Aż trudno mi uwierzyć, że minął rok kiedy widziałam Hobbita. Niezwykła podróż, i że znów mam możliwość obejrzenia mojego ulubionego aktora Richarda Armitage'a na dużym ekranie. Po zeszłorocznym obejrzeniu dubbingowanego "Hobbita" i lekkim zagubieniu, bo trudno było mi przyzwyczaić się do polskich głosów, no dobra przyznam się, baaaardzo brakowało mi głosu Richarda Armitage’a, więc obiecałam sobie, że przy drugiej części nie popełnię już takiego błędu i obejrzę ten film w oryginalnej wersji. Bardzo ucieszyłam się, że będzie można zobaczyć ten film z napisami w moim mieście. Problem polegał na tym, że pierwszy dostępny seans był o godz.13-tej, czyli kiedy zazwyczaj jestem w pracy. Ale dzięki mojemu koledze, który zgodził się mnie zastąpić i z jego błogosławieństwem (który powiedział: "idź w końcu czekałaś na to cały rok") udało mi się wziąć dzień wolny i poszłam do kina. |
It is hard to believe that a year has passed since I saw The Hobbit: An Unexpected Journey, and that again I have the opportunity to see my favorite actor Richard Armitage on the big screen. After watching last year's "The Hobbit" in dubbing (and when I was a little confused, because for me it was hard to get used to the Polish dubbing, oh ... well ... I admit that I missed very much the voice of Mr. Richard Armitage), so I promised myself, I will not make the same mistake and the second part of the movie I'll watch in the original version. I was glad when I found out that I will be able to see the movie with subtitles in my town. But the problem was that the first screening of this film in my town was to be at 1.00pm when I'm usually at work. But my colleague has agreed to replace me, and with his blessing (he said "go there, after all you've been waiting for this all year") I was able to take a day off and went to the cinema.
|
Oto moje pierwsze wrażenia, które pozwolę sobie zapisać w
punktach w przypadkowej kolejności. Uwaga, niektóre punkty można uznać za spoilery.
1. Smok jest inteligentny, błyskotliwy,
przewidujący ( w sensie zna swoich wrogów).
2. Jest przerażający a jednocześnie przepiękny.
3. Głos smoka ( a może powinnam powiedzieć głos Benedicta Cumberbatcha)
niemal przenikał aż do szpiku kości. A może to kwestia nagłośnienia w kinie ;-)
4. Cieszę się, że w tej części było więcej Thorina
niż w pierwszej części„Hobbita”, bo przecież ze względu na tego majestatycznego króla oglądałam ten film.
5. Uwielbiam sposób w jaki pan Armitage pokazał
złożoność swojej postaci ( był królem, był wujkiem, był przywódcą, był wielkim
mówcą, był świetnym strategiem, ale również był lekceważącym w stosunku do
Bilba, i już można w nim było dostrzec smoczą chorobę).
|
So, here are my first impressions, written at the points in no particular order. Note, some points can be considered as spoilers.
1. The Dragon is intelligent, brilliant, foreseeing (in the sense that he knows his enemies).
2. He is terrifying and beautiful at the same time.
3. The voice of the dragon (or perhaps I should say, the voice of Benedict Cumberbatch) almost penetrated to the marrow of the bone. Or perhaps it was a matter of sound in the cinema. ;-)
4. I am glad that in this part of the movie I could see more of Thorin ( than in the first part of "The Hobbit") because of him I watched the movie.
5. I love the way Mr. Armitage showed the complexity of his character (he was the king, he was teh uncle, he was the leader, a great orator, he was the great strategist, but also was dismissive in relation to Bilbo, and I could see in him the dragon disease).
|
Richard Armitage jako Thorin Dębowa Tarcza w "Hobbit. Pustkowie Smauga". / Richard Armitage as Thorin Oakenshield in "The Hobbit: The Desolation of Smaug". Źródło/Source: RichardArmitageNet.Com |
6. Uśmiech Thorina jest piękniejszy i cenniejszy niż Arcyklejnot.
7. Podoba mi się tempo opowiadania tej historii w tej części „Hobbita”, bo nie jest zbyt szybkie i nie jest zbyt chaotyczne jak w pierwszej części.
