W tak mroźny wieczór jak dziś, pomimo, że bardzo lubię zimę, nie ma nic lepszego jak dobra dawka uśmiechu z Harrym Kennedym, granym przez Richarda Armitage'a w "The Vicar of Dibley Christmas Special".
Richard Armitage jako Harry Kennedy w "The Vicar of Dibley Christmas Special". Źródło: RichardArmitageCentral.co.uk |
Więc oto on, w krótkich fragmentach przetłumaczonych przez Justynę240266. Wielkie dzięki Justyno za to tłumaczenie. :-)
Cześć:) Chodzi za mną Harry już od dłuższego czasu... chyba się skuszę i obejrzę znów "Vicar of Dibley" :D
OdpowiedzUsuńCześć Derweno:)
UsuńMnie też zawsze słodki Harry poprawia nastrój :) Wiem, że on taki nierealny, ale i tak działa, więc też go obejrzę :)
Normalnie nie lubię komedii :P ale tutaj Ryś poprawił mi humor :D Cudne to :) może się skusze i obejrzę całe odcinki z RA :D
OdpowiedzUsuńUśmiechnięty Harry/Ryś zawsze działa :) Jestem pewna, że nie będziesz żałować:)
UsuńMyrcello, Harry jest absolutnym cudem i wybrykiem natury równocześnie.
UsuńAle wielce zachwycającym „wybrykiem” czyż nie? ;-)
Usuńp.s.
Śliczny avek Zosiu:)
Przy Harrym zaraz lżej robi się na sercu. Aniu, świetny pomysł. :) A to spojrzenie znad okularów... bezcenne.
UsuńEch, te groźne rysy... Ta twarz nijak nie pasująca do bohaterów romantycznych... Według, oczywiście, słów naszego ulubieńca. Ośmielam się stwierdzić, że Rysiek może zagrać każdą rolę i do każdej będzie pasował idealnie, więc niech sam siebie nie szufladkuje, bo chciałabym go obejrzeć w możliwie najszerszym repertuarze.
UsuńHarry to taki współczesny książę z bajki. Istnieć nie może, bo gdyby takie cudo istniało gdzieś naprawdę, to już dawno miałoby jedną poważną wadę, psującą ogólny obraz - nosiłoby obrączkę na palcu.
Ale miło jest czasem pomarzyć o "przystojnym nieznajomym", który zjawi się znikąd, w głowie zawróci, a potem... Żyli długo i szczęśliwie.
Cieszę się, że Ci się podoba pomysł, Eve. I masz rację, jego spojrzenie połączone z uśmieszkiem… hmmm … od razu robi się na serduchu cieplej :)
UsuńOch, bo Rysiek kokietuje tymi swoimi spostrzeżeniami na temat swojej twarzy. Dla mnie ma on twarz „miłego faceta” i choćby nie wiem jak głośno mówił, że jest inaczej to i tak wiem swoje :) ( oj znów odezwał się mój obiektywizm).
UsuńI nie miałabym nic przeciwko, gdyby RA więcej takich ról miał:)
Najbardziej rozbawił jak ona tka pod Harrego wchodzi :D haha:D Powiem wam czasem wasz książe jest blisko was :) trzeba go dostrzec :) Swoją drogą nie wiedziałam że RA jest w NY, myślałam że on mieszka w Londynie (to odnośnie poprzedniego posta) :)
UsuńSporo śmiesznych sytuacji jest w tym filmie. A z tego co gdzieś czytałam, RA obecnie przebywa w LA ( ale ponoć kupił mieszkanie w NY)
UsuńDziękuję Aniu w imieniu Rysia, te cudne blue eyes to tapeta mojego laptopa.
UsuńBardzo przenikliwe te blue eyes w tym zdjęciu:) Jedno z nielicznych jego „młodszych” zdjęć które bardzo lubię ;)
UsuńMyrcello, może i kręci się trochę tych książąt, ale zbyt często w żaby się zmieniają.
UsuńCiekawe, czy to wchodzenie pod Harry'ego to inwencja własna Dawn, bo Rysiek ma przy tym mocno zaskoczoną minę - może wcale w tym momencie nie grał, tylko rzeczywiście dziwił się tym kreatywnym rozwinięciem scenariusza.
