Część czwarta tutaj.
Leżeli wtuleni w siebie w blasku
księżyca. Luthien spała, Thorin obejmował ją mocno swymi silnymi ramionami. Nie
mógł zasnąć. Bił się z myślami, których nie rozumiał, których się bał, ale z
którymi musiał się zmierzyć…
THORIN
Zrobiłem to… Jestem z nią tak blisko, tylko ja i ona… Nadal w to nie
wierzę. Co ja narobiłem… Co myśmy zrobili! Wykorzystałem ją, jak ja spojrzę jej
w oczy… Na Durina, jaka ona jest piękna… Słodko śpi w moich ramionach. Muszę ją
okryć, mam nadzieję że nie zmarznie. To chore, co się ze mną dzieje, zachowuję
się zupełnie jak nie ja! Nie powinienem był jej nawet dotknąć. Ale… nie żałuję.
Nie, to nieprawda, żałuję… Gandalfie, dlaczego mi to zrobiłeś! Dlaczego kazałeś
mi ją ze sobą zabrać, dlaczego pozwoliłeś mi uwierzyć w to, że… Co ja robię,
dlaczego obwiniam czarodzieja? Weź się w garść, Thorinie, wypij piwo którego
sam nawarzyłeś. To tylko twoja wina! I jej… Od samego początku mnie
prowokowała. Specjalnie mnie kusiła, wzbudzała zazdrość bliskością z Filim,
chciała, żebym zwariował, i udało jej się! Kocha mnie… Nikt mnie nigdy nie
kochał. Nie wiem, jak to jest być kochanym, nie wiem czy sobie z tym poradzę,
czy będę potrafił jej to wynagrodzić, odwzajemnić… Nie potrafię kochać. Nie
potrafię… Wiem, jak to jest być odpowiedzialnym, jak to jest troszczyć się o
innych, ale nie potrafię kochać. Chociaż wydaje mi się, że kocham moich
siostrzeńców. Kochałem ojca, dziadka, kochałem moją siostrę i brata, matkę… Ale
to nie to samo. Nie potrafię kochać kobiety… Ale ona chyba też nie kochała
nikogo przede mną. Jestem pierwszym mężczyzną w jej życiu, więc nie mogła nikogo
kochać… Ona też dopiero uczy się miłości. Ale przychodzi jej to tak naturalnie
i pięknie, to najcudowniejsze stworzenie jakie spotkałem w życiu. Jest szczera,
nie potrafi kłamać, więc nie udaje. Kocha mnie. Pierwszy raz w życiu ktoś mnie
kocha… Ale ja nie potrafię. Nie powinienem był jej dotknąć, przecież to
niehonorowe, niemoralne! Ale jest taka śliczna, taka cudna, czuję się jakbym
trzymał coś cennego, coś tak kruchego i delikatnego, najpiękniejszy na świecie
klejnot… Oczywiście, ZARAZ PO Arcyklejnocie. Co ja robię…!? Jestem w drodze do
domu, żeby odzyskać mój tron, zabić smoka, odzyskać prawo do bycia królem. Idę
po zemstę, to najważniejsza rzecz w życiu, a ja zawracam sobie głowę jakąś
kobietą! Głupiec ze mnie, jak ja mogłem dać się tak omotać… Jak ja mogłem
stracić rozum! Kontrolę nad sobą! Jeśli nie potrafię kontrolować siebie, jak
zaopiekuję się całą drużyną!? Nie ma mnie z nimi, są sami, zdani na pastwę
losu, podczas gdy ja zabawiałem się z Luthien! Jestem fatalnym przywódcą, nie
nadaję się do tego. Miałem rację, to Fili powinien objąć tron. On by nie uległ
tak niskim instynktom, jest odpowiedzialny, podobny do swojego pradziadka. A
ja!? Zawiodłem ich! Ojcze, dziadku, wybaczcie mi tę słabość. Zawiodłem na całej
linii. Nie potrafię nawet was pomścić… Zabłądziłem. Durinie, pomóż mi… Co mam
robić!? Jak mam odzyskać szacunek kompanii, kiedy zostawiłem ich dla kobiety?
Okazałem słabość, to najgorsze co mogłem zrobić… Nigdy sobie tego nie wybaczę.
I tego, że ją skrzywdziłem. Wykorzystałem. Choć nie wygląda na zmartwioną… Śpi
słodko i jest tak rozkosznie uśmiechnięta… Nie czułem w niej niechęci ani
strachu. Pragnęła tego, pragnęła mnie… Jej ciało jest tak idealne, tak
niewyobrażalnie piękne i tak cudownie jest czuć tę bliskość. Luthien, co ty ze
mną robisz… Za co mnie pokochałaś!? Nie dałem ci powodu żebyś coś do mnie
poczuła! Nie wiesz, co robisz, w co się pakujesz… Nasze drogi niedługo się
rozejdą, a ty będziesz cierpiała. I to przeze mnie… Dlatego, że cię
wykorzystałem, nie kochając cię! Bo ja nie potrafię kochać! Nie potrafię…
Chciałbym, ale boję się. Nie boję się Smauga, nie boję się orków ani mrocznego
zła z fortecy Dol Guldur. Boję się ciebie, Luthien, i twojego uczucia. Czuję
coś dziwnego, kiedy jesteś obok, kiedy cię widzę, kiedy nasze ciała się stykają
i nic nas nie dzieli. Ale nie wiem, co to jest, bo nigdy tego nie czułem. Nie
miej mi za złe tego, co zrobiłem. Pragnąłem cię, to moja słabość. Nie przyznam
się do niej nikomu. Nie mogę mieć słabości, NIE JA!!! Gdyby sytuacja była inna,
gdybyśmy spotkali się w innym świecie i innym czasie, może umiałbym kochać tak,
jak ty kochasz mnie. Ale nie umiem, zrozum Luthien, nie dam ci tego, czego byś
chciała… Jesteś cudowna, piękna, nie wiem jak to robisz ale sprawiasz, że się
uśmiecham i jest mi po prostu dobrze, dzięki tobie zapominam choć na chwilę o
przykrościach. Twoje miękkie włosy przypominają mi moją mamę… A uśmiechasz się
jak moja siostra. Może dlatego Kili i Fili tak się do ciebie przywiązali. Tak,
oni są młodzi, nie mają zmartwień, nie to co ja… Nie mógłbym ci dać szczęścia.
Bo po prostu nie potrafię. Dlaczego nie mogłaś pokochać któregoś z moich
siostrzeńców… Co we mnie widzisz? Ja nie widzę w sobie nic, co mogłoby ci
zaimponować. Jestem zwykłym wygnańcem, królem bez tronu i bez praw do niego,
bezdomnym potomkiem wielkich mężów. Nie mam nic. Nie mam nic, oprócz ciebie…
Może… Może to jest znak? Może zostałaś mi po coś zesłana? Ale nie wiem, czy
twoja miłość jest w stanie coś zmienić. Może gdybym ja potrafił pokochać
ciebie, może wtedy udałoby się nam… Bardzo, bardzo chciałbym cię pokochać,
tylko na razie nie rozumiem, czym jest miłość. Czy to jest to, co czuję, gdy
jesteś obok? I ten strach, kiedy stracę cię na chwilę z oczu? Tym jest miłość?
Tylko to, nic więcej? Zawsze myślałem, że miłość to wielkie, doniosłe rzeczy,
że to poświęcenie, ogromne wyrzeczenia i trudy. Ale ty… Ty mówisz, że mnie
kochasz. A nie robisz nic wielkiego. Po prostu jesteś… Uśmiechasz się do mnie. Pomagasz
mi samą obecnością. Rozgrzewasz mnie dotykiem swojej malutkiej dłoni. I sprawiasz,
że czuję się tak dziwnie, tak nieznośnie dziwnie. Ale nie robisz nic wielkiego.
A może to właśnie jest miłość? Samo to, że jesteś przy mnie? To w takim razie
czym jest to, co ja czuję do ciebie? To nie może być miłość, bo nie potrafię
kochać, ale chcę dbać o ciebie. Chcę cię chronić, moja mała dziewczynko, chcę
okazywać ci szacunek i to, jak mi zależy na twojej obecności. Chcę, żebyś się
uśmiechała, bo wtedy ja też się uśmiecham. Chcę z tobą rozmawiać, patrzeć w
twoje oczy, i chcę… pragnę cię. Twojego ciała, choć to niemoralne, ale tak
wspaniałe i… Nie potrafię tego z niczym porównać. To, co zrobiliśmy było…
szalone. Nie robiłem nigdy szalonych rzeczy. To było niebiańskie i tak bardzo
potrzebuję więcej. Nie pozwolę ci odejść. Powinienem, ale tego nie zrobię.
Luthien, potrzebuję cię. Chciałbym się przed tobą otworzyć, ale boję się, że
okażę słabość. Może powiem ci to, kiedy się obudzisz…
Thorin nachylił się nad śpiącą
Luthien. Był oszołomiony tym wszystkim, co się stało, i tym co kłębi się w jego
głowie. Był oszołomiony jej urodą, wspomnieniem jej dotyku. Przypomniał sobie
zachwyt w jej oczach, który zalśnił, kiedy ujrzała go w pełnej krasie, bez tych
wszystkich ubrań, które krępowałyby ich namiętność. Spodobał jej się, to
połechtało jego wewnętrzną męską próżność i utwierdziło w przekonaniu, że nie
jest z nim jeszcze tak najgorzej. Uśmiechnął się pod nosem i pocałował jeden
jej policzek, drugi, potem nos, czoło, każdą z powiek, usta, szyję… Nagle
dziewczyna poruszyła się i otworzyła oczy. Thorin znieruchomiał i spoważniał.
- Dlaczego nie śpisz? – zapytała
Luthien.
- Już zasypiam, już…
- Co robiłeś?
- Patrzyłem na ciebie – mruknął
niechętnie Thorin – Nic więcej.
- Czułam na sobie twoją brodę…
Nic więcej?
- Śpij, maleńka. Moja broda
tęskni za twoją delikatną skórą – szepnął.
- To przytul się do mnie –
poprosiła Luthien, kładąc jego głowę na swych piersiach – Tak bardzo cię
kocham…
LUTHIEN
Jest tu… Jest obok mnie. Nie mogę w to uwierzyć. Chyba właśnie zasnął… Mój
piękny król. Tak bardzo poważny i dostojny, a właśnie przy mnie stracił głowę.
Był szalony, nieposkromiony… był bezwstydny. Tak bardzo męski i władczy, ale
zarazem czuły. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, a teraz… Teraz chcę więcej.
Pragnę go i kocham. Kocham go tak bardzo, że zmieniam się pod jego wpływem.
Łamię swoje zasady, robię coś, czego nie powinnam robić. Mamo, tato,
gdziekolwiek jesteście – wiem, że inaczej mnie wychowaliście, wybaczcie mi to,
co zrobiłam, i co mam zamiar zrobić jeszcze nie raz. Ale kocham go, i nie ma
nic piękniejszego na świecie niż ta cudowna jedność z osobą, którą się darzy
tym magicznym uczuciem. Nie wiem, co on do mnie czuje, nie mam pojęcia, ale
gdyby miał mi powiedzieć, że nic, to wolałabym żeby nie mówił mi tego w ogóle.
Wolę się łudzić, że może pewnego dnia pokocha mnie tak, jak ja jego. A do tej
pory chcę być z nim, bo wiem że to, co dla niego robię, jest ważne. Może w zły,
niemoralny sposób, ale pomagam mu. On mnie potrzebuje, wiem to. Jest tak
głęboko zraniony i nieszczęśliwy… Może tylko w taki sposób mogę zacząć próbować
kruszyć tę skorupę, w której się głęboko ukrył? Będąc z nim… fizycznie? A
jednocześnie mówiąc mu o moich uczuciach. Chwalić go, komplementować, podnosić
jego samoocenę. To nie do wiary, jest najwspanialszym człowiekiem jakiego znam,
jest królem, jego ludzie stoją za nim murem i mają do niego przeogromny
szacunek. Cały świat zna pieśni o Królu spod Góry, samo jego spojrzenie ma taki
ładunek majestatu, że nie mają tyle władcy Gondoru, Rohanu i Lothlorien razem
wzięci. Thorin jest jak monumentalny posąg, przed którym można paść na kolana i
wielbić, oddawać cześć… A najsmutniejsze jest to, że on sam ma o sobie tak złe
zdanie. Tak nisko się ceni. Na zewnątrz tego nie widać, pokazuje wszystkim co
innego, ale w środku jest małym, poranionym chłopcem, potrzebującym opieki i
miłości. Dam mu jej tyle, ile będzie chciał, a nawet więcej. Nie sądziłam, że
mogę kogoś tak kochać… Nie wiem nawet, jak to się stało. Kiedy spojrzał na mnie
pierwszy raz w lochach goblinów, wiedziałam, że uratuje mi życie. Okazywał mi
potem niechęć, był szorstki, chciał mnie od siebie odsunąć, ale to wszystko
miało odwrotny efekt. A teraz… Jesteśmy tu razem, sami, nadzy w świetle
księżyca, wtuleni w siebie. Thorin śpi spokojnie, modlę się tylko o to by nie
miał koszmarów. To cudowne, mogę całkowicie bezkarnie go dotykać, jego włosy są
tak miękkie i tak dziwnie pachną… Lasem i powietrzem. Tak pachnie cały on.
