środa, 14 maja 2014

"Serce Góry", fanfik autorstwa Kate, część 15.

Poprzednia, czternasta część tutaj.


Luthien zrobiła krok w tył, gdy zwierciadło pociemniało i uspokoiło się. Nadal nie dowierzała, że mogła go ujrzeć, że patrzyła w oczy Thorina, że słyszała go! I te rany, paskudne rany na ciele, które chciała opatrzyć, wycałować, ukoić jego ból… Do oczu napłynęły jej łzy i wszystkie emocje, które w sobie trzymała, wybuchnęła. Osunęła się na ziemię i płakała, długo i głośno. Galadriela dopiero po kilku minutach podeszła do niej, usiadła obok i objęła ją ramieniem.
- Jest silny – powiedziała kojącym, cichym głosem – Przetrwa wszystko, jeśli tylko będzie to robił z myślą o tobie.
- Ale dlaczego on, dlaczego… Niczym na to nie zasłużył!
- Widzisz, Luthien, taki jest świat. Jeśli ktoś jest dobry, mądry, kochają go inni, to ma też wielu wrogów, którzy za wszelką cenę spróbują go stłamsić, zniszczyć… Ale Thorin na to nie pozwoli, to była dla niego próba, chwila słabości, podczas której chciał ulec żądaniom Thranduila, lecz kiedy okazało się że jemu chodzi o ciebie, Thorin wygrał z samym sobą. Widziałaś, że walczył o ciebie, jesteś dla niego ważniejsza niż Arcyklejnot, zrozum to!
- Nie, to niemożliwe… - szepnęła Luthien – Thorin wiele razy podkreślał, że nie ma nic ważniejszego niż Arcyklejnot, cały czas dawał mi do zrozumienia, że nigdy nie będę pierwsza…
- Robił to, by nie ulec słabości. By nie pozwolić, żeby cokolwiek mogło zagrodzić mu drogę do odzyskania ojczyzny. Tak naprawdę odkąd cię poznał, bogactwa Ereboru stopniowo traciły dla niego wartość. Teraz uświadomił sobie, że to nie Arcyklejnot jest sercem Góry…
- Ale… Jeśli nie Arcyklejnot, to co!?
- Ty, moja droga… Serce Góry od zawsze było sercem Thorina, ale ty zmieniłaś jego priorytety. Teraz ty jesteś jego sercem, choć ten uparty krasnolud nigdy nie przyzna się do tego głośno. Jesteś najważniejszą osobą w jego życiu, i uwierz mi, że cokolwiek będzie musiał przejść, zrobi to właśnie dla ciebie.
- Nie mogę w to uwierzyć… Thorin mnie kocha…?
Galadriela z tajemniczym uśmiechem kiwnęła głową. Luthien ponownie popłakała się, a pani Lorien podniosła ją i zaprowadziła do komnaty, gdzie dziewczyna prawie natychmiast zasnęła.

