środa, 25 grudnia 2013

Richard Armitage w polskiej telewizji. / Richard Armitage on Polish television.

Po raz kolejny pan Armitage pojawił się w polskiej telewizji (zeszłoroczny wywiad tutaj). Wywiad możecie zobaczyć tutaj lub tutaj. Och wiem, nie jest to zbyt długi wywiad delikatnie rzecz ujmując, ale nawet te parę chwil z RA cieszy, czyż nie? I przyznam, że uwielbiam sposób w jaki Richard Armitage mówi, że elfy mdlały z gorąca (2:41).

The second time Mr. Armitage has appeared on Polish television (last year's interview here). Here or here you can see the interview. Oh I know, it's not too long interview, but I'm glad even those few moments with RA on the TV screen. I admit that I love the way Richard Armitage says that elves fainted from the heat (2:41). 
Mój screen/ My screencap

Aktualizacja 25/12/2013: Wielkie dzięki dla Jonii ( z Jonia's cut) która umieściła ten wywiad na YouTube i teraz możecie zobaczyć go tutaj.Update: 25/12/2013: Many thanks to Jonia (from Jonia's cut) for putting this interview on YouTube, so you can see it here.

58 komentarzy:

  1. Cóż mogę powiedzieć... chyba po raz setny tylko - wspaniały jest ten nasz Ryszard... :) Wywiad krótki, ale zawsze coś! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście lepsze to niż nic. Od razu przypomniało mi się, jak chyba w zeszłym tygodniu zadzwoniła do mnie moja kuzynka( jedna z rodzinnych „oglądaczy tv”) z informacją, że w telewizyjnej jedynce ( nie pamiętam nazwy programu, ale prowadzi go Agata Młynarska) będzie wywiad z aktorami z „Hobbita”, nie była pewna czy będzie Ryś, ale mówiła, że będzie jakiś „Orelando” ;-)- no cóż obejrzałam i ... ani jednego słowa o RA, niestety.

      Usuń
  2. A! Jeszcze coś! :D Albo miałam zwidy, albo widziałam na pasterce bardzo podobnego pana do Richarda. Aż normalnie mnie zatkało. Miał identyczny nos. :O :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo Rysiek postanowił spędzić święta gdzieś z dala od Anglii i Stanów, w nadziei, że nikt go nie rozpozna. Naiwniaczek słodki! :-)))
      Jeśli ten pan był na pasterce, to jest nadzieja, że w Drugi Dzień Świąt też się na którejś mszy pojawi. Teraz pewnie będziesz rozglądać się po kościele w poszukiwaniu tego Ryśkowego sobowtóra :-)))

      Usuń
    2. Haha, wolę nie myśleć co sobie o mnie ten facet pomyślał, bo przyznam, że mój wzrok trochę zbyt często kierował się w jego stronę. :D Mam nadzieję, że jutro go jeszcze zobaczę. ;-)

      Usuń
    3. Co sobie pomyślał? Że spodobał się ładnej dziewczynie, więc pewnie było mu miło. :)
      Panowie też lubią, jak się ich w ten sposób dowartościowuje.

      Usuń
    4. Będę trzymać kciuki Lady Lukrecjo aby znów Ci wpadł w oko ten pan. Wygląda na to, że będziesz musiała głośniej kolędy śpiewać w te święta ;-)

      Usuń
  3. Wszystkiego Najlepszego z Okazji Świąt Bożego Narodzenia dla Zrysiowanej i Fanów Ryśka w Polsce :)
    Dzięki za linki :)

    http://www.youtube.com/watch?v=dMQq-wrAkGU

    http://www.youtube.com/watch?v=cBWthY0nY6o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Joniu za życzenia. <3 Tobie również życzę Wspaniałych Świąt!
      I wielkie dzięki za umieszczenie Ryśkowych wywiadów na YT:*

