Dzisiejszy post jest kontynuacją serii zapoczątkowanej przez ten post a kontynuowany tutaj. Tak więc dziś ranking spragnionych, chociaż lepszym określeniem byłoby ranking trzymających kubek, kieliszek, filiżankę czy cokolwiek innego z czego można się napić, postaci granych przez Richarda Armitage’a.
Chyba nie będzie to dla Was zaskoczeniem, że na pierwszym miejscu mojej listy jest Lucas North ("Tajniacy"/ "Spooks"). No cóż, wygląda na to, że mam do niego większą słabość niż zdawałam sobie z tego sprawę. ;-)
Na drugim miejscu (słodki) Harry Hennedy („Pastor na obcasach”/"The Vicar of Dibley: The Handsome Stranger" ) może dlatego, że z wielką chęcią napiłabym się z nim
czerwonego wina. :-)
A skoro wspomniałam o czerwonym winie. Na trzecim miejscu John Mulligan ("Na rozdrożu. Tonący brzytwy się chwyta". / "Moving On. Drowning Not Waving."). Naprawdę ciężko oderwać się jego oczu i tego zapierającego dech spojrzenia.
A jeśli mowa o winie i gorącym spojrzeniu. Oto Paul Andrews
(„Between the Sheets”), który tym sposobem wskoczył na miejsce piąte mojej listy.
Na szóstym
miejscu Ricky Deeming ("Inspector George Gently"). I jest to jedna z dwóch RA postaci, która trzyma filiżankę za uszko. I już pomijam fakt, że
piekielnie seksownie wygląda w skórzanej kurtce.
Siódme miejsce należy do Sir Guy’a („Robin Hood”). No cóż, może dlatego, że ten rycerz nie miał zbyt wiele powodów do biesiadowania. ;-)
Myślę, że równie mało sposobności do ucztowania, chociaż z zupełnie innych przyczyn, miała RA postać, która zajęła ósme miejsce. I chyba już wiecie, że mam na myśli pana Thorntona ("Północ i Południe"/ "North and South.").
Na dziewiątym miejscu jest John Standring („Dom na wrzosowisku”/ „Sparkhouse.”) za mocny sposób trzymania kufla. :-)
Ostatnie, dziesiąte miejsce na mojej liście należy do Thorina Dębowej Tarczy ("Hobbit. Niezwykła podróż”/ "The Hobbit: An Unexpected Journey.” )
I mały bonus, czyli dwie postacie, które nie zmieściły się na liście. Pierwszy to William Chatford ("Malice Aforethought") i to jest druga znana mi RA postać, która trzyma filiżankę za ucho.
A druga, to Philip Durrant ("Panna Marple: Próba niewinności" / "Miss Marple: Ordeal by Innocence.").
Nie dziwię się, że Lucas jest na pierwszy miejscu, bo też i rozmaitość napojów (i sposobów ich picia) w Spooks jest największa. Jakiś napój kawo-/herbatopodobny (nie za gorący musi być, skoro Rysiek całą dłonią filiżankę trzyma), woda w plastikowym kubeczku (czy kubeczek elegancki, czy nieelegancki, Lucas i tak pięknie na tym zdjęciu wygląda) i oczywiście nieśmiertelne wino.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ciekawa jestem, czy na planie w scenach, w których aktorzy winko popijali, w kieliszkach rzeczywiście znajdowały się procenty. Z jednej strony w pracy pić raczej nie wypada, a po wielokrotnych powtórzeniach ujęć aktorzy musieliby nieźle wesolutcy z planu schodzić, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie Ryśka popijającego soczek malinowy i udającego, że oto delektuje się wybornym Chateau de Cośtam. Za bardzo lubi winko, żeby sobie odmawiać w pracy tej drobnej przyjemności. I chyba właśnie dlatego w tak wielu filmach z Ryśkowym udziałem wino się pojawia - ku naszej radości, bo to i na dłonie można sobie wtedy popatrzeć i na usta tak zmysłowo obejmujące krawędź kieliszka.
Ciekawa jestem, dlaczego pan Thornton całą łapą filiżankę trzyma? Za uszko się przecież filiżankę podnosić powinno. Czy jest to umyślne pokazanie różnicy w manierach między "dziką" północą a wyrafinowanym południem? A może filiżanki użyte w tej scenie niezbyt dobrze były wyważone i bezpieczniej było je podnosić całą dłonią, by nie oblać się gorącą herbatą i nie zniszczyć bezcennego wełnianego kostiumu?
Zresztą nieważne, co RA akurat pije i z czego pije, jego wzrok znad kubków / filiżanek / kieliszków jest doprawdy zniewalający. Zdarzało się biednym dziennikarkom, że podczas wywiadu Rysiek częstował je jakimś "procentem". Chyba nieszczęsnym szybciej zakręciło się w głowie od tych powłóczysto-erotycznych spojrzeń niż od alkoholu :)
Chyba masz rację, że przez tą różnorodność i w napojach i w sytuacjach w których Lucas pije napoje mnie tak do niego ciągnie, a może to dlatego, że to współczesna postać, więc wydaje się, że te wszystkie gesty to Ryśkowe codzienne gesty.
