poniedziałek, 9 maja 2016

Uśmiechnięty Richard Armitage …

 … potwierdzający swój udział w „Alicji po drugiej stronie lustra”.


I jeśli mnie wzrok nie myli mój nasz ulubiony aktor jest w innym kostiumie niż w tej scenie, zatem jest szansa, że panu Armitage’owi przypadła w udziale więcej niż jedna scena w tym filmie. 

21 komentarzy:

  1. No, tak ... moje silne postanowienie by nie oglądać Alicji, chyba nieco osłabło.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że robi się trudniej? :-)))) Ale myślę, że nawet tak urocze Ryśkowe selfie nie przekona mnie do pójścia na kina na ten film…

      Usuń
    2. Zdecydowanie trudniej.:)) Nie będzie kinowej wersji z samymi "właściwymi":) scenami?:)

      Usuń
    3. Obawiam się, że miałby długość krótszą od kinowych reklam ;-)

      Usuń
    4. Ale mogłaby być puszczana na okrągło. Przez jakiś czas.:)Dłuższy od reklam.:P

      Usuń
    5. Taaak, i wówczas po wyjściu z kina widziałybyśmy świat w takich (jaskrawych) kolorach jak w filmie ;-D

      Usuń
    6. To poprosimy o wersję stonowaną jak na selfie.:) I po problemie.:)

      Usuń
    7. Całkiem niezłe rozwiązanie, zatem kiedy idziemy do kina? ;-)

      Usuń
    8. Jak tylko twórcy przygotują wersję specjalną.:)

      Usuń
    9. Super! To może upewnijmy się ( krótkim tweetem) u p. Todd? ;-)

      Usuń
  2. A ja pójdę na pewno :) Nawet nie dla Richarda, ale po to, aby znaleźć się na chwilę w tym magicznym świecie pełnym barw i niezwykłości :)

    Oczywiście, zupełnie przy okazji troszeczkę nacieszę oczy błękitnookim, "pięknym czterdziestoletnim" (wybaczcie, nie mogę się powstrzymać - często Ryśka tak nazywam, zamiennie z "ósmym cudem świata")<3 A potem tylko trochę poczekam i będzie nowy film z Benedictem :))
    Jak dobrze mieć więcej idoli; jak nie jeden, to drugi może mi czas uprzyjemniać :)

    Animka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to dla Ciebie miłe doznanie Aminko.
      Zdecydowanie różnorodność zamiłowań daje możliwości wyboru miłego spędzenia czasu. ;-) Mnie pozostaje poczekać na Rysia w „Pielgrzymce” lub w „Brain on fire”, a jeśli szczęście dopisze to również w „Urban…”

      Usuń
    2. Ja czekam jeszcze na "Sleepwalkera". Tak sobie myślę, że takiemu lekarzowi jak Rysiek chętnie opowiedziałabym o swoim życiu i wszelkich jego zawiłościach :)

      Myślę, że "Alicja" to rzeczywiscie film, który nie każdemu odpowiada i nie ma sensu się zmuszać dla kilku "ciekawszych" ujęć ulubionego aktora (za dużo męczarni w międzyczasie).

      Animka

      Usuń
    3. Również jestem ciekawa Ryśkowego występu w „Sleepwalkerze”. I przypuszczam, że do dr White’a byłaby spora kolejka. ;-)

      Zdecydowanie zbyt dużo męczarni jak dla mnie w „Alicji…” ;-) Ale i tak się cieszę, że RA miał możliwość pojawić się w tym filmie. Dziś wpatrując się w to zdjęcie nie mogłam oprzeć się myśli o budżecie tego filmu, skoro dla postaci która będzie chwilę na ekranie przygotowali tak piękny kostium ( a w zasadzie co najmniej dwa ;-)), bo ten tutaj jeśli się nie mylę wygląda na skórzany w dodatku przepięknie, z niezwykłą dbałością o szczegóły, wykończony

      Usuń
    4. Och tak, ten kostium wygląda jakby żywcem wyciągnięty z czasów szekspirowskich, choć "Alicja..." ma z tym guzik wspólnego ;) Nie wiem, tak od razu mi się skojarzyło ;)

      Usuń
    5. Całkiem dobre skojarzenie Moemi :-)

      Usuń
    6. Jak byłam kiedyś u kuzynki w Londynie i poszłyśmy do Shakespeare's Globe, to widziałam właśnie podobne, skórzane "kurteczki".
      Świetne skojarzenie, Moemi :)

      Animka

      Usuń
    7. Wiecie...naoglądało się trochę filmów kostiumowych ;D Jestem ich wielką fanką :D

      Usuń
    8. Ja też, nieśmiało dodam ;-)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.