poniedziałek, 27 stycznia 2014

Na mroźny wieczór- Harry Jasper Kennedy.

W tak mroźny wieczór jak dziś, pomimo, że bardzo lubię zimę, nie ma nic lepszego jak dobra dawka uśmiechu z Harrym Kennedym, granym przez Richarda Armitage'a w "The Vicar of Dibley Christmas Special".

Richard Armitage jako Harry Kennedy w "The Vicar of Dibley Christmas Special". Źródło: RichardArmitageCentral.co.uk




Więc oto on, w krótkich fragmentach przetłumaczonych przez Justynę240266. Wielkie dzięki Justyno za to tłumaczenie. :-)


79 komentarzy:

  1. Cześć:) Chodzi za mną Harry już od dłuższego czasu... chyba się skuszę i obejrzę znów "Vicar of Dibley" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Derweno:)
      Mnie też zawsze słodki Harry poprawia nastrój :) Wiem, że on taki nierealny, ale i tak działa, więc też go obejrzę :)

      Usuń
  2. Normalnie nie lubię komedii :P ale tutaj Ryś poprawił mi humor :D Cudne to :) może się skusze i obejrzę całe odcinki z RA :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechnięty Harry/Ryś zawsze działa :) Jestem pewna, że nie będziesz żałować:)

      Usuń
    2. Myrcello, Harry jest absolutnym cudem i wybrykiem natury równocześnie.

      Usuń
    3. Ale wielce zachwycającym „wybrykiem” czyż nie? ;-)
      p.s.
      Śliczny avek Zosiu:)

      Usuń
    4. Przy Harrym zaraz lżej robi się na sercu. Aniu, świetny pomysł. :) A to spojrzenie znad okularów... bezcenne.

      Usuń
    5. Ech, te groźne rysy... Ta twarz nijak nie pasująca do bohaterów romantycznych... Według, oczywiście, słów naszego ulubieńca. Ośmielam się stwierdzić, że Rysiek może zagrać każdą rolę i do każdej będzie pasował idealnie, więc niech sam siebie nie szufladkuje, bo chciałabym go obejrzeć w możliwie najszerszym repertuarze.
      Harry to taki współczesny książę z bajki. Istnieć nie może, bo gdyby takie cudo istniało gdzieś naprawdę, to już dawno miałoby jedną poważną wadę, psującą ogólny obraz - nosiłoby obrączkę na palcu.
      Ale miło jest czasem pomarzyć o "przystojnym nieznajomym", który zjawi się znikąd, w głowie zawróci, a potem... Żyli długo i szczęśliwie.

      Usuń
    6. Cieszę się, że Ci się podoba pomysł, Eve. I masz rację, jego spojrzenie połączone z uśmieszkiem… hmmm … od razu robi się na serduchu cieplej :)

      Usuń
    7. Och, bo Rysiek kokietuje tymi swoimi spostrzeżeniami na temat swojej twarzy. Dla mnie ma on twarz „miłego faceta” i choćby nie wiem jak głośno mówił, że jest inaczej to i tak wiem swoje :) ( oj znów odezwał się mój obiektywizm).
      I nie miałabym nic przeciwko, gdyby RA więcej takich ról miał:)

      Usuń
    8. Najbardziej rozbawił jak ona tka pod Harrego wchodzi :D haha:D Powiem wam czasem wasz książe jest blisko was :) trzeba go dostrzec :) Swoją drogą nie wiedziałam że RA jest w NY, myślałam że on mieszka w Londynie (to odnośnie poprzedniego posta) :)

      Usuń
    9. Sporo śmiesznych sytuacji jest w tym filmie. A z tego co gdzieś czytałam, RA obecnie przebywa w LA ( ale ponoć kupił mieszkanie w NY)

      Usuń
    10. Dziękuję Aniu w imieniu Rysia, te cudne blue eyes to tapeta mojego laptopa.

      Usuń
    11. Bardzo przenikliwe te blue eyes w tym zdjęciu:) Jedno z nielicznych jego „młodszych” zdjęć które bardzo lubię ;)

      Usuń
    12. Myrcello, może i kręci się trochę tych książąt, ale zbyt często w żaby się zmieniają.
      Ciekawe, czy to wchodzenie pod Harry'ego to inwencja własna Dawn, bo Rysiek ma przy tym mocno zaskoczoną minę - może wcale w tym momencie nie grał, tylko rzeczywiście dziwił się tym kreatywnym rozwinięciem scenariusza.
      Niezła z Ryśka wiercipięta, ale cóż z tego, skoro "kierunek - wschód" nadal do niego nie przemawia :(
      Ach, więc to ten wizerunek obcałowujesz, Zosiu, na dobranoc?