UsuńCo do winka, hmm ciekawa sprawa, myślę, że podczas kręcenia VoD mogli nalać do kieliszków prawdziwe wino. I jestem w stanie nawet uwierzyć, że i publiczność dostała po kielichu ;-)
I przyznam Ci się, że kiedy robiłam screena p. Thorntona, również zdziwił mnie sposób trzymania przez niego filiżanki. I myślę, że Twoje wyjaśnienie, aby jeszcze bardziej uwidocznić różnice między tymi dwoma światami, najbardziej do mnie przemawia, zwłaszcza, że chwilę przed pokazana jest pani Hale, która z właściwą sobie gracją trzyma filiżankę. Różnica pomiędzy tymi dwoma jest doprawdy uderzająca.
A swoją drogą być na miejscu tych dziennikarek… hmmm… na samą myśl mi serce mocniej bije. ;-)
Bo to na pewno są Ryśkowe codzienne gesty, Wątpię, by RA wymyślał specjalny układ rąk i ust dla potrzeb postaci Lucasa.
UsuńPrzy VoD popijali sobie przecież whisky z piersióweczki - dla rozgrzania i dla kurażu. Wątpię, by przy takiej luźnej atmosferze na planie Dawn i Rysiek udawali abstynentów. :)
Myślę, że i dziennikarki mają co wspominać z szybszym biciem serca, zwłaszcza że zwykle wstęp do tych wywiadów to istna wyliczanka "ochów" i "achów" nad Ryśkowym sposobem bycia, urodą, manierami, skromnością i tym podobnymi rzeczami, o których już dawno wiemy, ale które zawsze miło jest poczytać.
Witam w kawiarni "Pod Ryśkiem", a mnie się wydaje, że to nie jest normalna filiżanka z uszkiem, tylko czarka, pochodzi ona z Chin, a jak wiadomo Chiny są mekką herbaty. Tam picie herbaty w czarkach
OdpowiedzUsuńnależy do dobrego tonu. Chińczycy uważają, nie wiem czy słusznie, że im większa średnica czarki tym aromat herbaty jest bardziej wyczuwalny. Zauważcie, że ta czarka trzymana przez Ryśka ma chiński wzór.
W tym ujęciu wygląda to jak czarka, ale czarką nie jest. Gdy Margaret podaje Johnowi herbatę, widać, że jest to filiżanka z uszkiem - dość duża, owszem, ale jednak filiżanka, a nie czarka.
UsuńChyba że te dwa ujęcia - podawanie herbaty i późniejsze jej picie - były kręcone w pewnym odstępie czasowym i "zapomniało się" scenarzystom, że trzeba ujednolicić naczynia. W ten sposób Margaretka uwodzi Johna swoją piękną dłonią, podając mu herbatę w filiżance, która w cudowny i niewytłumaczalny sposób traci ucho, zmieniając się w czarkę.
Strata ucha niewielki problem - my rozum przy Ryśku tracimy, to co tam ucho.
Witaj Jolu.
UsuńMuszę powiedzieć, że pan Thornton został poczęstowany u państwa Hale’ów herbatą w przepięknych filiżankach. Dowód poniżej
http://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/nands/album/episode1/slides/ns1-097.html
A swoją drogą te piękne długie palce trzymające każde naczynie, cudowny widok.
UsuńZnaleźć się w kawiarni, popijać winko, patrzeć w jego niebieskie oczka, kurcze rozpływam się, pomarzyć można.
I to jest bardzo piękne marzenie Jolu :-)
UsuńJolu, w kawiarni jesteś (sama to na wstępie przyznałaś), winko możesz w każdej chwili otworzyć (a jak nie masz, to monopolowe zawsze są blisko), a niebieskie oczka spoglądają tu z każdego kąta - brać, wybierać.
UsuńNo wiem, wiem, że to nie to samo, ale od czego wyobraźnia? Mógł Rysiek pięknie i przekonująco grać na zielonym ekranie, możemy i my poudawać w znacznie piękniejszym otoczeniu.
Moje drogie przecież jak jestem w kawiarni to właśnie przyszłam z lampką czerwonego wina (najlepsze na serce przed snem). A jak dzisiejsze pogaduchy mają temat picia w większości przez Ryśka czerwonego wina, to nalałam sobie drugi. I teraz to będę miała kawiarniane sny. A jutro do roboty. Ale co tam ważniejsze są marzenia i nasz zachwyt RA.
UsuńNa serce, Jolu, to tu nie tylko wino jest dobre. Wszystko w tym miejscu bezpośrednio na serce oddziaływuje, i to w bardzo pozytywny sposób :)
UsuńDobrze mówisz, JUTRO do roboty. A dzisiaj jest dzisiaj, więc korzystajmy z niego, ile się da.
A co pijesz, jeśli mogę spytać?
Mój syn na święta swojej starej kupił jakieś francuskie wytrawne "Les Combes de Saint-Sauveur" 13,5%. Nawet niezłe. Lubię czerwone wytrawne. Wasze zdrowie dziewczyny (dolewam) za naszą kawiarenkę niech wiecznie trwa.Już czuję , że mi tupnęło i dostaję głupawki.
UsuńA z którą, jeśli wolno spytać, RA postacią najchętniej być ten kielich dziś wypiła Jolu?
UsuńTeż lubię :) Dziś co prawda nie piję, bo zabezpieczam się przed grypą sokiem malinowym i innymi "wynalazkami", których lepiej nie mieszać z procentami, ale dołączam się do toastu.
