prawdopodobnie przez strój i miecz przy boku, bo przecież Richard tańczy pięknie :)
OdpowiedzUsuńA jego głos... Jest niezwykły, mogłabym Go słuchać godzinami... I masz rację Aniu - otula swoim ciepłem - jak puszysty koc w mroźny zimowy wieczór :)
A wiesz, że mnie również chód sir Guy’a wydawał się jakiś dziwny ( mimo, że ta postać była pierwszą jego postacią, jaką widziałam, więc nie miałam żadnego porównania), a chodził tak jakoś dziwnie ciężko, niezdarne – też nie mogę znaleźć odpowiedniego określenia- jakby jego buty były za duże. Mam wrażenie, że szczególnie to widać w 1-szej serii. Za to w 3-ciej już odzyskał te swoje kocie ruchy. :)
UsuńMoże w 3-ciej serii skórzane spodnie były wygodniejsze :D
UsuńByć może, być może :D a może w 3-ciej serii użyli więcej zasypki ;)
Usuń;DDDDD
UsuńOczywiście, niezgrabny sposób chodzenia kompletnie nie wpływa na moją opinię co do tego, że Guy of Gisborne w wykonaniu Richarda Armitage'a to najseksowniejsza postać filmowa jaką było mi dane oglądać ;) Nawet jeśli używa zasypki dla dzieci :)
UsuńOczywiście, że sir Guy jest piekielnie seksowny, zwłaszcza w kontakcie z Marian, czy to kiedy się na nią wścieka czy kiedy patrzy na nią tak jakby na Ziemi nie istniała żadna inna kobieta. I zastanawiam się na którym miejscu ja postawiłabym sir Guy’a w tej kategorii hmmmm….i chyba na tym samym co Lucasa Northa ( chociaż on nie jest moją ulubioną postacią)
UsuńWitajcie!
OdpowiedzUsuńJak miło Was poczytać, dziewczęta. :)
Ja ostatnio borykam się z problemami natury internetowej, a, że właśnie zaszczycił mnie swoją obecnością to skwapliwie korzystam i pierwsze co, zaglądam do Was. :)
Dzięki za linki, Bob. :*
Przyznaję, że ja również jestem miłośniczką zwinniejszej wersji Guy'a, chociaż przyznaje, że ledwo zauważałam te różnice. Dochodzę do wniosku, że raczej inne aspekty tej postaci frapowały mnie na tyle, by odwrócić uwagę od sposobu poruszania się. :)
Pozdrawiam Was serdecznie! :*
Witaj Marto!
UsuńCześć Marto! Mam nadzieję, że uporasz się z tymi problemami, bo ciekający internet potrafi być bardzo irytujący.
UsuńLucas, aż tak bardzo mnie nie pociąga,tym bardziej, że nie lubię tatuaży. Z innych postaci granych przez Rysia zmysłowy jest dla mnie John Porter - ale to pewnie przez dużą dozę nagiego torsu.
UsuńHeh Bob :) - tak szybko chciałam napisać komentarz, że w końcu wyszło trochę bez składu i ładu, wybaczcie.
UsuńJak widzę - znów Guy na wokandzie, a do piątku jeszcze chwila.
:)
Och tak nagi tors Portera może zakłócić racjonale myślenie;)Ja też nie lubię tatuaży, ale lubię sposób ubierania się Lucasa, który Ryśkowi bardzo pasuje:) Moim kolejnym na liście jest Mulligan ( i nie mówię tu o jego złej naturze ;) )
UsuńMasz rację Marto, znów zbyt szybko uwalniamy emocje;)
UsuńNajseksowniejsza Ryśkowa postać... - ups znów sir Gisborne. ;)
UsuńZdecydowanie wysoko plasuje się Porter, nie tylko za tors ;), bardzo lubię tę postać za szlachetność, odwagę i honor.
Lucas... najlepiej prezentuje się we śnie.
:)
Czy to znaczy, że przyśnił Ci się Lucas? mnie się jeszcze nigdy nie przyśniła Ryśkowa postać:(
UsuńTeż lubię Portera zwłaszcza jak się uśmiecha:) ale w kategorii najseksowniejsza postać – the best of the best- Sir Guy :)
Chodziło mi o Lucasa w łóżku ;) (o nim jeszcze nie śniłam :)
UsuńCo do Portera jeszcze, to Rysiowi bardzo też pasowała nieco bardziej niż zwykle opalona skóra i oczy, nie intensywnie niebieskie ja zwykle, jakby zielone bardziej.