      Usuń
  4. Jestem już po seansie "Hobbita" i mam zamęt w głowie. Chyba powinnam oglądnąć jeszcze ze 3 razy, żeby móc wyartykułować precyzyjną opinię. Oczywiście plusem jest dość sporo Rysia. Ale nie mogę się nie czepiać, bo jak dla mnie to PJ (mimo mojej ogromnej sympatii i podziwu) zszedł na manowce. Ilość i rozmiar zmian, okrojenie wątków i dodanie nowych elementów mnie przytłoczyła. Elfka? OK, niech będzie - nie jest taka zła. Ale....i tu się zatrzymałam, bo większość z nas nie oglądała jeszcze filmu. Poczekam. I część podobała mi się bardzo, II mnie na kolana nie rzuca. Robi wrażenie, oczywiście - ale czegoś mi brak. Miało być mrocznie a było chwilami.... komiksowo. No, ale w sumie ma to być film rozrywkowy dla całej rodziny. Z drugiej zaś strony: klimat II części bardziej przypomina dość lekki, humorystyczny klimat książki, ale w I części PJ zaczął epicko i z wysokiego C - więc trudno nagle zmienić nastawienie. Same widzicie: emocje we mnie buzują. Jestem w strachu, co będzie w III części - bo książki już zostało odrobinę - co jeszcze mogli wykombinować? Muszę wyrzucić książkę z głowy i skupić się na Thorinowym Ryśku w akcji. Może to 3D mnie przytłacza? Drugi raz pójdę na 2D. Jestem skołowana. Mam nadzieję, że szybko oglądnięcie, bo inaczej eksploduję nie mogąc dokładnie przedyskutować filmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przed chwilą wróciłam z randki z Thorinem.
      Nastawiałam się na to, że w drugiej części będzie bardzo dużo odstępstw tudzież fantazji własnej pana Jacksona, więc uniknęłam rozczarowań, które z pewnością dopadłyby fanatyka książki, spodziewającego się w miarę wiernej ekranizacji. Szłam na film jako na fanfik Petera Jacksona na motywach "Hobbita" JRR Tolkiena - i przy takim podejściu mogłam już tylko rozsiąść się wygodnie i radować oczy różnymi smaczkami, ze szczególnym uwzględnieniem naszego ulubieńca, który absolutnie mnie nie zawiódł. No, naprawdę potrafi nasz Rysiek grać <3
      Byłam na 2D, bo na 3D reaguję bardzo różnie, ale mimo wszystko widać, że ten film był właśnie do 3D stworzony - niektóre ujęcia kręcone były w ten sposób, by różne rzeczy "wylatywały" z ekranu wprost w publiczność. Być może wybiorę się za jakiś czas na 3D, ale koniecznie w HFR - podoba mi się końcowy, do bólu realistyczny efekt 48 klatek.
      A w III części prawdopodobnie będą kombinować tak, by jak najwięcej wątków połączyć z WP, robiąc z niej swoisty prequel do Drużyny Pierścienia. No i będzie Bitwa Pięciu Armii - znając Jacksona, co najmniej godzina ostrej siekanki i okazja do władowania wszystkich możliwych efektów specjalnych. Nic to, ja tam pójdę dla pewnego króla(gromadzę już zapas chusteczek i neospasminę).

      Usuń
    2. Miałaś, zaiste dobre nastawienie. Rysiek się rozkręcił istotnie - pokazał pazur. I wyglądał bosko - te jego oczy takie duże i tak blisko.Och!!! Przed oglądnięciem III części zaaplikuję sobie słuszną dawkę napoju 40% jako znieczulenie. No tak, sama bitwa potrwa z 1,5 godziny i p.Jackson nie oszczędzi nam żadnej okropności. Mam nadzieję, że pająki mi się nie przyśnią. Brr... U nas dali plakacik z Legolasem, a ja się łudziłam, że będzie można jakiś wizerunek Thorina zakupić.
      Skoro dla Ryśka oglądnęłam 3 sezony Robin Hooda, to już wszystko wytrzymam. Miłość wymaga poświęceń.