UsuńUmysłem załapałam tylko"spragnionych RA" i od razu mi się przypomniało: "...kiedy cała jestem głodem dłoni twoich,oczu twych..." ale zaraz dotarło do mnie, że o inne pragnienia chodzi. Grzecznie robiłam ćwiczenia z angielskiego, ale trafiłam na zdanie: "Hi is the man I love" i moje ręka sama otworzyła drzwi do kawiarenki i widzę słusznie. Ja piję białe wytrawne Barton & Guestier - niezupełnie ten bukiet preferuję ale żeby się przekonać, czy smakuje, trzeba wpierw spróbować.
UsuńZosiu, Ty zawsze wszystko potrafisz odczytać w sposób właściwy. :-D
Usuń"Spragnione RA-postacie" siedzą sobie grzecznie w poście Ani, a tymczasem poniżej trwa jak zwykle ożywiona dyskusja "postaci spragnionych RA". I wszystko się zgadza. Nie wiem tylko, czy Ania miała na myśli tę dwuznaczność, kiedy wybierała tytuł dla dzisiejszego wpisu.
No cóż, wiesz już przynajmniej, którego nie kupować. Ech, ile to win się otworzyło, a później miało się dylemat: czy dodać do pieczystego dla nielubianych gości czy wylać do sedesu (chociaż sedesu było szkoda).
No cóż Zosiu, przecież my tu wszystkie jesteśmy „spragnione RA”:-)
UsuńKasieńko, bigos wszystko przyjmie: bukiet po wielu godzinach wyjdzie, albo go zagłuszą inne aromaty a % zostaną. Zresztą, to, co mnie czasem nie smakuje bardzo smakuje innym członkom rodziny - nic się nie marnuje. W komórce tworzę sobie listę win, których nie kupować.
UsuńPragnienie=RYŚ!
Każdą postać graną przez Ryśka kocham i z każdą chciałabym napić się lampkę czerwonego wina.
UsuńA ja bym chciała napić się z Ryśkiem. Niech wybierze jakiś dobry gatunek i rocznik - zdaję się na niego. I najlepiej dwie lampki, bo po drugiej zaczyna mnie chwytać głupawka, więc mogłoby się zrobić naprawdę wesoło.
UsuńNie dziwię się ;-)
UsuńByłoby co prawda najweselej, gdyby Rysiek też wypił tyle, by wprawić się w stan głupawki. Inaczej obawiam się, że gdyby on był trzeźwiutki, a ja na rauszu, mogłabym zrobić z siebie koncertowe pośmiewisko.
UsuńChyba do końca życia bym sobie tego nie wybaczyła.
Ciekawe czy on ma mocną głowę do trunków?
UsuńChyba ma. Gdyby po dwóch lampkach wina zaliczał "zgon", to raczej nie piłby tego trunku tak chętnie.
UsuńDopisz kolejne pytanie do listy: "Rysiek, ile kieliszków trzeba, żebyśmy wszystkie wydały Ci się piękne?"
I to pytanie będzie jako pierwsze na mej liście, Kasieńko! Hi hi hi
UsuńChyba by się wystraszył, biedaczek, gdyby tak "z grubej rury" zacząć. :-D
UsuńRozumiem, że będziemy mieć przy sobie odpowiedni zapasik.
UsuńDziękuję Aniu za zwrócenie uwagi poprzez linka, że to jednak filiżanka. Kasia ma rację, reżyser chciał uwidocznić różnice pomiędzy dwoma światami nawet w trzymaniu filiżanki. Niezbyt elegancko Rysiek ją w filmie trzymał, pewnie mu kazano tak ją trzymać.
OdpowiedzUsuńMożliwe też, że tak mu było po prostu wygodniej. Ta filiżanka naprawdę jest wielka i wydaje się być okropnie nieporęczna. Chwycił więc tak, by nie zachlapać wszystkiego dookoła, a przy okazji, chcąc, nie chcąc, wyszedł z tego niezły kontrast dwóch społeczności.
UsuńTak, wyszło tak jakby to było zamierzone. Ale patrząc na inne postacie, to mam wrażenie, że właśnie w ten sposób Ryś trzyma wszelkiego rodzaju kubki, filiżanki i takie tam. On ma stosunkowo duże dłonie, duże palce więc być może właśnie dlatego w taki sposób trzyma te przedmioty.
UsuńMoże masz rację, Aniu. Na podlinkowanym przez Ciebie zdjęciu proporcja między Ryśkowymi palcami a uszkiem filiżanki wydaje się być dość ryzykowna (dla palców i dla uszka). Co prawda, żeby to na 100% stwierdzić, trzeba by jeszcze zobaczyć filiżankę z boku i wymierzyć wewnętrzną średnicę (temat na pracę z rysiologii stosowanej), ale myślę, że Rysiek wiedział, co robi, w ten sposób pijąc herbatę - dla dobra filmowego przekazu lub wygody własnych palców.
UsuńZ chęcią zmierzyłabym tą filiżankę a jeszcze bardziej Ryśkową dłoń ;-)
UsuńPoza tym, wydaje się, że Ryś ma niesamowitą intuicję, i nawet jeśli robi coś nieświadomie, odruchowo idealnie wpasowuje się to w przekazywane przez niego emocje
Nie wątpię, że do tych pomiarów podeszłabyś z wielką dokładnością i zapałem. Powtarzając je wielokrotnie od początku, by wykluczyć ewentualne pomyłki.
