Dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na jedno zdanie wypowiedziane przez Sir Guy’a (Richard Armitage) z pierwszego sezonu serialu BBC „Robin Hood” do Lady Marian (Lucy Griffiths), kiedy to po raz kolejny on przyniósł jej podarek a którego ona nie chciała przyjąć. A wiemy, że ten rycerz potrafił być hojnym.
Sir Guy: Moja matka mawiała, że jeśli zrobiło się komuś
krzywdę lub gdy oni są zmartwieni, nie bądź dumnym, zaoferuj im przyjaźń. Jeśli zostanie odrzucona zaoferuj drugi raz, i trzeci dopóki
jej nie przyjmą.
Sir Guy: I to jest to, co będę czynił wobec ciebie.
Happy Guy Day, Wszystkim!
Dzisiejszy post zawiera moje screeny z serialu "Robin Hood" S1Ep.6.
Będę tu wieczorem;-)
Aniu kochana, dziękuję Ci za tego Guya, to moje takie małe pocieszenie na dziś. :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę Lady Lukrecjo. :-) Mam wrażenie, że gdyby Sir Guy częściej wcielał w życie słowa swojej matki byłby bardziej pocieszającym. I mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku.
UsuńAaaaaniu, co za niespodzianka! Guy Day w taki letni, wrecz upalny dzień to jak przedłużenie wakacji, jak wagarowanie od ledwo rozpoczętej szkoły
OdpowiedzUsuńSir Guy, jeszcze nie zdążyłbyś skończyć swej wypowiedzi, a już siedziałabym na grzbiecie Twego karego rumaka (osiodławszy go pierwej), by jechać z Tobą na kraj świata.
Też tęskniłam do takiego sir Guy’a Rebecco. :-) Hmm … na kraj świata z sir Guy’em hmmm.. taka podróż mogłaby być pełna niespodzianek ;-)
UsuńWzdycham i wzdycham - serce się kraje na widok spojrzenia naszego ulubionego rycerza. Podejrzewam, że Lucy dostała bez mała ataku histerii na planie i szlochając pytała się reżysera, producentów i scenarzysty jakim cudem niby ona ma się oprzeć temu spojrzeniu. Jak ma się powstrzymać przed rzuceniem się w ramiona Guy'a i całowaniem go do utraty tchu. Ja się nie dziwię, że chciała odejść z serialu - ona biedna nie była już w stanie dłużej grać obojętności na urok Guy'a. Ja się dziwię, ze tak długo wytrzymała:) Podtykali jej pod nos taki rarytas a kazali zaspokajać się produktem udającym rarytas ( wyrób czekoladopodobny:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, że mi przypomniałaś dlaczego postanowiłam za wszelką cenę uszczęśliwić Guy'a zupełnie nie przejmując się Marian:)
Czasem faktycznie było widać, że troszkę onieśmiela ją obecność, a raczej bliska obecność sir Guy’a ale należy wziąć pod uwagę, że wówczas Lucy była bardzo młodym dziewczęciem. ( wyrób czekoladopodobny hmmm całkiem trafne określenie dla Robina ;-)).
UsuńI tak, Sir Guy zasługuje na uszczęśliwienie :-)
Oglądając serial to ja cały czas miałam wrażenie, że ciągnie ją do Sir Guy'a bardziej niż do Robina...i chyba między nimi była widoczna "chemia". Wzdycham (albo głęboko oddycham) na widok Guy'a i jak zawsze mam przyspieszony puls xD (nawet w tej chwili sobie sprawdzam tętno)
OdpowiedzUsuńTen męski, niegrzeczny, dumny, pociągający facet w skórze,...okey rozmarzyłam się lepiej przestanę :P bo odlecę zaraz
pozdrawiam
Natalia
Tak, czasem trudno było ukryć jej emocje pod maską obojętnej Lady Marian, no ale czy można się jej dziwić. ;-) A sir Guy zawsze zachwyca ;-)
UsuńRównież pozdrawiam Natalio. :-)
Aniu,ja jak zwyklę będę nudzić...ale masz ogromną wiedzę jak się już nieraz przekonałam.Czy wiesz może kto grał matkę sir Guya-lady Gishlane? Pozdrawiam Vera
OdpowiedzUsuńDzięki za komplement Vero :-) Chociaż wydaje mi się, że przeceniasz moją wiedzę.
UsuńA odpowiadając na Twoje pytanie Ghislaine grała Sophie Winkleman.
Również pozdrawiam :-)
Aniu!Jesteś zbyt skromna!Wiedz,że podziwiam Cię za Twoją wiedzę,która.powtarzam jest wielka!I lubię Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź,Serdecznie pozdrawiam! :)))Vera
Dziękuję Vero :-) Cieszę się, że lubisz bloga i że tu zaglądasz. :-)
UsuńRównież gorąco pozdrawiam!