Jesteśmy, widzę zgodne Aniu, że czarne charaktery w jeszcze czarniejszych strojach, przyciągają kobiety jak magnes. ;)
Zawsze mnie zastanawiało - dlaczego ? Przecież to wbrew instynktowi samozachowawczemu ;)
UsuńDzięki za doprecyzowanie Marto:)
UsuńTak masz rację, uwielbiam jak Porterowi zmienia się kolor oczu, na taki jak zawsze mi się podobał, czyli zielony<3
Przerażające stwierdzenie z tymi złymi facetami, czyż nie? ;)
No, macie dziewczyny rację, coś jak efekt ćmy, która leci do ognia. ;)
UsuńDlaczego? - Nie da się tego raczej w jednoznaczny i precyzyjny sposób wyjaśnić.
I rzeczywiście, jak się nad tym zastanowić głębiej, to jest w tym coś przerażającego.
Chociaż ratuje nas nieco fakt, że mimo powierzchownej czerni, w Guy'u można odnaleźć wiele odcieni szarości, a nawet bieli momentami. Może to o to chodzi? O chęć odkrycia i wydobycia tego, co w nim dobre.
Taki mężczyzna - wyzwanie... :)
UsuńSzarości są całkiem fajne:) przecież nikt z nas nie jest idealny. A przez swoją złożoność sir Guy jest po prostu szalenie intrygujący hmmm...
UsuńPorter - jest bardzo ludzki - wrażliwy, opiekuńczy i czuły - nie jest tylko stalową maszyną do zabijania.
OdpowiedzUsuńJohn Mulligan....Scena w restauracji... Która by się nie dała uwieść? :)
Właśnie za to uwielbiam Rysia, że uczłowiecza swoje postacie, bez względu jakie one z założenia mają/ miały być.
UsuńOh,Sir Guy....Zastanawiam się, czy producenci Robin Hooda obsadzając RA w roli Gisborne'a, mieli pojęcie jakie wrażenie będzie wywierać ta postać ?
UsuńCzasem mam wrażenie, że jego wykonanie przerosło ich oczekiwanie, ale myślę, że z każdą rolą tak jest.
UsuńMam wrażenie,że producenci "Hobbita" wykorzystują fenomen RA jak mogą. Chcą go wycisnąć jak cytrynę... I powiem szczerze jest to bardzo smutne i obawiam się, że może mieć jakieś negatywne konsekwencje dla Richarda...
UsuńNie sądzę, że do tego stopnia, Bob. Zapewne miał być niebezpiecznie seksowny, a przez to i atrakcyjny dla kobiet, ale nie wydaje mi się, by spodziewano się, że to on przyciągnie tabuny zRYSIOwanych babeczek przed telewizory.:) Po raz kolejny magia Rysia.
UsuńRozumiem Cię Bob, z początku też czułam pewien dyskomfort z tego powodu. Ale myślę, że Ryś świetnie sobie z tym wszystkim poradził. Czasem jak widziałam go z M.Freemanem to miałam wrażenie, że MF go z lekka przytłaczał ( nie wiem czy to dobre słowo), chodzi mi o to, że przez tą jego skromność on nie wybijał się na pierwszy plan, tak jak na to zasługiwał. A teraz w Sydney miał możliwość pokazania troszkę siebie.
UsuńNo dobrze, uspokoiłaś mnie trochę ;)Ryś zasługuje na wszystko co najlepsze :)
UsuńOch, to nie tak Bob:) Ale masz rację Ryś zasługuje na wszystko co najlepsze!:)
UsuńMnie też przeraża cała ta machina marketingowa, nie tylko dlatego, że wciągnięty w nią jest RA.
Niestety Aniu, dla wielu ludzi pieniądze są najważniejsze i to one kierują ich poczynaniami.
UsuńI na to żeby świecić triumfy na pierwszym planie też - zgadzam się.
UsuńSwoją drogą jak to wygląd czasem nie idzie w parze z osobowością. Patrząc na RA wydawałoby się, że nie może być bardziej pewnego siebie mężczyzny. Z kolei kiedy MF się nie odzywa wygląda na przeciętnego, mało przebojowego faceta. Nie sądzicie? Ale wystarczy kilka zdań, które wypowiedzą i od razu klocki wskakują na miejsce i okazuje się jaki kto jest.
Masz rację, i dodam, że niestety masz rację.