      Usuń
    3. Pierwsza część fimu, czyli sceny w Bree, to był Rysiowy majstersztyk. Pięknie grał w nich twarzą (mimo solidnej warstwy krasnoludzkiej charakteryzacji).
      Mimo pełnego i bezkrytycznego zachwytu Ryśkiem śmieszyły mnie dwie rzeczy:
      1. Thorin po przejściach, upaskudzony jak nieboskie stworzenie, brud na twarzy, brud na szyi, brud na rękach, włosy w strąkach, ale gdy się uśmiechał, to jego piękne licówki w odcieniu "biel hollywoodzka" rozjaśniały ekran niczym Arcyklejnot.
      2. Zawsze gdy pokazywali z bliska jego wielkie, krasnoludzkie łapska, przypominał mi się ten wywiad, w którym Rysiek mówił, jaką to traumą było chodzenie do toalety z protezami dłoni - straszne zaburzenie proporcji wtedy następowało. Niezależnie od dramatyzmu scen filmowych, dostawałam wtedy lekkiej głupawki. :-)))

      Usuń
    4. A napoju sobie, Zosiu, nie aplikuj. Takie napoje lubią opuszczać organizm w bardzo szybkim tempie, więc mogą Ci sceny z naszym ulubieńcem umknąć, gdy udasz się za głosem natury ;-)

      Usuń
    5. No i właśnie po tym znakomitym wprowadzeniu zdawało mi się, że cały czas będzie tak bosko. No, ale niestety: muszą oprócz Ryśka jeszcze innych pokazać.
      Co do punktu 2 - po przeczytaniu też dostałam głupawki - cudem laptop znowu nie zjechał z łóżka - ta wyobraźnia czasem bywa niebezpieczna.
      Koniaczek Hennessy trzyma się organizmu długo.

      Usuń
    6. Chyba żebyśmy były zupełnie usatysfakcjonowane, to Rysiek powinien w jakimś trzygodzinnym monodramie zagrać. Wtedy nikt inny i nic innego nie będzie nam przerywać RA-maratonu. 100% czasu ekranowego na Ryśka - taka jest nasza propozycja dla scenarzystów, reżyserów i producentów.
      A wracając do "Hobbita" - nie znalazłam słabszych punktów w grze aktorskiej głównych postaci. Freeman jest naprawdę znakomity, Evans bardzo zaskoczył mnie na plus, Pace to "mój" elf - mogliby go wziąć do ekranizacji "Silmarillionu", sprawdziłby się. Nawet Lily, choć podchodziłam do jej postaci z dużą rezerwą, zagrała bardzo przyzwoicie.

      A koniaczku nie pijam w ogóle, więc nie wiem, jak długo w organizmie gości.

      Usuń
    7. Co do obsady to PJ zebrał doborową ekipę - Ryś (istna perła), Freeman rzeczywiście jest świetny - wyższa półka. Evans jest całkiem, całkiem. Po prostu wszyscy się starali nie odstawać przy Ryśku. Ot co!.
      Potrzeba Ryśka w jakimś sensownym filmie w jego własnej postaci jest jednocześnie potrzebą podstawową jak i wyższego rzędu. 3-godzinna monodrama jak najbardziej - jak śpiewa/mówi zespół "Warszafski Deszcz": "...nigdy nie ma się dość czegoś co się kocha...".