***
Thorin obudził się po długim śnie, wypoczęty i spokojny. Gdy otworzył oczy, pierwszym co ujrzał był zaciekawiony wzrok hobbita, wbity w niego z celi naprzeciwko. Z bólem podniósł się z podłogi i podpełz bez sił do swoich krat.
- Coś mnie ominęło? – zapytał Bilbo, lustrując dokładnie Thorina – Kiedy zasypiałem, byłeś piękny, młody i zakochany. Teraz wyglądasz jak swój własny pradziadek w chwili śmierci. Co robiłeś w nocy?
- Próbowałem rozmawiać z Thranduilem – z oporem wyznał krasnolud.
- Co… Ty!? To niemożliwe!
- Prawie zabiłem tego obślizgłego gada… Wiesz, czego chciał? Chciał Luthien! Chciał Luthien w zamian za wolność! MOJĄ Luthien!!!
- Żartujesz, tak? – Bilbo nie wierzył w to, co słyszał, i był przekonany że Thorin miał zły sen albo pomieszało mu się w głowie.
- Nigdy nie żartuję, jeśli o nią chodzi – warknął krasnolud – Chciałem nas stąd wyciągnąć i byłem gotów na ustępstwa, chciałem zapłacić temu… ścierwu. Ale on powiedział, że nie chce klejnotów, że chce Luthien, że kiedy mu ją oddam, wypuści nas… Bilbo, nie uwierzysz co poczułem. Rzuciłem się na niego i chciałem go udusić, ale strażnicy mnie odciągnęli, a wtedy on… kazał mnie wychłostać. Ledwie żyłem po ich zabawie… Ale wtedy stało się coś dziwnego.
- Co? Bo nie mogę sobie wyobrazić nic dziwniejszego niż to, że chciałeś pertraktować z tą żmiją!
- Bilbo, ona do mnie przemówiła… Przysięgam, że rozmawiałem z Luthien – przekonywał przyjaciela Thorin – Mówiła do mnie, nie widziałem jej ale słyszałem…
- Pewnie byłeś wyczerpany po torturach i wydawało ci się – Bilbo powątpiewał w to, co opowiadał mu krasnolud – Takie rzeczy się nie zdarzają!
- Mówiła że jest w Lothlorien u królowej elfów, że mają tam jakieś zwierciadło, dzięki któremu mnie widzi… Przysięgam, że mówię prawdę! Wydawało mi się, że przez moment widzę panią Lorien, uwierz mi że nie wymyśliłem tego!
- Tak, Thorinie, wierzę – dla własnego spokoju rzucił Baggins, ani trochę nie wierząc jednak w opowieść krasnoluda.
- Wiesz, była taka piękna, ale płakała… Nie mogłem tego znieść. To było straszne. Choć czułem, że chce mi coś powiedzieć, było coś co próbowała dać mi do zrozumienia ale nie wiem nawet, jak to się stało, że…
- Jesteś zmęczony, odpocznij – powiedział Bilbo – Wyśpij się, niedługo wrócą Tauriel z Legolasem i ruszymy do Samotnej Góry.
- Myślisz, że tam dotrzemy? – z nadzieją patrzył przed siebie Thorin.
- Tak… Obiecuję ci, że tego dokonamy. Ale odpocznij, potrzebujemy zdrowego na ciele i umyśle przywódcy, a nie cienia krasnoluda.
Thorin uśmiechnął się z wdzięcznością do hobbita i ułożył głowę na zwiniętych ubraniach. Mimo, że czuł się wypoczęty, oczy od razu zamknęły mu się i ponownie zasnął. Bilbo z obawą spoglądał na poranionego przyjaciela; czy to możliwe, że fizyczny ból był tak silny, że odebrał mu rozum? Czy Thorin oszalał? Bał się o niego bardzo, szczególnie w obliczu wiadomego wszystkim faktu, że mężczyźni z rodu Thorina mieli skłonność do obłędu…
***
Celeborn, Galadriela i Elrond zgromadzili się w jednej z komnat, pozostawiając śpiącą Luthien pod opieką Arweny. Niepokoił ich brak wiadomości od Gandalfa i przeczuwali, że grozi mu ogromne niebezpieczeństwo. Mimo faktu, że wyruszył do Dol Guldur wraz z Radagastem,
obawiali się że nawet dwóch potężnych czarodziejów może sobie nie poradzić z niesamowicie silną czarną mocą, która skryła się w ruinach fortecy. Kiedy zaczęli rozmawiać, do pomieszczenia wpadł z krzykiem i rozwianym włosem Radagast.
- Wróg! Nieprzyjaciel powrócił! – mówił nerwowo – Gandalf w niebezpieczeństwie!
Elrond wstał natychmiast i podprowadził czarodzieja do okrągłego stołu, przy którym siedzieli.
- Spokojnie, przyjacielu, opowiedz dokładnie co się dzieje.
- Kazał mi wracać, powiadomić panią Lorien że czyha tam coś złego, niebezpieczeństwo, czarna siła, że to może być pułapka! Kiedy byłem na granicy Lothlorien, dogonił mnie motyl i przekazał wiadomość od Gandalfa.
- Jak brzmiała ta wiadomość? – dopytywała Galadriela. Radagast spojrzał na zebranych przerażonym wzrokiem i szepnął złowieszczo:
- Sauron…
Po twarzach wszystkich przeszedł cień. Więc największy wróg, najgorsze zło wrócilo do Śródziemia… Zbyt dobrze pamiętali ostatnie spotkanie z Sauronem, by teraz być spokojnymi. Myśl ta napawała ich serca strachem, lecz ani myśleli zostawić przyjaciela w potrzebie.
- Ruszamy tam jutro z rana – zarządził Celeborn – Radagaście, jeśli chcesz, pójdziesz z nami. Arwena zostanie z Luthien tu, w naszym pałacu. Cokolwiek by się nie stało, czarna siła nie ma tu dostępu. Uratujemy Gandalfa i unieszkodliwimy Saurona.
- Skąd pewność, że nam się uda? – powątpiewała Galadriela.
- Nie mamy pewności – odparł jej mąż – Ale nie mamy też prawa opuścić Mithrandira. Elrondzie?
- Tak, masz absolutną rację. Odbijemy Gandalfa i wtedy dopiero udamy się do Thranduila. Chyba że ty, Galadrielo, zechciałabyś udać się do niego sama…
- Nie ma mowy. Nie zostawię was w tej sytuacji – zapewniła – Sauron musi sobie przypomnieć, kim jest królowa Lothlorien…
Cała czwórka spojrzała na siebie znacząco. Wojna nadchodziła wielkimi, głośnymi krokami. Nie myśleli jednak, że umknie im tak ważna sprawa, jak powrót samego Saurona… Jak to możliwe, że dotąd żadne z nich tego nie zauważyło?