UsuńTak masz rację Marto, ale wolę RA z jego nieśmiałością i kulturą niż krzykliwego MF ( chociaż uwielbiam go na ekranie)
UsuńPozory często mylą. Powierzchowność Richarda kompletnie nie pasuje do jego skromnego i nieśmiałego charakteru. :)
UsuńJa przyznam, że lubię MF, ale faktycznie jego osobowość w kontakcie z innymi, mniej przebojowymi osobnikami, staje się dość przytłaczająca.
UsuńTak to prawda Bob, zwłaszcza jak spojrzy tymi swoimi niebieskimi oczami jednocześnie pochylając głowę, wówczas naprawdę trudno uwierzyć, że jest taki skromny.
UsuńDziewczyny muszę kończyć u mnie burza, co może nie byłoby takie straszne ale światło co chwila przygasa… więc dziękuję Wam za ten wieczór i spokojnych RAsnów życzę:*
UsuńOj, masz rację Bob, pozory najczęściej mylą, sprawdziłam to na własnej skórze.
UsuńTaka chyba sprawiedliwość losu, dziewczyny. Każdy dostaje dobrego po trochu, z resztą musi radzić sobie sam.
A wyobraźcie sobie teraz Rysia z osobowością Martina ;)))
Pa, Aniu. Spokojnej nocy i zRYSIOwanych snów. :*
UsuńWtedy to już nie byłby Rysiu ;)
UsuńDobranoc! Słodkich RYSIOwych snów! :*
Sądzę, że dla dalszej kariery Rysia zbawienne jest to, że ekranowy Thorin jest tak bardzo niepodobny do RA. Z jednej strony mamy krępego krasnoluda z bujną fryzurą a z drugiej wysokiego, smukłego przystojniaka, który - jak się okazuje - potrafi podołać nawet najbardziej karkołomnemu aktorskiemu działaniu.
UsuńJest więc nadzieja, że Ryszardowi nie przydarzy się takie wyhamowanie kariery jakie stało się udziałem aktorów z Władcy Pierścieni :((
Masz rację, Bob, że taka długo produkcja i promocja jak "Hobbita" okrutnie wysysa aktora, zwłaszcza takiego sumiennego jak Ryś
Macie rację, Ryś to Ryś, nie urzekłby nas ( a przynajmniej mnie) aż tak bardzo, gdyby miał osobowość Martina :)
UsuńOch ja też mu życzę, aby realizował swoje marzenia aktorskie, Lynx. A skoro on „nigdy się nie myli” :) to jestem o jego karierę spokojna, nawet jeśli świadomie zniknie z ekranów ( po cichu mam nadzieję, że tego nie zrobi) i zaangażuje się w pracę w teatrze czy za kamerą to będę się cieszyć.
UsuńZgadzam się Aniu z Twoją opinią, mnie również wygadany, przebojowy i umiejący rozpychać się łokciami Rysiek nie urzekłby tak bardzo. Jest wielu takich aktorów, a na wyjątkowość Rysia składa się w dużej mierze ta jego nietuzinkowa osobowość, której ważną częścią jest skromność, pokora i niecodzienna raczej w tym zawodzie cecha - autentyczna nieśmiałość.
UsuńMam tylko nadzieję, że ten wielki kinowy świat w jaki wkracza teraz Ryś nie wykorzysta tej jego nieśmiałości.
UsuńMiejmy nadzieję, że nie. W końcu Ryś jest dojrzałym i mądrym facetem, więc myślę, że pokieruje sobą świadomie i z rozwagą.
UsuńAniu, jak wczorajsza burza? Wszystko ok?
Tak, po burzy jest OK ( grzmoty słychać było do 4-tej) oprócz tego, że nie mogłam spać, rano bolała mnie głowa, że nie byłam w stanie iść do pracy, ale to nic, mam jeszcze stary urlop… dla relaksu poszłam dziś na spacer do naszego parku… Boże jak tam niespiesznie toczy się życie, kaczki chodzą z nogi na nogę, matki z wózkami… pełno zieleni, stokrotek, mleczy… naprawdę był mi potrzebny ten spacer, sporo sobie przemyślałam...
UsuńDziękuję za troskę Marto:*
Nie ma za co. :) Myślałam dzisiaj o Tobie, bo wiem jak burze potrafią narobić szkód. U mnie kiedyś przez trzy dni nie mogli przywrócić łączności elektrycznej, tak narozrabiała.
UsuńCiesze się, że dzień się udał. Mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie spokojniejsza. Dla odmiany dziś u mnie grzmi, ale chociaż internet wrócił do normy. :)
Dobrej nocy Aniu. :*
DobRAnoc Marto:*
UsuńMam nadzieję, że burza nie będzie zbyt dokuczliwa.