8. Scena z beczkami. Och, wiecie, że to właśnie na nią tak bardzo czekałam, a była fantastyczna. Zabawna i trzymająca w napięciu zarazem. No może Legolas skaczący na głowy krasnoludów troszkę mnie rozśmieszył.
| 6. Thorin's smile is more beautiful and more precious than the Arkenstone. 7. I like the pace of telling this story in this part of "The Hobbit" because it is not too fast and not too chaotic as it was in the first part. 8. The scene with barrels. Oh, you know how much I wanted to see this scene, and I have to admit, that was fantastic. Funny and suspenseful at the same time. Well, maybe Legolas jumping on the heads of the dwarves amused me a little . |
Mój screen ze spotu tv nr8 do "DoS"/ My screencap from DoS tv spot nr 8. |
9. Moment w którym Thorin wykrzyczał swój żal Thranduilowi aż chwycił mnie za serce. Ileż w tym było żalu i gniewu.
10. Martin Freeman jako Bilbo Baggins jest w tej roli idealny. Czułam jego strach, niepewność i odwagę.
11. Żałuję, że tak krótko krasnoludy przebywały w domu Beorna.
12. Pająki nie były takie obrzydliwe jak przypuszczałam.
13. Podobała mi się Tauriel.
14. Nie przypuszczałam, że Bombur może tak szybko biegać a do tego być tak bardzo walecznym krasnoludem. :-)
15. I oczywiście wciąż słyszę w mojej głowie „jeśli to ma być koniec w ogniu to wszyscy spłoniemy razem” – jeśli dobrze pamiętam- z naciskiem na słowo „burn”.
|
9. The moment when Thorin shouted his grief to Thranduil really gripped my heart. Oh, how many in this was grief and anger.
10. Martin Freeman as Bilbo Baggins is perfect in this role. I felt his fear, uncertainty, and his courage.
11. I regret that the dwarves so little time spent in Beorn's house.
12. Spiders were not as disgusting as I expected.
13. I liked Tauriel.
14. I didn't realize that Bombur can run so fast, and that he could be so very brave dwarf. :-)
15. And of course still hear in my head "if this is to end in fire then we will all burn together" - if I remember correctly-with the emphasis on the word "burn".
|
Aniu, zgadzam się z Tobą w 100% w kwestiach: smoka - nie spodziewałam się, że będzie aż tak realistyczny; Thorina - Arcyklejnot blaknie i gaśnie przy Ryśkowym spojrzeniu - w pierwszej scenie bliskość Thorinowych oczu mnie po prostu przygwoździła do fotela (3D ma znaczenie nie tylko przy krajobrazach), Martin Freeman jest dla mnie odkryciem - rzeczywiście jest doskonały, nie spodziewałam się, że jest tak dobrym aktorem; również bardzo żałuję, że tak mało było Beorna - podobały mi się "pszczółki" wylatujące wprost na mnie i dom i zwierzęta i sam Beorn był niesamowity; w scenie "beczkowej" mnie na maksa rozśmieszyła akcja Bombura jako taranu na lądzie - scena jak z Jamesa Bonda; Thranduil jest doskonałym zrównoważeniem Elronda ( kto się łudził, że wszystkie elfy to pozytywne postacie, to się może zdziwić); Tauriel też mi się podobała (mimo, że nie jest wytworem Tolkiena wyobraźni). No i to jest właśnie najgorsze: niby wszystko mi się podoba a coś mi jednak zgrzyta ( to jak czasem w rachunkowości: niby wszystko się zgadza a się nie zgadza). Ale: najważniejszy przecież jest tu Ryś (i nie tylko tu zresztą) a Ryś po prostu wymiata, jego Thorin bije wszystkich o kilka długości. Trochę mnie PJ przytłoczył tempem, zmianami, nowościami. Idąc drugi raz będę wiedzieć, czego się spodziewać i ukierunkuję wszystkie "czułki" na Thorina, żeby niczego nie uronić.