Mogłabym wdychać ten zapach całą noc. Podziwiać jego przepiękną twarz,
uspokojoną głębokim snem, patrzeć na jego boskie ciało i kochać go za to
wszystko, co mi dał, pojawiając się w moim życiu. Ale teraz ja chcę mu coś dać.
Pewnie to niewiele, w końcu Thorin uratował mi życie i podarował mi
najcenniejszy dar – siebie, ale może moja obecność pomoże mu przezwyciężyć te
wszystkie demony, które nim zawładnęły. To smutne, jego oczy są tak piękne,
głębokie, ale tak naznaczone cierpieniem… Są jak zwierciadło jego duszy, widać
w nich wszystko jak na dłoni. I chyba dlatego go pokochałam. Jest wspaniałym,
odważnym i dostojnym krasnoludem, ale gdzieś tam w głębi ma ogromne serce,
które jest puste. Marzę o tym, by je wypełnić po brzegi i odgonić strach z jego
duszy. Strach przed samotnością, tak naprawdę tego się boi, a nie smoka… Nie
przyzna się do tego nigdy, ale wiem to. Zresztą, powiedział mi, SAM wyznał że
chciałby się przede mną otworzyć. Że mnie potrzebuje! Tak, powiedział że chce
mojej pomocy! Tylko jak on to rozumie… Może okaże się, że pomocą ma być tylko
moje ciało? Może o to mu chodzi? Mówił, że jestem piękna, że mnie pragnie,
wygląda na to że to może być jego terapia… Ale nawet jeśli chodzi mu tylko o
to, trudno. Zrobię dosłownie wszystko, żeby w końcu był szczęśliwy. Nawet,
gdyby nie miał mnie nigdy pokochać, tylko używać jako… Boję się nawet o tym
pomyśleć. Nie wiem, co będzie. Może stracę szacunek do samej siebie? Ale
Thorin… On jest tego wart. I muszę, MUSZĘ mieć nadzieję, że z jego strony to
nie tylko fizyczność, ale że w jego sercu coś zaczyna kiełkować. Tak, to musi
być prawda. Przecież powiedział mi, że potrzebuje mojej miłości. To było tak
smutne, czułam się jakby ktoś wyrywał mi serce. Tak bardzo mi go żal… Nie
zasłużył na te wszystkie potworności, które go spotkały. I pomogę mu za wszelką
cenę. Choćbym miała stracić życie albo szacunek do siebie, cokolwiek by się nie
stało, będę przy tobie, kochanie. Dopóki będę mogła, dopóki nie umrę…
Przysięgam.
***
Chłodna noc minęła i powoli
ustępowała wschodzącemu słońcu, którego pierwsze promienie delikatnie ogrzewały
śpiących jeszcze Thorina i Luthien. Krasnolud okrywał ją całym swoim ciałem, a
jego głowa spoczywała na jej piersi, podczas gdy ona przez sen obejmowała jedną
ręką jego szyję, a drugą trzymała wplecioną w jego długie włosy. Gdy otworzyła
oczy, ujrzała przepięknego motyla siedzącego na policzku Thorina. Chwilę
wpatrywała się w niego, ale kiedy krasnolud poruszył się, motyl odleciał.
Luthien z rozczuleniem patrzyła na jego twarz, pokrytą świeżymi ranami po
wczorajszej walce z Azogiem. Delikatnie zdjęła z siebie ukochanego i ułożyła go
obok, a sama, położywszy się na boku, oparła głowę na ręce i podziwiała jego
idealnie wyrzeźbione ciało. Drugą dłonią dotknęła jego torsu i z lekkim
zawstydzeniem wodziła nią w górę i w dół. Zarumieniona, ale szczerze zachwycona
pozwalała sobie na coraz więcej. Coraz niżej, niżej… Aż w końcu Thorin obudził
się, mrużąc oczy pod wpływem jasnych promieni słońca. Luthien chciała cofnąć
rękę, ale krasnolud był o wiele szybszy i przytrzymał ją w miejscu, gdzie
poczuł ją, budząc się.
- Nie powiem, żeby tak
zachowywały się dobre dziewczęta z dobrego domu – zamruczał niskim głosem, a
Luthien spuściła wzrok.
- Przepraszam, mój panie. Nie
chciałam cię urazić…
- Poczekaj! Nie powiedziałem, że
lubię dobre dziewczęta. I myślałem, że tej nocy skończyliśmy z „panem”, moja
panienko.
- Onieśmielasz mnie, to dlatego…
- W nocy nie byłaś ani trochę
onieśmielona, wręcz przeciwnie – na twarzy Thorina pojawił się lekko ironiczny
uśmiech – Ale jeśli to jest dla ciebie nieśmiałość, to proszę, bądź bardziej
nieśmiała.
- Jesteś taki…
- No, jaki?
- Taki trudny! Nie sposób cię
zrozumieć, w jednej chwili zachowujesz się tak, a w drugiej zupełnie inaczej!
Nie wiem, który Thorin jest prawdziwy: ten, który mnie odrzucał czy ten, który
kochał się ze mną i prosi o więcej.
- Luthien, posłuchaj – krasnolud
zrobił poważną minę i usiadł obok dziewczyny, łapiąc ją za ręce i przyciskając
je do swego serca – To właśnie jestem ja. Jeśli to dla ciebie za trudne,
powiedz. Nie musisz się dla mnie poświęcać, nie czuj się do niczego
zobowiązana. Ja zapomnę o tej nocy i nikt się nie dowie, mam dla ciebie
szacunek i zawsze będę miał, niezależnie od tego co się stanie.
- Nawet, gdybym chciała, już za
późno. Wszyscy wiedzą, nie ochronisz mojej czci – odparła.
- Wie tylko wścibski czarodziej.
Być może domyśla się niziołek, no i Balin. Ale wiedzą tyle, co było wczoraj.
Kiedy do nich wrócimy, zaprzeczę. Powiem, że tylko rozmawialiśmy, i
najzwyczajniej chcieliśmy wyspać się w spokoju, z dala od tej głośnej gromady.
- Thorinie proszę cię, naprawdę
myślisz, że to wiarygodna wymówka!?
- Nie wiem, ale zrobię wszystko,
żeby to zostało tylko między nami i żeby nikt nie miał o tobie złego zdania.
Powiedz tylko, że mnie nie chcesz, i ta cudowna noc zostanie tylko w moich
wspomnieniach jako jedyne piękne wydarzenie w moim życiu…
- Jedyne piękne… - szepnęła
zdezorientowana dziewczyna i spojrzała Thorinowi w oczy. Były znowu smutne, a
ona nie znosiła, kiedy była w nich choć odrobina smutku – Jak możesz mnie o to
pytać. Powiedziałam ci, że cię kocham. Kocham, kocham, kocham, rozumiesz!? Mam
to powtórzyć jeszcze raz? Kiedy do tej twojej pięknej, ale upartej
krasnoludzkiej głowy to w końcu dotrze? Kocham cię, ubóstwiam, pragnę, pożądam
i nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda. Nie wiem, co jeszcze mogę ci powiedzieć.
- Wystarczy. Teraz ty posłuchaj
mnie. Dziś była pierwsza od wielu lat noc, kiedy… - Thorin zamknął oczy i
ścisnął mocno dłonie dziewczyny tak, że ta pisnęła z bólu, jednak krasnolud
zdawał się tego nie dostrzec i kontynuował z trudem – Ja po prostu… Przy tobie…
Luthien, ja przespałem całą noc, rozumiesz? To dla mnie nowe i takie dziwne…
Błagam, nie zostawiaj mnie już nigdy, bądź ze mną, szczególnie w nocy… Boję się
tych koszmarów, a dziś ich nie miałem! Luthien, uratowałaś mnie, rozumiesz?
Uratowałaś mnie…
Objął ją z całych sił i wtulił
się mocno w jej szyję. Dziewczyna uspokajała go, gładząc jego włosy, powtarzała
że go nie zostawi, że go kocha i że nie musi się już bać. Thorin chłonął każde
jej słowo jak życiodajny płyn, którego potrzebował jak jeszcze nigdy niczego w
życiu. Po raz pierwszy od wielu lat przeszła mu przez głowę myśl, że może
jednak jest na świecie coś cenniejszego niż Arcyklejnot, i może właśnie w tej
chwili ma to obok siebie, jednak otrząsnął się szybko. Odsunął się od Luthien i
dotknął jej policzka.
- Cóż, wiesz o mnie zbyt dużo.
Jesteś jedyną osobą, przy której okazałem słabość…
- To dobrze – przerwała mu –
Bardzo dobrze, chcę znać twoje słabości i lęki, pomóc ci je przezwyciężać.
- Ty jesteś moją największą
słabością – wyznał Thorin – I dobrze o tym wiesz od momentu, kiedy się
poznaliśmy. Jesteś bardzo mądra i bystra, bardzo to w tobie cenię.
- O ile dobrze pamiętam, wczoraj
nazwałeś mnie krnąbrną, głupią i nieodpowiedzialną, i planowałeś przywiązać
mnie do Bifura niczym krowę na łańcuchu.
- Tak powiedziałem? Musiałem mieć
rację. Ale dziś też mam rację.
- Och… Krasnoludy! Wszystko
wiedzące, uparte i najmądrzejsze na świecie! Czy ty kiedykolwiek przyznasz, że
nie masz racji?
- Ja zawsze mam rację –
powiedział zmysłowym, niskim tonem – A ty jesteś tego najlepszym dowodem.
- Thorinie…
- Luthien, obawiam się, że na nas
czekają. Jest miło, ale Smaug za mną tęskni – powiedział krasnolud z ponurym
uśmiechem – Jedyne, czego teraz pragnę, to wbić mu Orkrista w tyłek i sprawić
mu nieco przyjemności.
- Myślałam, że mnie pragniesz
bardziej…
- Cóż, na razie macie remis.
Przekonaj mnie, a może wskoczysz na pierwsze miejsce…
Luthien, niewiele myśląc, popchnęła
Thorina na trawę i usiadła na nim, po czym pocałowała go tak, że krasnoludowi
zabrakło tchu. Zanim zdążył zareagować, wstała i uciekła za drzewo, śmiejąc się
głośno.
- Ubierz się! – krzyknął Thorin –
Nie masz prawa biegać nago!
- A kto mi to prawo odebrał?
Wasza wysokość?
- TAK! Właśnie ja! Zabraniam ci,
rozumiesz!?
- A złapie mnie wasza wysokość?
Czy twoja dostojność jest takim ciężarem, że cię spowalnia?
- Kpisz ze mnie…? – oczy Thorina
pociemniały – Nikt nigdy nie odważył się tego robić…
- Nie kpię. Ja się mszczę.
- Za co!?
- Wolisz jakiegoś smoka ode mnie!
Starą, obślizgłą, przebrzydłą jaszczurkę!
- Nie oczekuj ode mnie, że
zrezygnuję z wszystkiego tylko dlatego, żeby osiedlić się z tobą w środku lasu
i żyć długo i szczęśliwie z gromadką dzieci! – głos Thorina nie był już wesoły,
tylko surowy, brzmiał jakby upominał niesfornego uczniaka – Nie wszystko kręci
się wokół ciebie! Są sprawy większej wagi, których ty nie jesteś nawet w stanie
objąć rozumem!
Luthien znieruchomiała, ukrywając
się za dębem. Wychyliła tylko głowę i patrzyła na Thorina z niedowierzaniem.
