Wczoraj minęły trzy lata odkąd
zdecydowałam się opublikować pierwszego posta na tym blogu. To doprawdy dziwne
uczucie…
Ale pozwólcie, że przy tej okazji
podziękuję Wam za to, że zaglądacie tutaj, dziękuję za wszystkie Wasze
komentarze. Dziękuję za wszystkie Wasze maile i wiadomości zostawianie na
facebooku. To dzięki Wam łatwiej było mi czekać na kolejne filmy pana Armitage’a przez te minione dwanaście miesięcy. Dziękuję również wspaniałym RA blogerom za linkowanie moich postów. W tym miejscu pragnę podziękować także Wszystkim tym, którzy zgodzili się podzielić
swoimi wrażeniami z obejrzenia pana Armitage’a w roli John Proctora w „The Crucible”. Dziękuję
również Eve za podzielenie się z nami swoim zabawnym opowiadaniem. I bardzo, ale to bardzo szczególne
podziękowanie kieruję do Kate, która umila mam środowe wieczory swoimi
fanfikami.
I jeszcze jedno podziękowanie. Dziękuję
panie Armitage (Rysiu :-)) za nieustającą inspirację.
A z okazji rocznicy bloga mam dla Was małą niespodziankę. Konkurs w którym do wygrania są dwa filmy z moim naszym ulubionym aktorem Richardem Armitage’em. Pierwszy z nich to „Epicetrum”
a drugi to: „Hobbit. Pustkowie Smauga".
Aby wziąć udział w konkursie należy odpowiedzieć poprawnie na dwa pytania. Poprawne odpowiedzi należy przysłać do 9 kwietnia tego roku na mój adres mailowy.
Pierwsze pytanie: O pracy nad którą postacią Richard Armitage powiedział, że siedział w pociągu czytając scenariusz płakał ze śmiechu?
Pytanie drugie: Do pracy nad którą postacią Richard Armitage powiedział, że do studia jeździł rowerem?
Podpowiem, odpowiedzi znajdziecie na blogu.
Zasady konkursu.
- Każdy może wziąć udział w konkursie.
- W konkursie będzie dwóch zwycięzców.
- Aby wziąć udział wystarczy poprawnie odpowiedzieć na pytania konkursowe.
- Prawidłowe odpowiedzi należy wysłać na adres:
- Po ogłoszeniu wyników adresy uczestników zostaną usunięte.
- Na prawidłowe odpowiedzi czekam do dnia 9 kwietnia 2015r.
- Następnego dnia zostaną wylosowani zwycięzcy jak również dla zwycięzcy zostanie wylosowana nagroda.
- Nagrodami są filmy „Epicentrum” i „Hobbit. Pustkowie Smauga” (wydanie gazetowe).
- Zwycięzcy zostaną poinformowani mailem o zwycięstwie i nagrodzie oraz zostaną poproszeni o podanie adresu na który należy wysłać nagrodę. Koszty przesyłki pokrywa autorka tego bloga.
- Lista zwycięzców ( imiona bądź nicki) zostanie podana w osobnym poście na moim blogu.
Mam nadzieję, że zasady są jasne.
No to gratulacje i owocnej pracy w dalszych latach :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Jeannette. :-)
UsuńAniu, wszystkiego dobrego! Oby Twoja RAdość nie słabła, obyś miała kolejne świetne pomysły i obyś mogła bez skrępowania oddawać się waRiActwu!:)
OdpowiedzUsuńZarumieniłam się, bo to ja bardzo dziękuję Ci za możliwość publikacji i namawianie mnie do tego szaleństwa. Dziękuję też za to ciepłe i przyjazne miejsce i za styl w jakim je prowadzisz.:)
Dziękuję bardzo Eve za piękne życzenia :-) Mam nadzieję, że mój RL ( dość absorbujący ostatnio) pozwoli mi na to waRiActwo. Bo naprawdę bardzo lubię to miejsce.