OdpowiedzUsuńNo tak zapomniałam dodać, że film widziałam w 2D, więc pszczółki nie leciały na mnie, ale coś czułam, że w „jakimś” celu zostały one dodane, może następnym razem pójdę na 3D. Mnie naprawdę podobała się ta część, mam wrażenie, że jest świetnie zbalansowana ( odpowiednia ilość grozy, akcji, powagi i humoru). Masz rację Bombur był przezabawny. A smok był cudnie fascynujący… i te dźwięki spadających monet kiedy się poruszał, naprawdę genialne. Przyznam się, że troszkę nie rozumiem dlaczego Thranduilowi podczas rozmowy z Thorinem zmieniała się twarz.
UsuńTo dziwne, bo pomimo tego, że właśnie ze względu na Thorina ( czytaj RA ;-)) poszłam na ten film, tym razem oglądając pierwszy raz udało mi się zobaczyć „całość” ( przy pierwszej części za pierwszym razem widziałam głównie Thorina), wiec już wiem na kogo będę zwracać baczniej uwagę następnym razem.
I wciąż mnie zastanawia co to może być, co powoduje ten „zgrzyt” Zosiu.
Co do Thranduila, to pewnie chciał pokazać Thorinowi, jak ciężko został sam doświadczony (poparzony) przez smoczy ogień. Minęło co prawda parę tysięcy lat i twarz zdążyła mu się zgoić bez śladu (elfy nie miewają blizn), ale prawdopodobnie mógł siłą woli wywołać wizję przerażających poparzeń przed oczami rozmówcy.
UsuńNa mnie nie zadziałało, jakoś mu nie współczułam ;-) Dzięki za wyjaśnienie Kasieńko :*
UsuńNa mnie podziałało w tym znaczeniu, że było to takie piękne i czytelne odwołanie do wydarzeń I Ery, gdy smoki siały spustoszenie na polach bitew.
UsuńKogoś, kto liczy sobie parę tysięcy lat, trudno jest oceniać śmiertelną miarą. Thranduil w tym filmie jest tak bardzo "nieludzki", nie w negatywnym znaczeniu tego słowa, ale właśnie w tej odmienności od człowieka.
Wychodzi na to, że będę musiała przyjrzeć mu się intensywniej następnym razem. Jakoś nie wzbudził mojej sympatii.
UsuńJa też się zastanawiam - może niewłaściwe nastawienie albo moja natura czepialska. Może niepotrzebnie czytałam ostatnio "Hobbita"?
UsuńNo właśnie, twarz Thranduila wyglądała jakby płonęła. We "Władcy Pierścieni" był podobny motyw z twarzą Galadrieli gdy zobaczyła pierścień - jej twarz zmieniła się w twarz upiora. Albo to metafora (jak niszcząca jest żądza władzy lub bogactwa) albo po prostu miało być mroczno i widowiskowo. Koniecznie pójdź na 3D choćby dla tej pierwszej sceny filmu, bo Thorin jest tam absolutnie hipnotyzujący.
Albo, że kiedy do głosu dochodzą złe uczucia ( lekko to nazywając) można zmienić się w potwora.
UsuńMówisz, że w pierwszej scenie w 3D niemal siedzi się z Thorinem? ;-)
Thranduil nie musi wzbudzać sympatii. Cytując Sama Gamgee: "Przekonałem się, że moje lubienie albo nielubienie wcale ich nie dosięga, za wysoko stoją (...). Nie wydaje się ważne, co ja o nich myślę".
UsuńI właśnie taki jest ten filmowy Thranduil, tak obcy, że nie da się go lubić ani nielubić, a nawet gdyby, nie ma to absolutnie żadnego znaczenia.
Dlatego bardzo lubię Pace'a w tej roli.
Hmmm mimo wszystko wolę mieć jakieś uczucia do oglądanej postaci. I zgadzam się, że L. Pace jest tu świetny, taki niemalże zimny, ale świetny i bardzo podobał mi się jego głos.