Znowu to robił… Znowu traktował ją jak dziecko, jak głupie, niedoświadczone
dziecko, któremu trzeba pokazać miejsce w szeregu. Po tylu romantycznych
uniesieniach, pięknych chwilach, wyznaniach, nagle mówi jej że jest nieważna i
niemądra!
- Rozumiem więcej, niż ci się
wydaje… wasza wysokość – powiedziała cicho, a Thorin podszedł do drzewa z
przeciwnej niż ona strony i stali tak, że widzieli tylko swoje głowy,
wychylające się zza dębu.
- Przepraszam, nie chciałem tego
powiedzieć… Poniosło mnie.
- Nie pierwszy raz.
- Luthien, wybacz mi! Czasami
tracę kontrolę nad tym wszystkim, nie chciałem sprawić ci przykrości, uwierz mi
że to po prostu… Zrozum, mam okropne wspomnienia, i mimo że czasem próbuję
obrócić istnienie Smauga w żart, to nie zawsze mi się udaje. To siedzi głęboko
we mnie i jest trudne. Jeżeli nie jesteś w stanie zaakceptować mnie takim,
jakim jestem, powiedz. Moja propozycja o tym, że zaprzeczę że coś między nami
było, jest nadal aktualna.
- Nie! – odpowiedziała bez
zastanowienia Luthien – Kocham cię.
- W takim razie zrozum.
- Przecież rozumiem.
- Na pewno?
- Na pewno. Przecież nie
pokochałam idealnego wyobrażenia o przystojnym, zrównoważonym księciu który
jest oazą spokoju. Pokochałam ciebie, nerwowego, czasem niesprawiedliwego,
upartego krasnoluda który często traktuje mnie jak głupią smarkulę, na co sobie
nie zasłużyłam. Ale wiesz co… Nie przeszkadza mi to. Jeśli ma ci to pomóc, to
krzycz na mnie. Możesz mnie obrażać, poniżać, robić cokolwiek…
- Nie, nigdy w życiu, nie
mógłbym!
- Ale jeśli będziesz miał zły
humor, to zrób to. Nie bój się, nie zostawię cię. Potraktujmy to jako terapię,
dobrze? Wolę, żebyś wyżył się na mnie, niż na biednym hobbicie.
- Co Baggins ma do tego?
- Cóż, obaj jesteście mężczyznami
z dość wysokim mniemaniem o sobie. A ja… Owszem, też znam swoją wartość, ale w
przeciwieństwie do Bilba nie przeszkadza mi twoja…
- Moja: co? – zdziwił się Thorin.
- Twoje małe zachwiania
nastrojów. A Baggins, jako „wielce szanowany w Shire hobbit”, źle znosi
przytyki z twojej strony. Ja jestem tylko małym pionkiem, mój panie. Nikt mnie
nie szanuje, w przeciwieństwie do „wielce szanowanego w całym Shire” włamywacza
– ironicznie przedrzeźniła Bilba dziewczyna.
- Ja ciebie szanuję – zaprzeczył
krasnolud – Bardzo. A po tej nocy jeszcze bardziej. Bo pokazałaś mi, że jesteś
w stanie zrobić dla mnie wiele.
- Błąd, wasza wysokość – Luthien
wyszła zza dębu i stanęła na wprost Thorina, po czym uklękła przed nim, patrząc
mu w oczy – Jestem w stanie zrobić dla ciebie wszystko, królu.
Dziewczyna ujęła jego dłoń i z
oddaniem ucałowała ją. Thorin nie wiedział, jak się zachować, a Luthien
uśmiechnęła się tajemniczo i zjechała wzrokiem w dół.
- Król jest nagi – powiedziała,
tłumiąc śmiech, co spowodowało najpierw intensywnie czerwone wypieki na twarzy
krasnoluda, a następnie jego atak wesołości.
- Królowa również – dodał – Ale
przyjaciele czekają. Wytrzymasz cały dzień marszu bez kontaktu fizycznego?
- Hmmm… A dostanę buziaka co
jakiś czas?
- Więc to znaczy, że…
- Tak, nie chcę się ukrywać, nie
boję się o utratę poważania i szacunku wśród twoich towarzyszy. Jeżeli i dla
ciebie nie jest to problemem, to nie ukrywajmy tego, co nas łączy. Może tak
będzie lepiej. Chcę, żeby wiedzieli, że cię kocham. A ty?
Thorin przez chwilę zawahał się,
jednak widząc jej pełne miłości i nadziei spojrzenie, uśmiechnął się szczerze.
- Tak. Chcę, żeby wiedzieli, że
jesteś dla mnie ważna. Ubieraj się, czeka nas długa droga…
***
Tymczasem w obozowisku trwały już
przygotowania do wymarszu. Kompania zdążyła zjeść śniadanie, pośpiewać kilka
krasnoludzkich pieśni, ale niecierpliwili się już trochę długą nieobecnością
Thorina i Luthien.
- Może by ich poszukać? –
zaproponował Fili.
- Są dorośli, znajdą do nas drogę
– stwierdził spokojnie Gandalf, odpalając kolejną fajkę.
- Ale może coś im się stało! –
zawtórował bratu Kili – Przecież to nieodpowiedzialne, spędzili noc z dala od
obozowiska!
- Widzisz, drogi chłopcze, twój
wuj pierwszy raz w życiu zrobił coś nieodpowiedzialnego, ale zaręczam ci, że
kiedy wróci, będzie z tego powodu niezmiernie szczęśliwy…
- Swoją drogą, ja tez zaczynam
się dziwnie czuć – powiedział Bilbo – Od wczoraj nikt nie próbował mnie obrazić
ani nic takiego… Ale jak tak już na nich czekamy, może by zjeść drugie
śniadanie?
- Bilbo, drogi druhu, drugie
śniadanie może ci się jedynie przyśnić – Balin poklepał hobbita po ramieniu, i
zamilkł, bo usłyszał coś niesamowitego – Słyszycie…?
Gandalf zwrócił się w stronę,
skąd dochodziły dźwięki… Śmiechu? Głośnego śmiechu, i to bynajmniej nie
kobiecego. Ale nikt w tej kompanii nigdy nie słyszał śmiejącego się… Thorina!?
Ton głosu ewidentnie wskazywał, że to właśnie przywódca krasnoludów zmierza w
ich kierunku. Po chwili dobiegł ich też głos Luthien. Teraz byli pewni.
- Wracają – uśmiechnął się
tajemniczo Gandalf, i z niecierpliwością oczekiwał, aż ujrzy to, na co czekał
od dawna: szczęśliwego króla krasnoludów z kobietą, która go kocha.
---------
Notka: Autorem opowiadania jest Kate. Opowieść oparta jest na postaciach z filmu "Hobbit: Niezwykła podróż” i nie ma na celu naruszenia praw autorskich. Do zilustrowania opowiadania użyto screenu Kate z w/w filmu.
---------
Kate, dziękuję bardzo, jest tak jak sobie wymarzyłam.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, dziękuję Ci bardzo za miłe słowa :)
UsuńNigdy nie lubiłam Thorina (zupełnie jak Thranduil to nie przypadek xD) ale z tym opowiadaniem zaczynam myśleć że może to nie jest taki karzeł zaślepiony złotem za jakiego go uwarzałam no ale i tak są lepsze postaci w "Hobbicie " Chyba wiecie o kim mówię (dla nie kumatych) (o Thranduilu ale to taka mała tajemnica)
UsuńThorin to też nie moja ulubiona postać, a jednak wzruszeń dostarczył. ;-) Dzięki za zajrzenia tutaj.
UsuńDziękuję Kate, wzruszyłam się. Wspaniały jest Thorin, najwspanialszy na świecie, prawdziwy władca, nawet nagi! :D Jestem bardzo ciekawa, co będzie potem.
OdpowiedzUsuńNo i jestem pod wrażeniem Twojego talentu :D
Wiedziałam, że co najmniej jedna osoba wydobędzie ten drobiazg o nagości!
UsuńWzruszenie zawsze jest najcenniejszą pochwałą od czytelnika... Chociaż z moim specyficznym (dla niektórych niezrozumiałym) poczuciem humoru to tak samo napawa mnie dumą, że potrafię kogoś rozśmieszyć moją pisaniną. Tak czy inaczej, moja "literacka" próżność została zaspokojona :)
Miła Kate wielkie dzięki, ściskam i gratuluję polotu. Jesteś fantastyczna, każde Twoje opowiadanie czytam jak to się mówi na jednym oddechu.
UsuńRysiek jak przygotowuje się do roli, to w swojej głowie ma wiele pomysłów na stworzenie danej postaci, to się nazywa mieć artystyczną duszę i Ty Kate ją masz. Jestem tego pewna.
Jolu, nie wiem co powiedzieć... Jeszcze NIKT nigdy nie powiedział mi, że mam artystyczną duszę, a to chyba jeden z największych komplementów, jakie mogę od kogoś usłyszeć. To ja Ci dziękuję i Wam wszystkim, którzy to czytają :)
UsuńKate jak przeczytałam pierwszą część to nie wiedziałam co powiedzieć . Byłam zachwycona. zawsze kiedy jest kolejna część z niecierpliwością czekam na następną itd. Tak samo jest teraz. Myślę , że nie tylko ja ale wszystkie chcemy więcej :D J.
OdpowiedzUsuńWiecie co, dla mnie to tak dziwne, aż nie chce się wierzyć że ktoś tak może reagować na moje opowiadania, które zapewne każdy krytyk literacki by zmiażdżył z przyjemnością :)
UsuńBędzie więcej, obiecuję. Zamierzam się troszkę rozpisać - w ramach ciekawostki dodam, że na dzień dzisiejszy zajmuje to 53 strony w Wordzie. To na razie niewiele. Będzie więcej :)
Kate kochana, a kto zrozumie krytyka literackiego, czasem mam wrażenie, że bez względu jaki to krytyk, czy to literacki czy filmowy, że oni piszą a czytelnicy/widzowie i tak wiedzą co dla nich jest dobre i się tym delektują, tak jak my Twoim fanfikiem. Cudnie piszesz, sprawiasz, że po trudach dnia można wreszcie się uśmiechnąć. Więc pozostaje mi tylko życzyć Tobie weny ku naszej RAdości. :)
UsuńNo tak Aniu, masz rację co do krytyków. I dziękuję Ci, że mogę na Twoim blogu dzielić się z Wami tym, co mi w duszy gra i w ciasnych zakamarkach głowy świta :)
UsuńMam wrażenie, że ja mam inny gust i inne spojrzenie na film, książkę czy sztukę niż krytycy.
UsuńOni chyba piszą na zamówienie,żeby kogoś czy coś wypromować i nie są obiektywni.
Miałam w liceum (lata temu) polonistę, który kazał nam pisać recenzję z teatru telewizji (pamiętam były one w poniedziałki).Potem na lekcji była prawdziwa burza mózgów.
Dzisiejsi krytycy mogliby uczyć się od tamtejszej młodzieży patrzenia na prawdziwą sztukę. Sądzę, jestem tego pewna,że Twoje Kate opowiadania byłyby wysoko ocenione przez moich kolegów i koleżanki z tamtych lat szkolnych.
Jeżeli podobają się one chociaż jednej osobie, to warto pisać. Zapewniam Cię, że wielu osobom one się podobają.
Pisz Kate. Jedna prośba, czy mogłyby być trochę dłuższe.
Kate, to prawdziwa przyjemność z mojej strony. :)
UsuńPopieram Jolę - dłużej, a może i częściej, jeśli tylko możesz :)
UsuńWiecie co, z długością jest pewien problem... Bo tak naprawdę to nie zawsze jest tak, że ja usiądę i mam od razu wszystko w głowie. Miewam takie dni, że mimo że próbuję, to niewiele z tego wychodzi i kończy się na otwarciu pliku, popatrzeniu na niego i oczekiwaniu na sensowny pomysł, po czym po iluś godzinach wyłączam i biorę się za oglądanie przykładowo "Spooksów", żeby zmienić obiekt zainteresowania i ochłonąć trochę, pozwolić Thorinowi na chwilkę odejść. Bo nie mogę nic na siłę napisać. Czasem trwa to nawet kilka dni, a potem nadchodzi taki moment że usiądę, popatrzę co było wcześniej, zerknę na kilka zdjęć Thorina, przejrzę na szybkim podglądzie "Hobbita" i od razu tworzy się kilka stron. Staram się to robić tak, żeby przesłać Ani daną część z odpowiednim wyprzedzeniem, żeby miała czas umieścić ją tutaj, wkleić screeny, dopieścić wszystko, więc siłą rzeczy te poszczególne części nie są zbyt długie - wszystko dlatego, żeby na każdą środę było coś do zaprezentowania. Postaram się naprawdę w miarę moich możliwości o tworzenie czegoś nieco dłuższego, ale naprawdę nie mogę nic obiecać, bo pomysły albo są, albo ich nie ma. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Typowe "cierpienia młodego literata", czyli ulotna wena ;) Ulotna i bardzo złośliwa, bo kiedy mam najwięcej czasu, to ona postanawia sobie akurat że ma wychodne.