UsuńRysiek na planie staje się postacią, którą gra, i wydaje się (lub naprawdę tak jest), że każdy jego gest ma znaczenie, każdy można odczytywać w sensie dosłownym lub zastanawiać się, co aktor chciał powiedzieć, przekazać, przez takie właśnie uniesienie brwi, ustawienie ciała, trzymanie filiżanki.
Na pewno każdy Ryśkowy gest ma znaczenie dla jego postaci ( a przynajmniej my potrafimy odpowiednio go zinterpretować) ja się zastanawiam na ile te gesty są wyuczoną i stosowaną techniką aktorską. A mo ze jest tak jak mówisz, że Ryś staje się postacią i ta postać przejmuje jego wszystkie zdobyte doświadczenia.
UsuńA na to odpowiedź zna już tylko nasz ulubieniec :) Zapamiętaj, Aniu, to zagadnienie, spytasz Ryśka przy najbliższej okazji :-)
UsuńZapisane w notatniku ;-)
UsuńListę pytań trzeba tworzyć - jakiś taki wirtualny notes.
UsuńLink na prawym pasku do uzupełnianej sukcesywnie strony z "genialnymi i błyskotliwymi" pytaniami, jakie chcemy zadać Ryśkowi, gdy wreszcie nasze drogi się skrzyżują (bo w to, że prędzej czy później się skrzyżują, święcie wierzę).
UsuńP.S.: Jednym ze słówek do zatwierdzenia komentarza było: "aniaRA" :-D
Pomyślę nad takim linkiem ( chociaż wiesz, że ja jestem kompletną techniczną nogą ;))
UsuńCzyżby blogger zaczynał mnie lubić stosując takie hasło ;)
To znaczy, że kosmos i inne siły wyższe zaczynają się wtrącać coraz bardziej i kontakt z Ryśkiem jest nieunikniony (zapisany w gwiazdach). Ania, szykuj się.
UsuńPrzeznaczenie coraz bardziej zaczyna dawać znać o sobie.
UsuńTak jest, Aniu, prasuj sukienkę, szlifuj akcent - jedziemy na pogaduchy z Ryśkiem. :-)))
Ha ha ha naprawdę lubię Wasze interpretację rzeczy :-)
UsuńAniu, no przecież wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują. Nie widzisz tego?
UsuńChyba że nie chcesz jechać na pogaduchy. Nie ma sprawy, pojedziemy w mniejszym gronie :-)
Po prostu: nasza interpretacja jest jedyną, właściwą i słuszną. I jak najbardziej trafioną.
UsuńCoś mam dziś problemy ze wzrokiem ;) Ale wierzę Wam na słowo ;-)
UsuńWitajcie, ja na poprzednim poście jeszcze molestuję Kasieńkę o jakieś info w sprawie klaty Ryśka, a tu już ile sie zadziało - 6 filżanek, 3 puchary, 9 kieliszków do wina, 4 kufle i 1 plastikowy kubek w dłoniach i przy ustach Ryśkowych postaci. Wielce mi się zdjęcie z kubkiem podoba - jest takie ... "zwyczajne niezwyczajne", wszędzie mogłoby sie zdarzyć ....nawet w aptece po sąsiedzku, tam też taki dystrybutor z wodą stoi! a Rysiek na teh fotce chyba się spieszy, aby wodę dopić, i wracać do swoich spraw. To zmrużenie oczu, to pochylenie głowy... Za to na pierwszym zdjęciu z pucharem nie spieszy sie wcale. Rozbiera wzrokiem pomalutku, ma czas...
OdpowiedzUsuńDobrze, że napisałaś o tym molestowaniu, bo myślałam, że przeniosłyśmy komentowanie całkowicie do nowego wątku (tamten i tak obfituje w nasze wypowiedzi - podziwiam tych, którym zechciałoby się przedzierać przez te ponad 100 wpisów). Odpisałam :)
UsuńTak, teraz przy każdym dystrybutorze będę mieć odruch warunkowy i rozglądać się, czy przypadkiem Lucas gdzieś tu nie stoi.
Prawie na każdym zdjęciu Rysiek rozbiera wzrokiem osobę naprzeciwko. Że ubrania same nie spadają od tego spojrzenia, to cud :)
A ja myślałam, że zauroczy Was John Mulligan trzymający piękny kielich, a tu taka niespodzianka … zwykły kubek ;-) Ale macie rację z tym rozbieraniem wzrokiem… hmm…
UsuńMnie to pierwsze zdjęcie intryguje - mam wrażenie, że Ryś każdym okiem myśli o czym innym (że się tak wyrażę): jedno jest jego prawdziwe, a drugie to szpiegowskie alter ego?
UsuńScena z Johnem Mulliganem to jeden ze słynniejszych "RA-pornosów", przerabiany w sieci na dziesiątki sposobów, oglądany w dziesiątkach gif-ów. Chwała Ci za to, Aniu, że wrzucasz te bardziej powszednie zdjęcia, których można nawet nie zauważyć, a przecież też są zachwycające.
UsuńBo Lucas jest zawsze czujny Zosiu ;-)
UsuńNo cóż, znasz moje „założenia” Kasieńko, i żałuję, że nie umiem robić gifów ( a właściwie umiałam, bo nauczyła nas BccMee, ale nie mam już trialowego photoshopa)
UsuńTak Kasieńko, dzięki za tę klatę :)) jestem już tu, chociaż powinnam posprzątać syf w kuchni, też mam tam sporo kubków, filiżanek, i nawet jakiś zaplątany kufel po piwie do mycia, ale na żadnym nie ma śladu po ustach Ryśka niestety...