***
Po kilku dniach podróży Legolas i Tauriel dotarli z powrotem do pałacu w Mrocznej Puszczy. Bardzo obawiali się konfrontacji z królem, a przede wszystkim tego, co dzieje się z krasnoludami. Tauriel drżała z niepokoju o Kiliego, ale także o Thorina, bardzo nie chciała aby okazało się że zdenerwował Thranduila do tego stopnia, że znowu był torturowany. Podczas gdy Legolas udał się do ojca zrelacjonować wyprawę i spróbować wywrzeć na nim wrażenie, jakby był nastawiony przeciw krasnoludom, Tauriel pobiegła do lochów. Było późno, więc więźniowie spali. Elfka uklękła przy kratach Kiliego i patrzyła w jego uśmiechniętą, spokojną twarz. Poczuła nieznajome dotąd ciepło w sercu i dziwną, niewytłumaczalną radość. Chciała wsunąć dłoń przez kraty i dotknąć go, lecz był za daleko. Popatrzyła na niego przez chwilę i wstała cicho, by nikogo nie zbudzić. Otworzyła celę Thorina i weszła do środka. Jeszcze spał, ale usiadła przy nim i dotknęła jego ramienia. Nie miał na sobie koszuli, więc mogła dojrzeć jego plecy. Rany mogły mieć kilka dni, co znaczyło, że krasnolud miał bliskie spotkanie z Thranduilem… Lekko potrząsnęła ramieniem Thorina, aż ten obudził się.
- Tauriel! – krzyknął, a ona uciszyła go gestem – Tauriel, wróciłaś… Dlaczego tak długo?
- Lepiej ty powiedz mi, co zrobiłeś że Thranduil prawie cię zabił – elfka delikatnie dotknęła palcem jego pleców, a krasnolud skrzywił się.
- Chciałem się z nim dogadać, ale on…
- Co zrobiłeś!?
- Chciałem pójść z nim na układ, ale on chciał mojej Luthien. Chciał Luthien w zamian za naszą wolność. Chyba domyślasz się, co o tym sądzę i co mogłem mu powiedzieć…
- Przecież obiecaliśmy, że wrócimy! – rzuciła z pretensją Tauriel – Miałeś czekać!
- Wiem… Ale nic mi nie jest. A ty wróciłaś, więc wyciągniesz nas stąd! Wyciągniesz, prawda…?
- Oczywiście. Nie od razu, daj nam jeszcze dzień albo dwa, musimy sprawić żeby Thranduil nie miał absolutnie żadnych podejrzeń. A wtedy uciekniemy stąd razem. Ja i Legolas pójdziemy z wami, damy wam konie, pomożemy wam dotrzeć tak daleko, jak sobie zażyczysz. Jeśli będziesz chciał, dojdziemy razem do Samotnej Góry…
- Nie! – zaprotestował ostro Thorin – To znaczy… Zrozum Tauriel, pomagasz nam, jestem ci wdzięczny, ale nadal jesteś elfem. Nie bardzo wyobrażam sobie moment wejścia do Ereboru z tobą i… synem Thranduila u boku. Wybacz.
- Rozumiem cię – elfka uśmiechnęła się ciepło, poklepując krasnoluda po ramieniu – To wasz dom, wasz moment i nie śmiałabym w nim uczestniczyć.
- Poczekaj… Jeszcze jedno. Jeśli Kili… - Thorin zawiesił głos i spuścił oczy – Jeśli Kili będzie chciał mieć cię przy sobie w tej chwili, nie stanę mu na drodze.
- Co ty… Co ty mówisz!?
- Skończmy tę rozmowę, Tauriel. I tak powiedziałem więcej, niż bym chciał…
- Nigdy nie pozwolę, żeby Kili wpadł na tak głupi pomysł – zapewniła elfka – Nie martw się.
- Jeśli będzie miał taki kaprys, zaciągnie cię tam siłą, i nie będę miał nic do powiedzenia. Ja też wprowadziłbym tam ze sobą Luthien…
- Luthien to zupełnie inna historia. Wiesz, ona jest niesamowita – westchnęła Tauriel – Kocha cię tak mocno, że o mało mnie nie zabiła za tę naszą niewinną zabawę na początku…
- Bardzo niewinną – na twarzy krasnoluda wykwitł ironiczny uśmieszek – Szkoda, że moja wojownicza księżniczka się na tobie nie zemściła… Powiedz, co u niej?
- Jest w dobrych rękach. Tęskni za tobą tak bardzo, że do tej pory nie wiedziałam, że tak w ogóle można. Pani Galadriela miała zabrać ją do magicznego zwierciadła tuż po naszym wyjeździe z Lorien, Luthien tak bardzo chciała cię zobaczyć…
- Więc to zdarzyło się naprawdę – Thorin rozpromienił się – Tak, słyszałem ją, rozmawialiśmy… Nie wiesz nawet, jak mi jej brakuje…
- Domyślam się. Cóż, muszę już cię opuścić, pozwól że pójdę przywitać się z Kilim.
- Jasne. Tauriel, zapamiętaj jedną rzecz… Jeśli mój ukochany syn będzie cierpiał z twojego powodu choć przez chwilę, zabiję cię. Nie ma dla mnie ważniejszej rzeczy na świecie oprócz Luthien, Kiliego i Filiego. Traktuję ich dwoje jak moje własne dzieci, jestem gotów dla nich zabić… i za nich zginąć.
Tauriel uśmiechnęła się nieswojo, słysząc słowo „syn”. Doskonale wiedziała, że Luthien jest w ciąży, ale nie miała prawa powiedzieć tego Thorinowi… Skoro nie wspomniał o tym ani słowem, widocznie Luthien nic mu nie powiedziała. Więc i ona nie może się w tej sprawie odezwać. Z drugiej strony jednak bardzo nie chciała mieć przed nim tajemnic, i wyobraziła sobie jego wściekłość, gdyby za kilka miesięcy dowiedział się, że wszyscy dookoła wiedzieli o ciąży Luthien i zatajali to przed nim. Ale przecież to nie jej sprawa, nie mogła w zastępstwie za matkę oznajmić ojcu, że zostaną rodzicami. Zmieszana, czym prędzej wstała i bez słowa poszła do celi Kiliego. Poruszał się niespokojnie przez sen, a w końcu powoli otworzył oczy. Pierwsze, co ujrzał, to nachylona nad nim piękna twarz elfki. Wyciągnął dłon i dotknął jej policzka.
- Tauriel… Tęskniłem…
- Ja za tobą też, mój mały – odparła – Jak się masz?