UsuńKate, super ! :) Skąd Ty, kobieto czerpiesz takie pomysły? :)
OdpowiedzUsuńOczywiście wiedziałyśmy, że nasz drogi władca jest skomplikowany i ma bogate wnętrze, ale tym razem trybiki w głowie ruszyły mu tak, że usłyszałam niemal ich świst. Zresztą Luthien też nieźle się nagłowiła. :) Król wszak jest wymagający :)
Masz słuszność: Thorin ma zawsze rację i nigdy się nie myli. :) Nawet jak biega wokół drzewa w stroju adamowym. :)
Kate, moje poczucie humoru jest też dość specyficzne, więc proszę, nie zbaczaj ze swojej drogi. :)
Bardzo jest skomplikowany, prawda? Ale ja mam jedną wadę: lubię skomplikowanych facetów (i umówmy się, prawie każda RApostać jest skomplikowana), lubię zagadki i problemy. A Thorin jest idealnym problemem do rozgryzienia, podręcznikowym wręcz :)
UsuńEve, miałabyś odwagę powiedzieć Thorinowi "ubierz się, to głupie że biegasz nago wokół drzewa będąc królem"? Ja kategorycznie NIE :) Wręcz przeciwnie, utwierdzałabym go w tym że ma rację, że to zdrowe i takie naturalne. Ale jednak wspomniałabym mu, że w naszm pięknym nadwiślańskim kraju są plaże dla nudystów... I wtedy "Chałupy welcome to" ;)
Kate, myślę, że my wszystkie kochamy skomplikowanych facetów, te ich demony, złe wspomnienia i doświadczenia, życiowe rany i całą resztę tworzącą ich wielowymiarowość. Przecież gdy pocałujesz żabę wyjdzie z niej piękny (i tylko Twój) książę. :) i wzrokiem pełnym uwielbienia będzie patrzył na swą wyzwolicielkę. :)
Usuń"NIE" w przypadku Thorina NIE wchodzi w rachubę :)) bez względu na rodzaj okrycia królewskiego majestatu :)))
Eve, a najlepsze jest to, że dziwnym trafem każda z nas byłaby najlepszym na świecie lekarstwem na te wspomniane demony i rany, nieprawdaż? Naprawdę myślę, że powinnyśmy klinikę jakąś założyć i leczyć tego Ryśka, i leczyć, leczyć, leczyć... Aż uwierzy, że problemy jego bohaterów są jego problemami i sam będzie prosił o kolejne konsultacje i... zabiegi :)
UsuńA czy któremukolwiek z Ryśkowych bohaterów powiedziałybyście: "nie"? Chyba tylko w zestawieniu: "nie przestawaj".
UsuńKlinika to dobry pomysł - myślę, że mamy szerokie spektrum kwalifikacji i umiejętności, a przede wszystkim zapał do leczenia Ryśka, z czego tylko by chciał.
Ależ oczywiście!:)) Widzisz, co bajki czytane w dzieciństwie z nami robią:) Z wrażenia, zapomniałam Ci podziękować za śmiech Thorina. :) Następnym razem będę robić notatki podczas czytania. :)
UsuńOj ciężko byłby mu odmówić Zosiu, oj ciężko!
UsuńChcę już kolejną środę :D Uzależniam się od twojego fanficku Kate :)
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera, to też się uzależniłam i uwielbiam dla Was pisać :)
UsuńI zawsze czekam z niecierpliwością na środy.
No, no, no:D Duet poszedł na całość(ach, jak ja na to czekałam:) Mam nadzieję, że wyjdzie im to na zdrowie. Thorin jednocześnie przyciąga i odpycha Lutien. Oby się dziewczę w końcu nie zniechęciło. Trzymam kciuki za powodzenie misji uratowania, a raczej uleczenia Dumnego Króla, a i może Lutien stanie się pewniejsza siebie... Tak szybko to przeczytałam, wręcz chłonęłam, że wizja czekania do następnej środy wyzwala u mnie poczucie pustki. Tak to się świetnie czyta:D No, ale cóż trzeba wyskrobać większe pokłady cierpliwości i spokojnie poczekać. Pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w dziesiątkę - w następnym odcinku Luthien będzie o wiele bardziej pewna siebie. Nawet się lekko pokłócą :) Przed nimi jeszcze długa droga, ale nawet największa i najbardziej ślepa miłość ma swoje granice i czasem dochodzi do konfliktu interesów. Ale nie będzie źle - jestem niepoprawną optymistką i kocham happy endy. A najlepiej po długiej i wyboistej drodze.
UsuńOj, podoba mi się, podoba mi się coraz bardziej - wykrzyczała radośnie Zosia wymachując rękoma i podskakując raz na jednej, raz na drugiej nodze - a Rysiek ze ściany patrzy z lekkim politowaniem - a ja mu mówię: ty się Rysiek nie śmiej, bo cię przegonię gołego wokół drzewa.
UsuńCzytając widziałam Ryśkowego Thorina - jak mu się te wszystkie myśli w głowie kłębią - odegrałby to po mistrzowsku - aż żal, że takich scen nie odegra. Jego oczy dałyby taki popis, że klękajcie narody.
Luthien: nie dość, że piękna ponad miarę, to jeszcze i nie głupia, ma poczucie humoru i nie boi się Thorina - nie jest potulnym cielątkiem tylko tygrysicą. Zastanawiam się, kto mógłby zagrać Luthien w filmie, jak myślicie?
Kate, smakowite bardzo to Twoje pisanie, zabawne i wzruszające - wkładasz w to serce i to się czuje, emocje się udzielają. Z nieba nam spadłaś. Kłaniam się w pas.
A może Rysiek nie patrzył Zosiu z politowaniem, tylko z ciekawością, cóż Cię wprawiło w stan takiej euforii, i chciałby razem z Tobą poczytać, dowiedzieć się czegoś nowego... A Ty zaraz takie groźby o gonieniu wokół drzewa. Chociaż myślę, że akurat to mógłby uznać nie za groźbę, a za kuszącą propozycję...
UsuńCo do oczu to totalnie się z Tobą zgadzam! I zdradzę, że w kolejnej, 6 części, jego oczy miałyby szansę dać taki popis, że mogliby nam poodłączać prąd, a on tymi oczętami by nam elektryczność zapewnił.
Zadałaś dobre pytanie - kto mógłby zagrać Luthien... Osobiście nie wiem. To musiałaby być kobieta, która dotrzymałaby kroku Ryśkowi. Oczywiście, trudno byłoby przyćmić go, albo chociażby świecić tak jasno jak on, ale nie mogłaby być mdła i bezbarwna.
I jeszcze jedno - to Wy mi dziewczęta drogie spadłyście z nieba, bo tak jak lubię pisać, tak kiedy nie mam dla kogo, to nie piszę, bo dla siebie samej się nie chce i mija się to z celem w ogóle. Także ja Wam dziękuję, że chcecie to czytać i mogę to dla Was robić :)
Kate, jest extra! Właśnie tak, jak myślałam :)))))
Usuń"Moja broda tęskni za Twoje delikatną skórą".. mmmmmmm.....
"Był szalony, nieposkromiony… był bezwstydny. Tak bardzo męski i władczy, ale zarazem czuły" - mmmmmmmmm do potęgi....
Już nie mogę doczekać się dalszej części!
Rebecco, TAK napisałam? Aż musiałam sprawdzić :)
UsuńCóż mogę rzec, opcja "+18" będzie w podobnym tonie. Obiecuję, że się do tego przyłożę. O ile już zdjęłyśmy z Thorina odrobinę majestatu, to w wersji rozszerzonej Luthien wręcz zedrze z niego majestat tak, jak on zdarł jej ostatnio sukienkę :)
Ale nie mogę jeszcze stwierdzić, kiedy rozszerzenie będzie gotowe. Najprędzej za 2 tygodnie, może nawet za 3 dopiero. Okaże się, jak daleko posunie się akcja.
Poczekamy, poczekamy... a akcja niech się...posuwa dalej:)
UsuńKate ma tę cudowną cechę, że rzuca słowa nie zdając sobie sprawy jaki będzie odbiór - mnie już powalił powyżej "problem z długością", potem "jak daleko posunie się akcja" - ale powstrzymałam się od komentarza, żeby na największą zboczeniurę, której wszystko tylko z jednym się kojarzy nie wyjść - więc, wielkie dzięki Eve za Twój komentarz - chyba nas rzeczywiście na jednych bajkach chowali.
UsuńBlogerek mi "occasion" podrzuca, a przedtem "later" - czyli co? Okazja mi się jakaś później nadarzy? Sposobność? Ale do czego i kiedy to jest "później"?
UsuńZosiu, czyli awansowałam na "największą zboczeniurę'...wielkie dzięki.:) Nie wspomnę zatem kto pisał o "twardości bohaterów" granych przez naszego ulubieńca. :)
UsuńPrzyznam, że z "problemu z długością" nie zdawałam sobie sprawy, aczkolwiek co do "posunięcia się akcji" to istotnie wiedziałam co piszę, ale miałam chwilową pomroczność umysłu i nie potrafiłam zastąpić tego innym wyrażeniem! Więc zostawiłam tak, mając cichą nadzieję że może nikt tego nie wyłapie :)
UsuńPrzyznam się Wam też, że jeszcze w szkole średniej koledzy wypominali mi, że jestem zboczona (robią to zresztą do dziś, kiedy się czasem spotykamy, bo ja nie potrafię się powstrzymać od dwuznacznych komentarzy w żadnych okolicznościach), a ostatnio nawet jeden z moich braci zaczął mi mówić o moim rzekomym zboczeniu, więc chyba ze mną naprawdę jest źle! Najgorsze jest to, że jest mi z tym dobrze. A w dodatku, wiedziona naprawdę niskimi instynktami, wydrukowałam sobie przed chwilką wizerunek Johna Mulligana pijącego wino w ten strasznie erotyczny sposób. Nie wiem, po co to zrobiłam, to była potrzeba chwili i niewytłumaczalne posunięcie się akcji :)
A Zosiu to może właśnie ta "later occasion" oznacza Twoje własne posunięcie się akcji? Okazja jakaś się kiedyś nadarzy. Tylko musisz poczekać, cierpliwość popłaca.
Kate, jak dobrze Cię rozumiem. Mnie często zdarza się "palnąć" coś i dopiero wtedy słyszę co w istocie powiedziałam, ale wtedy jest już za późno. Jednak życie bez dwuznaczności byłoby nudne.:)
UsuńWidzę, że zła sława Mulligana rozszerza się...bardzo dobrze.:)
Kate, jak to "nikt tego nie wyłapie?" Przecież my non stop wyłapujemy i mamy na to wyłapywanie wyostrzone wszystkie zmysły! Chyba nie muszę pisać, co "wyłapałam" / skojarzyłam z faktem, iż Luthien uklękła, po czym "uśmiechnęła się tajemniczo i zjechała wzrokiem w dół".....
UsuńZosiu, mam nadzieję, ze nie poczułaś się urażona. Wybacz, proszę, nie mogłam się powstrzymać. :))
UsuńJa przepraszam, ale Luthien uklękła, bo... Boże, chyba nie mam dobrego wytłumaczenia... A to że Thorin lata między drzewami w stroju właściwie bez stroju to już nie jej wina! :)
UsuńMożecie się śmiać, ale ja naprawdę czasami się zastanawiam czy nie "posunęłam" się za daleko... Ale chyba dopóki Ania chce to publikować, to nie jest najgorzej, nie?
Oczywiście,żze nie ma innego wytłumaczenia, po co zresztą jakiekolwiek tłumaczenie, skoro sama Luthien mówi, iż zrobiłaby dla króla wszystko?:))))
UsuńA poza tym kochane Siostry, cóż to, jakaś licytacja? Pod tytułem "kto bardziej zbereźny jest"? Wszyskie jak jeden mąż rozwodziłyśmy się namiętnie nad "twardością" i przyklaskiwałyśmy ochoczo kolejnym "drugim dnom", które erudycja każdej z nas produkowała z szybkością ....lufy Portera.