UsuńJa namawiałam? Hmmm przecież obiecałam, że tego robić nie będę ;-)
I właśnie dlatego RL trzeba równoważyć obecnością RA.:)
UsuńTylko, aby osiągnąć odpowiednią równowagę czasem trzeba duuużo RA :-)
UsuńAle chyba żadna z nas nie narzeka z tego powodu.:) RA nigdy nie jest za duuużo.:)
UsuńNie zdecydowanie RA nigdy nie jest za dużo, tylko czasem braku czasu, aby móc zachować odpowiednią równowagę
UsuńAniu, nie dziękuj mi za fanfiki, bo nie ma za co :) To ja dziękuję Tobie za kawałek miejsca tutaj, no i oczywiście Rysiowi za to, że cały czas mnie do tego inspiruje. Nic by się nie działo bez niego, więc jestem mu wdzięczna tak, jak i Tobie.
OdpowiedzUsuńA poza tym chcę Ci podziękować za ten blog, i chciałabym, żeby nikt nigdy nie zapominał, ile Tobie zawdzięcza - a ja na przykład zawdzięczam Ci wiele, bo dzięki temu miejscu poznałam osoby, których nie poznałabym bez Twojego udziału. Może to brzmi banalnie, ale taka jest najszczersza prawda - nie zdajesz sobie nawet sprawy, ile zrobiłaś, ilu ludzi ze sobą poznałaś, połączyłaś.
Przypomniałam sobie, że właściwie niedawno była druga rocznica, i też był konkurs - czuję, jakby to było zaledwie z dwa miesiące temu, a to minął już rok... Rok piękny i pełen wrażeń, z których najcudowniejszym był... sam Ryś :)
Kate, teraz to ja się mocno rumienię. Dziękuję Ci bardzo za tak miłe słowa. Myślę, że mój udział tu jest naprawdę nieznaczny, głównym „winowajcą” jest Ryś. To on, i to jak na nas wpływa inspiruje nas do różnych działań, często do okrywania swoich nowych możliwości, talentów. I to jest prawdziwa magia Rysia.
UsuńDroga Aniu! Serdeczne gratulacje i podziękowania za Twoją obecność.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy trafiłam tu w czerwcu 2012. To było przeznaczenie, opatrzność i palec Boży. Miłość do Rysia i Twój blog pojawiły się w bardzo trudnym dla mnie momencie w życiu. Dzięki Wam ( tzn. Ty + RA ) udało mi się oderwać od moich problemów i zobaczyć jaśniejszą, pogodna stronę życia. Zawsze będę Wam za to ogromnie wdzięczna...
A moja miłość do Naszego Ulubionego Aktora kwitnie sobie w najlepsze...
I codzienne zaglądanie tutaj dalej jest codzienną przyjemnością...
Dziękuję bardzo Asiu:-) I jest mi bardzo miło, że dzięki temu miejscu udało Ci się przegnać ciemne chmury. Ryś, zachwyt nad tym co robi to prawdziwy balsam dla duszy.
UsuńDzięki za zaglądanie tutaj. Pozdrawiam gorąco :*
Aniu, wetknij 3 świeczki w babkę wielkanocną i pomyśl życzenie:)
OdpowiedzUsuńBardzo wiele osób cieszy się, że trzy lata temu podjęłaś taką decyzję, chociaż pewnie ani Ci w głowie nie było, że blog będzie miał taką siłę sprawczą. Tak jak, pewnie każda z nas, odzywając się na blogu po raz pierwszy nie wiedziała, że to w jakiś sposób zmieni jej życie. Moje zmieniło zdecydowanie. Największą wygraną są poznane tu osoby, z którymi mogę dzielić RAfascynację, ale nie tylko. TE osoby wiedzą co mam na myśli:)
Zrysiowanie to przygoda, zabawa, wzruszenia, głupawki do łez, nowe talenty, niekiedy zmiana poglądów - i przede wszystkim przyjaźnie, sympatie.
Wiem Aniu doskonale co napiszesz - że żadna w tym Twoja zasługa, bo to wszystko to Ryś, to my same, itp., ale przecież my wszystkie wiemy, komu to miejsce i wiele spędzonych tu na pogaduszkach godzin zawdzięczamy. Tobie. Dziękuję.
Ps. Zastanawiam się przy której rocznicy zareagujesz na nasze podziękowania jak obecnie Ryś reaguje na komplementy - z miłym, skromnym uśmiechem, ale już bez zawstydzenia, a nawet z minką: wiem, wiem:) Na 20? 30? 50?:)
Dziękuję Zosiu:-) I widzę, że doskonale mnie znasz:-) Ale masz rację, poznanie ( jak dla mnie wirtualne) Was wszystkich to doprawdy wielka wartość dodana bycia RAfanem. I bardzo jestem wdzięczna, że dzielicie się ze mną efektami odkrytych swoich talentów.