      Usuń
  5. Witam moje Zrysiowane koleżanki. Przed chwilą wróciłam ze spotkania z naszym ulubieńcem.
    Co prawda planowałam przywitać Nowy Rok z Rysiem (jak to było w tym roku). Ale pragnienie zobaczenia jego pięknych oczu na wielkim ekranie kinowym było silniejsze i wiem że w Nowy Rok również się z nim spotkam. A potem to będę czekała na płytę.
    Dziewczyny ten film jest niesamowity. Jego gra twarzą jest cudowna. Jego przechylanie głowy, uśmiechy, ułożenie ust przy zbliżeniu kamery mogą się przyśnić. Nie każdy aktor potrafi grać swoją twarzą. Pamiętacie drogie zrysiowane peronową scenę w N&S, jego gra twarzą nie potrzeba była słów a każdy wiedział co chciał wyrazić bohater. Jego królewska nie tylko Thorinowa twarz, jego szlachetne rysy pozwolą mu zagrać każdą rolę, nawet złą postać, którą widzowie będą uwielbiać
    i kibicować.Trzeba być wielkim aktorem, a Rysiek taki jest. Film jest wart wielu wspaniałych nagród.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak pokazały się napisy końcowe, moja dusza krzyczała jeszcze Ryśka !!!!!Czułam okropny niedosyt.
    Wychodząc z kina uśmiechałam się do siebie i byłam szczęśliwa z tak zakończonych Świąt, a jutro szara rzeczywistość praca i miłe Thorinowe wspomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  7. W związku z tym, że dopiero jutro wybieram się na DoS powiem tylko tyle, że bardzo się cieszę, że mogłyście już ten film zobaczyć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, piorun w Ciebie na pewno nie walnie, bo jesteś doprawdy "świętą osobą" - ja na Twoim miejscu napisałabym, żebyśmy się przymknęły i Cię nie wkurzały, bo jeszcze nie oglądałaś filmu a Ty się cieszysz, że my już oglądałyśmy. Brak mi słów. Ty strasznie dobry człowiek jesteś. Ja niestety nie mam takiego anielskiego charakteru - choleryk jestem okropny. Ciekawa jestem bardzo Twojej opinii o filmie.

      Usuń
    2. Och Zosiu daleko mi do tego aby być „strasznie dobrym człowiekiem” ( dziękuję za Twoje miłe słowa) ale mocno nad tym pracuję :-) A ja naprawdę się cieszę, że już mogłyście się cieszyć widokiem Ryśka ( i dzięki, że nie spoilerowałyście tutaj), pewnie, że troszkę Wam zazdroszczę ale są rzeczy na które mam wpływ i rzeczy na które nie mam wpływu. Do tych drugich należy emisja DoS w moim kinie dopiero w dniu jutrzejszym. A ponieważ w przeciwieństwie do zeszłego roku, nie towarzyszą mi tak wielkie emocje, mam nadzieję, że pomoże mi to właściwie odebrać ten film.

      Usuń
    3. Oczywiście, Aniu, że odbierzesz ten film właściwie. Jesteś przecież bardzo obiektywną osobą, więc na pewno spojrzysz na wszystko (i wszystkich!) chłodnym okiem ;-)))
      A na poważnie, to myślę, że nawet gdyby niektóre rzeczy w tym filmie nie do końca Ci odpowiadały (mówiąc zupełnie teoretycznie), to i tak na czas seansu zapomnisz o wszystkich niedociągnięciach pod stalowym spojrzeniem Thorina.
      Spoilerów nie lubię, więc i innym staram się nie psuć zabawy, chociaż dopiero teraz wiem, jak trudno jest nie umieszczać "psujków", kiedy wie się już, czego można się spodziewać.

      Usuń
    4. Tiaa obiektywizm to moje drugie imię ha ha ha. Ale prawdę mówiąc i poprzednio i teraz idę z nastawieniem, podobnym do Twojego, nie myślę o książce. Zrobię tak jak proponował Ryś przy pierwszej części, czyli „iść i cieszyć się filmem”. I bardzo, ale to bardzo jestem ciekawa sceny z beczkami ;-)

      Usuń
    5. Myślę, Aniu, że "spływ beczkowy" Cie zadowoli. A na Ryśka w roli Thorina spoglądając nawet "chłodnym okiem" ze 100% obiektywizmem można powiedzieć tylko jedno: cuda świata przy nim wymiękają. Po prostu: jest Ryś, a po nim długo, długo nic. I to jest moja obiektywna i chłodna opinia.

      Usuń
    6. Jakby tego nie nazwać to właśnie ze względu na niego mam zamiar obejrzeć ten film :-) Nawet jeśli gra krasnoluda;)

      Usuń
    7. Aniu, "Krasnolud brzmi dumnie" - Thorin teoretycznie ma 152cm wzrostu ale mentalnie co najmniej 188. Po prostu: Ryś zrobił to co zwykle: diametralnie zmienił odbiór postaci granej przez siebie: większość wolała sir Guy'a niż Robin Hooda, a teraz: to nie elfy są ekstra ale krasnoludy. Zapominam totalnie, że Thorin jest niższy ode mnie o 13cm.