Niezła z Ryśka wiercipięta, ale cóż z tego, skoro "kierunek - wschód" nadal do niego nie przemawia :(
Ach, więc to ten wizerunek obcałowujesz, Zosiu, na dobranoc?
Oj, bardzo przenikliwe, wierz mi, że czasem czuję się nieswojo. Jak powypisuję jakieś głupoty na blogu - to w jego oczach widzę: "coś tam kobieto znowu powynapisywała?" Pokazuję mu wtedy język i mówię, że to nie jego sprawa.
UsuńTen Kasieńko też. I te wszystkie na ścianie. Mam dużo roboty przed snem.
UsuńByć może masz rację Kasieńko, że naturalnie zdziwiony był, ale wiedzieć chyba musiał, bo widać, że lekko się odsuwa, aby miejsce Gereldince zrobić. ;)
UsuńO jakich „głupotach” mówisz Zosiu? Bo nic takiego nie zauważyłam.
Zdziwił się Rysiek istotnie, ale nas kreatywność Dawn wcale nie dziwi, któż by nie chciał wśliznąć się pod Ryśka?
UsuńPo co on poleciał do LA? Szczęścia szuka? To zły kierunek. Chyba mu się wewnętrzny kompas zepsuł.
Taak, któżby nie chciał być na miejscu Geraldinki ;)Gdzieś czytałam, i naprawdę nie wiem gdzie, że widziano go na lotnisku. Może jakiś ciekawy scenariusz otrzyma? Hmmm …
UsuńOdsuwa się, bo jest dżentelmenem i damie miejsca ustępuje. A poza tym Dawn jest kobietką solidną, więc samym impetem mogła Ryśka odrobinę podrzucić. I nie, wcale się jej nie dziwię.
UsuńMoże w LA tylko chce się rozgrzać, bo Nowy Jork tkwi w szponach mrozu. Tak czy inaczej, zły kierunek. U nas też co prawda zimno, ale rozgrzewkę by miał gwarantowaną.
Kasieńka: nie przestawaj wierzyć ;) a Ryś mógłby w końcu do Polski zawitać :) i tu u nas kupić domek :) i dać do niego dostęp najwierniejszym fankom :D haha :D Odwala mi od nauki a to dopiero ledwie początek sesji :/ :P
UsuńOj, przebiegła ta Geraldinka :) Wiedziała co robi :)
UsuńMacie rację, wciąż zły kierunek :)
UsuńMyrcello, czasem trzeba dać mózgowi odpocząć ;)
Myrcello, to nie nauka, to Rysiek tak działa. Ja już dawno swoją edukację zakończyłam, a głupawki miewam tutaj regularne. Nie zwalaj odpowiedzialności na niewinną sesję, tylko na tego miłego pana, który nam nie przestaje kręcić w głowie.
UsuńPrzebiegła :) … hmmm zdeterminowana;)
UsuńTak, ja same mądrości życiowe wypisuję. Zdaje się Aniu, że Twój obiektywizm w stosunku do Rysia dotyczy również nas.
UsuńCzy Ryś nie mógłby, oprócz cudownych wiadomości z wielkich okazji, raz na kwartał wysyłać wiadomości typu: " żyję, jest OK, siedzę w NY/LA, nie martwcie się, nie zadaję się ze złym towarzystwem, dobrze się odżywiam, wrócę wkrótce, tęsknię, kocham i całuję". No, dobra - z tym: "tęsknię, kocham i całuję" to już przesadziłam ale tak poza tym, to mógłby, prawda?
Ani, ależ my doskonale rozumiemy tę determinację, czyż nie ?
UsuńOj, mógłby Zosiu, mógłby coś napisać, bo faktycznie człek tu wariuje z braku informacji. A tak nawiasem mówiąc, dlaczego nagle przestały ukazywać się RA zdjęcia ( myślę o tych profesjonalnie wykonanych). Czyżby jednak ukazanie się RA zdjęć było li tylko związane z intensywną promocją DoS’a. Tak się tylko zastanawiam.