Fanfik jest świetny, a że ma trochę pikatnerii - tym lepiej! Zauważę, że już dawno po Dobranocce.
Pięknie to ujęłaś - "namiętnie nad twardością". Nic dodać, nic ująć, aż się zarumieniłam :)))
UsuńUps, blogger podrzuca mi "border"... Ale w sumie po co nam granice!?
Rebecco, w "drugim dnie" tkwi cały smaczek. Zatem optymistyczne życzę Wam dobrej nocy!:)
UsuńWas nawet na chwilę nie można zostawić samych, słowo daję:-). Eve, dlaczego miałabym się poczuć urażona? Gdyby Rysiek i jego filmowe alter ego nie wzbudzali w nas gorączki uczuć i burzy hormonów to by znaczyło, że możemy do grobu już się kłaść. Mnie się też wszystko odpowiednio kojarzy: Thorin w pełnej krasie" - po prostu cudo. Przecież normalne jesteśmy i wrażliwe na piękno:-))) Mam nadzieję, że w wersji "spod lady" - ten "tajemniczy uśmiech i zjechanie wzrokiem z dół" będzie miało ciąg dalszy. Kate, Ty się nie posuwasz za daleko - skąd możesz wiedzieć co my zrobimy w naszych głowach z tym co napiszesz. A poza tym, zauważ, że nam ciągle mało - jesteśmy harpie nienasycone.
UsuńRebecco, Twoje kolaże literackie są naprawdę stymulujące.
Dobra będzie na pewno, a ja od siebie dodam wspomagając się pięknym słownictwem naszej drogiej Rebecci: dobrej (i namiętnej w snach) nocy :)
UsuńZosiu, kamień spadł mi z serca.:) W swoim otoczeniu cieszę się sławą największego... jakby to ująć... specjalisty od seksownej wyobraźni. :) Co więcej, gdy słyszę, że kobiecie "nie wypada" na twarzy pojawia mi się uśmiech politowania. :) Tak więc traktuję Twoje słowa jako komplement. :)))
UsuńWczorajsze opowiadanie jakoś wyjątkowo podziałało na moją...wyobraźnię. Już zacieram łapki na myśl o wersji 18+.
Dla równowagi dodam, że miałam jeszcze muzyczne skojarzenie z historią Thorina i Luthien: "Bonfire Heart" James'a Blunt'a z ostatniej płyty.
Eve, dzięki za James'a Blunt'a - jakoś go nie kojarzyłam - zrobiłam sobie muzyczny przerywnik w pracy i z "Bonfire Heart" przeszłam płynnie w "You're beautiful" (jak ja lubię, jak facet tak "przez łeb" koszulę ściąga) - chyba muszę sobie założyć segregator na tłumaczenia tekstów piosenek, bo mi ich przybywa w tempie błyskawicznym.
UsuńFanfik Kate i nasza gruntowna analiza (wyłapywanie smaczków) dobrze podziałało na moje receptory i śnił mi się Thorin w pełnej krasie - bezwstydny i czuły. Chyba coś w mojej głowie wreszcie zaskoczyło - może oplakatowanie ścian w pokojach Ryśkowymi podobiznami w różnych odsłonach zaczęło procentować - ale sny mam teraz szalone. A zaczęło się - no tak, jakżeby inaczej - od spojrzenia w oczy Mulligana - ten facet kosi nas jedną po drugiej.
Jakie "nie wypada"? Nie tylko wypada, ale wręcz należy.
Wczorajsze opowiadanie istotnie bardzo jest sugestywne i wyobraźnia hula pełną parą.
Cieszę się, że James Ci się spodobał. "Śledzę" go od początku i fajnie jest widzieć jak dojrzewa z płyty na płytę. Poza tym to zupełnie normalny facet z ogromnym dystansem do siebie. :) Jeśli chcesz szybkich tłumaczeń to powinny być tu:
Usuńhttp://www.tekstowo.pl/piosenki_artysty,james_blunt.html
Mulligan szczerzy się właśnie do mnie z telefonu. Matko, co ja zrobiłam wgrywając te filmiki...:)))
Etap "nie wypada" mam już za sobą od jakiegoś czasu, bo podobnie jak Ty sądzę, że "należy". Powiem więcej, dzięki rozmowom z podtekstem zawsze dostaję najświeższe i najtwardsze jarzyny od pana, u którego robię zakupy. :D
Eve, jak ja słyszę że kobiecie "czegoś nie wypada" to nóż mi się w kieszeni otwiera. Szczególnie, że mam 4 starszych braci i całe życie to słyszałam, im wolno a mnie nie, i na przekór teraz robię wszystko to, czego według innych mi nie wypada :) Najtwardszych jarzyn doprawdy Ci zazdroszczę... :)))
Usuń"Bonfire heart" rzeczywiście idealnie pasuje, dziękuję za jej przypomnienie! A "You're beautiful" też uwielbiam, i to zdejmowanie koszulki... Thorin w Twoim śnie, Zosiu, też pewnie to zrobił? A swoją drogą, wspomniałaś o pełnej krasie i bezwstydności - nie miałaś problemu z długością? ;)
No i to jest wymierna korzyść otwartego umysłu - taka marcheweczka to musi być jędrna, żeby była smakowita.
UsuńWłaśnie z tej strony wszystko sobie drukuję.
Mnie dzisiaj powinna przyjść płyta DVD z Porterem, więc myślę, że Mulligan w swoim własnym dobrze pojętym interesie nie będzie podskakiwał, bo mu jeszcze Porter co odstrzeli - a byłaby to niepowetowana strata.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKate, nie uśmiechałam się tajemniczo, zjechałam w dół nie tylko wzrokiem i sprawa posunęła się tak daleko, że problemów z długością nie miałam żadnych. Koszulkę Thorinowi ja tak zdjęłam - bezwstyd w pełnej krasie był mile widziany przez obydwie strony.
UsuńJakże się cieszę, że rozumiecie co "wypada" , a co "nie wypada" :)
UsuńZosiu, ciesz się Porterem. :) Mulligana przygarnę z ochotą.:)) Muszę go chronić przed najtwardszym z sierżantów.:)
Zosiu, podczas dyskusji z Tobą nauczyłam się jednego, i jest to moja złota zasada: NIGDY nie czytaj wypowiedzi Zosi z pełnymi ustami (BEZ skojarzeń, proszę), bo grozi to uduszeniem się. No jedzenie stanęło mi w gardle kiedy przeczytałam, że bezwstydnie zjeżdżałaś sobie w dół Bóg jeden wie czym! Dałam radę, przeżyłam, ale teraz nęka mnie wizja bezwstydu w pełnej krasie... Jak tu żyć?
UsuńKate, wiem, że nie chciałaś, ale się zemściłaś okrutnie - czytając Twój wpis brałam akurat łyczek wina i wynik jest taki, że mam laptop upstrzony francuskim różowym wytrawnym - "bezwstyd w pełnej krasie" i "pełne usta"? Błagam! Może nie powinnam pisać, że francuskim? Widzę to tak: Ania powiesi w kawiarence tablicę korkową i będzie tam wieszać avatarki tych, co są na cenzurowanym i obawiam się, że mój piękny "blue eyes" tam zawiśnie jako pierwszy. Ale to wszystko wina Mulligana - Porter niestety nie przybył z odsieczą, Eve Mulligana nie upilnowała i dopadł mnie w swoje drapieżne oczyska, chociaż tak, po sprawiedliwości - nie powiem, żebym się specjalnie broniła. Porter, I need you!!! Help me!!! (czy ja to poprawnie napisałam?)
UsuńZosiu, wybacz. Zajmuję się dziś Lucasem i mam... ręce pełne roboty.(Za chwilę uduszę Sarę:)) Ale Mulligan spogląda na mnie tym swoim kieliszkowo-widelcowym wzrokiem :) Angielski-perfect! Widzisz ja John stymuluje szare komórki:D
UsuńAleż naprawdę nie moim zamiarem była zemsta... Absolutnie!!! Mam nadzieję, że wybaczysz mi ten nietakt, choć z drugiej strony też jesteś wcale nie lepsza, pobudzając moją rozhuśtaną wyobraźnię słowem "francuski"! I to w kontekście kogo!? Johna Mulligana! Żeby to chociaż Thornton był, ale nie, pojechałaś po całości i wytaczasz najcięższą artylerię... Tak sobie teraz myślę, spogląda na mnie John M. znad kieliszka - może to też francuskie, które pije? A po głowie chodzą mu różne inne, mniej lub bardziej francuskie myśli? Biorąc pod uwagę widelec w ustach... STOP! Tak do niczego nie dojdziemy.
UsuńAniu, nie wieszaj nas na korkowej tablicy... :)
Eve, co do Sarah to... matko święta jak ją widzę to mi się narządy wewnętrzne miejscami zamieniają i mam ochotę zabrać Mulliganowi widelec i zrobić z niego użytek na tej pani.
Kate, widelec to ZA mało:)
UsuńPowiedz mi tylko kochana jakiej broni można przeciwko niej użyć, a wydobędę to choćby z samego piekła!
UsuńKate, jeszcze tego nie sprecyzowałam, ale przyszły mi do głowy różne średniowieczne wynalazki pomocne przy przesłuchaniach.:))
UsuńWidelec zostawmy Mulliganowi, niech go...spokojnie oblizuje.:D
O tak! Sara to zimna... nie dokończę, bo mi Ania "Wstęp wzbroniony" wywiesi na drzwiach kawiarenki - ale myślę, że zemsta się na niej dokonała - zakochała się w Lucasie - he,he - dobrze jej tak. Jak mam wyobraźni nie rozhuśtywać, skoro - pozwólcie, że wypunktuję ( lubię mieć wszystko ładnie po księgowemu poukładane):
Usuń1. Fanfik Kate niesie taki ładunek cudowności, że największa cnota się nie ostanie.
2. Przed snem masochistycznie przeczytałam fanfik o Johnie Standringu - jakby mi Thorina w pełnej krasie było mało (weźcie pod uwagę proporcje anatomiczne).
3. Perspektywa przyjazdu Portera.
4. Mulligan nie spacyfikowany przez Eve krąży drapieżnie, wino pije, widelec oblizuje i PATRZY.
No co ja poradzę, że w lodówce było francuskie i niemieckie do wyboru i ręka sama sięgnęła po francuskie ( Boże, ręka sama sięgnęła...). Jak nam Ania jutro dorzuci Guya do kompletu - to ni granic, ni kordonów, Sodoma i ... miło będzie, oj miło! Na usta mi się ciśnie pewne określenie ale nie napiszę, bo to tylko poza blogiem się nadaje.
I tu okaże się pomocny nasz niezawodny sir Guy :) Podobało mi się, kiedy powiesili Robina nad tymi jadowitymi wężami w 1 odcinku 2 serii. Albo możnaby ją powiesić nad kotłem rozgrzanej smoły. Milutko, prawda?
UsuńZosiu, sądzę że Mulligan powinien krążyć to tu, to tam zupełnie niespacyfikowany. To dodaje dreszczyku emocji, nigdy nie wiesz kiedy Cię akurat napadnie ze swoim francuskim i widelcem ;)
UsuńA jako, że lubię wprowadzać zamieszanie, do Lucasa, Standringa, Mulligana, Portera, Gisborna (chyba wymieniłam wszystkich których wspomniałaś) dodam kilka słów z 6 części mojego fanfiku:
"Przygryzł jej wargę do krwi, aż krzyknęła"
Zagadka: kto kogo ugryzł? :)
Przypomniałam sobie, że za tydzień Popielec i fanfik. Ależ będziemy pokutować, będziemy gryzione i będziemy krzyczeć:D
UsuńMam coś do dodania o Jonie S. Tak dla odmiany:)
http://www.youtube.com/watch?v=ziH6LgdD-Mo
Kobiety, czy Wy chcecie mnie dobić? Osobiście byłabym za kolejnością: wpierw będziemy gryzione i będziemy krzyczeć a potem to już możemy pokutować.
UsuńEve, John S. jest moją najczulszą słabością - rozbraja mnie - tak bym chciała potrzymać go za rękę, poprzytulać się na kanapie, usiąść mu na kolanach gdy siedzi na fotelu i guziki koszuli porozpinać, powiedzieć mu jak cudownym, seksownym jest mężczyzną i zachęcić go do zrobienia wszystkiego czego pragnie. Sprecyzuję swe potrzeby i pragnienia: chcę, żeby to John Standring mnie ugryzł i jego imię chcę krzyczeć - mój drogi Porterze, traktując lekce polskie przysłowie: "kto późno przychodzi, temu Pan Bóg odbiera".
