W tym miesiącu, jak to stało się moim zwyczajem, pożegnam tapetę z zeszłego miesiąca z Johnem Proctorem (chociaż prawdę mówiąc nie nacieszyłam się nią długo, więc zapewne jeszcze wrócę do tej postaci) i powitam nową z …
… Johnem Thorntonem granym przez Richarda Armitage’a w serialu „Północ Południe”/”North & South”, bo desperacko potrzebuję pana Thorntona.
Do zrobienia tych tapet wykorzystałam tło znalezione tutaj,
moje screeny z serialu oraz zdanie wypowiedziane przez Johna Thorntona, a
mianowicie:
"You're coming home with me?"
czyli:
„Jedziesz do domu ze mną?”
Miłego tygodnia Wszystkim!
Jako, że John T. jest lekiem na całe zło i można nim ludzi leczyć, to na pewno pomoże Aniu na wszelki bolączki. Wybrałaś chyba najsłodsze zdjęcia - John szczęśliwy i uśmiechnięty to prawdziwy rarytas. Nie podobna nie wspomnieć o rozpiętej białej koszuli i wychylającej się z niej pięknej szyi, wreszcie uwolnionej z żabotu. Myślę, że Margaret podczas podróży nie oparła się pokusie i choć na moment w tę szyjkę smakowitą twarz wtuliła. Uświadamiam sobie, że już dawno się z Johnem T. nie widzieliśmy i chyba trzeba będzie sobie mały seansik zaaplikować - gdyby to się jeszcze dało nie oglądać za jednym podejściem całości i nie zarywać kolejnej nocy:) Przez Ryśka niedosypianie jest u mnie stanem chronicznym. Ale lepsze to niż nie poznanie Ryśka i jego "leczniczych" postaci. Rysiek dostarczaj nam więcej lekarstw:) Więcej takich Johnów T.
OdpowiedzUsuńPiękna tapeta Aniu - jak zwykle zresztą:)
Och tak, John Thornton zawsze pomaga i również za nim mocno tęskniłam ( chyba wciąż mam niedosyt) Zosiu. I masz rację, Margaretka musiała się wtulić w to wielce kuszące miejsce. I zapewne wreszcie poczuła się jak w domu. Och, chciałabym aby Ryś miał więcej takich ról jak Thornton.
UsuńI dziękuję za miłe słowa o mojej tapecie. :-)
Aniu, chyba podkradnę Ci pierwszą tapetkę. :) Pan Thornton to zdecydowanie moja ulubiona Ryśkowa postać, no i strasznie się za nim stęskniłam. Coś czuję, że znów niedługo obejrzę N&S, albo chociaż pobuszuję na youtube w poszukiwaniu Thorntonowych filmików. :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło Lady Lukrecjo, jeśli użyjesz jednej z moich tapet. :-)
UsuńSeans z panem Thorntonem hm… całkiem niezły pomysł, ale jak słusznie zauważyła Zosia, chciałoby się od razu obejrzeć wszystkie odcinki, ale z czasem krucho, niestety. Mój sposób: wycięta scena oświadczyn plus peronowa scena.
Pan Thornton wydaje się być idealnym kandydatem na wrześniową tapetę, bo chyba tylko on może złagodzić ból w mym sercu, spowodowany nadchodzącą jesienią... Jak ja nie cierpię jesieni. Depresja murowana. Ale z Johnem T. żadna depresja mi nie straszna. Tylko kto w takim razie będzie mnie leczył w październiku i listopadzie? No dobra, pomarudziłam trochę, za co bardzo przepraszam, ale takie objawy wywołuje u mnie widok września w kalendarzu. A później to już tylko gorzej ;)
OdpowiedzUsuńAniu, tapety jak zwykle piękne :-)
Jeannette
Cieszę się, że podobają Ci się tapety Jeannette. :-)
UsuńMyślę, że znajdziemy dobre rozwiązanie na październik i listopad. :-) A potem już będzie tylko lepiej, bo jedna chwila i … Thorin będzie na dużym ekranie.
Mam nadzieję, że mimo wszystko jesienna depresja Cię ominie.
Aniu kochana, jak ja Cię dobrze rozumiem - sama ostatnio poddałam się mini kuracji pewną dziwną mieszanką, Lucasa i Portera, ale naprawdę zaczynam czuć, że to Thornton jest tym, czego tak naprawdę potrzebuję, żeby wskoczyć znowu na odpowiednie tory. Potrzebuję jego stanowczości, a zarazem ciepła, i tego głosu... Tego uśmiechu, który tak rzadko się u niego pojawia. Tak, postanowione - dziś dzięki Tobie będę kurować się Thorntonem :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne tapety, podziwiam Cię za to że potrafisz tak ślicznie wszystko zmontować :)
Fiu, fiu Lucas i Porter, mocna mieszanka. A pan Thornton, jego zasady, uczciwość, jego otwartość na innych, i stałość w uczuciu i… och lista jest długa, tak zdecydowanie jest moim numerem jeden. I mam nadzieję, że kuracja Thorntonem szybko przyniesie spodziewana efekty, bo to jedyny lek bez skutków ubocznych ( oki, niewyspania nie liczę ;-)).
UsuńDziękuję za miłe słowa o tych tapetach. :-)
Aniu, piękne tapety. Miałabym prawdziwy problem z wyborem, którą umieścić u siebie. :)
OdpowiedzUsuńPan Thornton jest niezawodnym lekiem na wszelkie bolączki, depresyjki, małe i większe, dokuczliwą rzeczywistość i zawsze, jak zauważyła Kate, sprowadza na właściwe tory. John Thorntona jest niezmienny i daje poczucie bezpieczeństwa ... chyba dlatego mamy do niego aż taką słabość.
Bardzo dziękuję za jego ciepły uśmiech na początek miesiąca! :)
Cieszę się, że Tobie również się podają tapety. U mnie na firmowym komputerze idealnie pasuje ta druga. :-)
UsuńI wiesz, faktycznie pan Thornton daje poczucie bezpieczeństw, no i teraz wiem dlaczego mnie tak do niego ciągnie.
Ładna jak zwykle. Ale jednak zdecydowanie bardziej lubię ją niż jego ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Robin. :-)
UsuńI wiesz, ja też uwielbiam Margaretkę i to bardzo, ale jednak wolę, nie tylko dla wytchnienia spoglądać na pana Thorntona. ;-)
Aniu, czytasz w moich myślach. Właśnie wczoraj obejrzałam wszystkie 4 odcinki (mam teraz dużo czasu z powodu miesięcznego kurowania mojego kręgosłupa) i tak sobie pomyślałam, że przydałby się uśmiech Pana Thortona na ten wrzesień, a tu taka niespodzianka.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, że spełniasz marzenia.
Kate, jednym tchem przeczytałam wszystkie części Twojego opowiadania, jest przepiękne i tak wciąga, chociaż znam co będzie dalej, ale świetnie się czyta i nie mogę doczekać się środy.
Tobie również bardzo dziękuję.
Teraz jestem na etapie spotkania z Lukasem.
Pozdrawiam wszystkie moje siostry "zrysiowane.
Mam nadzieję, że szybko wrócisz do świetnej formy Jolu. Ale widzę, że masz całkiem niezły plan na chorobowe.
UsuńRównież pozdrawiam :-)