UsuńTak Eve, sporo się można od Geraldinki nauczyć ;-)
UsuńJa już się pożegnam siostry, bo jutro (jeszcze jutro) wstaję o nieludzkiej godzinie. Dzięki za przypomnienie Harry'ego przed snem... DobRAnoc.
UsuńSpokojnych RAsnów Eve:)
UsuńZosiu, nie przesadziłaś, mógłby tak napisać. Po pierwsze: kto mu broni? Po drugie: byłoby nam bardzo miło. Kiedyś pisywał częściej, później, zajęty intensywną karierą i filmowaniem, odzywał się raz na rok. Ale teraz nie słychać o żadnych projektach filmowych, więc mógłby, korzystając z chwili oddechu, skrobnąć dwa słowa do wiernych fanek. (Tego słowa "well-wisher", które Rysiek woli, jakoś nie lubię. Kojarzy mi się z "życzliwą" z anonimów.)
UsuńRozpieszczanie nas sesjami zjęciowymi chyba rzeczywiście było związane z promocją "Hobbita", a jednocześnie promocją RA jako występującego tam aktora. A nuż ktoś znany film obejrzy, Ryśka zapamięta, później w jednym i drugim magazynie przekona się, że fotogeniczna z niego bestia i zaproponuje mu rolę. A teraz, skoro "Hobbit" już z ekranów zszedł, to i do sesji zaprasza się tych aktorów, którzy aktualnie są "na tapecie".
Czuję się jak narkomanka na głodzie. :-(
Ja też się tak czuję Kasieńko. W grudniu było tego tyle, że ledwie można było nadążyć a teraz susza.:( Pewnie, że można sporo znaleźć zdjęć typu selfie z Pinter Proust, ale to nie to samo :(
UsuńA co do RAwiadomości to myślę, że powinnyśmy się pogodzić z faktem, że może w przyszłości już ich nie być. Ta ostatnia ukazała się dlatego, że Anette ( mam nadzieję, że dobrze napisałam jej imię) zrezygnowała z prowadzenia RAstrony.
Z Ryśkiem jak z pustynią: długo, długo nic i nagle oaza - pełnia szczęścia - a potem znowu piach i piach. Czy przy takiej ilości filmów, reżyserów, scenariuszy tak trudno znaleźć coś sensownego i odpowiedniego dla Ryśka? O co w tym wszystkim chodzi? Czy Ryś zostanie gwiazdą jednego kultowego filmu - wielkie halo i fanfary - a potem - nic? Ja nie twierdzę, że powinien w samych arcydziełach grać ale chyba do diaska producenci i reżyserzy oczy mają i widzą jaki to potencjał i artystyczny i marketingowy? Orzesz ty!
UsuńAniu, ja się jeszcze nie żegnam z nadzieją na wiadomości od Ryśka. Jeżeli nawet nie zostaną opublikowane na RAstronie, to może Rysiek wyśle je gdzie indziej - może poprosić Anette, by przekazała jego liścik innym RA-stronom, wrzuciła na fanowski Facebook itd., itp.
UsuńTo taka miła tradycja - a Anglicy są przecież tradycjonalistami, więc mógłby Rysiek pokierować się w tym wypadku charakterem narodowym.
Hmmm trudne pytanie Zosiu. Pewnie masz rację, że reżyserzy/ producenci powinni Ryśka zauważyć, ale nie wiemy na ile na tym, tak naprawdę, zależy Ryśkowi. Mówił, że chciałby wrócić na teatralne deski i być może właśnie w tym kierunku szuka ciekawych propozycji. Poza tym, dla nas jego Thorin jest wspaniały( i możemy mnożyć pochwały), ale dla świata filmowego Jackson’owski Hobbit to bardziej dzieło naszpikowane nowinkami technicznymi, niż wielkimi kreacjami aktorskimi.
UsuńChyba faktycznie bardziej niż zdawałam sobie z tego sprawy potrzebowałam dziś optymizmu ( i nie mam tu na myśli tylko słodkiego Harrego), więc dzięki Kasieńko za Twoją wiarę w Rysia:)
UsuńA swoją drogą mógłby RA mieć jakąś swoją oficjalną stronę.