UsuńRebecco, waż słowa proszę: "ślad po ustach Ryśka" rozpala wyobraźnię do czerwoności.
UsuńZosiu, spokojnie, karetka już jedzie. :-D Powtarzaj za mną: "Ślad na kubkach, filiżankach i kuflu po piwie... Ślad na kubkach, filiżankach i kuflu po piwie..."
UsuńNie mogę się zastosować do Twego zalecenia Kasieńko, bo w głowie słyszę jak Rysiek Rydel (byłam na koncercie) śpiewał: czerwony jak cegła, gorący jak piec - Boże, ależ to było szaleństwo.
UsuńDo dziś mam tę płytę w samochodzie - słucham jej najchętniej gdy jadę sama i szybko.....a na oko jestem taka stateczna, żeby nie powiedzieć nobliwa...hi,hi
UsuńA jeszcze większe szaleństwo by było, gdyby inny Rysiek to zaśpiewał. :-)
UsuńNo co? Wymowę węgierską opanował, rosyjską też nie najgorzej jak na Anglika, to Dżemowi by nie dał rady? Zdolna jest przecież bestia.
Zosiu, spokojnie, wlaśnie pozmywałam :)))
UsuńKochana Lynx, na oko to my wszystkie jesteśmy stateczne i nobliwe. Ja dzisiaj bardzo poprawiłam nastrój panu D. w firmie projektowej, gdy pokazałam mu jakie chcę kalendarze i to najlepiej dużego formatu. Gdy otworzył mój folder "RYŚ" to z lekka go "zatchło". Ale facet okazał się jak najbardziej OK, bo gdy po 30 min. zapytałam retorycznie, że chyba nie często ma takie klientki, to odpowiedział:" jeśli coś nam daje radość, to dlaczego nie? Jedni lubią wędkowanie, inni co innego". A ja pomyślałam od razu, że Rysiek ma naprawdę niezłe branie i łowi nas na swe piękne oczy. I nie tylko. Ale chyba jednak, przede wszystkim na to magiczne, hipnotyzujące spojrzenie.
UsuńWiesz Zosiu, piszę to "z pewną taką nieśmiałością", ale dałam się złapać na bajanie. To Ryśkowa Kawiarnia Dinozaurów powaliła mnie zanim jeszcze zrobił to Guy czy Lucas.....Ryś trafił prosto w ten kawałek mojego serca, który był najgłębiej schowany.
Usuń"Zatchło", "zatchło"... W warsztatach samochodowych wiszą (przeważnie) kalendarze z pięknymi, niezauważalnie ubranymi paniami i nikt się temu specjalnie nie dziwi. Dlaczego miałoby kogoś dziwić, że chcemy sobie nacieszyć oczy przystojnym mężczyzną, i to przeważnie ubranym od stóp do głów? Przecież zdrowe z nas kobiety. I normalne. I z dobrym gustem.
UsuńOch Lynx, ale mnie wzruszyłaś swym komentarzem, bo często się zastanawiałam dlaczego RA, a Ty tu odpowiedziałaś „bo trafił w kawałek mojego serca, który był najgłębiej schowany”.
UsuńPana D. zatchło, bo dał się zwieść pozorom: księgowa (bądź co bądź poważne stanowisko) z firmy od kontrahenta dzwoni, że chce kalendarz, a tu przychodzę ja z błyskiem szaleństwa w oku i chcę 3 kalendarze, zakładki do książek i zdjęcia, bynajmniej nie z logo firmy.
UsuńCiekawa przygoda Zosiu! Myślę, że Ryś nie tylko łowi na swoją magią, czy spojrzeniem, on łowi nas całym sobą, swoją osobowością i talentem.
UsuńFiu fiu no to poszłaś na całość Zosiu z tym zamówieniem ;)
W planie mam jeszcze kubki jako piórniki na biurka. Po prostu będę jeść mniej w tym miesiącu (albo mniej wina wypiję).
UsuńZosiu, czy dobrze rozumiem, że jesteś księgową? Tak jak Harry???
UsuńOwszem. Gdy mnie czasem w pracy furia ogarnia, to właśnie Harry jest moim kołem ratunkowym. Gdy mam ochotę zabić moją koleżankę, to w godzinach pracy włączam sobie przetłumaczone przez Justynkę fragmenty Vicar i dzięki temu moja koleżanka ciągle żyje i to w stanie nienaruszonym.
UsuńNo cuuuuuudnie! Uwielbiam moment gdy Harry zdejmuje swe księgowe okulary mówiąc, jakim sposobem Geraldine może uchronić sie od popadanięcia w poważne długi :))) Ten jego uśmieszek...