Kate, to pytanie podchwytliwe jest czy retoryczne? Jedyną kobietą w towarzystwie jest Luthien, a skoro postanowili z Thorinem się nie ukrywać, to nie sądzę, żeby ktokolwiek poza królem odważył się na taki postępek z dziewczyną przywódcy.
UsuńCoś mi się zdaje, że myślenie Thorina o Arcyklejnocie zaczyna zamieniać się w myślenie Arcyklejnotem - Ryśku, strasznie mi przykro ale zawiśniesz na tablicy korkowej bo ja dzisiaj nie potrafię się opanować.
Ale pięknie opisałaś całą tę sytuację z Johnem S., Zosiu, właśnie tak sobie też to wizualizuję w głowie.
UsuńNo i Eve, mnie też rozbroiłaś tym filmikiem, tak nagle mi się błogo zrobiło... Tak spokojnie. Wycisza mnie ten Standring, to jego spojrzenie, a ten uśmiech u fryzjera to po prostu mistrzostwo słodyczy...
Mimo wszystko jakoś ostatnio lubię sypiać z Porterem. Nocą potrzebuję większych wrażeń :) DobRAnoc!
Och Zosiu, oczywiście pytanie było retoryczne. Chociaż... Uważam, że Thorin powinien mieć oko na Bombura, wszak wiadomo, że "przez żołądek do serca", a nasz Bombur jest niczym Robert Makłowicz. I ta seksowna warkoczobroda... Ja tam na miejscu Luthien bym się zastanowiła.
UsuńA że Thorin myśli Arcyklejnotem... No dajmy się chłopu wyszaleć, kiedy jak nie teraz? Chyba nie pod okiem smoka? Potem będzie musiał zachować trzeźwość umysłu i wszelkich innych narządów.
I jak tu nie uwielbiać Johna Standringa hmmm dzięki Eve za fanwideo :)
UsuńCieszę, że się spodobało.:) John Stranding jest...magiczny w jakiś specyficzny sposób.
UsuńDobRAnoc Siostry!
Eve, cudne to jest! Dzięki!
UsuńTak, tak Popielec idzie! Ciężka sprawa. Zrobiłam, miłe siostry, rachunek sumienia po raz pierwszy od czasu jak się zarejestrowałam na "Zrysiowanej". Oto skutki mojego bywania na blogu Ani.
1. zbereźne myśli przy siadaniu - bo opowiadanie Kasieńki ...
2. jw. przy jedzeniu - bo widelec Mulligana ....
3. jw przy połowie słów ze slownika języka polskiego - bo fanfik Kate o Thorinie...
4. jw tak ogólnie przez większość czasu - bo Guy, Guy, Guy!!!
5. jw przez resztę niezagospodarowanego czasu - bo Lucas...
Ponadto: niekontrolowane wybuchy histerii - bo "look back", obsesyjne wręcz rozglądanie sie za mundurami - bo Porter, nieuzasadniona gotowość by rzucić wszystko i zająć sie hodowlą owiec, o której mam pojęcie niczym krowa o lataniu - bo John S! oraz nagiminne i bezczelne lustrowanie nosów wszystkich przedstawicieli płci męskiej w zasięgu wzroku.
Pozdrawiam wszystkie siostrzyczki :))
Blogger kazał mi wpisać coś, o czym wiem doskonale - "Doctor" :))
UsuńRebecco, bardzo mi się podoba Twoja precyzja w ocenie stanu swojego umysłu. Taa,
Usuń" doctor"- niech zgadnę - czyżby słodziak Alec?
Mój stan nie odbiega od Twojego - Rysiek (w dowolnej postaci) rządzi.
Zosiu, oczywiście, że ten slodziak w helikopterku, mmmm, normalnie schrupać i palce lizać !
UsuńAczkolwiek myślę, że blogger sugerował mi wizytę u psychiatry.
Drogie Siostry, po co nam psychiatra? Same tworzymy doskonałą grupę wsparcia dla chcących pogrążać się w szaleństwie:) Nie mieszajmy w to laików:))
UsuńRebecco, Twój rachunek sumienia jest powalający. Nic dodać, nic ująć. :))
Blogger kazał wpisać "canonical", czyli że co? Z powodu pokutnych planów nadajemy się już tylko do osądu przed trybunałem biskupim ? :))
Z niecierpliwością czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńO to już jestem ciekawa co się będzie (w związku z kłótnią) między nimi działo:D! Luthien pokaże pazur ( a może i pazury:)), a reakcja Thorina będzie bezcenna:D
OdpowiedzUsuńCo zrobi Gandalf (czy w ogóle coś zrobi)? Czy może tym razem usunie się w cień?
A jak zareaguje reszta kompanii?
Jeeeejuuu, no już czekam i zacieram rączki na następna część:D
A happy end po długiej i wyboistej drodze jak napisałaś, to mi się skojarzył z "Dumą i uprzedzeniem" oraz z N&S:))A może to tylko moje odczucie... :)
Na Luthien pasuje mi Amanda Seyfried.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście coś w niej jest. Jest taka, nie wiem jak to nazwać... klimatyczna. Wpasowałaby się w klimat Śródziemia i przy odpowiedniej charakteryzacji możnaby uwierzyć, że ją żywcem wyjęto z powieści Tolkiena :)
UsuńA w temacie "aktorek dotrzymujących kroku Ryśkowi" to baaaaaardzo byłabym ciekawa jego duetu z Natalie Dormer. Nie jest ani trochę mdła i bezbarwna. Wręcz przeciwnie - to dynamit.
OdpowiedzUsuńAmandę S. widziałam tylko w "Mamma Mia" i w "Nędznikach" - w obydwu filmach miała takie aktorki koło siebie, że nie mogła za bardzo błysnąć. Przy Meryl Streep nie podskoczysz, a Anne Hathaway w "Nędznikach" - to diament.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze " Dziewczyna w czerwonej pelerynie" Cię czeka, Zosiu. Film ma też "wartość dodaną" w postaci Max'a Irons'a. :)
UsuńPoza tym jest młodziutka, nie tak bardzo doświadczona - i to jest na plus! wciąż ma taką niezwykłą, a zarazem bardzo krótkotrwałą, dziewczęcą świeżość. I blondyna, oczy wielkie, usta słodkie ...
UsuńCiekawe są Wasze propozycje na odtwórczynię Luthien. Mnie kiedy czytam fanfik Kate do głowy przychodzi Scarlett Johansson. Podobała mi się w „Wyspie” gdzie grała razem z Ewanem McGregorem
UsuńScarlett J. jest świetna - jako młodziutkie dziewczątko w "Zaklinaczu Koni" (z boskim Robertem Redfordem), w "Między Słowami", "Wszystko Gra" - masz rację Aniu - nadawałaby się - ma w sobie coś.
UsuńOch racja zapomniałam o „Zaklinaczu koni” w pozostałych filmów chyba nie widziałam albo nie mogę sobie przypomnieć. ;-) I tak sobie myślę, że fajnie, że każda z nas troszkę inaczej sobie Luthien wyobraża:)
UsuńAniu, "troszkę inaczej" - czyli siebie widzimy pod tym dębem na Thorinowym płaszczu. "Między słowami" polecam gorąco - Bill Murray rewelacyjny, "Wszystko Gra" - Woody'ego Allena - majstersztyk.
UsuńCzy widzę tam siebie... hmmm ...wiesz, chyba nie, pomimo że lubię Ryśkowego Thorina nie jest on moją ulubioną jego postacią, sorry RA.
UsuńDzięki za rekomendację Zosiu:*
Ja bym chętnie zobaczyła Rysia z Penelope Cruz . Ma w sobie to coś tak samo jak on :) .Wiem , że to pytanie nie tyczy się tego tematu ale gdzie mogę obejrzeć Spooks ? :< nigdzie nie mogę znaleźć ... .Kate moje koleżanki piszą mnóstwo opowiadań i to niestety ja muszę wyrażać opie . Wysyłają mi wszystkie i w pewnym sensie można powiedzieć , że jestem klasowym krytykiem opowiadań :D to irytujące bo kiedy przyjaciółka mi daje swoje a widzę , że nie jest za dobre to jej to mówię i nie gniewają sie bo wiedzą , że mówię to szczerze .... . Śmiało mogę stwierdzić , że twoje opowiadanie to MISTRZOSTWO ! J.
OdpowiedzUsuńCóż, Spooks na pewno można obejrzeć na youtubie, albo znaleźć na chomiku :)
UsuńI dziękuję za uznanie, do mistrzostwa mimo wszystko mi jeszcze daleko :)
Proszę mi uwierzyć :D Pisze w szkolnej gazetce ( ostatni rok bo kończę szkołę) dział z książkami :polecam książki, opinie i krytyki na ich temat wyrażam .a trudno jet bo sama to robię ( gazetka co 2 miesiące wychodzi więc ...) a i dziękuję za informacje dotyczące serialu ;) J.
UsuńKate, potrafisz pisać, lekko się czyta i to nie podlega dyskusji! ;)
OdpowiedzUsuńAle- jeśli taki miałby być Thorin, to się przerzucam na Dwalina... albo Bilba :D
Nie no muszę to jeszcze raz przeczytać....
Nie no każdy ma przecież uczucia, Thorin nie jest skałą. Jest wielowymiarowy, ma wiele twarzy i to mi się właśnie podoba :)
UsuńA Dwalin... Cóż, świetna partia! Wysoki, silny, postawny, odważny, gotowy na wszystko... Nic tylko brać ;)
Spoko, spoko, ja to jeszcze raz przeczytam, tylko trochę później ;)) Może mi się odmieni :D Chociaż nie wiem....bo... no nie mogę! Thorin na golasa w trawie :D
OdpowiedzUsuńA to dla ciebie- właśnie znalazłam- MOCNE! :) Wilcze spojrzenie. No fear. No weakness.
http://24.media.tumblr.com/6ff08e3c9fcce506e5cce6ae3687946c/tumblr_n1nj8zFlyn1s4rm9jo1_r1_500.jpg
W ogóle inne portrety Thorina i spółki wykonane przez Evankart też są powalające. Można je znaleźć na deviantarcie .
I jeszcze to. Chociaż pewnie zechcecie mnie upiec na rożnie za taki fanart - ale jest kapitalny :)
http://fc03.deviantart.net/fs70/i/2013/103/0/6/pride_will_be_your_downfall_by_besaid-d61m87o.jpg
Aha, tak w ogóle to uwielbiam kiedy Thorin jest wściekły, "saraceńsko" wściekły, z obłędem w oczach i dawno nie czesanymi włosami ;) i szczerze- nie znoszę tego jego melancholijnego, łzawego spojrzenia. I tej majestatycznie ułożonej fryzury ;)
OdpowiedzUsuńOj będę wam tu trollować :D
Ależ my wszystkie uwielbiamy wściekle wściekłego Thorina z obłędem w oczach i włosach nie mytych od 2 tygodni, plus przesiąkniętych średnio przyjemnym zapachem z elfickich beczek, posklejanych błotem i krwią... To piękna wizja!
UsuńAle nieco melancholii i romantyzmu też mu nie szkodzi. Wtedy, po krótkim okresie takiej łagodności, w chwili wściekłości robi większe wrażenie :)
Fanarty są świetne, co prawda drugi przykry, ale trzeba się z tym zmierzyć. Nic nie trwa wiecznie.
Dzięki Robin za linki do tych pięknych fanartów. Ja również jestem fanem talentu Evankart <3
UsuńRobin, powinnaś do Ryśka napisać, że Ty się kurna nie zgadzasz i stanowczo protestujesz - Thorin powinien być potargany, rozchełstany i wścieknięty na maxa a nie jakieś pitu, pitu.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co by Ci odpisał. Trolluj do woli (tylko uważaj na słońce) - zróżnicowane opinie ożywiają dyskusje - nie może być słodziutko, bo byłoby nudno jak diabli. Gdyby Thorin miał na karku stówkę mniej, to może miałby mniejszą skłonność do refleksji a większą do wojaczki.