- Teraz dobrze – Kili podniósł się z zimnej posadzki i chwycił ręce ukochanej – Kiedy stąd uciekniemy?
- Niedługo… Jutro, może pojutrze.
- Byle jak najszybciej – szepnął krasnolud, nachylając się ku jej twarzy – Jesteś tak piękna… Piękniejsza niż miliony gwiazd na niebie…
- Kili…
- Nie wiem, co na to mój wujek, moja mama, ale… Tak cię kocham, Tauriel…
Krasnolud przyciągnął ją bardzo blisko siebie i zbliżył do niej swe usta. Przez chwilę wpatrywali się w siebie niepewnie, jakby z obawą, że robią coś złego. Czuli się, jakby łamali jakiś zakaz, jakby przekraczali granicę, której przekroczyć nie można. Szczególnie, że dwie cele dalej siedział Thorin, a gdzieś ponad nimi był Thranduil. Ale uczucie, które ich tak nagle połączyło, było silniejsze niż wszystko inne. Kili delikatnie pocałował rozchylone usta Tauriel, z każdą sekundą zwiększając moc swego pocałunku. Kiedy w końcu elfka objęła go za szyję, krasnolud chwycił ją mocno w talii i przycisnął do siebie. Pierwszy raz była tak blisko jakiegokolwiek mężczyzny, zawsze była tylko dowódcą straży i nigdy nie myślała nawet, że mogłaby z kimś być, kochać kogoś… A teraz, za sprawą Kiliego, wszystko zaczynało się zmieniać. Jej życie zaczynało się zmieniać. Sprawiła to miłość do krasnoluda i jego cudowny pocałunek… Gdy oderwali się od siebie, patrzyła na niego przestraszona.
- Nic się nie bój – szepnął Kili – Wszystko będzie dobrze. Już niedługo tylko ty i ja…
Tauriel zerwała się i czym prędzej wyszła, zakluczając kraty. Szybko wybiegła z lochów, po drodze napotykając Legolasa. Wyglądał na przygnębionego. W pierwszej chwili elfka pomyślała, że Thranduil domyślił się wszystkiego i chce ich ukarać. Przestraszona, odciągnęła przyjaciela w ustronne miejsce.
- Co się stało? – zapytała – Powiedz prawdę. Już po nas?
- Nie – uspokoił ją Legolas – Choć mam wrażenie, że nadal jest podejrzliwy. Wysłuchał mnie i wydaje się, że jest przekonany co do naszych czystych zamiarów, ale tak jak mówię, nie zmażemy od razu pierwszego wrażenia. Będzie patrzył nam na ręce, dlatego musimy działać ostrożnie.
- Co teraz?
- Tauriel, zaczekamy do jutra. Jutro późnym wieczorem ojciec urządza ucztę. Ty oficjalnie będziesz pilnować więźniów, co sprawi że odciągniemy od lochów strażników i wyślemy ich na ucztę, a tak naprawdę wymkniesz się z pałacu, weźmiesz 7 koni, więcej nie można bo będzie to zbyt podejrzane, jeśli ktoś to odkryje, i udasz się z nimi nad wodospad. Zaczekasz tam na nas.
- Na was? – zdziwiła się Tauriel – A wy… co zrobicie?
- To proste. Wypuszczę krasnoludów i zejdę z nimi do piwnic. Tam nie będzie nikogo, bo też wszyscy pójdą na ucztę. Wtedy każę im wejść do beczek i spuszczę zapadnią do rzeki. Popłyną do ciebie, pomożesz im wydostać się z beczek, a wtedy wsiądziecie na konie i udacie się w stronę Esgaroth.
- A co z tobą, Legolasie?
- Ja wezmę konia i was dogonię.
- Dobrze, ale jest w twoim planie luka. Co, kiedy Thranduil zorientuje się, że nie ma krasnoludów i nie ma nas? Wyśle w pościgu za nami całe swoje wojsko!
- Masz rację, tego nie przewidziałem… W takim razie pójdę do ojca i powiem, że krasnoludom udało się uciec, i że jadę z tobą w pościg. Powinien dać się nabrać… Przekonam go, Tauriel!
- Miejmy nadzieję, że tak będzie… Wierzę, że nam się uda. Rozmawiałam z Thorinem, twój ojciec chciał wymiany. Wolność za Luthien. Nie muszę ci chyba mówić, jak Thorin zareagował, i co w odpowiedzi na to zrobił Thranduil…
- Tauriel… Nie wiedziałem, że mój ojciec jest tak podły – szepnął z żalem w głosie elf – Nie poznaję go… Jak mógł… Nienawidzę go!
- Legolasie, nie zrobił ci nic złego…
- Czyni zło wszystkim dookoła! – krzyknął – A ja jestem częścią tego świata, który mój własny ojciec ma za nic! Sieje nienawiść wszędzie i…
- Spokojnie, już dobrze – Tauriel objęła przyjaciela ramieniem – Zmienimy to wszystko, w miejsce jego podłości zaczniemy czynić dobro. Zaczniemy od krasnoludów. Możemy zmienić świat, wierzysz w to, prawda?
- Wierzę… I dziękuję ci, że jesteś.
***
Elrond, Celeborn, Galadriela i Radagast dotarli już do ruin Dol Guldur. Mrok spowijał wszystko dookoła, forteca wyglądała jakby była opuszczona, jakby od lat nie było tam żywego ducha. Powoli kroczyli do przodu i czuli w powietrzu potężną, czarną magię.
- Tu pułapka – mruczał pod nosem Radagast – Pułapka, niebezpieczna, groźna pułapka…
- Gdzie ostatnio widziałeś Gandalfa? – zapytał Elrond.
- O tu, przy tej kępie martwych krzewów. Dalej wszedł sam.
- Rozjaśnijmy nieco atmosferę – szepnęła Galadriela, wymawiając po tym ciche, elfickie zaklęcia. W dłoni dzierżyła niewielki, kryształowy przedmiot, z którego zaczęło płynąć jasne światło.
- Wchodzimy – zarządził Celeborn – Raz na zawsze rozprawmy się z Cieniem…
Pewnym krokiem ruszyli w stronę wejścia fortecy. Im bliżej byli, tym większa moc w dziwny sposób odpychała ich w tył, jednak Radagast poradził sobie z tym problemem, zdejmując ciężkie zaklęcie. Ich oczom ukazał się wielki, przeraźliwie czarny cień, w środku którego płonęła początkowo niewielka, ognista łuna, która z każdym krokiem stawała się większa. Wiedzieli już ponad wszelką wątpliwość, z kim przyszło im się zmierzyć. Stali naprzeciwko samego Saurona…