UsuńPotwornie dawno nie czytałam "Silmarillionu" - dobrze, że Kasieńka mi przypomniała- sięgnęłam i Boże -kupiłam tę książkę w 93r. Aktora grającego Thranduila nie kojarzyłam wcale, sprawdziłam i okazało się, że widziałam go w filmie "Samotny Mężczyzna" -niestety, w ogóle go nie pamiętam.
UsuńMiałam miejsce w środku rzędu i siedziałam z Thorinem oko w oko - może dlatego mam taki jakiś nieposkładany odbiór filmu. Mam dzisiaj "spóźniony zapłon" bo mój internet strzela focha.
UsuńPrzyznam, że dziś po raz pierwszy widziałam L. Pace na ekranie. Oj to miałaś całkiem niezłe miejsce Zosiu.
UsuńByłam czujna - miałam nadzieję, że Helios się postara i od początku grudnia sprawdzałam codziennie po kilka razy, więc mogłam sobie wybrać dobre miejsce - ponadto jestem dalekowidzem, więc odległość ma dla mnie duże znaczenie.
UsuńChcecie fanfika? Dzisiaj mnie "natchło" :-)
UsuńChyba mamy pierwszą wspólną cechę Zosiu, też jestem dalekowidzem:-) I też mogłam sobie wybrać miejsce, bo dostępnych jest ok. 270 miejsc, na tym seansie było ok. 15-tu fanatyków ;-) Miejsce wydrukowane na bilecie nie miało znaczenia ;-)
UsuńPEWNIE, ŻE TAK!!! Kasieńko. Grzecznie proszę :-)
UsuńTylko piętnastu? Na "moim" seansie sala pękała w szwach, a była całkiem niemała.
UsuńMuszę, naprawdę muszę pójść jeszcze na 3D, żeby porandkować "oko w oko".
Hm, za długi - Blogger go nie przyjmuje :(
UsuńWyślę Ci mailem jako załącznik :)
Tylko 15-tu, bo ja w małym mieście mieszkam ;-) I już chyba przyzwyczaiłam się do tak kameralnego oglądania Hobbita.
UsuńOki, już się cieszę na maila :-) A może mogłabym umieścić go jako kolejny post? Co Ty na to Kasieńko?
UsuńJa też chcę na maila! U mnie sala była pełna - mimo tego, że Boże Narodzenie.
UsuńYyych, najpierw przeczytaj, a potem decyduj :)
UsuńA kameralne oglądanie też ma swoje plusy. Rzecz nie w ilości, lecz w jakości. Wśród rzesz widzów zawsze znajdą się jakieś buraki ćwikłowe, które będą przeszkadzać innym (co nie znaczy, że wśród 15 osób się nie znajdą, jest tylko mniejsze prawdopodobieństwo ich napotkania).
Zosiu, nie mam Twojego maila. Podaj tutaj lub jeśli nie chcesz publicznie, to przez Anię.
UsuńFajne :-) Kasieńko :) I co publikujemy???
UsuńA wiesz, że może niekoniecznie. Zdania na temat fanfików pisanych o osobach realnie istniejących są, delikatnie mówiąc, dość podzielone. Niektórzy uważają je (czasem całkiem słusznie) za brak szacunku i naruszanie godności opisywanej osoby. Niech na razie zostanie na mailu.
UsuńJak sobie życzysz Kasieńko. I rozumiem Twoje obawy ( bo i mnie często, nie wiedzieć dlaczego, włącza się „system ochronny dla RA”), ale w tym przypadku uważam, że są nieuzasadnione. Więc może jeśli napiszesz jakiś fanfik z RA postacią, to wówczas pozwolisz mi go umieścić tutaj.
UsuńAj,aj,aj - nie otwieram maila - czegoś brakuje w moim laptopie. Ale zgadzam się z Tobą Kasieńko, wziąwszy pod uwagę, że każdy może tu sobie zaglądnąć.
UsuńJeśli "muz" najkochańszy natchnie mnie na tyle, bym popełniła coś z postacią, to będzie mi bardzo miło, jeśli wrzucisz to na bloga.
UsuńA wracając do tematów filmowych, ciekawa jestem, jak w 3D zareagujesz na kochane pajączki :) Bo uśmiech Thorina przecudowny - uśmiechem Thorina, ale w filmie nie wszystko, niestety, kręci się wokól naszego pięknego króla.