Na samą myśl o wściekłym Thorinie mam dreszcze :D Coś w tym jest, Robin :)
OdpowiedzUsuńCześć Wam wszystkim:)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z Ryśkiem zaczęła się od tego filmiku http://www.youtube.com/watch?v=3k4xpB1ublE
i oczywiście ok 6 minuty umarłam z wrażenia..Zaczęłam w necie szukać informacji na temat tego pięknego KOGOŚ i tak trafiłam tutaj - fajnie, że nie jestem jedyną zrysiowaną :)
Czytam fanfik i jestem nim zauroczona - Kate robisz kawał dobrej roboty, tym bardziej chylę czoła, bowiem bywało, że sama pisałam, jak to się mówi, do szuflady i wiem, że nie jest to wcale takie łatwe :) nie muszę chyba dodawać, że na odcinek +18 czekam z niecierpliwością jeszcze większą, niż na kolejne środowe:)
Nie wiem jak często będę mogła tu pisać - obowiązki :( ale sercem jest z Wami kochane siostrzyczki
pozdrawiam :)
Witamy :D J.
UsuńWitaj Nati0510 - widzę, że zaczęłaś znajomość z Ryśkiem z najwyższej półki - John Thorton to czysty diament i kamień milowy w "znajomości" z RA większości z nas. Zaglądaj kiedy tylko możesz, bo blog Ani bardzo ładuje akumulatory - ale ostrzegam! Uzależnia nie mniej niż Ryś.
UsuńWitaj między nami:). Widzę, że zaczęłaś od mocnego uderzenia. Pan Thornton to nie byle kto. :) "Look back" rozkłada na łopatki.
UsuńFilmiku nie znałam, więc tym milsze zaskoczenie, bo Within Temptation bardzo lubię a to jedna z lepszych ich piosenek.
Witaj :) Tak, John Thornton to klasyka, ale półnagi Guy to już naprawdę potężny bodziec do działania w kierunku: poznajmy lepiej RA. Fajnie, że nasze grono się coraz bardziej powiększa.
UsuńI dziękuję Ci za docenienie mojego opowiadanka ;)
Witaj Nati0510! :) Cieszę się, że dołączyłaś tu do nas. :) I jakże miło mi słyszeć, że to pan Thornton Cię zRYSIOwał:) Ale zastanawiam się która z Ryśkowych postaci jest Twoją ulubioną.
UsuńDzięki za linka i również gorąco pozdrawiam :-)
Witaj:D Super, że do nas dołączyłaś. Ja też całkiem nie dawno się tu zameldowałam,a kiedy przeczytałam fanfika Kate to chciałam więcej i więcej i zadomowiłam się na dobre:) Przyjęto mnie z otwartymi ramionami:)
UsuńWierz mi, Ryśka nigdy dosyć, a blog Ani jest doskonałą (uzależniającą;)) skarbnicą wiedzy:D
Tak naprawdę, póki co nie znam jeszcze wszystkich postaci granych przez Ryśka, ale Mr.Thornton potrafi uwieść powściągliwością, pod przykryciem której szaleją uczucia :) - czytam aktualnie książkę "Północ południe" :)
Usuńz kolei Guy'a poznaję i nie da się ukryć, że postać niegrzecznego chłopca w czarnej skórze jest niezwykle pociągająca, choć nie powiem, że da się go lubić za zachowanie..
Ogólnie "Robin Hood" BBC rozkłada mnie na łopatki - złoty golfik Rysia, makijaż Marianki ( skąd w średniowieczu takie perfekcyjne makijażystki mieli, że o kosmetykach kolorowych nie wspomnę:P) wdzianka ekipy Robina.. ja nie wiem kto tam odpowiadał za kostiumy i charakteryzację, ale hmm.. no cóż.. pomińmy to milczeniem.. może średniowiecze w Anglii było takie kolorowe i upudrowane :)
Bo sir Guy to bardzo złożona postać, raz się go nie cierpi a za chwilę uwielbia, ale wizualnie zawsze cieszy oczy ;) I masz rację, o czym tu już kiedyś rozmawiałyśmy, że ten „Robin Hood” niewiele ma wspólnego z realiami epoki.
UsuńWitaj :) Fajny filmik, no i dotyczy dość klimatycznej sagi o Ludziach Lodu. Miła ciekawostka :)
OdpowiedzUsuńNo to kilka trollikowych uwag po ponownym przeczytaniu ;)
OdpowiedzUsuń1. Przez co ON ma te wyrzuty sumienia? Thorin nie miewa wyrzutów sumienia. Jak coś/kogoś bierze, to wie po co i dlaczego.
2. "Nikt nigdy mnie nie kochał"- że co proszę????
3. Thorin potrafi kochać. Wybrał wprawdzie życie bez miłości, ale z poczucia obowiązku a nie ze strachu. Gdyby spotkał odpowiednią kobietę na pewno nie broniłby się przed uczuciem.
4. Thorin na pewno nisko sie nie ceni. Oj na pewno nie!
5. Nie są tacy znowu niemoralni- no już bez przesady.
Zresztą czy Gandalf nie mógłby pobłogosławić tego związku i już? Gandalf to prawie jak ksiądz czy pastor.
6. "DRAGON. DRA-GON, NOT LIZARD!" ;))
7. Bilbo nie ma wysokiego mniemania o sobie. To bardzo skromny hobbit.
Dobry pomysł z tym napisaniem do Ryśka ;))
Robin, jak ja lubię w punktach:
UsuńAd.1. Kogo/ co niby do tej pory Thorin brał? Nie przeczę, że sklerozę lekką już mam ale jakoś nie pamiętam. Na swe krasnoludzkie bary brał ciężar odpowiedzialności i poczucia, że powinien/musi odzyskać Erebor, zabić smoka i pod namaszczeniem Arcyklejnotu zasiąść na tronie.
Ad.2. Zdaje mi się, że nie myślał o rodzicach, siostrze - tylko o kobiecie - Tolkien żadnych przesłanek nie daje, co by w życiu młodego księcia jakaś miłość istniała - Kate wysuwa hipotezę o przelotnej namiętności.
Ad.3. Oczywiście, że Thorin potrafi kochać - ale jemu się zdaje, że nie potrafi, że nie ma prawa do prywatnego szczęścia, bo najważniejsza jest misja do spełnienia (patrz punkt Ad.1.) Właśnie spotkał właściwą kobietę i zgłupiał.
Ad.4. Wysoka samoocena to jedna z cech krasnoludzkiej rasy - duma i trochę przesadne przekonanie o swej wyższości i potędze - patrz dziadek Thorina) - ale u Thorina ta pewność siebie była podkopana - wychowywany na króla stał się wygnańcem bez królestwa, pracował fizycznie i nikt mu się w pas nie kłaniał. Ponadto, jak się stoi nago przed kobietą, której się obsesyjnie pragnie - to trudno zgrywać dostojnego króla.
Ad. 5. No jak to nie niemoralni?! Sex przed ślubem?! Na łonie natury?! Berek nago wokół drzewa?! Moja droga Robin, to nie przystoi:-) Thorin do ślubu się raczej nie rwał - może wyznaje zasadę, że aby napić się piwa nie trzeba kupować browaru.
Ad.6. Oj tam, oj tam - smok czy jaszczurka - co za różnica? Tylko w rozmiarze - gad to gad. Oczywiście: lepiej brzmi "dragon" - Rysiek krzyczy to rewelacyjnie. "Lizard"chyba by tak dobrze nie wypadło.
Ad. 7. Co do skromności Bilba - to można by podyskutować/pointerpretować. Poczucie własnej wartości/ szanowności osoby miał dość silne. Nie uważał się za bohatera - ale heroizm nie był wysoko na liście w jego okolicach - ale też nie uważał się za takiego co sroce spod ogona wypadł.
Do Ryśka pisz - niech argumenty wypunktuje.
Jak ja kocham to miejsce!A Wasze "sprzeczki'-bezcenne!!!Dawno się nie pokazywałam,ale czytam Was Drogie Siostry co dzień-uzależnienie takie,mam może dziwne podejście do Sprawy,ale tym razem nie przeczytałam c.d.fanficka Kate -przepraszam autorkę-tylko wlazłam od razu w komentarze,i co dziwne-dla mnie bo tematu sporu nie zgłębiłam-zgadzam się w niektórych punktach-Zosiu,też uwielbiam w punktach!z Zosią,a w niektórych z Robin...No to w punktach-pamiętajcie że nie czytałam TEJ części!Robin:1.zgadzam się,2.zgadzam się!3.zgadzam się z całego serca,duszy i reszty!!!4.To prawda,ale,mimo wszystko nie do końca się docenia-w T.H.jest taki moment,kiedy Balin tłumaczy Thorinowi że nie muszą iść na tą wyprawę,że On stworzył krasnoludom godne życie w Górach Błękitnych,warte więcej niż całe złoto Ereboru-i Tu Ryś Thorin patrzy na Balina takim wzrokiem jakby nie wiedział do końca o czym Balin mówi(dla mnie skromność,nie docenienie tego co zrobiło się dla innych,jakby nie zdawał sobie sprawy z tego,że robił coś wartościowego?)5.nie czytałam tej części-ale po 4 odc.Gandalf dla mnie jest bardziej rajfurem?przepraszam za określenie ale lepszego nie znalazłam..niż kapłanem...i żeby nie było-nie mam nic przeciw wolnym związkom,sama żyję na kocią łapę i dobrze mi z tym.5.Nie wiem co robili bo nie czytałam-wiem,że mogę w każdej chwili,ale tak jest zabawniej-czegokolwiek by nie robili,jeśli było Im fajnie a nikt z tego powodu nie cierpiał to jestem za,6.pominę ten punkt,marudzić nie będę ang.dalej nie znam,domyślam się,ale może źle?7Bilbo to skromny hobbit,ale z fantazją i myślący co u hobbitów może nie jest zbyt popularne-o fantazji piszę,więc nie zgadzam się tak do końca.Zosia:1.Zgadzam się-żeby było śmieszniej z Robin w tym punkcie też się zgadzam,to pewnie wynika z nie przeczytania tego co Kate napisała,ale świadczy o tym,że każda z Was oceniła Thorina,obie wypowiedzi mi pasują-a ja jestem właśnie Sthorinowana najbardziej,Ryś przepraszam 2 na liście,2.Zgadzam się i z Robin,i z Zosią-Ryś w wywiadzie,zdaje się coś z Sydney ten wywiad miał wspólnego, nawet odpowiedział na pytanie dziennikarza-o co zapytałby Tolkiena gdyby miał taką możliwość?Ryś odpowiedział że spytałby o miłość Thorina bo on myśli,że Thorin mógł być zaręczony nawet z jakąś księżniczką,kiedy Erebor padł i musiał porzucić wszystko dla swojego ludu-cytuję z pamięci,więc może niedokładnie-przepraszam-ale taki sens odpowiedzi wyłapałam.3.zgadzam się!!Thorin na pewno potrafi kochać,ale nie wiem,czy Luthien jest właściwą kobietą,pewnie się okaże,a że zgłupiał?w końcu każdy kiedyś głupieje,nie koniecznie zrozumiale dla otoczenia,prawda?4.tu bardziej zgadzam się z Tobą Zosiu.5.ja tam nie wiem,ale mam wrażenie,że w tym punkcie to Wy obie zgodne jesteście?a ja Wam klaszczę,obiema łapkami!6.U Robin wyłumaczyłam brak komentarza,ale tu dopiszę-DRAAGON w wykonaniu Rysiowego skąd inąd czekoladowego głosu-przepiękne,"Lizard',może nie koniecznie,ale...skąd możemy wiedzieć?w końcu to głos Rysia!czy ja muszę wiedzieć, że ON krzyczy jaszczurka?skoro nie znam angielskiego?7.zgadzam się z Zosią,a tak w ogóle to hobbici nie do końca są przewidywalni,prawda?Do RYŚKA piszcie,jestem za,godzina jak zwykle nieprzyzwoita,więc pewnie już śpicie...więc życzę Wam snów,Rysiowo dowolnych,a na ewentualne podjęcie tematu liczę o bardziej pewnie ludzkiej godzinie...pozdrawiam.Badyl.