***
W umówionym czasie Legolas i Tauriel zaczęli wprowadzać w życie swój plan. Ryzyko było dość duże, ale zabrnęli za daleko, żeby się wycofać, zresztą bardzo zależało im na pomocy krasnoludom. Tauriel zwolniła ze służby strażników, którzy z radością udali się na królewską ucztę. Wtedy elfka poinstruowała więźniów, że mają być cicho i czekać na Legolasa. Kiedy upewniła się, że sala, na której odbywa się uczta, jest zapełniona, i wszyscy bawią się w najlepsze, udała się do królewskich stajni. Niezauważona, zabrała ze sobą 7 koni i czym prędzej popędziła z nimi w stronę wodospadu. Legolas w tym czasie pilnował, aby nikt im nie przeszkodził, a jeśli zobaczył jakiegoś elfa wędrującego po pałacu, natychmiast wysyłał go na królewską ucztę. Tym sposobem oczyścił okolice lochów i piwnice, i mógł już rozpocząć realizować swoją część planu. Podszedł do celi Thorina i otworzył ją. Krasnolud zerwał się z podłogi, patrząc na niego podejrzliwie.
- Co robisz? – zapytał.
- Wychodzicie stąd – odparł Legolas – Bądźcie cicho, zaprowadzę was w bezpieczne miejsce, skąd będziecie mogli wyjść.
- Jaką mam pewność, że mogę ci ufać?
- Zaufałeś Tauriel? Musisz ufać i mnie. Nie martw się, zadbaliśmy o wszystko, dziś odbywa się uczta u mojego ojca więc pałac jest pusty, wszyscy skupili się w sali na najwyższym piętrze.
- Cóż… Jestem w szoku, dziękuję że nam pomagasz – wyznał Thorin – Ale… Nie boisz się?
- Nie – Legolas był pewny siebie i tego, co robi – Nie boję się. To, co robię, jest słuszne, mam poparcie króla Celeborna, królowej Galadrieli i pana Elronda, nie boję się mojego ojca, jeśli o to pytasz. Pomogą nam, będą tu niedługo po naszej ucieczce. Zresztą, to nie czas na dyskusje, wychodzisz czy zostajesz tu na wieczność!?
Thorin bez słowa opuścił celę, a Legolas w mgnieniu oka uwolnił resztę jego towarzyszy.
- Gdzie moja kobieta? – nerwowo rozglądał się Kili – Nie chciałem ciebie, chciałem Tauriel!
- Zamknij się, albo cię zaknebluję – syknął Legolas – Rób co mówię, albo jako jedyny zostaniesz tu, zamknięty na klucz!
- Nie bądź taki pewny siebie, Tauriel mnie kocha!
- Jak widzisz, Tauriel tu nie ma, więc ode mnie zależy twoje życie.
- Róbcie, co mówi! – rozkazał Thorin – Bez dyskusji!
Elf spojrzał na Kiliego z wyższością i wyprowadził krasnoludów z lochów. Powoli, stąpając możliwie jak najciszej, zawędrowali do piwnic. Tam stanęli w kręgu i wszyscy patrzyli na swojeo wybawcę.
- Wejdziecie do beczek – zarządził Legolas.
- Że co!? – krzyknął oburzony Bombur – Po moim trupie!
- Chętnie ci w tym pomogę!
- Nie dam się wsadzić do beczki! – upierał się rudobrody krasnolud – To uwłaczające!
- Jeśli w ogóle znajdziemy beczkę w twoim rozmiarze… - mruknął Bofur.
- Jak ja będę tam oddychać? – Dori zaczął nerwowo krążyć i oglądać beczki.
- To kpina! Wyprowadź nas stąd, albo skręcę ci kark! – krzyczał Dwalin.
Legolas spojrzał niecierpliwie na Thorina.
- Zrób coś z nimi, albo w tej chwili pójdę po mojego ojca!
- Cisza! – rozbrzmiał głos przywódcy – Wszyscy do beczek, zrozumiano!?
- Chyba żartujesz! – Bibo tupnął nogą – Jak mnie wsadzisz siłą, to…
Nie zdążył dokończyć zdania, bo Thorin chwycił go za kamizelkę i wrzucił do beczki, sam wślizgując się do kolejnej. W ślad za nim podążyli jego siostrzeńcy i cała reszta głośno narzekających krasnoludów. Nieskutecznie uciszani przez Legolasa, w końcu zostali spuszczeni zapadnią wprost do zimnej rzeki o rwącym nurcie. Elf tymczasem pobiegł na salę, gdzie odbywała się uczta. Podszedł do swego ojca i nachylił się nad nim.
- Ojcze, więźniowie zbiegli – szepnął mu do ucha – Nie wiem, jak to się stało…
- Jesteś nieudolny! Jak mogło do tego dojść! – krzyknął król, jednak syn uspokoił go.
- Ciszej, nie przerywaj uczty… Tauriel pilnowała ich, ale przed chwilą znalazłem ją nieprzytomną przed celą Dębowej Tarczy. Twierdzi że została uderzona w tył głowy i straciła przytomność, a wtedy zapewne udało mu się zabrać klucze i uwolnić się. Gdybym był przy niej…
- Gdzie mogą być?
- Wszędzie, ojcze. Ale nie martw się, Tauriel już ruszyła w pościg, jadę za nią, nie pozwolimy  żeby nam uciekli…
- Weźcie ze sobą kilku wojowników…
- Nie ma potrzeby! – zdenerwował się Legolas – Damy radę, zaufaj nam. Dorwiemy krasnoludy i przyprowadzimy do ciebie, przysięgam…
Thranduil patrzył na syna nieco podejrzliwie, ale w końcu machnął ręką z obojętnością.
- Niech tak będzie – westchnął ciężko – Wracajcie czym prędzej…
Legolas skłonił się i pobiegł wprost do stajni, gdzie dosiadł konia i popędził w kierunku wodospadu. Tam już dotarły krasnoludy, którym Tauriel pomagała wydostać się na brzeg. Mimo głośnych narzekań, byli wdzięczni za uratowanie. Z pomocą elfów dosiedli wysokich koni po dwóch: Kili dosiadł się do Tauriel, Legolas wziął do siebie Bilba, Dwalin jechał z Balinem, Ori z Dorim, Nori z Bifurem, Bofur z Bomburem, Gloin z Oinem, a Thorin z Filim. Niezwłocznie ruszyli w stronę Esgaroth.
- Wujku… Jak się czujesz? – zapytał troskliwie Fili.
- Lepiej, już prawie nie boli.
- Cieszę się, ale… Wiesz, o co pytam. Jak czujesz się wewnątrz, w środku… w sercu, wujku.
- Nie jest łatwo, synu… Wiesz, jak jest dla mnie ważna. Brakuje mi jej z każdym dniem coraz bardziej…
- Pytałeś Tauriel, co u niej?
- Tak, wszystko dobrze… Elrond otoczył ją opieką – westchnął Thorin – Ale nie ma mnie przy niej, więc nie ma pewności czy jest bezpieczna…
- Tak mi przykro, że musisz się z tym zmagać. Wiem, że jest ci wystarczająco trudno z całą sytuacją, ale odkąd nie ma Luthien…
- Radzę sobie. Dziękuję ci za troskę.
- Wujku, mam obowiązek troszczyć się o ciebie i opiekować się tobą. Jestem twoim siostrzeńcem…
- Pewnego dnia będziesz królem – oznajmił poważnie Thorin – Cieszę się, że tak dojrzałym i odpowiedzialnym królem, bardziej niż ja.
- Wujku, ale…
- Tak, Fili, nadajesz się do tego jak nikt. Ja zawiodłem zbyt wiele razy… I jeszcze pewnie zawiodę. To ty powinieneś zasiąść na tronie Durina.