"Władca Pierścieni" też żadnemu z aktorów przepustki do sławy nie zapewnił. Ci wielcy, którzy w nim grali, pozostali wielkimi, ci mało znani poszli w zapomnienie lub zostali aktorami jednej roli. Gra w "Hobbicie" była spełnieniem Ryśkowych marzeń, ale nie sądzę, by w jakiś szczególny sposób miałaby się przyczynić do rozwoju jego kariery.
UsuńHm, zaczęło się radośnie, od słodkiego Harry'ego, a taki się nagle melancholijny nastrój zrobił... Biedny Rysiek :(
Kurczę, a Harry miał być po to, aby się z tego nastroju wyrwać. ;-) Bez względu czy Thorin wyniesie RA na szczyty czy też nie, słusznie zauważyłaś Kasieńko, że ta rola spełniła jego marzenia a i finansowo też dobrze go zabezpieczyła, więc będzie mógł teraz robić to co naprawdę go interesuje. Być może my fani ( i mnie też nie przeszkadza to określenie) będziemy z tego powodu cierpieć, bo być może nie każdemu będzie dane go podziwiać, ale ważne, że on będzie spełniał się jako artysta.
UsuńNo właśnie, dlaczego Ryś nie ma oficjalnej strony? Rysiek napisze na pewno, przecież lubi kontakt z ludźmi - chociażby mejlowy. Nastrój melancholijny, bo my wszystkie nie do końca zdrowe - ortopeda mnie dziś dobił zakazem jakiegokolwiek sportu przez 4 tygodnie - chyba eksploduję. Dziewczyny, będzie dobrze. Jak pisał Gałczyński: "Nie wolno gramolić się, kałapućkać,bajdurzyć, piędrzyć i gonić w piętkę".
UsuńZosiu* przytulam* Może faktycznie daj odpocząć nodze. A chyba ja miałam więcej szczęścia, bo mój doktor był zadowolony z wyników, tylko dlaczego ja tego tak nie odczuwam….
UsuńTeż mam wrażenie, że RA lubi pisać do nas fanów, i robi to rewelacyjnie, ale może czas mu na to nie pozwolić.
Wiesz, Aniu, że dopiero po drugim przeczytaniu zrozumiałam własciwy sens Twojego ostatniego zdania. Przedtem odebrałam je tak, jakby czas był najwyższy, żebyśmy zakazały Ryśkowi kontaktowania się z nami :)
UsuńWydaje mi się, że czasu ma teraz sporo - to nie ostatnie lata, kiedy latał z planu na plan i ledwie kończył jeden film, zaczynał drugi. No ale cóż, nie my mu ustawiamy grafik, a szkoda, bo zrobiłybyśmy to bardzo ciekawie. A to sesja zdjęciowa, a to wywiady dla wszystkich możliwych programów polskiej telewizji, a to spotkanie z fanami (tych najwięcej), a w chwili przerwy liścik do publikacji na stronie. :-)
Po wycałowaniu Ryśka na wszystkich zdjęciach będę jak mantrę powtarzać: napisz Rysiu, co u Ciebie, bo się martwimy. Napisz Kochany choć kilka słów. Jak musisz i chcesz to siedź za tą Wielką Wodą, jeśli Ci tam dobrze. Ale wiedz, że na Starym Kontynencie czekamy z utęsknieniem, wpadaj kiedy chcesz, miejsce przy kominku i czerwone wino zawsze się znajdzie.
UsuńMoże faktycznie powinnam przeczytać to co napisałam zanim wcisnę przycisk „opublikuj” :) bo faktycznie wyszło jakbym mu zabraniała pisania do nas, a jest wręcz przeciwnie.
UsuńBardzo ciekawy grafik, Kasieńko:) I myślę, że jako pracoholik Ryś dąłby radę wypełnić go co do ostatniego punktu:)
Podpisuję się pod Twoją prośbą Zosiu:)
UsuńA nasze drzwi i ramiona zawsze pozostaną dla Ciebie otwarte.
UsuńTrzeba by tak do niego napisać. A powtarzanie też nie zaszkodzi. Zosiu, czarownico, działaj swoją silną wolą.