Świetnie <3 Więc jesteśmy umówione.
UsuńHa! Teraz mnie już nie zaskoczą:-) Nawet jak będą w 3D ;-)
Teraz sobie coś uświadomiłam - na zachodzie już dawno po premierze, publiczność odetchnęła i okrzepła, spoilerów nikt się nie boi... Ileż nas czeka teraz przecudownych fotosów Thorina - uśmiechniętego i ponurego, krzyczącego i milczącego, widzianego z góry, z dołu i z boku. Róg obfitości się nam otworzy! :)
UsuńPrzyznam, że przy pajączkach zdarzało mi się przymykać oczy. Ale to jeszcze nic: pani obok mnie zareagowała tak gwałtownie, że była cała obsypana popcornem - ale nie było mi jej żal - nie lubię jedzenia w kinie.
UsuńMasz rację, do tych fotosów dodajmy jeszcze fanvidy czy gify czerpiące z legalnych ( spotów i zwiastunów) jak i z nielegalnych źródeł.
UsuńI tu widzę wyższość kameralnego oglądania filmów, bo dla tych paru osób nie uruchomiono maszyny z popcornem, wprawdzie jak tylko wyłączono światło słychać było pożeraczy cukierków bądź też innych zawiniątek, ale to było ze trzy rzędy przede mną, więc, prawie ;-) nic nie słyszałam.
UsuńMusiałam wrócić tu na chwilę, bo nie dawało mi to spokoju. Mam nadzieję, że mi wybaczysz Zosiu, ale usunęłam Twój wpis z Twoim mailem, nie chciałabym abyś dostawała jakieś spamy czy inne bliżej nieokreślone brzydactwa z powodu upublicznienia tu Twojego maila.
Usuńteraz mogę spokojnie iść spać
UsuńDziękuję Aniu. No i miałam rację, że Ty strasznie dobry człowiek jesteś. Myślący o innych o przede wszystkim. Ty masz Ryśkowy charakter po prostu.
Usuń:-)
UsuńTeż nie lubię tego kinowego mlaskania, ciamkania i siorbania. Na co w końcu przychodzi się do kina: na film czy na wyżerkę? I to jeszcze w pierwszy dzień świąt! Karpia nie starczyło? Wujek całego makowca opędzlował i nic dla biedactw nie zostało?
OdpowiedzUsuńOwoce nielegalnych źródeł już trafiy do internetu - ja jednak wolę te bardziej legalne (lepszą jakość mają).
W obawie przed spoilerami starałam się omijać te internetowe źródła. A w kinie na szczęście nie było dzieciarni (może dlatego, że to był film z napisami) ale chyba nie tylko młodzi widzowie MUSZĄ coś konsumować podczas seansów ( dodam, że też miałam parę miętusków ;-))
UsuńNo to teraz już nie musisz chodzić po internecie slalomem. Można skakać "na główkę" w morze zdjęć, screenów, gif-ów, filmików, fanfików i innego dobra.
UsuńMiętuski są wybaczalne ;-) Chodzi mi bardziej o 5-litrowy kubeł popcornu, pakę nachosów i wiadro coli.
Tego, jak kiedyś w teatrze jeden z widzów mlaskająco i ze smakiem jadł soczyste jabłko nic dla mnie nie przebije.
Usuńw zasadzie nie wiem czy się cieszyć czy wręcz przeciwnie, bo fajnie, że chociaż w tych fotosach czy innych dobrach będę mogła przypomnieć sobie i rozkoszować się DoS, to nie wiem czy starczy mi czasu. Ale co tam, najpierw muszę zobaczyć ten film w 3D :-)
Usuńw teatrze??? Och, to już prawdziwy brak kultury, przepraszam, ale tak uważam.
UsuńBoskie! Rzeczywiście trudno byłoby to przebić.
UsuńCóż, historia kołem się toczy. Kiedyś w operach i teatrach na porządku dziennym było jedzenie, picie, załatwianie rozmaitych interesów, miłosne gierki i inne dość fizjologiczne zachowania - oczywiście to wszystko w trakcie przedstawienia.