UsuńI tym sposobem Zosiu, Ryś nieświadomie uratował jedno istnienie ;) Ja gdy mam ochotę na kogoś warknąć to myślę o sir Guy’u i na ogół mi przechodzi ;-)
UsuńMina Harry'ego przy słowach: "with tongue" (dobrze to napisałam?) - bezcenna.Ten błysk w oku ( wyrazistej chęci na uregulowanie długu) i uśmieszek zaczepno-frywolny. Postacie Ryśkowe są bardzo przydatne w życiu codziennym - zawsze któraś przypasuje do mojego nastroju, do okoliczności, do pogody za oknem. Gdy załatwiam sprawy urzędowe - John T. (dobry strateg), przy konfrontacji z czyjąś niekompetencją - zdecydowanie Johna P., gdy rodzina doprowadza mnie do szału - John S. - po prostu dobry człowiek (gdy o nim myślę, to ta wiedźma tak ze mnie nie wyłazi), gdy demony w głowie się budzą, to Lucas - on to biedny dopiero miał demony, gdy muszę zrobić coś, czego nie lubię albo przed czym się wzdragam, to Thorin - jego siła i determinacja mimo wszystko... i można by tak długo wymieniać. Puenta: Ryś, Rysia pochodne - dzięki temu da się żyć, i to nie byle jak - ale z ikrą i z nakręceniem i błyskiem w oku.
UsuńI wielkie dzięki Ryśkowi za to, że nie dał się „zaszufladkować” i wybiera tak różne postacie :) dzięki temu mamy w czym wybierać, aby nie oszaleć. I przyznam Ci się, że czasem zmieniają się powody dla których intensywniej myślę o RA postaciach, ale w większości pokrywają się z Twoimi.
UsuńJutro czeka mnie, miłe "zrysiowane", podróż pociągiem, i zgadnijcie, kogóż to będę wypatrywać przez zapocone szyby, gdy poczciwa maszyna zatrzymywać się będzie na kolejnych stacjach?...
UsuńMam nadzieję, że nie będzie przeszkadzał Ci Henry ;-)
UsuńJedyne co, to może przeszkadzać mi jakiś idiotyczny raport, który powinnam w drodze napisać... ale pewnie nie napiszę, bo jeśli nawet pana T nie wypatrzę za szybą, to zawsze wypatrzę go na monitorze, ot co :)
UsuńAle pan Thornton jest świetnym motywatorem do dobrej pracy, więc myślę, że dasz radę.
UsuńNo właśnie, idę się wyspać, aby dać radę :))) DobRAnoc!
UsuńSłodkich RAsnów!
UsuńGdy po raz pierwszy oglądałam "N&S" i gdy wreszcie, w nerwach, spłakana, w środku nocy (ok.2) dotarłam do sceny pocałunku - a tu w najmniej odpowiednim momencie pokazują Henry'ego to wrzasnęłam: Henry, precz! Po cholerę go pokazujecie! Przy trzecim oglądaniu już prawie było mi go żal, ale przypomniałam sobie jak wyniośle zachował się wobec Johna na wystawie w Londynie i ponownie usłyszał: wynocha!
UsuńRebecco, John T. pomoże Ci w napisaniu raportu - na zestawieniach i kalkulacjach się zna, zamiłowanie do literatury posiada. Wyobraź sobie jego piękne dłonie na klawiaturze swojego laptopa ( i nigdzie indziej) a raport sam się napisze. Tylko nie zacznij myśleć o sir Guy'u, bo wtedy z raportu nici.
Raport napisany )) wprawdzie, miła Zosiu - księgowo, mój raport to nie cyfry i kalkulacje, a cztery strony wodolejstwa, ale ..z głowy. Oczywiście John musial pognać do Milton wcześniejszym pociągiem, bo nigdzie go nie wypatrzyłam. ...poza YT, gdzie zrobiłam sobie maaaaaaleńką przerwę na poszukiwanie natchnienia.
UsuńDłonie - a tu jestem farciara! Mój ślubny ma takie właśnie ręce :))) Szybciej się w nich zakochałam, niż w nim, hi, hi, hi
Aniu, a Impresjoniści to tak całkiem na trzeźwo malowali te piękne obrazy???
OdpowiedzUsuńOch masz rację Lynx, gapa ze mnie! Ale narzuciłam sobie, że tylko 10 postaci miało być w tym poście. I naprawdę nie wiem dlaczego wciąż pomijam Ryśkowego Moneta :(
UsuńBo Monet taki jakiś najmniej urodziwy jest - może przez tę kozią bródkę.
UsuńDzięki Kasieńko za usprawiedliwienie, ale jak on patrzy na tą parę wodną na dworcu to aż zapomina się o tej śmiesznej bródce, tylko widzi się ten błękit jego oczu.
UsuńAle to chyba najradośniejsza RApostać i do tego dożywa sędziwego wieku.
UsuńI w dodatku wierny w uczuciu:-)
UsuńTak, to w Ryśkowych rolach rzadkość.
UsuńOd razu mi się przypomina ten filmik z YouTube:
http://www.youtube.com/watch?v=l6uLqngs8b4
Ubaw był równie przedni jak na planie VoD. Coś mi się wydaje, że w tych butelkach naprawdę wino było i panowie sobie nie żałowali. :-D
Uwielbiam ten filmik! Najlepszy na odstresowanie! A śmiech Ryśka jest tak zaraźliwy
UsuńRysiek mówi: "please, stop" ale ciągle polewa.
UsuńA bo on tutaj bynajmniej nie zachęca do trzeźwości. Koledzy z planu chyba sobie po prostu jakieś wygłupy robią, wybijając biednego Rysia z roli. Ciekawe, co takiego robili, że w końcu nie wytrzymał.
UsuńŚwietne! Nie znałam tego filmiku. Ależ Rysiek sie obłędnie śmieje!