- Wujku, nie będę tego słuchał! – zaprotestował Fili – Skończ tak mówić! Ty jesteś naszym królem, nie rozumiem dlaczego tak nagle straciłeś pewność siebie… Zawsze byłeś dumny, świadomy swego pochodzenia i możliwości, silny, a ostatnio strasznie przygasłeś… Nie takiego ciebie znamy! Nie do takiego przywódcy jesteśmy przyzwyczajeni! Ja i Kili całe życie patrzyliśmy na ciebie jak na święty obraz, byliśmy i nadal jesteśmy tobą zafascynowani i bezgranicznie oddani, chcemy żebyś znowu pozbierał się i pokazał wszystkim, kim jest władca Ereboru, król spod Góry, największy spośród potomków Durina! Weź się w garść, wujku, i pokaż im wszystkim!
Thorin z rozczuleniem spojrzał w niebo. Tacy siostrzeńcy to skarb, jaki niezwykle trudno znaleźć w tym świecie, i choćby dla nich powinien być taki, jakim był kiedyś. Dumnym, dostojnym królem i nieustraszonym, silnym wojownikiem. Aby nadal mieli skąd czerpać wzorzec, by mogli przygotować się do roli monarchy, która na nich w przyszłości czeka.
- Dziękuję, Fili – powiedział głębokim, poruszonym głosem – Przysięgam, że wrócę. Taki, jakim byłem. Zrobię to dla ciebie, mój synu…
Zamilkli, bo nie potrzebowali więcej słów. Znów poczuli między sobą tę niezwykłą więź, nie tylko rodzinną, tę niesamowitą relację ojca z synem, ale też i dwóch dojrzałych, świadomych mężczyzn, wojowników o ojczyznę, o wolność, o swe dziedzictwo. Thorin zdawał sobie sprawę, że bez Filiego nie zdziałałby wiele, że to on jest teraz jego podporą i prawą ręką. Owszem, kochał Kiliego równie mocno, ale ten zdawał się być pochłonięty zupełnie innymi sprawami…
- Mmm… Pachniesz konwaliami – wymruczał młody krasnolud, wtykając nos we włosy Tauriel i zaciągając się mocno. Elfka uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie widziałam konwalii od pół roku – powiedziała rozbawionym głosem.
- To mogą być też fiołki. Albo… tak, to zapach świeżego bzu. Macie bez w tej… W tej podłej wiosce?
- Podła wioska!?
- A jak nazwać miejsce, w którym nas więziono? Piekło? Też może być. Tak czy inaczej, w przeciwieństwie do Thranduila, pięknie pachniesz.
- Skąd wiesz, jak pachnie Thranduil? – roześmiała się Tauriel.
- Podejrzewam że siarką, albo… wiesz, byłem kiedyś w miejscu, gdzie hodowano świnie. Tak wyobrażam sobie zapach twojego króla. Patrząc na niego, wyobrażałem sobie wielką, tłustą, nadmuchaną świnię. I tak myślałem sobie, jak wyglądałby nadziany na rożen i…
- Kili! – krzyknęła elfka – Przerażasz mnie!
- A co gdybym powiedział, że…
- Może lepiej nic już nie mów.
- Tauriel! Żądam zmiany przewoźnika!
- Nie masz wyboru, słodki maluchu.
- Wujku, zabierz mnie od niej! – pisnął przeraźliwie Kili.
- Trzeba było uważniej wybierać towarzyszkę życia – odparł uśmiechnięty Thorin – Kochaj i cierp, mój mały.
- Święte słowa – poparła go Tauriel – Wasza wysokość, upomnij swego siostrzeńca. Właśnie nazwał Thranduila nadmuchaną, tłustą świnią, a to słowa niegodne następcy tronu.
- Ależ nie po to uczyłem go całe życie szczerości, żeby go teraz ograniczać!
- Nie ma tu nikogo normalnego? – elfka załamała ręce – Fili, może ty…
- Ja nazwałbym go… przerośniętą, zmutowaną krzyżówką goblina z orkiem – Fili uśmiechnął się uroczo do ukochanej swego brata – I ta jego śmieszna korona… Zdaje się, czy zrobił ją z zeschniętych badyli?
- Wiesz, synu, niektórzy mężczyźni muszą powiększać swoje ego poprzez takie dodatki, i przedłużać swoją… Eee, dobrze, nie powiedziałem tego – Thorin ledwie stłumił w sobie śmiech – My nie musimy niczego udowadniać, ale taki biedny, elficki król… Tauriel, właściwie dlaczego Thranduil nie ma żony? Bądź co bądź, z kimś musiał tego Legolasa stworzyć.
- Jego żona odeszła za Morze tuż po narodzinach Legolasa – opowiadała elfka – To temat tabu. Ale po kątach szepcze się, że już drugiego dnia po zawarciu małżeństwa miała dość…
- Wszystko jasne. Biedna kobieta nie wytrzymała, a on bez niej… Może gdyby miał kogoś…
- Wujku, kto by chciał go dotknąć? – wtrącił Kili – Nie jest tobą ani mną, więc nie miej złudzeń. ŻADNA szanująca się kobieta nawet na niego nie spojrzy.
- Jesteście okrutni!
- Nie bardziej niż ty, Tauriel – odparował Thorin – Moje plecy nadal cię pamiętają.
- Myślałam, że to zamknięty temat…
- Wujku daj jej spokój, przecież przeprosiła – bronił ukochanej Kili – Luthien wycałuje ci te twoje plecy jak tylko ją odbijemy, i szybko się zagoi.
- Uważaj, co mówisz! – upomniał go starszy brat – Nie zapominaj się!
- A ty co, zazdrosny? Mały blondynku? Oj, zapomniałem że mój braciszek nie ma kobiety, musimy to uszanować i nie wspominać o MIŁOŚCI przy nim…
- Kili… Zamknij się! – przywołał do porządku siostrzeńca Thorin – Może i nie ma kobiety, ale więcej rozumu niż ty, i dziwię się Tauriel że dokonala takiego wyboru!
- Też się sobie dziwię – elfka posłała Filiemu uwodzicielskie spojrzenie, a potem wybuchnęła śmiechem.
- Ha ha, zabawne… Dobijcie mnie jeszcze! Dobijcie! A to i tak JA mam najpiękniejszą kobietę w Śródziemiu!
- O ile się nie mylę, JESZCZE jej nie miałeś – złośliwie wytknął Thorin – I ostrożnie używaj słowa „najpiękniejsza”, dobrze?
- Chciałem… Chciałem powiedzieć… Oprócz Luthien, oczywiście – bąknął speszony Kili.
- Co powiedziałeś!? – krzyknęła Tauriel.
- Na Durina… Co mam mówić, żeby wam obojgu dogodzić! – młody krasnolud rozzłościł się z bezsilności – Fili, pomóż bratu!
- Ja? Przecież ja nie mam kobiety, nie mogę wypowiadać się na temat miłości oraz piękna Tauriel i Luthien! Co ja się tam znam…
- Zdrajca!
- Smarkacz!
- Dobrze, chłopcy, wystarczy tych żartów – uspokoił siostrzeńców Thorin – Kili, od lat powtarzam ci, abyś nauczył się ogłady i opanowania. A Fili znajdzie swoją miłość, zasługuje na najlepszą kobietę w Śródziemiu.
- Wujku, przecież nie odbiję ci Luthien… Ani temu dzieciakowi Tauriel. A lepszych nie ma. 
- Znajdziesz, synu, albo i ona cię znajdzie, jak Luthien mnie... A wtedy zobaczysz, że życie jest naprawdę przepiękne. 
Na twarzy Thorina wykwitł błogi uśmiech. Tak, chwile z Luthien były bez wątpienia najpiękniejszymi w jego życiu. Tak bardzo pragnął jeszcze kiedyś zaznać jej ciepła i miłości… Miał ogromną nadzieję, że kiedyś to nastąpi.