Dopiero XIX wiek wyniósł sztukę na piedestał i koturny, wymagając od publiczności zachowania z gatunku "ą-ę". Mimo wszystko dobrze, że do barokowej publisi trochę nam jeszcze brakuje.
Kończę już, bo ten dzień był dla mnie dość wyczerpujący.
UsuńNiech Wam w uszach zabrzmi Ryśkowy głos z CBeebies: "Night, night, sleep tight!"
Ja też będę uciekać, mimo, że dziś sobie słodko poleniuchowałam:-) Spokojnych RAsnów:-*
UsuńCoś z tym czasem jest nie halo. Dawniej niby wszystko było bardzo czasochłonne a takiego pędu nie było a teraz nigdy nie mamy czasu. Widzę to po sobie: męża, dzieci nie mam - powinnam mieć czasu w bród a ciągle jestem w tyle: sterta książek obok łóżka do przeczytania, filmów do oglądnięcia... A przecież"...to normalna rzecz, żeby przez życie iść a nie biec" (Warszafski Deszcz - płyta "Powrócifszy").
UsuńNo właśnie, coś z tym czasem jest nie tak, ja mam często ochotę cytować Annę Marię Jopek i jej „ ja wysiadam”… „Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę gubiąc wątek i dni, a jakiś bies wciąż powtarza mi prędzej!”
UsuńSpokojnych snów Zosiu :*
To niesamowite, że zacytowałaś A.M.Jopek (lubię ją bardzo-mam kilka płyt), bo wczoraj właśnie udawadniałam mojemu 16-letniemu siostrzeńcowi, że A.M.Jopek i "Warszafski Deszcz" śpiewają o tym samym, tylko forma przekazu jest inna. Każde pokolenie ma swoich wieszczy, ale istota pozostaje ta sama. DobRAnocka!
UsuńI całe szczęście, że przesłanie pozostaje takie samo Zosiu.
UsuńSo glad you liked it! I really think Armitage was great!
OdpowiedzUsuńOh yes!!! I agree with you! RA was brilliant! It was a real pleasure to watch him in this role!
UsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńJa Pustkowie Smuga widziałam już 25go na pokazie przedpremierowym, ale czekałam na wyrażenie opinii tutaj u Ani aż większość z was i ty Aniu tez zobaczycie film.
Najbardziej prócz Thorina podoba mi się Smok. Jest wspaniały, Bardzo inteligentny i przebiegły. Widac ze to stary wyjadacz, którego nie da się łatwo podejść. Jego głos jest wrecz porażający, a scena kiedy ściga Bilba po skarbcu i jest wszedzie jest super. No bardzo podoba mi się jego mina kiedy widzi złoty posąg Throra :)
Nie podoba mi się, że PJ leci po łebkach z fabułą, odnosze wrazenie ze chciał poruszyć wiele wątków naraz przez co wyszedł mu chaos. Przez to czuje niedosyt po tym filmie. Za mało Beorna, rozwinięcie wątku z Azogiem nie trzyma się wg mnie kupy. Za to Bard jest bardzo sympatyczny i kiedy w kinie była scena kiedy znalazł gobelin z Rodem Durina i zaczął cytować przepowiednie to się popłakałam. Podobnie jak wtedy gdy Thorin i reszta znaleźli ciała mieszkańców Ereboru.
Jestem zachwycona samym Ereborem, swietnie ze PJ pokazał tym scen z wnętrza Góry poza skarbcem gdzie siedział smok.
Co do Thorina to na początku byłam zawiedziona bo w knajpie w Bree wg zrobili z niego taką ciapę… zrobił na mnie wrazenie takie zagubionego i nieporadnego i jakby nie Gandalf to by mu te łotry jeszcze lanie spuściły… ale później się rozkręcił i scena konfrontacji z Bardem jest rewelacyjna. Tam wyszedł z niego prawdziwy król…
Lesnie Królestwo super. Uwielbiam scene kiedy Thorin powiedział pare słow prawdy Thraduilowi w khuzdul :) No i relacja Tauriel i Filego tez jest sympatyczna.