UsuńTeż bym to chciała wiedzieć co go aż tak rozśmieszyło, szkoda, że wycieli
UsuńCiekawe, czy naprawdę wycięli, czy tylko ich nie filmowali. Panowie korzystali z faktu, że oko kamery nie jest na nich zwrócone, i rozśmieszali Ryśka, że się cały gotował.
UsuńOn ma jakiś taki ...męski ten śmiech, nie? Cholernie męski!
UsuńBo on jest cały nieziemsko męski Rebecco
UsuńCzasem i męscy faceci mało męsko się śmieją - piskliwie, jazgotliwie, chrząkająco, etc. A Ryś - o matko i córko, śmieje się po prostu wzorcowo!
UsuńOj jest! Połączenie nieziemskiej męskości (hardości) z delikatnością i wrażliwością. Bardzo niebezpieczna mieszanka. Czy on naprawdę istnieje? Czy też ktoś przeprowadza na nas eksperyment?
UsuńJest jest, śpi pewne smacznie w swoim łóżku i bladego pojęcia nie ma, że pokaźna grupa babek przez niego spać nie może, więc zapełnia cyberprzestrzeń kolejnymi komentarzmi i zmusza swe laptopy do ciagłego potwierdzania, że nie są robotami ...A propos, czy z tym nie da sie nic zrobić ??
UsuńZosiu, Ryś jak najbardziej jest realny, świadczą o tym relacje tych co mały szczęście go spotkać ;)
UsuńRebbecco, zdaję sobie sprawę z uciążliwości udawadniania, że nie jest się robotem ( mnie też to denerwuje na kiedy chcę zostawić komentarz na innych blogach), ale tylko tak mogę uchronić nasze skrzynki mailowe ( zwłaszcza jeśli „zapisałaś się” na powiadomienie o następnych komentarzach) przed spamami.
Tak, domyśłam się, że to po prostu wymogi ostrożność, Aniu. A niech tam, wszystko da sie znieść byle tylko bezkarnie bajać o Ryśku!
UsuńI taka postawa bardzo mi się podoba! :D
UsuńMoże chociaż miejsce na liście rezerwowej????
OdpowiedzUsuńhttp://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/Impressionists/album/ep1/slides/TI1_081.html
http://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/Impressionists/album/ep2/slides/TI2_027.html
http://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/Impressionists/album/ep2/slides/TI2_033.html
http://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/Impressionists/album/ep3/slides/TI3_009.html
http://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/Impressionists/album/ep3/slides/TI3_051.html
http://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/Impressionists/album/TI_Promo/album/slides/TI-Promo02.html
Piękne zdjęcia<3 I to spojrzenie …jeszcze bardziej żałuję, że nie zamieściłam chociażby jednego z nich
UsuńAleż imprezowali panowie :-D To pierwsze zdjęcie - z piciem "z gwinta" - powinno trafić do kolekcji. Kieliszki już były przerabiane we wszelkich możliwych konfiguracjach, ale picie wprost z butelki... nowość.
UsuńAle za to - jakże praktyczne.
UsuńBo ja wiem? Nie bardzo potrafię pić z butelki, bo często się zalewam (dosłownie i w przenośni).
UsuńZawsze się zastanawiałam, jak mężczyźni to robią, że potrafią pić z butelki bez odrywania ust i robienia przerw, ruszając tylko grdyką. Nie mam grdyki, więc pewnie dlatego nigdy tej sztuczki nie opanuję.
Podobno ćwiczenie czyni mistrza, ale nie próbuj z szampanem - okrutnie się pieni :)))
UsuńA taka wspólna butelka puszczona w koło......
Praktyczne dla facetów - ja mam problemy z piciem "z gwinta" nawet soczku owocowego: albo mnie zasysa albo muszę się od razu przebrać. I fakt: pijąc z gwinta szybciej się człowiek alkoholizuje. Istotnie Kasieńko, może to brak "jabłka Adama"ma coś z tym wspólnego? Taki biblijny męski szowinizm.
UsuńW ogóle nie będę już poróbować - jeszcze mi życie i ubranie miłe.
UsuńWspólna butelka, powiadasz... No cóż, jeśli towarzystwo odpowiednie - wysokie, ciemnowłose, niebieskookie, z dużym nosem... Ha, nic nie piłam, a już mi błogo :-)
i jeżeli niewiele na siebie ubierzesz, albo sporo zdejmiesz, to niewiele się poplami.....
UsuńJeżeli potem mamy grać w butelkę, to wolę się ubrać na cebulkę, by napięcie rosło stopniowo.
UsuńA że się poplami... Trudno. Będzie dobry powód, żeby zdejmować.
Witajcie :)
OdpowiedzUsuńFajny post, ja akurat się raczę czerwonym winkiem więc dla mnie idealny :) Fajnie że Thorin znalazł miejsce w rankingu i to na pierwszy miejscu, a że od końca... kto by sie czepiał szczegółów :)
Pozdrawiam
Hejka Derweno!
UsuńTak myślałam, że spodoba Ci się umieszczenie tu Thorina ;-)
Ależ dzisiaj większość z nas na winko naszło.
UsuńMiałaś nosa, Aniu, że akurat taki temat wpisu wybrałaś
Taaak, właśnie widzę ( i nie nadążam ;)) i pomyśleć, że ja przy herbatce ze sokiem z malim..ech..
UsuńNie martw się, ja też. Dodatkowo jeszcze czosnkiem przegryzam, by bakcyla zwalczyć. Takie menu raczej nie sprzyja romantycznym uniesieniom, więc na razie tylko teoretyzować i marzyć mogę.