UsuńMyślisz, że wytrzymacie ze mną tak długo? :-)
Trzecia rocznica - kto by pomyślał. Piękna liczba i niech nam rośnie jeszcze długo.
OdpowiedzUsuńNajpierw byłam ze swoją RA-fascynacją sama, potem odkryłam Twój, Aniu, blog, i podczytywałam go wieczorami, czasem się wzruszając, czasem zachwycając, czasem płacząc ze śmiechu, a potem zdecydowałam się zarejestrować i ujawnić. I to, jak słusznie napisała Zosia, było swojego rodzaju punktem zwrotnym, zmieniającym życie na plus i nadającym mu wielu wspaniałych barw. Nie doszłoby do tego, gdyby nie poznane tu osoby, znajomości, które zaczęły się na blogu, a potem przez fazę mailową płynnie przeszły w etap realny, których niejako punktem kulminacyjnym była niezapomniana wspólna wyprawa "na Ryśka".
Przyłączam się do podziękowań i dorzucam od siebie skromny kwiatuszek do tego wirtualnego bukietu.
Dziękuję bardzo Kasieńko! Wieczory z Wami to szalone, w dobrym znaczeniu tego słowa, wytchnienie od RL. A Ryś jest najlepszym katalizatorem do podejmowania nowych wyzwań. I cieszę się, że tak było w Waszym przypadku.
UsuńNieprawdopodobne , jak ten czas leci .Dokładnie pamiętam moment kiedy odkryłam Twój blog i mówiąc szczerze byłam zaskoczona , że nie tylko ja jakby to łagodnie określić odjechałam na punkcie RA . Dzięki Twojemu blogowi trochę poznałam siebie na nowo , a przede wszystkim poznałam osoby, które pozwalają mi dalej siebie poznawać i z którymi świetnie się bawię .
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu za to miejsce i mam nadzieję ,że dopiszemy do tej 3 jeszcze trzy 0 .
Dziękuję bardzo Basiu :-) I muszę przyznać, że i ja siebie bardziej poznałam dzięki temu miejscu.
UsuńAniu kochana wiele już razy dziękowałam Ci za to że jest taka osoba jak ty, jest taki blog.
OdpowiedzUsuńMa on niesamowitą siłę sprawczą. Dzięki niemu jeszcze nie tak dawno osoby nieśmiałe i skryte ze swoją fascynacją RA otwierają się.To ty otworzyłaś nam wszystkim drzwi do osób w równym stopniu kochających niesamowicie wspaniałego pod każdym względem Ryśka.
Dzięki tobie droga Aniu powstało i nadal powstaje wiele przyjaźni nie tylko wirtualnych.
Podam przykład. Jadąc któregoś dnia z pracy, sprawdzałam godzinę w komórce (na tapecie oczywiście RA), pewna osoba zapuściła żurawia i niemal krzyknęła (O Rysiek!!). Nawet ta sytuacja mnie nie speszyła, a wręcz przeciwnie, po krótkiej wymianie ciepłych słów na temat wiadomo kogo, wysiadłyśmy obie na przystankach nie tych co powinnyśmy i kontynuowałyśmy nasz zachwyt przy kieliszku czerwonego wina.Poznałam następną sympatyczną "zrysiowaną".
Okazało się że często odwiedza twojego bloga i jest nim zachwycona. Ta osoba należy do starszego pokolenia "zrysiowanych".
Dziękuję bardzo Jolu, i doprawdy rumienię się czytając Twoje słowa…
UsuńI bardzo dziękuję, że podzieliłaś się tak piękną historią.:* Fajnie jest móc usłyszeć, że Ryś jest coraz bardziej rozpoznawalny u nas.
Happy blogiversary! So happy you're here!
OdpowiedzUsuńThank you very much Servetus! And thank you for your support throughout this time.
UsuńA ja dziękuję za wszelkie nowiny odnośnie niesławnego Hobbita;)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę:-)
UsuńHobbita Petera rzecz jasna:)
OdpowiedzUsuń