      Usuń
    13. Oj, bardzo przenikliwe, wierz mi, że czasem czuję się nieswojo. Jak powypisuję jakieś głupoty na blogu - to w jego oczach widzę: "coś tam kobieto znowu powynapisywała?" Pokazuję mu wtedy język i mówię, że to nie jego sprawa.

      Usuń
    14. Ten Kasieńko też. I te wszystkie na ścianie. Mam dużo roboty przed snem.

      Usuń
    15. Być może masz rację Kasieńko, że naturalnie zdziwiony był, ale wiedzieć chyba musiał, bo widać, że lekko się odsuwa, aby miejsce Gereldince zrobić. ;)

      O jakich „głupotach” mówisz Zosiu? Bo nic takiego nie zauważyłam.

      Usuń
    16. Zdziwił się Rysiek istotnie, ale nas kreatywność Dawn wcale nie dziwi, któż by nie chciał wśliznąć się pod Ryśka?
      Po co on poleciał do LA? Szczęścia szuka? To zły kierunek. Chyba mu się wewnętrzny kompas zepsuł.

      Usuń
    17. Taak, któżby nie chciał być na miejscu Geraldinki ;)Gdzieś czytałam, i naprawdę nie wiem gdzie, że widziano go na lotnisku. Może jakiś ciekawy scenariusz otrzyma? Hmmm …

      Usuń
    18. Odsuwa się, bo jest dżentelmenem i damie miejsca ustępuje. A poza tym Dawn jest kobietką solidną, więc samym impetem mogła Ryśka odrobinę podrzucić. I nie, wcale się jej nie dziwię.
      Może w LA tylko chce się rozgrzać, bo Nowy Jork tkwi w szponach mrozu. Tak czy inaczej, zły kierunek. U nas też co prawda zimno, ale rozgrzewkę by miał gwarantowaną.

      Usuń
    19. Kasieńka: nie przestawaj wierzyć ;) a Ryś mógłby w końcu do Polski zawitać :) i tu u nas kupić domek :) i dać do niego dostęp najwierniejszym fankom :D haha :D Odwala mi od nauki a to dopiero ledwie początek sesji :/ :P

      Usuń
    20. Oj, przebiegła ta Geraldinka :) Wiedziała co robi :)

      Usuń
    21. Macie rację, wciąż zły kierunek :)
      Myrcello, czasem trzeba dać mózgowi odpocząć ;)

      Usuń
    22. Myrcello, to nie nauka, to Rysiek tak działa. Ja już dawno swoją edukację zakończyłam, a głupawki miewam tutaj regularne. Nie zwalaj odpowiedzialności na niewinną sesję, tylko na tego miłego pana, który nam nie przestaje kręcić w głowie.

      Usuń
    23. Przebiegła :) … hmmm zdeterminowana;)

      Usuń
    24. Tak, ja same mądrości życiowe wypisuję. Zdaje się Aniu, że Twój obiektywizm w stosunku do Rysia dotyczy również nas.
      Czy Ryś nie mógłby, oprócz cudownych wiadomości z wielkich okazji, raz na kwartał wysyłać wiadomości typu: " żyję, jest OK, siedzę w NY/LA, nie martwcie się, nie zadaję się ze złym towarzystwem, dobrze się odżywiam, wrócę wkrótce, tęsknię, kocham i całuję". No, dobra - z tym: "tęsknię, kocham i całuję" to już przesadziłam ale tak poza tym, to mógłby, prawda?

      Usuń
    25. Ani, ależ my doskonale rozumiemy tę determinację, czyż nie ?

      Usuń
    26. Oj, mógłby Zosiu, mógłby coś napisać, bo faktycznie człek tu wariuje z braku informacji. A tak nawiasem mówiąc, dlaczego nagle przestały ukazywać się RA zdjęcia ( myślę o tych profesjonalnie wykonanych). Czyżby jednak ukazanie się RA zdjęć było li tylko związane z intensywną promocją DoS’a. Tak się tylko zastanawiam.