Będę się z Wami żegnać, bo nawet nie zauważyłam, że zrobiło się tak późno. Dzięki za pogaduchy i słodkich RAsnów:)
UsuńDo czarów podobno wykorzystuje się żywioły natury - zima szaleje - postaram się wyciągnąć z niej jakieś moce sprawcze. Zadanie dla wszystkich Zrysiowanych: przed snem pełna koncentracja i w głowie jedna myśl: Rysiek odezwij się!!!
UsuńDobRAnoc, Aniu :)
UsuńDzięki za Harry'ego.
O tak, Harry był na dzisiaj, e nie, na wczoraj świetnym pomysłem. Zresztą Harry jest dobrym pomysłem na "zawsze".
UsuńDobRAnoc Aniu.
Ja też idę spać, znowu idę dzisiaj do lekarza - dobrze, że istnieją książki i można sobie umilić oczekiwanie w poczekalni przychodni.
DobRAnoc Kasieńko.
Posłucham jeszcze jak Rysiek opowiada bajkę: "The Lost Acorns".
Pamiętajcie o mantrze!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitajcie siostry!
UsuńMożecie liczyć na moją pomoc w mantrowaniu i wszelkich formach zaklinania rzeczywistości. Miłego dnia Zrysiowane!
Myrcello, polecam wieczór z Harrym, tak dla odprężenia. Jutro wszystko nabierze innych kolorów.:)
OdpowiedzUsuńKasieńko: ja mam swojego (jest do niego podobny nawet :)) a pomimo to ten RA poprawia mi tez humor :) Szkoda, że Ra nie pisze :( Dobranoc Rysiaczki :* Słodkich snów :)
UsuńDobranoc Myrcello:)
UsuńO, to zazdroszczę, Myrcello (w pozytywny sposób, rzecz jasna).
UsuńDobRAnoc
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jego minę, kiedy Geraldine "wchodzi pod niego" - bezcenne :) I ta nieukrywana lubieżność w spojrzeniu, kiedy mówi o całusie z językiem... Coś mi się widzi, że Rysiek z powodzeniem mógłby zagrać jakiegoś notorycznego podrywacza, kobieciarza i łamacza serc, i przyszłoby mu to z łatwością :)
OdpowiedzUsuńKasieńko, dzięki za dawkę dobrego humoru z rana. Cóż za przenikliwa analiza. Dopiero dzięki Tobie zauważyłam "lubieżność" w spojrzeniu, bo wcześniej był tylko:) powłóczyste.:))
UsuńKate, przecież już zagrał - Lee z "Cold Feet" strasznym był babiarzem i uwodzicielem. To z tego filmu pochodzi słynna scena "w kąpielówkach". Co prawda Rysiek był tam jeszcze szczawikiem i tego swojego słynnego spojrzenia nie miał tak dopracowanego do perfekcji, jak dzisiaj, ale szło mu całkiem nieźle.
UsuńA scena w restauracji z "Moving On"? Można jeść i pić tak, by zrobić z tego "sam seks"? Rysiek udowodnił, że można.
Mimo to zgadzam się, że takich ról nigdy za wiele. Chciałabym, żeby jeszcze nie raz z ekranu mnie pouwodził.
Kasieńko, oczywiście masz rację - tylko właśnie mam głód takiego dzisiejszego, dojrzałego Ryśka w takich wcieleniach. To byłoby coś... Chciałabym, żeby zagrał coś, co byłoby może szokujące i z pozoru niepasujące do niego.
UsuńCo do kąpielówek to swoją drogą jakoś dziwnie się czerwienię za każdym razem, gdy je widzę.
Tak, mniej więvcej co dwa lata powinien się pojawiać film (czy nawet jeden odcinek jakiegoś serialu) z Ryśkiem-podrywaczem, abyśmy widziały, jak jego uwodzicielskie moce ewoluują z biegiem czasu.