      Usuń
    8. Tak, gdyby stanąć z Thorinem twarzą w twarz, te 13 cm nie byłoby najmniejszą przeszkodą. Najwyżej trochę bym się nachyliła lub przygarbiła - żadne poświęcenie :-)
      Zosiu, jesteśmy mniej więcej tego samego wzrostu - kolejny punkt do listy podobieństw.

      Usuń
    9. Masz rację, sporo nowych „dobrze życzących” przybyło Ryśkowi po Hobbicie. I masz rację oglądając TH kompletnie można zapomnieć o prawdziwym wzroście Thorina, ale prawda też jest taka, że nie ma tam zbyt wielu ujęć, które pozwoliłyby zobaczyć tą różnicę ( nawet podczas scen z Gandalfen rzadko pokazywano ich od stóp do głów, aby można było tą różnicę dostrzec) A i Ryś się postarał aby było to iście wielki król

      Usuń
    10. Kasieńko, ja bym nawet uklękła (bez skojarzeń poproszę) i nie uznałabym tego za poświęcenie.

      Usuń
    11. Aniu, w II części PJ pozwala sobie już na konfrontację w kwestii wzrostu: i tu znowu przejawia się jego geniusz: wie, że po I części postrzegamy krasnoludy inaczej niż przed Hobbitem i może sobie pozwolić na pokazanie ich relatywnie realnie - myślę, że wiesz o co mi chodzi.

      Usuń
    12. Tak przypuszczałam, że krasnoludy będą kranoludzkie ;-) a dwa -w końcu do akcji wchodzą piękne elfy ;-)

      Usuń
    13. Bueee, taki ładny post napisałam, a tu Blogger zwariował i gdzieś mi go wcięło :-(((
      Mniejsza z tym.
      Zosiu, wcale nie miałabym skojarzeń, bo przed królem klękać i trzeba, i wypada, ale dziękuję, że mnie rozbawiłaś :-)
      Thorin po prostu jest wielki. Jego wielkość nie opiera się na wzroście, lecz na sposobie bycia, dumie, słowach, szlachetności. Niezależnie od tego, czy jest wśród innych krasnoludów, czy wyższych od niego ludzi i elfów, czy jest otoczony szacunkiem, czy pogardą - pozostaje wielki. I choćby twórcy filmowi zmniejszyli go nawet do rozmiarów krasnoludka z bajki o sierotce Marysi, jego wielkość pozostałaby niezmieniona.

      Usuń
    14. Przepraszam za bloggera Kasieńko :*
      Tak, krasnoludy a co za tym idzie i ich król to dumna rasa. Ale chyba zgodzimy się tutaj, że to również niemała zasługa Rysia, że powołał do życia tak dostojną postać.

      Usuń
    15. Myślę, że bez Rysia zupełnie inaczej postrzegałabym "Hobbita" jako film. Miałabym zdecydowanie bardziej krytyczne i bezlitosne nastawienie.Gdyby Jackson przeszarżował ze zmianami i własną fantazją, to po prostu machnęłabym ręką na tę ekranizację i nie poszłabym na kolejne części w ogóle. Ale dla roli Ryśka... Ja nie chodzę na "Hobbita", nie oglądam "Hobbita" na DVD. Dla mnie ten film nosi tytuł: "Thorin - powrót króla".

      Usuń
    16. W kwestii rozbawienia: bardzo proszę i polecam się na przyszłość. A w kwestii wielkości: po trzykroć tak. Thorin jest królem i nic tego nie zmieni. Ma to w sobie i już.

      Usuń
    17. Ja już dawno „wyrosłam” z takich filmów, więc gdyby nie RA to chyba wcale bym go nie obejrzała. Ale wcale nie żałuję, że widziałam ten film. I bardziej pamiętam sceny z Thorinem niż bez niego ;-)

      Usuń
    18. Kasieńko, zdecydowanie tak. Gdy oglądałam Hobbita po raz pierwszy, to nie miałam pojęcia o istnieniu Richarda Armitage a gdy miałam już pojęcie, to był zupełnie inny film i inne oglądanie. Twój tytuł jest jak najbardziej adekwatny.