      Usuń
    27. Tak Eve, sporo się można od Geraldinki nauczyć ;-)

      Usuń
    28. Ja już się pożegnam siostry, bo jutro (jeszcze jutro) wstaję o nieludzkiej godzinie. Dzięki za przypomnienie Harry'ego przed snem... DobRAnoc.

      Usuń
    29. Spokojnych RAsnów Eve:)

      Usuń
    30. Zosiu, nie przesadziłaś, mógłby tak napisać. Po pierwsze: kto mu broni? Po drugie: byłoby nam bardzo miło. Kiedyś pisywał częściej, później, zajęty intensywną karierą i filmowaniem, odzywał się raz na rok. Ale teraz nie słychać o żadnych projektach filmowych, więc mógłby, korzystając z chwili oddechu, skrobnąć dwa słowa do wiernych fanek. (Tego słowa "well-wisher", które Rysiek woli, jakoś nie lubię. Kojarzy mi się z "życzliwą" z anonimów.)
      Rozpieszczanie nas sesjami zjęciowymi chyba rzeczywiście było związane z promocją "Hobbita", a jednocześnie promocją RA jako występującego tam aktora. A nuż ktoś znany film obejrzy, Ryśka zapamięta, później w jednym i drugim magazynie przekona się, że fotogeniczna z niego bestia i zaproponuje mu rolę. A teraz, skoro "Hobbit" już z ekranów zszedł, to i do sesji zaprasza się tych aktorów, którzy aktualnie są "na tapecie".
      Czuję się jak narkomanka na głodzie. :-(

      Usuń
    31. Ja też się tak czuję Kasieńko. W grudniu było tego tyle, że ledwie można było nadążyć a teraz susza.:( Pewnie, że można sporo znaleźć zdjęć typu selfie z Pinter Proust, ale to nie to samo :(
      A co do RAwiadomości to myślę, że powinnyśmy się pogodzić z faktem, że może w przyszłości już ich nie być. Ta ostatnia ukazała się dlatego, że Anette ( mam nadzieję, że dobrze napisałam jej imię) zrezygnowała z prowadzenia RAstrony.

      Usuń
    32. Z Ryśkiem jak z pustynią: długo, długo nic i nagle oaza - pełnia szczęścia - a potem znowu piach i piach. Czy przy takiej ilości filmów, reżyserów, scenariuszy tak trudno znaleźć coś sensownego i odpowiedniego dla Ryśka? O co w tym wszystkim chodzi? Czy Ryś zostanie gwiazdą jednego kultowego filmu - wielkie halo i fanfary - a potem - nic? Ja nie twierdzę, że powinien w samych arcydziełach grać ale chyba do diaska producenci i reżyserzy oczy mają i widzą jaki to potencjał i artystyczny i marketingowy? Orzesz ty!

      Usuń
    33. Aniu, ja się jeszcze nie żegnam z nadzieją na wiadomości od Ryśka. Jeżeli nawet nie zostaną opublikowane na RAstronie, to może Rysiek wyśle je gdzie indziej - może poprosić Anette, by przekazała jego liścik innym RA-stronom, wrzuciła na fanowski Facebook itd., itp.
      To taka miła tradycja - a Anglicy są przecież tradycjonalistami, więc mógłby Rysiek pokierować się w tym wypadku charakterem narodowym.

      Usuń
    34. Hmmm trudne pytanie Zosiu. Pewnie masz rację, że reżyserzy/ producenci powinni Ryśka zauważyć, ale nie wiemy na ile na tym, tak naprawdę, zależy Ryśkowi. Mówił, że chciałby wrócić na teatralne deski i być może właśnie w tym kierunku szuka ciekawych propozycji. Poza tym, dla nas jego Thorin jest wspaniały( i możemy mnożyć pochwały), ale dla świata filmowego Jackson’owski Hobbit to bardziej dzieło naszpikowane nowinkami technicznymi, niż wielkimi kreacjami aktorskimi.

      Usuń
    35. Chyba faktycznie bardziej niż zdawałam sobie z tego sprawy potrzebowałam dziś optymizmu ( i nie mam tu na myśli tylko słodkiego Harrego), więc dzięki Kasieńko za Twoją wiarę w Rysia:)

      A swoją drogą mógłby RA mieć jakąś swoją oficjalną stronę.