UsuńNiech zgadnę: rumieniec pojawia się dlatego, że tak bardzo chciałabyś w tej scenie spojrzeć mu w oczy, ale jakoś Ci się to nie udaje? :-)
No właśnie nie, jest odwrotnie - chyba za bardzo mnie te kąpielówki (okej, ich zawartość - przepraszam za szczerość) zawstydzają. Patrzę na nogi, na brzuch, na twarz, ale na kąpielówki... No nie mogę! Chyba za bardzo siedzi mi w głowie majestat Thorina (wiem, że to dziwnie brzmi), i tak głupio mi patrzeć na jego królewską mość półnagą. Serio, naprawdę nie mogę :) Ale pracuję nad tym, staram się oswoić nieco z myślą że to jednak moje święte prawo - podziwiać CAŁĄ urodę Rysia :) No bo skoro ją udostępnia, to chyba ku naszej uciesze, prawda? I powinien liczyć się z konsekwencjami, że przez takie sceny z każdym dniem będzie przybywać wielbicielek.
UsuńBo Ryś jest jak prawdziwe wino, dojrzewa i nabiera z wiekiem szlachetności i tego nieuchwytnego "czegoś".
UsuńKate, w kwestii kąpielówek całkowicie się zgadzam. Czerwienię się za każdym razem mimo, że podlotkiem zaczęłam być już dawno.:) I ( to znów moja naiwność) nie mogę oprzeć się wrażeniu, że on był zakłopotany grając tę scenę.
Chociaż z drugiej strony jest aktorem i człowiekiem myślącym, więc musi przyjąć ten zawód z całym "dobrodziejstwem inwentarza", a zatem podchodzić do swojego ciała też jako narzędzia pracy (matko, jak to zabrzmiało:)). Chodziło mi o możliwości wyrazu artystycznego.
UsuńSłowo "narzędzie" jakoś wyjątkowo mi się tu podoba :)
UsuńNawet wpisało mnie nie tam, gdzie trzeba. A do zatwierdzenia blogger podał znowu "handsome". Czyżby nas śledził?:)
UsuńRysiek na pewno zakłopotany jest teraz, kiedy popularność odrobinę mu skoczyła i zrobił się rozpoznawalny. Wystarczy wspomnieć jego reakcję na fanowski filmik puszczony podczas wywiadu.
UsuńMyślał sobie, że ot, epizodyczna rola w mało znanym serialu... kto by tam pamiętał, kto by uwagę zwrócił. A tymczasem minione role powracają, fanki odkurzają zapomniane DVD i całemu światu prezentują Ryśkowy... warsztat aktorski sprzed lat kilkunastu.
Nie sądzę, żeby podczas samego kręcenia filmu był zakłopotany. Znaczyłoby to, że po prostu nie nadaje się do zawodu. Poza tym w innych filmach pokazywał więcej, chociaż od drugiej (tylnej) strony, czyli nie ma jakiś szczególnych problemów z ukazaniem swojej fizyczności.
Eve, blogger śledzi nasze dyskusje i przyznaje nam rację. Niby sztuczna inteligencja, a ma gust, skubana!
Mam świadomość owej "drugiej" strony. :) Pewnie masz rację, że teraz trochę mu niezręcznie, tym bardziej że "warsztat aktorski" bywa przypominany w różny sposób, niekoniecznie przyjazny zainteresowanemu.
UsuńWitam Was:)
UsuńMuszę przyznać, że mam podobne zdaje do Waszego w sprawie jego kąpielówek. Niby wiem, że RA zdaje sobie sprawę, że są one wpisane w jego zawód i że świadomie się na takie sceny godził/godzi, ( i nie tylko takie) a jeśli dobrze pamiętam, troszkę zażenowany był tym, że jego mama będzie widziała jego nagie pośladki na ekranie, ale jakoś tak dziwnie się czuję widząc go w kąpielówkach. Myślę również, że skoro się na nie zgodził to uznał, że owe sceny są dla scenariusza/wyrazu artystycznego ( niepotrzebne skreślić) niezbędne. I wydaje się, że tak jest, więc nie sądzę aby miał się czego wstydzić kiedy filmy z tymi scenami zostaną „odkurzone”. Co innego jeśli one zostaną wyrwane z kontekstu. Wówczas zapewne na twarzy Rysia pojawi się minka jaką miałyśmy możliwość zobaczyć w ostatnio zamieszczonym przeze mnie wywiadzie.
I absolutnie popieram Wasz postulat, aby Ryś pouwodził nas z ekranu.
