sobota, 8 października 2016

Takie rzeczy (tylko) w Nowym Jorku….

….czyli jedno selfie Richarda Armitage’a w drodze z pracy. 

18 komentarzy:

  1. Cóż za wyczucie chwili.:)) I ponadto widać, że w Nowym Jorku "troszkę" cieplej niż u nas.:) Dobrze, pan A. nie przemarznie.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I całe szczęście, że nie przemarznie bo mocno rozczarowałoby to chętnych zobaczenia go w roli Kennetha.
      Myślę, że to musi choć troszkę łaskotać jego aktorskie serce. I tu przypomina mi się jak bardzo mnie cieszyły plakaty z Hobbitem (jak również nasza akcja szukania plakatów ) i nadzieja, że te z Thorinem też będą.

      Usuń
    2. Ciekawe jakie to uczucie widzieć siebie "wszędzie"?
      Pamiętam tę akcję z szukaniem plakatów :) Niestety pożałowali tych Thorinowych..... -_- :P XD

      Usuń
    3. To zdecydowanie pytanie z tych, które warto zapisać i przy nadarzającej się okazji zadać Rysiowi. Bardzo chciałabym móc usłyszeć jak on to obiera (choć po tym selfie śmiem twierdzić, że sprawia mu to ogromną radość;-)).
      I również bardzo żałuję, że tak mało Thorina było w owym czasie.

      Usuń
    4. W swym waRiActwie posunęłam się do tego, ze sprawdziłam pogodę w NY.:) Nasz ulubieniec nie zmarznie.:) Chętni na zobaczenie Kennetha w akcji mogą spać spokojnie.:)

      Thorinowych plakatów baaardzo pożałowali.;( Z każdego billboardu tylko orły wylatywały lub Bilbo żądłem "straszył".:))

      Usuń
    5. I bardzo dobrze, że sprawdziłaś. W niektóre dni Ryś gra dwa razy dziennie, więc może być zmęczonym a to sprzyja przeziębieniom. ;-)

      Ale pomimo tych braków i tak tamten czas był fajnym wyczekiwaniem na kolejną cześć „Hobbita”.:-)

      Usuń
    6. Dwa razy? Myślałam, że to była tylko "Proctorowa" praktyka. Naprawdę podziwiam wytrzymałość.

      Bardzo przyjemnym oczekiwaniem. I trochę mi tego brakuje.

      Usuń
    7. Tak, ale poniedziałki (jeśli dobrze pamiętam) ma wolne. ;-)

      Mnie też tego brakuje, plus sposób w jaki Peter Jackson cudownie podsycał nasze oczekiwania.

      Usuń
    8. Chociaż tyle.:))

      Taaak ... PJ nie praktykował zwyczajów "zalajkujcie (co to za koszmarne słowo:), to coś wam pokażę" i umiał wytworzyć specyficzną atmosferę oczekiwania.

      Usuń
    9. I co „gorsza”, że dzięki temu JP stworzył taką jakość komunikacji z fanami, że jak do tej pory nikt nawet nie zbliżył się do jego poziomu promocji filmu.

      Usuń
    10. Mnie bardzo brakuje... czekania na każdego vloga PJ z planu Hobbita, no i kolejnego grudnia i kolejnej części. Ehh to były czasy... ale człowiek nie docenia takich chwil gdy trwają. Dopiero jak odchodzą widzi się ich wartość.

      Usuń
    11. To naprawdę były fajne czasy. :-) I mimo, że czekanie było długie to jednak koniec był jasno sprecyzowany co bardzo ułatwiało to czekanie. A teraz, nawet nie wiemy czy będziemy mogli zobaczyć „Pielgrzymkę” czy „Urban…”. Ech….

      Usuń
    12. Właśnie. Ta przewidywalność była dobra. A teraz nic nie wiadomo :P Szczególnie czekam na Pielgrzymkę bo to moje klimaty. Odnoszę jednak wrażenie, że to jakoś w miejscu stoi. Żadnych akcji promocyjnych, ani newsów o produkcji. Nic. Cisza...

      Usuń
    13. Gdzieś widziałam info, że „Pielgrzymka” ma mieć premierę na wiosnę przyszłego roku, ale niestety nie potrafiłam tego zweryfikować ( w sensie ocenić na ile to było życzenie fanów) więc nie publikowałam tego info. I prawdę mówiąc również bardziej czekam na Ryśkowego Raymonda De Merville’a niż Chopa.

      Usuń
    14. Hobbitowe oczekiwanie było zupełnie inne, bo z gwarancją spodziewanego finału.:) Teraz tylko słyszymy o kolejnych ukończonych projektach i na tym niestety kończy się. Niezawodne pozostaje jedynie Audible - gdy obiecają nowy audiobook - wiadomo, że ukaże się.:)
      O planowanej na wiosnę premierze "Pielgrzymki" również czytałam, ale nie wiem, czy nie są to bardziej pobożne życzenia bez poparcia woli dystrybutorów.:)

      Usuń
    15. To prawda, Audible jest konsekwentne w realizacji swoich obietnic, ale prawdę mówiąc wolałabym aby udostępniało ono audiobooki w postaci CD.
      Co do „Pielgrzymki” to jeśli pogłoski były prawdziwe, to sądzę że promocja będzie bardziej widoczna. W każdym razie liczę na to. ;-)

      Usuń
    16. A jeszcze lepiej jako DVD.:))
      Widoczna, mówisz ... może billboard przedstawiający Raymonda na końskim grzbiecie? :) Chyba Guy'owy nastrój za bardzo mi się udzielił.:))

      Usuń
    17. Oj tak! DVD bym nie pogardziła. ;-)

      I bardzo podoba mi się Twoja wizja plakaty do „Pielgrzymki” <3 nawiasem dodam, że sięgnęłabym po taki :D

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.