      Usuń
    19. Jako miłośniczka Tolkiena nie wyrastam z takich filmów. Poszłabym na ekranizację niezależnie od tego, kogo obsadziliby w głównych i drugoplanowych rolach, chcąc po prostu zobaczyć reżyserską wizję książki, która na dwadzieścia parę lat wrzuciła mnie w świat Śródziemia i rozpoczęła moją prywatną przygodę z całym Tolkienowskim uniwersum.
      Tymczasem już na pierwszego "Hobbita" szłam z nastawieniem, że idę "na Ryśka". Po trailerze mogłam się domyśleć, kto będzie dla mnie pierwszoplanowym bohaterem (chodzi o ten fragment, kiedy Thorin odwraca się wraz z kucem - szczęka mi wtedy opadła i długo jej na podłodze znaleźć nie mogłam).

      Usuń
    20. Pamiętna scena w której Thorin wygląda bardzo dostojnie ( niemalże podobna do tej z sir Guy’em, która mnie zachwyciła a później „przyciągnęła” do pana Thorntona).

      I tak się zastanawiam Kasieńko, pomimo, że wiem z jakim nastawieniem szłaś na TH, ale czytając opinie innych miłośników prozy prof. Tolkiena, zastanawiam się czy Ci nie przeszkadzało to co z tą książką zrobił Jackson?

      Usuń
    21. Tolkien odkrył przede mną inny świat w wieku lat - nastu i z tego się nie wyrasta. Oczywiście był potem Lem, Sapkowski, Orson Scott Card - ale Tolkien to unikat, coś ponadczasowego. A jak dołożę jeszcze Rysia do kompletu to jestem w siódmym niebie ( niezależnie od tego jak daleko PJ się posunie).

      Usuń
    22. Przeszkadzało mi we "Władcy Pierścieni" - i to bardzo. Po "Powrocie Króla" byłam wręcz zniesmaczona. Może dlatego przez te dziesięć lat zdążyłam się uodpornić, a właściwie wiedziałam już, czego po Peterze Jacksonie mogłam się spodziewać. Dlatego przyjęłam "fanfikowe" podejście do filmu.
      Po drugie, "Hobbita" nie traktuję aż z taką nabożnością jak innych książek z dorobku Tolkiena. Jest dla mnie miłą bajeczką, nie do końca poważnym wstępem do Śródziemia adresowanym głównie do dzieci i młodszej młodzieży. Gdyby natomiast PJ zrobił zamach na "Silmarillion" czy na którąś z opowieści z Pierwszej Ery Śródziemia - o, to wtedy mogłabym gryźć, bo byłoby to dla mnie równoznaczne ze świętokradztwem.

      Usuń
    23. Dzięki za odpowiedź :* A czy mi się wydaje, czy były gdzieś pogłoski o tym, ze PJ weźmie na swój warsztat "Silmarillion" ?

      Usuń
    24. Prawda jest taka Aniu, że Jackson w II części książkę po prostu zmasakrował.

      Usuń
    25. Już po pierwszej części trudno było się dopatrzeć tego co przeczytałam w książce, ale mnie to nie przeszkadzało ( wciąż mam a w zasadzie, po tym co napisała Ella, miałam nadzieję na więcej krasnoludzkich śpiewów), więc nie sądziłam, że w DoS zobaczę coś z książki. Ale i tak jestem bardzo ciekawa tego co zrobił PJ w drugiej części.