      Usuń
    36. "Władca Pierścieni" też żadnemu z aktorów przepustki do sławy nie zapewnił. Ci wielcy, którzy w nim grali, pozostali wielkimi, ci mało znani poszli w zapomnienie lub zostali aktorami jednej roli. Gra w "Hobbicie" była spełnieniem Ryśkowych marzeń, ale nie sądzę, by w jakiś szczególny sposób miałaby się przyczynić do rozwoju jego kariery.
      Hm, zaczęło się radośnie, od słodkiego Harry'ego, a taki się nagle melancholijny nastrój zrobił... Biedny Rysiek :(

      Usuń
    37. Kurczę, a Harry miał być po to, aby się z tego nastroju wyrwać. ;-) Bez względu czy Thorin wyniesie RA na szczyty czy też nie, słusznie zauważyłaś Kasieńko, że ta rola spełniła jego marzenia a i finansowo też dobrze go zabezpieczyła, więc będzie mógł teraz robić to co naprawdę go interesuje. Być może my fani ( i mnie też nie przeszkadza to określenie) będziemy z tego powodu cierpieć, bo być może nie każdemu będzie dane go podziwiać, ale ważne, że on będzie spełniał się jako artysta.

      Usuń
    38. No właśnie, dlaczego Ryś nie ma oficjalnej strony? Rysiek napisze na pewno, przecież lubi kontakt z ludźmi - chociażby mejlowy. Nastrój melancholijny, bo my wszystkie nie do końca zdrowe - ortopeda mnie dziś dobił zakazem jakiegokolwiek sportu przez 4 tygodnie - chyba eksploduję. Dziewczyny, będzie dobrze. Jak pisał Gałczyński: "Nie wolno gramolić się, kałapućkać,bajdurzyć, piędrzyć i gonić w piętkę".

      Usuń
    39. Zosiu* przytulam* Może faktycznie daj odpocząć nodze. A chyba ja miałam więcej szczęścia, bo mój doktor był zadowolony z wyników, tylko dlaczego ja tego tak nie odczuwam….
      Też mam wrażenie, że RA lubi pisać do nas fanów, i robi to rewelacyjnie, ale może czas mu na to nie pozwolić.

      Usuń
    40. Wiesz, Aniu, że dopiero po drugim przeczytaniu zrozumiałam własciwy sens Twojego ostatniego zdania. Przedtem odebrałam je tak, jakby czas był najwyższy, żebyśmy zakazały Ryśkowi kontaktowania się z nami :)
      Wydaje mi się, że czasu ma teraz sporo - to nie ostatnie lata, kiedy latał z planu na plan i ledwie kończył jeden film, zaczynał drugi. No ale cóż, nie my mu ustawiamy grafik, a szkoda, bo zrobiłybyśmy to bardzo ciekawie. A to sesja zdjęciowa, a to wywiady dla wszystkich możliwych programów polskiej telewizji, a to spotkanie z fanami (tych najwięcej), a w chwili przerwy liścik do publikacji na stronie. :-)

      Usuń
    41. Po wycałowaniu Ryśka na wszystkich zdjęciach będę jak mantrę powtarzać: napisz Rysiu, co u Ciebie, bo się martwimy. Napisz Kochany choć kilka słów. Jak musisz i chcesz to siedź za tą Wielką Wodą, jeśli Ci tam dobrze. Ale wiedz, że na Starym Kontynencie czekamy z utęsknieniem, wpadaj kiedy chcesz, miejsce przy kominku i czerwone wino zawsze się znajdzie.

      Usuń
    42. Może faktycznie powinnam przeczytać to co napisałam zanim wcisnę przycisk „opublikuj” :) bo faktycznie wyszło jakbym mu zabraniała pisania do nas, a jest wręcz przeciwnie.
      Bardzo ciekawy grafik, Kasieńko:) I myślę, że jako pracoholik Ryś dąłby radę wypełnić go co do ostatniego punktu:)

      Usuń
    43. Podpisuję się pod Twoją prośbą Zosiu:)

      Usuń
    44. A nasze drzwi i ramiona zawsze pozostaną dla Ciebie otwarte.

      Trzeba by tak do niego napisać. A powtarzanie też nie zaszkodzi. Zosiu, czarownico, działaj swoją silną wolą.