UsuńI całkiem nieźle Ci to wychodzi, czosnku może nie, ale inne ogólnodostępne medykamenty łykam.
UsuńJa chyba powinnam przestać już sobie dolewać, bo mi to wino coraz bardziej smakuje. Moja profesorka od mikroekonomii podała nam kiedyś świetny sposób na nie upicie się: należy usiąść naprzeciw osoby, której się nie lubi, i gdy w trakcie imprezy ta osoba zaczyna nam się coraz bardziej podobać, to znaczy, że należy przestać pić. U mnie się to nie sprawdza, bo pije tylko z tymi, których lubię. Przy tych, których nie lubię, wolę być 100% poczytalna.
UsuńHmm ciekawych rzeczy uczą na tej mikroekonomii :) Ale zgadzam się, są ludzie przed którymi nie ma co się odkrywać
UsuńBardzo mi się podoba, zwłaszcza że jest uśmiechnięty :) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo takie rzadkie ( a tak zaraźliwe) na jego twarzy, czyż nie? I bardzo się cieszę, że Ci się podoba:)
UsuńCzęściej co prawda widać Thorinowy uśmiech niż Thorina pijącego.
UsuńDobrze, że wygrzebałaś to zdjęcie, Aniu - rarytasik!
Każda z nas jak przychodzi do naszej kawiarenki to raczy się winkiem, i tak trzymać, wyobrażam sobie, że siedzimy wokół Ryśka popijając winko.
OdpowiedzUsuńWinko z Rysiem w naszej kawiarence... ech :) Co za cudowna wizja :) Zreszta wydaje mi sie ze on tu z nami zawsze jest :)
UsuńNa pewno w naszych myślach Derweno:-)
UsuńTeż mam takie wrażenie. Może nie zawsze, ale często widzę rozbawione, błękitne spojrzenie.....nic nie mówi, tylko słucha i dobrze się bawi.....
UsuńTak, widzę to... Siedzimy sobie kręgiem na wygodnych pufach i fotelach-leniwcach. Każda z ulubionym napitkiem w dłoni. Cisza, spokój, o szyby deszcz dzwoni, światło świec pełza na naszych krągłościach i odbija się w rozbawionych oczach Ryśka. Wreszcie mamy czas, by go o wszystko wypytać, a on też nigdzie się nie spieszy. Czy nie byłoby miło?
UsuńDziwne tylko, że w tej kawiarance większość wino pije, a kawy to chyba żadna :-)
Dokładnie w myślach. Bo my go tu myślami "sprowadzamy". I zgadzam się z Lynx, doskonale to określiła :)
Usuńi to jest miód na moje serce Lynx, mam nadzieję, że właśnie tak by na nas spojrzał
UsuńA Rysiek tak o suchym pysku? :)) Też go trzeba napoić! Wiemy chociaż, co on lubi pić? Może starsze (stażem! stażem!) wielbicielki coś o tym wiedzą, bo ja zaRAżona od niedawna, i wiele się jeszcze muszę dowiedzieć
UsuńZ tego co wiemy, lubi wino:-)
UsuńPo co kawa Kasieńko - stopień pobudzenia miałybyśmy i tak ponad normę.
UsuńNo właśnie, po co kawa tym bardziej na noc, no chyba że w piątek ;)
UsuńA stan upojenia gwarantowany już od pierwszego spojrzenia w Rysiowe oczęta. Zawroty głowy, łamiący się głos, plączące się nogi, ogólna głupawka - po co jeszcze wino do tego?
UsuńMiłych snów, moje drogie, i niech się Wam przyśni imprezka z Ryśkiem.
Tobie też Kasieńko niech się imprezowy Ryś przyśni. Słodkich RAsnów!
UsuńTaaaa.... "zróbmy więc imprezę jakiej nie przeżył nikt".. DobRAnoc Kasieńko!
UsuńJeżeli posiedzę jeszcze pięć minut, to nie zasnę do RAna, więc zmykam.
UsuńDobRAnoc
Ja się też już z Wami pożegnam, bo nawet nie zauważyłam, że się tak późno zrobiło. Dziękuję za dzisiejsze pogaduchy i słodkich RAsnów Wam życzę.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałam sobie właśnie, że miałam na jutro, nie, przepraszam, na dzisiaj zrobić naleśniki ze szpinakiem. Może Ryś zna jakiś szybki przepis na naleśniki z mikrofalówki?
UsuńDobRAnoc! Niech się Wam miłe przytulane winka picie z Ryśkiem przyśni.
To śpimy, śpimy miłe panie. Dobranoc.
UsuńEnchanting collection!
OdpowiedzUsuńI'm glad you like it, Servetus!
UsuńDrogie koleżanki "zrysiowane" wracając do wczorajszego tematu trzymanie dużej filiżanki przez RA chciałabym podzielić się z Wami pewnym spostrzeżeniem mojej koleżanki z pracy. Jest z wykształcenia socjologiem, ale bardzo lubi zajmować się psychologią.
OdpowiedzUsuńStwierdziła ona, że tak filiżankę trzymają osoby energiczne, szybko działające, żyjące w pośpiechu, mógłby być to jego odruch bez nakazania przez reżysera.
Jest to następne pytanie do Ryśka.
Myślę, że Twoja koleżanka Jolu, całkiem trafnie opisała Rysia.
Usuń