Ogólnie drugi hobbit podoba mi się tak jak pierwsza czesc i jedyne co mnie wkurza to fakt, ze musze czekac kolejny rok na finał.. choć… może niech ten rok trwa jak najdłużej bo oglądanie śmierci Thorina to nie jest to do czego mi śpieszno.
Pozdrawiam :)
Cześć Derweno!
UsuńDzięki, że poczekałaś aż obejrzę/obejrzymy DoS :* I dziękuję za Twoją opinię. I tak się zastanawiam, naprawdę w pierwszej scenie Thorin wydawał Ci się nieporadnym? Bo mnie wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że to Gandalf mu przeszkodził w porachowaniu kości tym opryszkom. I absolutnie zgadzam się, że czekać cały rok na kolejną część to zbyt długo.
Również pozdrawiam:)
Ja oglądałam wczoraj i mam mieszane uczucia, z jednej strony bawiłam się nieźle (mimo bolących pośladków - za długie to było) z drugiej strony za często zdarzało mi sie zamiast śledzić akcje powtarzać w głowie ale dlaczego Panie Jackson, dlaczego?? nie rozumiem dlaczego z jednej strony pododawano średnio udane watki (we mnie maślane oczy Kiliego do Elfki wywoływały w kinie dość kpiący uśmiech, a zrobienie z Gandalfa nieco przerazonego dziadka niesmak, Orki znalazły w tym filmie swoje miejsce chyba tylko po to żeby wkleić do niego Legolasa - i to tylko wstępne pretensje) by powycinać lub poskracac i pozmieniać te naciekawsze z książki? Ja nie jestem wcale wielkim wielbicielem Tolkiena ale ta masakra którą książce uczyniono w tej części jakoś mi mocno zgrzyta i cudowny smok tego nie wynagradza. Po pierwszej części jakoś nie miałam takiego wrażenia, po tej wydaje mi się że powinno sie ostrzegać że ten film to żadna adaptacje jeno dzieło zainspirowane ksiązką, reszta to radosna twórczość reżysera i jego scenarzystów.
OdpowiedzUsuńDzięki za Twoją opinię Anno. I zgadzam się z Tobą, że adaptacją książki tego filmu nie można nazwać. Idąc na pierwszą część miałam w głowie książkę, ale po tym co PJ zrobił z tą prozą wolałam idąc na drugą część nie myśleć o książce, tylko dać ponieść się opowieści i przy tym założeniu o wiele łatwiej się oglądało ten film. Jeśli chodzi o długość filmu, to tym razem mi nie przeszkadzała, ale mój kręgosłup mocno ucierpiał od niewygodnych kinowych krzeseł.
UsuńMuszę się przyznać, że i mnie Tauriel (Tauriela - ble ;p) nawet się spodobała jako postać, a może bardziej cieszę się z tego, że pewne plotki się nie sprawdziły. Miło się patrzy na jej uczucie do Kiliego (choć przykro widzieć Legolasa takim... no, brak mi określenia ;)). Poszłam głównie dla elfów i się nie zawiodłam (no, za mało ich było, ale nie będę marudzić). Piękni są i w cudownym pałacu mieszkają. Mam wrażenie, że z Thranduilem nieco przesadzili, wrobili go w to, co robił król Thingol, ale rozumiem, że taka wizja Jacksona. Ta scena z Thorinem i Thranduilem była jedną z najbardziej wzruszających. Popłakałam się, widząc ból w oczach Thranduila ;( Tak, on też wiele w życiu wycierpiał i miło, że zostało to zaakcentowane. I te głosy, jego i Legolasa, miałam ciarki :) Szkoda, że Galion tylko mignął, nie zdążyłam się przyjrzeć i widziałam tylko włosy.