      Usuń
    45. Będę się z Wami żegnać, bo nawet nie zauważyłam, że zrobiło się tak późno. Dzięki za pogaduchy i słodkich RAsnów:)

      Usuń
    46. Do czarów podobno wykorzystuje się żywioły natury - zima szaleje - postaram się wyciągnąć z niej jakieś moce sprawcze. Zadanie dla wszystkich Zrysiowanych: przed snem pełna koncentracja i w głowie jedna myśl: Rysiek odezwij się!!!

      Usuń
    47. DobRAnoc, Aniu :)
      Dzięki za Harry'ego.

      Usuń
    48. O tak, Harry był na dzisiaj, e nie, na wczoraj świetnym pomysłem. Zresztą Harry jest dobrym pomysłem na "zawsze".
      DobRAnoc Aniu.
      Ja też idę spać, znowu idę dzisiaj do lekarza - dobrze, że istnieją książki i można sobie umilić oczekiwanie w poczekalni przychodni.
      DobRAnoc Kasieńko.
      Posłucham jeszcze jak Rysiek opowiada bajkę: "The Lost Acorns".
      Pamiętajcie o mantrze!

      Usuń
    49. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    50. Witajcie siostry!
      Możecie liczyć na moją pomoc w mantrowaniu i wszelkich formach zaklinania rzeczywistości. Miłego dnia Zrysiowane!

      Usuń
  3. Myrcello, polecam wieczór z Harrym, tak dla odprężenia. Jutro wszystko nabierze innych kolorów.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko: ja mam swojego (jest do niego podobny nawet :)) a pomimo to ten RA poprawia mi tez humor :) Szkoda, że Ra nie pisze :( Dobranoc Rysiaczki :* Słodkich snów :)

      Usuń
    2. O, to zazdroszczę, Myrcello (w pozytywny sposób, rzecz jasna).
      DobRAnoc

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam jego minę, kiedy Geraldine "wchodzi pod niego" - bezcenne :) I ta nieukrywana lubieżność w spojrzeniu, kiedy mówi o całusie z językiem... Coś mi się widzi, że Rysiek z powodzeniem mógłby zagrać jakiegoś notorycznego podrywacza, kobieciarza i łamacza serc, i przyszłoby mu to z łatwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko, dzięki za dawkę dobrego humoru z rana. Cóż za przenikliwa analiza. Dopiero dzięki Tobie zauważyłam "lubieżność" w spojrzeniu, bo wcześniej był tylko:) powłóczyste.:))

      Usuń
    2. Kate, przecież już zagrał - Lee z "Cold Feet" strasznym był babiarzem i uwodzicielem. To z tego filmu pochodzi słynna scena "w kąpielówkach". Co prawda Rysiek był tam jeszcze szczawikiem i tego swojego słynnego spojrzenia nie miał tak dopracowanego do perfekcji, jak dzisiaj, ale szło mu całkiem nieźle.
      A scena w restauracji z "Moving On"? Można jeść i pić tak, by zrobić z tego "sam seks"? Rysiek udowodnił, że można.
      Mimo to zgadzam się, że takich ról nigdy za wiele. Chciałabym, żeby jeszcze nie raz z ekranu mnie pouwodził.

      Usuń
    3. Kasieńko, oczywiście masz rację - tylko właśnie mam głód takiego dzisiejszego, dojrzałego Ryśka w takich wcieleniach. To byłoby coś... Chciałabym, żeby zagrał coś, co byłoby może szokujące i z pozoru niepasujące do niego.
      Co do kąpielówek to swoją drogą jakoś dziwnie się czerwienię za każdym razem, gdy je widzę.

      Usuń
    4. Tak, mniej więvcej co dwa lata powinien się pojawiać film (czy nawet jeden odcinek jakiegoś serialu) z Ryśkiem-podrywaczem, abyśmy widziały, jak jego uwodzicielskie moce ewoluują z biegiem czasu.
      Niech zgadnę: rumieniec pojawia się dlatego, że tak bardzo chciałabyś w tej scenie spojrzeć mu w oczy, ale jakoś Ci się to nie udaje? :-)