-------

Notka: Autorem opowiadania jest Kate. Opowieść oparta jest na postaciach z filmu „Hobbit: Niezwykła podróż” i nie ma na celu naruszenia praw autorskich. Do zilustrowania opowiadania użyto screenów i przyciętych screenów Kate z filmów „Hobbit: Niezwykła podróż” i „ Hobbit: Pustkowie Samuga”.

-------

Aktualizacja 28/05/2014, kolejna część tutaj.

50 komentarzy:

  1. Świetna część ! Kili ma coraz lepsze teksty :) piszesz już kolejną część ? Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Julio, ja na okrągło piszę dalej, to nie jest tak że stworzenie kilkunastu stron zajmuje mi tylko jeden wieczór, codziennie powstaje coś, jednego dnia może powstać 7 stron, a drugiego tylko 3 linijki. Dlatego nigdy właściwie nie przestaję pisać, nie robię przerw (czasem jedno, dwudniowe dla komfortu psychicznego), bo to mijałoby się z celem. Pisząc opowiadania, trzeba pisać je na okrągło, tak jak wena pozwala, bo nagle może jej zabraknąć i wtedy jak bym wyglądała przed czytelnikami, gdyby nie było kolejnej części tylko dlatego że przerwałam pisanie, a potem zbrakło natchnienia?
      Ale cieszę się, że Ci się podoba :)

      Usuń
    2. Przepraszam jeśli uraziłam ... :) bardzo mi sie podoba ale ciągle jestem ciekawa Filiego i Wiadomości od Luthien do Thorina :)J.

      Usuń
    3. Nie, nie uraziłaś, odpowiadam tylko na pytanie :) Co do Filiego to koncepcja całkowicie mi się zmieniła i nawet imię jego wybranki musiałam zmienić od wcześniej założonego. Ale na pewno będzie ciekawie.

      Usuń
    4. Liczę na to ;) Oj naprawdę ? Już nie mogę się doczekać :) nie możesz już jutro dać kolejnej części ? XD a Luthien ? kiedy się wygada Thorinowi ?powiedz chociaż do jakiej rasy będzie należała wybranka Filiego <3 :) J.

      Usuń
    5. Nie mogę nic powiedzieć, bo gdybym to wszystko zdradziła, nie byłoby sensu dalej pisać, bo wszyscy wszystko by wiedzieli.