Witam wszystkie zRysiowane dziewczyny!!!
OdpowiedzUsuńDołączam do tej strony jako kolejna fanka Rysia od lutego tego roku. Muszę przyznać, że ten blog miał duży udział w moim zRysiowaniu - jest po prostu zaraźliwy... Zaraża dobrym humorem i energią na resztę dnia!!! Dzięki wielkie dla Ani za jego stworzenie!
Pozdrawiam
Evanlyn
Witaj Evanlyn, bardzo się cieszę, że tu zaglądasz a jeszcze bardziej, że się odezwałaś:)Czyżby kolejna zauroczona Thorinem?
UsuńPozdrawiam:*
Witaj nowa koleżanko! :)
UsuńBardzo się cieszę, że zasiliłaś nasze szeregi. Im nas więcej, tym lepiej i dyskusje ciekawsze, bo jak wiadomo, ile osób, tyle opinii.
Chociaż przyznać trzeba, że, jeśli chodzi o zasadnicze kwestie, to my tu zgodne jesteśmy jak mało gdzie. ;)))
Pozdrawiam Cię serdecznie i do napisania.
:)
Witajcie!
OdpowiedzUsuńChciałam się odezwać jak tylko się wpisałam na tą stronę (przy pomocy mojego 14 letniego syna) i trochę zajęło mi próbowanie wpisania się z profilu członka, aż wreszcie zrezygnowałam. Jestem trochę "na bakier" z nowymi technologiami:(
Ja też się cieszę, że jest nas więcej i sama zRysiowałam już mojego męża i próbuję zRysiować syna. Ale spokojnie nie będą tu zaglądać. Mąż tylko czasem szuka części samochodowych w internecie a syn gra w różne gry online i już zapomniał o moim koncie z czego się bardzo cieszę.
Zazdroszczę tym Australijkom, że miały tak bliskie spotkanie z RA:))).
Chyba to było jego pierwsze spotkanie z tak dużą grupą fanek i widać było, że Rysia policzki były zaróżowione, oj były:) Myślę, że to spotkanie sprawiło Rysiowi przyjemność i doładowało mu akumulatory - uśmiechał się do widowni i miał możliwość "na żywo" zobaczyć reakcję swoich fanek na jego słowa.
Tutaj fragment z tego spotkania:
http://www.youtube.com/watch?v=pZY99oX1eOc
Raczej nie należy się specjalnie przejmować jego reakcją na biegnącą fankę, po której nie wiedział czego się spodziewać więc zrobił przerażoną minę. Myślę, że ten incydent nie był dla niego istotny i nie zatarł wrażenia mile spędzonych 40 minut w towarzystwie zachwyconych fanek!
Do rychłego spotkania w necie miłe koleżanki:)
Fajny jest ten filmik, dzięki za linka, Evanlyn. Przyjemnie móc usłyszeć ten jego głęboki, ciepły głos:) Co do spotkania Rysia z tymi fankami, jak napisałam wcześniej, dla niego w takiej formie to nowe doświadczenie i jak zwykle Ryś okazał się cudownym rozmówcą. Ciekawe czy RA będzie miał możliwość spotkania się z fanami w takiej formie, gdzie to on będzie na pierwszym planie.
UsuńPozdrawiam:)
Witaj Evalyn:)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że kolejna zRysiowana do nas dołączyła:) Blog Ani jest cudownym miejscem:) Sama się przekonasz:) Takim gdzie możemy się wszystkie zachwycać i kontemplować Richarda jak i każdą z postaci, które on stworzył, bo każda z nas ma swoje ulubione:) Ja np poznałam Richarda jako Thorina Dębową Tarczę i cały czas pozostaje on dla mnie numerem jeden na liście RApostaci:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj Evanlyn!:)
OdpowiedzUsuńJa również się cieszę, że powiększyłaś nasze grono. To dowód na to, że "magia Richarda" zatacza coraz szersze kręgi ;)
Dzisiaj kolejny Guy Day - liczę, że wieczorem się tu wszystkie spotkamy;)
Tymczasem pozdrawiam serdecznie!
Witaj Wielbicielko Rysia Od Lutego ;)
OdpowiedzUsuńmamy podobny staż....cieszę się, że tu z nami jesteś.
Pozdrawiam
Lynx
Witaj, Evanlyn!
OdpowiedzUsuńMiło Cię poznać! Obyś była tu z nami jak najdłużej. :)
Pozdrawiam serdecznie i 'do napisania' niebawem.