      Usuń
    26. Wiesz, Aniu, pogłoski krążą zawsze, zwłaszcza wśród co bardziej oddanych miłośników ekranizacji.
      Wydaje mi się jednak, że do ekranizacji "Silmarillionu" nie dojdzie. I nieważne, czy ewentualnym reżyserem miałby być Jackson czy ktoś inny. Nie zgodzą się na to spadkobiercy Tolkiena (i jest to, szczerze mówiąc, jedyny pozytyw Tolkien Estate, bo w innych sprawach wychodzą z nich po prostu łase na pieniądze pijawki). Tolkien jeszcze za życia sprzedał prawa do ekranizacji "Hobbita", więc tutaj TE nie miało zbyt wiele do powiedzenia, natomiast całej reszty spuścizny strzegą jak cerber, czasami (zbyt często) przeginając w drugą stronę.

      Usuń
    27. Aniu, niestety, żadnych śpiewów. Tak w sumie, to nie powinnam się czepiać: gdyby Thorin w filmie miał być taki jak w książce, to nie zaproponowaliby tej roli Ryśkowi.

      Usuń
    28. Czyli marne szanse na ekranizację… ale może to i lepiej…

      Usuń
    29. No tak, tylko po co pytali się go czy umie śpiewać, skoro potem zero śpiewów. …och po prostu lubię głos Rysia i to jak śpiewał w TH ( bo w „Clarissie” bardzo mnie jego śpiew śmieszył). I masz rację, angażując RA musieli wiedzieć, że on potrafi zmienić spojrzenie na postać.

      Usuń
    30. I za to mogę Jacksona lubić - za zmianę postaci Thorina wobec książkowego pierwowzoru. Przyznaję, że za Thorinem z książki nie przepadałam w najmniejszym stopniu - ot, zadufany w sobie dupek. Tymczasem Ryśkowy Thorin jest kimś, kogo wielbię bezkrytycznie i kogo, mówiąc słowami Balina: "mogę nazwać królem".

      Usuń
    31. Magia Rysia, czyż nie? Ale fakt, łatwiej jest zrozumieć( i zaakceptować jego poczynania) tego Ryśkowego Thorina niż tego książkowego.

      Usuń
    32. Myślę sobie Aniu, że lepiej, choćby i dla samego PJ - gdyby sobie pozwolił na taką dowolność interpretacji jak przy poprzednich filmach, to miłośnicy Tolkiena mogliby tego w końcu nie zdzierżyć i uwielbienie dla PJ mogłoby się skończyć.

      Usuń
    33. Zapewne Zosiu. Ale z drugiej strony żaden twórca nie jest w stanie dorównać wszystkim wyobrażeniom czytelników bez względu na autora.

      Usuń
    34. Miłośnicy Tolkiena wcale nie obdarzają PJ-a uwielbieniem i do ekranizacji podchodzą dość krytycznie, co nie oznacza jednak, iż potępiają go w czambuł.
      Fanatycznymi wielbicielami są na ogół osoby, które książek nie czytały lub czytały pobieżnie i/lub bardzo dawno, więc wizje reżysera są dla nich "jedynym słusznym" Śródziemiem. A są to, przyznać trzeba, wizje bardzo przekonujące, więc wszelkie możliwe odstępstwa od charakteru powieści i tak zostaną przez nich zaakceptowane i przyjęte za właściwe.

      Usuń
    35. Wiesz, Aniu, tolkieniści nie mają za złe reżyserowi, że jego przedstawienie postaci czy miejsc rozmija się z ich wyobrażeniami, bo to normalne.
      Problemem jest zawsze odejście od "ducha" powieści (zmiana norm moralnych, charakterów postaci) lub dodawanie wątków nieistniejących, nielogicznych i tak naprawdę nie wiadomo do czego potrzebnych.

      Blogger się na mnie dziś obraził, więc mówię Wam "dobranoc", bo znów mi posty zjada :(

      Usuń
    36. Och przykro mi z powodu bloggera.:( I dzięki za wyjaśnienia :*
      Dobrej nocy Kasieńko.

      Usuń
    37. Po prostu: widowisko dla widowiska. Dlatego mam niesmak niezależnie od tego jak wiele przyjemności daje Ryś. Thorinowe spojrzenie hipnotyzuje.
      Dobranoc Ryśkowe Dziewczyny!!

      Usuń
    38. Słodkich RAsnów Zosiu:*

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.