      Usuń
    5. No właśnie nie, jest odwrotnie - chyba za bardzo mnie te kąpielówki (okej, ich zawartość - przepraszam za szczerość) zawstydzają. Patrzę na nogi, na brzuch, na twarz, ale na kąpielówki... No nie mogę! Chyba za bardzo siedzi mi w głowie majestat Thorina (wiem, że to dziwnie brzmi), i tak głupio mi patrzeć na jego królewską mość półnagą. Serio, naprawdę nie mogę :) Ale pracuję nad tym, staram się oswoić nieco z myślą że to jednak moje święte prawo - podziwiać CAŁĄ urodę Rysia :) No bo skoro ją udostępnia, to chyba ku naszej uciesze, prawda? I powinien liczyć się z konsekwencjami, że przez takie sceny z każdym dniem będzie przybywać wielbicielek.

      Usuń
    6. Bo Ryś jest jak prawdziwe wino, dojrzewa i nabiera z wiekiem szlachetności i tego nieuchwytnego "czegoś".
      Kate, w kwestii kąpielówek całkowicie się zgadzam. Czerwienię się za każdym razem mimo, że podlotkiem zaczęłam być już dawno.:) I ( to znów moja naiwność) nie mogę oprzeć się wrażeniu, że on był zakłopotany grając tę scenę.

      Usuń
    7. Chociaż z drugiej strony jest aktorem i człowiekiem myślącym, więc musi przyjąć ten zawód z całym "dobrodziejstwem inwentarza", a zatem podchodzić do swojego ciała też jako narzędzia pracy (matko, jak to zabrzmiało:)). Chodziło mi o możliwości wyrazu artystycznego.

      Usuń
    8. Słowo "narzędzie" jakoś wyjątkowo mi się tu podoba :)

      Usuń
    9. Nawet wpisało mnie nie tam, gdzie trzeba. A do zatwierdzenia blogger podał znowu "handsome". Czyżby nas śledził?:)

      Usuń
    10. Rysiek na pewno zakłopotany jest teraz, kiedy popularność odrobinę mu skoczyła i zrobił się rozpoznawalny. Wystarczy wspomnieć jego reakcję na fanowski filmik puszczony podczas wywiadu.
      Myślał sobie, że ot, epizodyczna rola w mało znanym serialu... kto by tam pamiętał, kto by uwagę zwrócił. A tymczasem minione role powracają, fanki odkurzają zapomniane DVD i całemu światu prezentują Ryśkowy... warsztat aktorski sprzed lat kilkunastu.
      Nie sądzę, żeby podczas samego kręcenia filmu był zakłopotany. Znaczyłoby to, że po prostu nie nadaje się do zawodu. Poza tym w innych filmach pokazywał więcej, chociaż od drugiej (tylnej) strony, czyli nie ma jakiś szczególnych problemów z ukazaniem swojej fizyczności.
      Eve, blogger śledzi nasze dyskusje i przyznaje nam rację. Niby sztuczna inteligencja, a ma gust, skubana!

      Usuń
    11. Mam świadomość owej "drugiej" strony. :) Pewnie masz rację, że teraz trochę mu niezręcznie, tym bardziej że "warsztat aktorski" bywa przypominany w różny sposób, niekoniecznie przyjazny zainteresowanemu.

      Usuń
    12. Witam Was:)
      Muszę przyznać, że mam podobne zdaje do Waszego w sprawie jego kąpielówek. Niby wiem, że RA zdaje sobie sprawę, że są one wpisane w jego zawód i że świadomie się na takie sceny godził/godzi, ( i nie tylko takie) a jeśli dobrze pamiętam, troszkę zażenowany był tym, że jego mama będzie widziała jego nagie pośladki na ekranie, ale jakoś tak dziwnie się czuję widząc go w kąpielówkach. Myślę również, że skoro się na nie zgodził to uznał, że owe sceny są dla scenariusza/wyrazu artystycznego ( niepotrzebne skreślić) niezbędne. I wydaje się, że tak jest, więc nie sądzę aby miał się czego wstydzić kiedy filmy z tymi scenami zostaną „odkurzone”. Co innego jeśli one zostaną wyrwane z kontekstu. Wówczas zapewne na twarzy Rysia pojawi się minka jaką miałyśmy możliwość zobaczyć w ostatnio zamieszczonym przeze mnie wywiadzie.
      I absolutnie popieram Wasz postulat, aby Ryś pouwodził nas z ekranu.

