poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Na dobry początek tygodnia (#50)…

... John Mulligan.
Richard Armitage jako John Mulligan w "Na rozdrożu. Tonący brzytwy się chwyta". / "Moving On. Drowning Not Waving."Mój screen.

Miłego tygodnia Wszystkim!

22 komentarze:

  1. Aniu! Tydzień będzie nie tylko dobry i miły. Z TAKIM spojrzeniem John'a sponad kieliszka, będzie ekscytujący.:) Podczas kolacji z Ellie John pokazał wiele twarzy: od uroczego towarzysza, przez uwodziciela i twardo negocjującego biznesmena, po szczerego do bólu człowieka. A jeszcze do tego popijał wino, oblizywał widelec i uśmiechał się ... Aż cud, że Ellie przeżyła to bez uszczerbku na zdrowiu.:) Chociaż ... to zimna ryba była. Pewnie dlatego udało się jej wyjść o własnych siłach z kolacji z John'em.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję Eve, że właśnie ten krótki ( hura!) tydzień będzie pozytywnie ekscytujący. Mulligan doskonale wiedział jak działa na kobiety, wiedział jakich słów użyć aby zdobyć ich zaufanie. Co do Ellie, to wyraźnie widać, że z każdą minutą była pod coraz większym wpływem Johna. To jej poprawianie włosów ewidentnie świadczy o tym, że chciała zrobić na nim wrażenie, pomimo tego że ona uważała siebie za kogoś lepszego niż John.

      Usuń
    2. Poza spojrzeniem Mulligana, "długość" tygodnia z pewnością wpłynie na sposób jego przeżycia.:))
      John doskonale wiedział, jak uwodzić kobiety: urok osobisty, lekka bezczelność, pewność siebie, wino, kieliszek, widelec, ciasteczka, ryba z frytkami, ciepły głos, stupid woman i po zawodach. I widział jak Ellie stara się go kokietować.

      Usuń
    3. Racja, nie da się ukryć Mulligan był świetnym obserwatorem a do tego potrafił z tych obserwacji wyciągnąć odpowiednie ( dla siebie rzecz jasna ) wnioski. ;-)

      Usuń
    4. "Zawód" chyba wyrobił w nim tę umiejętność. I ten oficjalny (musiał sprzedać dom:) i ten drugi (też musiał sprzedać, co miał w magazynie:). A co ważniejsze wyjść na swoje.:)

      Usuń
    5. Tak, zdecydowanie opanował komunikację niewerbalną ;-) i potrafił z każdego czytać jak z książki

      Usuń
    6. Aż strach iść z takim na kolację. Chyba, że posiada się podobne umiejętności. Wtedy może dojść do całkiem ciekawego pojedynku.:)

      Usuń
    7. Strach? Nie, bardziej ekscytacja;-) I tak, taki pojedynek mógłby być bardzo interesujący, tylko czy przez to nie uciekłaby cała magia takiej kolacji?

      Usuń
    8. Nie, bo gdyby John podjął grę i wyczuł, że ma do czynienia z osobą, przy której nie wszystkie jego sztuczki działają od razu, to mógłby być ciekawy tego, co wydarzy się i on też byłby zaintrygowany swoją towarzyszką.:)

      Usuń
  2. Aniu najmilsza z takim słodkim łobuzem tydzień z pewnością będzie miły. Kieliszek czerwonego wina przyda się na podniesienie ciśnienia. Eve, Ellie była tak w siebie zapatrzona to nawet nie zauważyła uroku Johna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie taki ma ten tydzień być Jolu. :-) I mam nadzieję, że tak jak u mnie to jego spojrzenie i u Ciebie wywołuje uśmiech. :-)

      Myślę, że mimo wszystko Elie zauważyła Johna jako atrakcyjnego faceta (o czym świadczy jej rozmowa z Marią), ale mam wrażenie, że ona była uprzedzona do niego. Ona ta lepsza, zdolniejsza, a on ten szkolny łobuz który wyrósł na przystojnego i (co ją zaskoczyło) majętnego faceta.

      Usuń
    2. Jolu, to musisz sobie jeszcze podnosić ciśnienie? Uśmiech i spojrzenie John'a nie wystarczyło Ci?:) Nie wierzę!:)

      Ellie chyba zabolało to, że John który jej zdaniem powinien ponieść całkowitą klęskę, teraz (cały czas mówimy o kolacji) jest tym, któremu w życiu powiodło się w przeciwieństwie do niej. Zazdrości mu i złości ją to, że to właśnie on jest szansą dla niej na wyjście na prostą. Jednak mimo tego zauważyła jakim jest atrakcyjnym mężczyzną.

      Usuń
    3. Ale i cieszy ją fakt, że on ją uwodzi tym widelcem;-)

      Usuń
    4. Pewnie. :) Jej "I'm not special" jest tak wypowiedziane, jakby domagała się komplementów i dalszego uwodzenia. To ona ma być w centrum uwagi.:)

      Usuń
    5. Tak, w połączniu z jej trzepotaniem rzęs i zakładaniem włosów za ucho daje dowód, że komplementy Johna padają na podatny grunt. :-)

      Usuń
  3. Aniu, widzę że Ci Mulligan ostatnio spokoju nie daje, bo znowu się pojawił :)
    To jedno, zdawałoby się niepozorne spojrzenie jest jak burza, która właśnie zaczyna mi huczeć i błyskać za oknem. Jest cisza, spokój, aż tu nagle pojawia się TO spojrzenie i koniec. Wszystko zburzone i wzburzone. Jak tu żyć z takim facetem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiejszy Mulligan jest ze względu na to co trzyma w dłoni. ;-) ( a burza u mnie też daje o sobie znać ;-))
      Ależ trudne pytanie zadałaś Kate. ;-)

      Usuń
    2. Jak to trudne? :) To proste: trzeba go zaakceptować i już.:)

      Usuń
    3. No proszę jakie piękne ( co nie oznacza, że łatwe) rozwiązanie ;-)

      Usuń
    4. To mnie Aniu dobiłaś, bo w moim barku jak na złość hula wiatr - a tak zazdroszczę Mulliganowi tego, co trzyma w dłoni... Może inaczej: bardziej zazdroszczę blondynie towarzystwa i jego wyposażenia :) Jakkolwiek to nie zabrzmiało :)

      Usuń
    5. No ale Mulligan nie wyciągnął tego trunku ze swojego barku tylko poszedł z Ellie do restauracji ;-) I ja również zazdroszczę blondynie ;-)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.