UsuńBadyl - dziękuję Ci za opinię. Każdy ma swoje zdanie :)
UsuńZosiu, Tobie dziękuję bo właściwie napisałaś słowo w słowo to, co ja chciałam odpowiedzieć Robin. Jak dobrze Cię mieć! Jeszcze tylko przypomnę jedną rzecz, którą już mówiłam ostatnio - nie miałabym śmiałości, żeby kopiować Tolkiena, dlatego proszę nie porównujcie mojego Thorina z Tolkienowskim. Nawet nie chcę, żeby był taki, jak w powieści, bo najzwyczajniej w świecie nie miałabym wokół czego stworzyć fabuły. Taka powieść, taka postać została już opisana i to jest święte. Ja natomiast robię mojego Thorina, który o wiele bardziej skłania się w stronę filmowego, i jak zdążyłam zauważyć/posłuchać/poczytać, to w wielu punktach mam podobne spojrzenie na niego, jak Rysiek (pomijając berka nago wokoło drzewa), ale większość wyobrażenia jest moja i tylko moja, więc oczywiście - mój Thorin może się komuś nie podobać, ale nie należy go porównywać z oryginałem. Ja tworzę własną historię i opisuję Wam postacie tak, jak ja je widzę. Mój Bilbo przykładowo jest bardziej zrzędliwy i irytujący, ale przecież nawet ten w filmie/książce wie, kim jest, wie że cieszy się szacunkiem w swojej społeczności (nie zapominajmy że u hobbitów to właśnie spokój i szacunek innych były najwyższymi wartościami, prócz jedzenia), a ja to tylko trochę uwypukliłam. Mój Bilbo nie lubi, jak się nim pomiata, i jasno to wyraża. Po prostu zna swoją wartość, a to nie przeszkadza w byciu skromnym hobbitem. A to, że Luthien mówi że Bilbo ma o sobie wysokie mniemanie... To jest jej zdanie, ona jest obserwatorem i patrząc z boku na sprzeczki Thorina z Bilbem, może takie wnioski wyciągnąć.
A co do jaszczurki no to przecież to żart, wszyscy wiemy że smok z jaszczurką wiele wspólnego nie ma, a nie ma nic złego w pogardliwym nazwaniu znienawidzonego smoka "jaszczurką", prawda? Szczególnie ze strony kobiety, która właśnie słyszy od ukochanego, że ten woli spotkanie ze smokiem od miłego berka wokół drzewa z nią.
Kate, bardzo proszę, nie ma za co. Bohater opowiadania może nam się nie podobać, ale to nie znaczy, że autor ma zbudować postać pod nasz gust. Każdy ma swoje wyobrażenia, różne upodobania - więc nienormalne by było gdyby wszystkim podobało się to samo. Tak jak piszesz: to jest Twój Thorin: przysposobiony i osobisty, bliski Twemu sercu - przecież fanfiki to wariacja, alternatywa, subiektywne spojrzenie, wyobrażenie piszącego. Przecież nie piszesz "Hobbita" od nowa, tylko to co Ci się w duszy, sercu, głowie zrodziło pod wpływem książki, filmu, postaci przefiltrowałaś przez własną wrażliwość i sposób postrzegania i przelewasz to na papier ku naszej wielkiej radości.
UsuńGdyby ktoś napisał wersję z Thorinem takim, jakim go widzi Robin też chętnie bym to przeczytała. Przecież to dla zabawy, dla przyjemności - fajnie jest pożyć dłużej jakąś historią, posiedzieć sobie w różnych alternatywnych światach.
Ps. Ryśkowi berek mógłby się spodobać - pamiętasz wywiad, w którym mówi, że gdyby był władcą, to ustanowiłby Dzień Nagości?
Kate Kochana!to nie była opinia o Twoim opowiadaniu bo ta część dopiero przede mną-zostawiam sobie na deser,tylko o cudownych dyskusjach jakie wywołujesz swoją twórczością,jasne że każda z nas widzi swojego bohatera właśnie ,,po swojemu"Tolkiena nie da się skopiować,z resztą Jego Thorin nie był moją ukochaną postacią,dopiero P.J i przede wszystkim Ryś,zrobili z niego krasnoluda mojego życia:)Badyl.
UsuńJeszcze chcę Was przeprosić-jak Zosia być może pamięta,ja jestem komputerową sierotką-czyli inteligentna inaczej w całym tego zwrotu znaczeniu,za to,że nie potrafię tak ładnie jak Wy tych punktów,od nowego wiersza,żeby było czytelniej...wybaczcie,nauka tej diabelskiej technologii idzie mi jak z kamienia...jeszcze raz przepraszam za formę wypowiedzi.Badyl.
OdpowiedzUsuńOczywiście Kate może sobie pisać co chce, bo takiego ma Thorina- jak sama chce ;) A ja jej przecież nie krytykuję, tylko pomyślałam, że interesująco i zabawnie zarazem jest pisać takie "kontry" podyktowane inną wizją;)
OdpowiedzUsuńI podobają mi się te nasze rozmówki:)
Wiecie już, że sama widzę Thorina "pół na pół", czyli tak jak widział go Tolkien i zarówno Jackson (bo zawsze mimo wszystko wyobraźnia działa pod wpływem wizji reżysera i aktora, tym bardziej, że Rysiek stworzył postać, która żyje własnym życiem- to tak samo jak Johnny Depp stworzył kiedyś Sparrowa;))
Czy czytałyście może "Niedokończone opowieści"? Jest tam dodatek- Wyprawa do Ereboru. Jeśli nie, to polecam przeczytać. Bo mnie to rzuciło nieco światła na osobę Thorina i też przyczyniło się do ukształtowania jego postaci w mojej głowie.
Poza tym, dużym zaskoczeniem były dla mnie zmiany jakie PJ wprowadził w "Hobbicie" i trochę trudno było mi to "przełknąć". Myślałam, że po heroicznym LOTR, Hobbit będzie nieco lżejszy. A tu znowu kolejna "mroczna historia". Wymyślony konflikt krasnoludy- elfy i Thorin jako cierpiętnik na miarę Nicolasa Cage'a :P
W ogóle, to ród Thorina nie miał żadnego zatargu z Thranduilem, a cała ich rozmowa polegała na tym, że elficki król pytał się Thorina "co on i jego kompania robili w lesie", a Thorin na wszystkie pytania odpowiadal, że "umierali z głodu". Strasznie liczyłam na tę scenę.... i guzik, nie doczekałam się. A przecież wystarczyłoby trochę finezji w scenariuszu i naprawdę mógłby powstać czarujący film, a nie powtórka z rozrywki sprzed ponad 10 lat.
Na temat Pustkowia się nie wypowiem-no może tyle,że Smaug owszem,owszem,ale dla mnie Ostatniego Smoka nie pobił ani głosem-Benedict ma przepiękny,jak dla mnie,ale komputer krzywdę mu zrobił,więc Sean Connery dalej jest dla mnie ikoną smoczego głosu,ani wyglądem.Po wycieczce do kina wyszłam zabita,trawiłam zawód przez 2 miesiące i teraz oswajam reakcję oglądając go na lapie,Niedokończone opowieści czytałam wieki temu-skoro piszesz,że jest tam coś o Thorinie,odkopię.Na 3 część pójdę z duszą na ramieniu,bo też nie wiem co tu jeszcze może się zdarzyć,chociaż przeróbka T.H.właśnie bardzo mi odpowiada-i przez Thorina i przez spójność z LOTR.Badyl.
UsuńNo ja mam nadzieję (mimo wszystko), że ta III cześć nie będzie jednak totalną żenadą niczym "balet" Legolasa po krasnoludzkich głowach :P
UsuńTak! Sean Connery- głos i smok nr 1 również dla mnie :)
c.d.;)
OdpowiedzUsuńNo ale dobra, wracam do naszej punktacji.
Także Zosiu (odpowiem zgodnie ze swoją wizją):
Ad.1 Nie wiem co tam brał, ale skoro naturę ma raczej stanowczą i kompromisów nie uznaje (tylko Gandalf ma na niego jako taki wpływ)- to, że by wziął coś bez wyrzutów sumienia- to pewne jak amen w pacierzu ;) Owszem czuł się odpowiedzialny, ale tak naprawdę
zależało mu głównie na skarbie i skwapliwie skorzystał z pomysłu Gandalfa, by dotrzeć do góry przez ukryte drzwi; bo z 12 krasnoludami szans by nie było na ukatrupienie Smauga. Rasa krasnoludzka była specyficzna- bohaterstwo było sprawą drugorzędną, liczył się zysk,
najlepiej bez narażania skóry ;)) jakie to sparrowowskie ;)
Ad.2 A ja wysuwam hipotezę, że skoro był "krasnoludem wspaniałej (...) postawy", to mógł mieć branie i to porządne;) ale jego myśli i duch były ciągle w Ereborze, przy skarbie i Arcyklejnocie, także mógł nie zwracać uwagi na umizgi. Poza tym jest dość powściągliwy.
Ale na pewno nie powiedziałby, że go "nikt nie kochał nigdy". A już w ogóle nie powiedziałby tego Thorin Ryśkowy, gdyby go wypuścić "na pożarcie" fankom :D
Ad.3 Nie potrafię wcale wyobrazić sobie Thorina jako kogoś, kto twierdzi, że nie ma prawa do prywatnego szczęścia. Nie, bo on dokładnie wie czego chce. I gdyby taka- właściwa kobieta, załóżmy Luthien;) stanęła na jego drodze (w mojej wizji), to on nie miałby dylematów typu kochać czy nie kochać, tylko by pokochał, ożenił się i zabrał ze sobą do Ereboru na tę całą "misję" i niech się dzieje co chce:)) Rozterki serca to nie w stylu mojego Thorina ;)
Ad.4 Gandalf powiedział o Thorinie, że ma dumę, która go może zgubić. To o czymś świadczy. Także, tak czy siak uważam, że Thorin miał niespotykaną wręcz pewność siebie i szaleńczy upór. Był dumny z tego, co do tej pory udało mu się osiągnąć jako "królowi na wygnaniu".
Ad.5 No, ja tam bym ich od razu pożeniła (jako zwolenniczka metod Tolkiena). Thorin to gość honorowy. Ale mimo to nie uważam, że ich baraszkowanie w trawie jest niemoralne :)
Gdybyś przeczytała fanfiki (które czytałam za czasów LOTRA;)) o podbojach miłosnych Boromira i Faramira z pewnością miałabyś podobne zdanie co ja.
Ad.6 Ciekawe co by powiedział Smaug gdyby Bilbo zwrócił się do niego per "Lizard" :D
Ad.7 Powiedzmy, że Bilbo miał bardzo "zdrowe" poczucie własnej wartości:)
(a tak na marginesie-jest to postać do której mam wyjątkowy sentyment i o której złego słowa nie powiem;))
Anonimowa- istotnie- w wersji Kate, Gandalf jest jak najbardziej - więcej "rajfurem" niż "księdzem";DD
Robin, ja też lubię nasze dyskusje - wymiana myśli i poglądów jest nader wskazana, zawsze można się czegoś dowiedzieć i czegoś nauczyć.
UsuńMnie również Thorin się nieźle miksuje - Tolkien a PJ - dwie dość różne wersje a w dodatku Rysiek zrobił to co zwykle i stworzył nową jakość. I chyba, właśnie ze względu na niego, w mojej głowie zostanie już Thorin Ryśkowy. "Niedokończone Opowieści" czytałam - wprawdzie dawno - ale zdaje mi się, że Wyprawy do Ereboru - nie. Mam 2 tomy wyd. Amber z 95 roku - dzięki za info - poszukam, doczytam.
Po oglądnięciu "Pustkowia Smauga" stwierdziłam, że PJ zmasakrował książkę - gdyby nie Rysiek, to nie oglądałabym tego filmu po raz drugi. Jak dla mnie charakter i ilość zmian nieco przekracza dowolność interpretacji. No ale trudno. Boję się co PJ nawyprawia w ostatniej części.
Po przeanalizowaniu Twoich argumentów - wybacz, że w punktach nie odpowiem, ale mam dzisiaj mózg wyprany - stwierdzam co następuje: podoba mi się i Twój Thorin i Thorin Kate. A Thorin Ryśkowy jest taki pośrodku - myślę (mam nadzieję), że w III części Rysiek pazur pokaże i jego umieranie nie będzie rzewne - odejdzie jak król - potomek Durina.
Znając styl PJ, Thorin odejdzie w takiej glorii, że będziemy o tym myśleć i mówić zapewne przez najbliższe 10 lat (jak dożyjemy) ;) aż nasz dzielny reżyser weźmie się za historię Luthien Tinuviel i wtedy naszymi sercami zawładnie ideał mężczyzny, czyli Beren (mogłabym się nawet o to założyć) :D
UsuńA aktualnie niecierpliwie czekajmy na część 6 opowiadanka Kate ;)