      Usuń
    13. To zażenowanie Ryśka może nie wynikało tylko z jego nagich pośladków, ale raczej z sytuacji, w jakiej te nagie pośladki były ukazane. Dla matki dziecko, nawet dorosłe, zawsze pozostanie dzieckiem. A tu kochany, wypieszczony synuś, nadzieja mamusina, śliczny i uzdolniony, odgrywa sceny niebezpiecznie zbliżające się do soft porno. Na domiar złego ten film oglądają wszystkie sąsiadki w okolicy - i jak im tu później w oczy spojrzeć? Chciał po prostu Rysiek oszczędzić mamie takich emocji, dlatego posyłał ją po herbatę do kuchni, gdy zbliżały się "momenty", bo wiedział, w jakim będzie szoku. Gdyby pani Margaret A. obejrzała cały film od A do Z, to chyba biedny Rysiek chwili spokoju by nie miał, bo mogłaby mu to wypominać latami.
      Myślę, że powodów Ryśkowej zgody na te sceny mogło być kilka:
      1. tak jak napisałaś, Aniu - uznał, że te sceny są niezbędne w scenariuszu;
      2. lepiej grać w filmie z "momentami" niż w żadnym - innych propozycji wtedy nie miał, a żyć z czegoś musiał;
      3. chciał poszerzyć swój aktorski warsztat również o "ostre" sceny, chociażby po to, żeby wiedzieć, jak się takie sceny gra, jak to wygląda od strony technicznej.

      Gdyby na ekrany kin wszedł jakiś romantyczny film z Ryśkiem w roli głównej, to by nas z podłogi mopem zbierali. Przed ekranem telewizora, przed monitorem przybieramy formę galarety, to co dopiero mówić o wielkim ekranie kinowym.

      Usuń
    14. Zgadzam się z Twoją listą powodów, dla których RA przyjął te role. A jako że każde doświadczenie uczy zapewne i z grania tych scen jak również z oswajania rodziny z nimi RA sporo się nauczył. I wciąż mnie zastanawia dlaczego RA nie zagra romantycznej roli, bo w jego stwierdzenie, że „nie ma twarzy miłego faceta” jakoś nie chce mi się wierzyć. Czyżby taka rola była dla niego zbyt nudna? Przecież on nawet z małej rólki ) patrz Capitan Ameryka) potrafi zrobić coś wartego zapamiętania.

      Usuń
    15. Muszę się przyznać, że nie mam żadnych problemów z gapieniem się na Ryśka kąpielówki a wręcz przeciwnie, trudno mi się nie gapić. Widok interesujący i miły dla oka. Rysiek jest profesjonalistą, lubi wyzwania i żyć z czegoś trzeba było, gdy telefon nie dzwonił zbyt często. Ponadto filmy, w których mogłyśmy podziwiać nie tylko jego piękne oczy i warsztat aktorski to niezłe filmy.

      Usuń
    16. Oczywiście, że te filmy są niezłe i bardzo wartościowe, poruszają dużo ciekawych problemów społecznych. I zgadzam się, że podejmując decyzję o zagraniu w tych filmach/serialach doskonale wiedział z czym się to wiąże.

      Usuń
  6. Dziękuję :) Mam dziś wisielczy humor, więc jak przeholuję, powiedzcie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć Rysiaczki :) co tam u Was? ja zaraz mam obiad, a jutro egzamin i jakiś taki ten dzień wydaje się okropny:( i głowa mnie boli i gardło choć juz powinnam być zdrowa :( paskudna aura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, Myrcello, że gdybyśmy zaczęły teraz ze szczegółami zwierzać się ze swojego stanu zdrowia, to zrobiłaby się tu prawdziwa poczekalnia w przychodni.
      "Uuuu, pani kochana, a mnie to wczoraj tak w plecach strzykło..."
      "Co też pani gada! Pani to jeszcze młoda, zdrowa. Ja to dopiero jestem chora, kochanieńka..."
      Latają bakcyle nad Polską i dopadają niewinne ofiary, a jak nie bakcyle, to inne cholerstwa i przypadki życiowe.
      Dzisiejszy dzień może i okropny, ale patrz w przyszłość i ciesz się, że jutro będziesz już PO egzaminie. Będę trzymać kciuki za powodzenie.

      Usuń
    2. Myrcello, powodzenia na egzaminie:)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.