OdpowiedzUsuńFragment z pająkami to była istna męczarnia, ale skupiłam się na oczach, nie odnóżach i dałam radę. Muszę przyznać, że te potwory świetnie wyszły, a te ich "kąsać" wciskało w fotel. Brr... Zawsze, gdy widzę pszczołę, to cieszę się jak głupia, tak więc wersja 3D sprawiła mi ogromną radość :D
Beorn nie wyszedł aż tak źle, na dodatek da się lubić. Bard w filmie spodobał mi się bardziej od tego książkowego. Tutaj wreszcie dostał życie ;) (jak i reszta ludzi z Esgaroth). Poza tym bardzo sympatyczny i ciekawie się zapowiada jako postać. Smaug jest świetny, stał się moim ulubionym smokiem filmowym. Lubię tę scenę, gdy otrzepuje się ze złota - magiczna. Gandalfa troszkę mało. Bilbo i spółka jak zwykle na plus (klasa). Scena z beczkami i ta z Gimlim - zmutowanym goblinem uśmiechogenne :) Na Azoga i Bolga nie mogę patrzeć, choć nie wydają się straszniejsi od orków z Władcy. Wszelkie zmiany w stosunku do książki jakoś trawię, ale bardzo mi brakuje Bombura wpadającego do zaczarowanego strumienia i ucztujących w lesie elfów. Może dadzą w rozszerzonej wersji. Kostiumy to majstersztyk. I nawet do końcowej piosenki dałam się przekonać ;)
Wielkie dzięki za Twoje wrażenia, Elleno! I dzięki za zwrócenie uwagi na piękno elfów, chyba zbyt mocno „patrzyłam” na nie oczami krasnoludów, że nie zwróciłam na nie należytej uwagi. No może oprócz tego, że są mocno wyniosłe ( tu raczej przychodzi mi na myśl Thranduil). I przyznam Ci się, że widząc biegnącego Bombura przypomniała mi się scena z książki- ten jego upadek do rzeki wraz z utratą kilku tobołków, a miałam nadzieję, że zobaczę właśnie tą scenę i śpiewających krasnoludów. Ech…Ale jak widać wszystkiego mieć nie można ;-)
UsuńHmm moja opinia o tym....filmie nie jest aż tak pozytywna, nawet przedstawienie bohaterów odbiegało od pierwowzoru Thranduil stracił jakiekolwiek dobre cechy które posiadał w książce (nawet typową elfią mądrość), tutaj był po prostu zadufanym w sobie idiotą który nie interesował się resztą świata (elfowie leśni nie byli AŻ TAKIMI izolacjonistami, szczególnie nie oddzielali się od problemów świata, jeżeli mieli wadę to nieufność to obcych ale mieli dobre stosunki z sąsiadami), Bilbo och Bilbo, został zepchnięty na margines i pozbawiony jego najlepszych bohaterskich momentów (scena gdy w książce ratuje krasnoludów z kolonii pająków i dochodzi do prawdziwej bitwy z nim jako przywódcą bandy.. Thorin już został schwytany w książce..tutaj po prostu wstawiono Legolasa, który zachowywał się zupełnie jak nie on, do tego miał humorki :), i ta irytująca elfka Tauriel, ugh gdyby nie to dziwadło z Kilim może polubiłbym tą postać, ale w tej formie nie mogłem jej znieść gdy pojawiała się na ekranie, do tego jej rola Kapitana Straży, pff tak jasne, lepiej nadawała by się na rekruta straży niż dowódcę, według materiałów na jej temat jest one bardzo młoda i buntownicza i od razu zrobiła karierę, huh znowu jakaś Mary Sue z fanfików czy co?! :) :). Poza tym smok, ehh niby początek był dobry ale potem ta scena pościgu (ten film jest jak jedna wielka scena pościgu ile można!!!) zupełnie jakby potężny inteligentny smok który zniszczył dwa królestwa zmienił się w idiotę który nie mógł poradzić sobie z grupką krasnoludów (w jednym momencie Thorin stał niemal na jego nosie!!!! Smaug z książki zabiłby go o wiele wcześniej), nie wspominając o nieprawdopodobności całego przedsięwzięcia, kuźnie, topienie złota by utopić w nim smoka?! Hahahah co za idiotyzm, nawet w dziele fantastyki muszą być rzeczy niemożliwe ub przynajmniej niepraktyczne :):).
OdpowiedzUsuń