wtorek, 3 grudnia 2013

Kilka uśmiechów Richarda. / A few smiles of Richard.

4 komentarze:

  1. Ryszard triumfujący - ciągle skromny, ale triumfujący. Rzeczywiście - jak ryba w wodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musi być dość dziwne uczucie, kiedy wszyscy w koło wołają go po imieniu, zapewne nawet go nie znając ( jakiś brytyjski aktor), ale Ryś jak zawsze pełen profesjonalizm. Poza tym, nawiązując do Waszej wczorajszej rozmowy, ma to o czym marzył i na co tak ciężko pracował. Kolejny etap, jak się wydaje -> Oscar lub tytuł szlachecki.

      Usuń
    2. Jedno i drugie i Złoty Glob i wiele, wiele innych.
      Myślę Aniu, że już naszego Rysia znają. Sprawiają wrażenie jakby chcieli go rozszarpać, a on rzeczywiście spoko, spoko, uśmiechy, uśmieszki, oczy się śmieją - bez mała poświata księżycowa od niego bije.

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że w końcu otrzyma wymarzoną nagrodę. I zgadzam się, że fotoreporterzy chcąc zrobić najlepsze zdjęcie sprawiają wrażenie jakby chcieli go rozszarpać. I myślę, że RA doskonale zna ten aspekt swojego zawodu( może właśnie dlatego taki u niego spokój i bijące światło), troszkę szumu, troszkę lukru, morze miłości od fanów i znów powrót do prac na rolą (szukanie dobrych scenariuszy też uważam za pracę nad rolą). I fajnie, że teraz doświadcza tej chwili skoncentrowanej na nim uwagi.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.