To zażenowanie Ryśka może nie wynikało tylko z jego nagich pośladków, ale raczej z sytuacji, w jakiej te nagie pośladki były ukazane. Dla matki dziecko, nawet dorosłe, zawsze pozostanie dzieckiem. A tu kochany, wypieszczony synuś, nadzieja mamusina, śliczny i uzdolniony, odgrywa sceny niebezpiecznie zbliżające się do soft porno. Na domiar złego ten film oglądają wszystkie sąsiadki w okolicy - i jak im tu później w oczy spojrzeć? Chciał po prostu Rysiek oszczędzić mamie takich emocji, dlatego posyłał ją po herbatę do kuchni, gdy zbliżały się "momenty", bo wiedział, w jakim będzie szoku. Gdyby pani Margaret A. obejrzała cały film od A do Z, to chyba biedny Rysiek chwili spokoju by nie miał, bo mogłaby mu to wypominać latami.
UsuńMyślę, że powodów Ryśkowej zgody na te sceny mogło być kilka:
1. tak jak napisałaś, Aniu - uznał, że te sceny są niezbędne w scenariuszu;
2. lepiej grać w filmie z "momentami" niż w żadnym - innych propozycji wtedy nie miał, a żyć z czegoś musiał;
3. chciał poszerzyć swój aktorski warsztat również o "ostre" sceny, chociażby po to, żeby wiedzieć, jak się takie sceny gra, jak to wygląda od strony technicznej.
Gdyby na ekrany kin wszedł jakiś romantyczny film z Ryśkiem w roli głównej, to by nas z podłogi mopem zbierali. Przed ekranem telewizora, przed monitorem przybieramy formę galarety, to co dopiero mówić o wielkim ekranie kinowym.
Zgadzam się z Twoją listą powodów, dla których RA przyjął te role. A jako że każde doświadczenie uczy zapewne i z grania tych scen jak również z oswajania rodziny z nimi RA sporo się nauczył. I wciąż mnie zastanawia dlaczego RA nie zagra romantycznej roli, bo w jego stwierdzenie, że „nie ma twarzy miłego faceta” jakoś nie chce mi się wierzyć. Czyżby taka rola była dla niego zbyt nudna? Przecież on nawet z małej rólki ) patrz Capitan Ameryka) potrafi zrobić coś wartego zapamiętania.
UsuńMuszę się przyznać, że nie mam żadnych problemów z gapieniem się na Ryśka kąpielówki a wręcz przeciwnie, trudno mi się nie gapić. Widok interesujący i miły dla oka. Rysiek jest profesjonalistą, lubi wyzwania i żyć z czegoś trzeba było, gdy telefon nie dzwonił zbyt często. Ponadto filmy, w których mogłyśmy podziwiać nie tylko jego piękne oczy i warsztat aktorski to niezłe filmy.
UsuńOczywiście, że te filmy są niezłe i bardzo wartościowe, poruszają dużo ciekawych problemów społecznych. I zgadzam się, że podejmując decyzję o zagraniu w tych filmach/serialach doskonale wiedział z czym się to wiąże.
UsuńDziękuję :) Mam dziś wisielczy humor, więc jak przeholuję, powiedzcie :)
OdpowiedzUsuńCześć Rysiaczki :) co tam u Was? ja zaraz mam obiad, a jutro egzamin i jakiś taki ten dzień wydaje się okropny:( i głowa mnie boli i gardło choć juz powinnam być zdrowa :( paskudna aura.
OdpowiedzUsuńObawiam się, Myrcello, że gdybyśmy zaczęły teraz ze szczegółami zwierzać się ze swojego stanu zdrowia, to zrobiłaby się tu prawdziwa poczekalnia w przychodni.
Usuń"Uuuu, pani kochana, a mnie to wczoraj tak w plecach strzykło..."
"Co też pani gada! Pani to jeszcze młoda, zdrowa. Ja to dopiero jestem chora, kochanieńka..."
Latają bakcyle nad Polską i dopadają niewinne ofiary, a jak nie bakcyle, to inne cholerstwa i przypadki życiowe.
Dzisiejszy dzień może i okropny, ale patrz w przyszłość i ciesz się, że jutro będziesz już PO egzaminie. Będę trzymać kciuki za powodzenie.
Myrcello, powodzenia na egzaminie:)
Usuń