      Usuń
    6. kurde czuję się tak jakbym czekała już na kolejny sezon Gry o Tron :) wiem , że będzie ale nie mogę się już doczekać ... chciałabym wszystko na hura XD jak to mówią .Julia

      Usuń
    7. A ja nie chcę wiedzieć, co będzie dalej. To świetna zabawa zastanawiać się, co Kate nam szykuje na kolejny tydzień i czy nasze wyobrażenia są takie same. :)
      Problem "Gry o tron" można na szczęście jeszcze łatwo rozwiązać, bo twórcy filmu nie wyszli poza napisane już książki:)

      Usuń
    8. Masz rację ale np. Ja dopiero teraz zaczynam czytać książki do Gry o Tron :) a co do opowiadań to masz w 100% rację :)
      Kate dzisiaj na polskim musieliśmy opisać opowiadanie , które czytam w domu więc nie mogłam się powstrzymać i wybacz ale opisałam twoje dzieło i wyszło ok :)
      NOWY RYSUNEK (2) dostałam inspiracji na lekcji j.polskiego :) (Przepraszam , że jest narysowana na kartce w kratkę ale nie miałam innej pod ręką )J.
      http://ereborworld.tumblr.com/image/85816698779

      Usuń
    9. Cieszę się, że wybrałaś moje opowiadanie, nikt nigdy nie omawiał mnie jeszcze na lekcjach języka polskiego... Az mi głupio :) Mam nadzieję, że nie przysporzyłam Ci złej oceny i nauczyciel(ka) nie pytała się, co za brednie czytasz :)

      Usuń
    10. była trochę zdziwiona bo nie sądziła , że ktoś może wymyślać własną wersję Hobbita . dostałam 5- więc jest ok XD musiałam fragment przeczytać więc wybrałam ten kiedy Thorin spotyka Luthien :) Wszystko dzięki tobie :) XD pisz dalej bo nie tylko mnie się podoba :p J.

      Usuń
  2. No proszę, Legoś jest jednak odrobinę zazdrosny o Tauriel, dlatego tak ostro reaguje na Kiliego przy uwalnianiu z lochów. Dzięki, Kate jak zwykle za tekst.
    Lonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy zazdrosny... Może raczej jako nadzwyczaj spokojny elf, jest poirytowany hałaśliwym, zbyt pewnym siebie krasnoludem :)

      Usuń
  3. I znowu: JEEJ!
    Kolejna zachwycająca rzecz na umilenie sobie wieczoru.
    Do Luthien może w końcu dotarło, że Thorin ją kocha. W końcu!
    Galadriela ze swoim wyjątkowym sposobem przemawiania, lubię to. Jakieś takie "literackie" podejście do życia.
    Genialne zdjęcie Radagasta. Ciągle mi się przypomina, jak powinien się zakończyć film:
    https://www.youtube.com/watch?v=4pE-0NDR_70

    Rozmowa Kiliego, Filiego, Thorina i Tauriel = KOCHAM
    Nie mogę się doczekać, aż Fili się zakocha.
    Do Jeanette: [J. ?] Nie zaglądaj :D
    http://robin-hood-historia-verdica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało :)
      Fili zakocha się za tydzień, i będzie to dość... zaskakująca miłość, do bardzo zaskakującej kobiety.

      Usuń
    2. O rajciu, jestem zdziwiona że o mnie pamiętałaś, dziękuję ślicznie :). Oczywiście nie posłuchałam i zajrzałam ;)
      Ps. Trudne imię, prawda? :P

      Kate, uwielbiam zaskakujące miłości :). I w ogóle bardzo fajna część, po raz kolejny. I tak się składa, że jest ktoś, kto chciałby Thranduila. Ja bym chciała, już ja bym go poskromiła ;)

      Jeannette

      Usuń
    3. Och, to muszę złamać Ci serce, Jeannette... Za tydzień Thranduil też będzie miał swoje 5 minut, i na jaw wyjdzie tajemnica jego młodości - wyjaśni się, jak powstał Legolas :) NIC więcej nie zdradzę, paplam na prawo i lewo, bo mam długi jęzor, ale koniec :)

      Usuń
    4. Genialne :) już mam zajęcie na wieczór :) J.(Julia)

      Usuń
    5. I tak się kończy czytanie spoilerów: przestawianie zegarka tydzień do przodu, uderzanie głową o ścianę, ślinotok, chęć wkradnięcia się do komputerka Kate i zerknięcie, czy ona nie ma tam czego zapisane, i wiele innych rzeczy związanych ze świadomością, że prawdopodobnie najbardziej oczekiwany rozdział pojawi się dopiero za tydzień :<

      Ps. Do Jeannette - Przepraszam, zapomniałam napisać, żebyś nie nastawiała się na zbyt wiele, bo nie umiem pisać xD

      Usuń
  4. Kate! Bardzo się cieszę, że Luthien w końcu upewniła się, że Thorin ją kocha.Teraz będzie jej łatwiej. I oby Thorin był "piękny, młody i zakochany" kiedy się w końcu spotkają :)
    Radagasta uwielbiam, a Twój jest świetny. Jakoś zupełnie umknęło mi, że przecież Śródziemie czeka jeszcze starcie z Sauronem, bo tak pochłonęły mnie losy krasnoludów.
    Cieszę się, że Twój Bombur mówi, w przeciwieństwie do filmowego. A Thorin pakujący Bilba do beczki ... bezcenne:)
    Końcowa scena - chylę czoła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz się zastanawiam, po raz nie wiem już który - czy Bombur w filmie naprawdę nie wypowiedział ANI jednego słowa? Toż to barbarzyństwo na tak wspaniałej postaci!
      A Radagasta również uwielbiam, więc i za tydzień się pojawi. To ciekawa, ale i bardzo mało wykorzystana w filmie postać. Choć w książce go nie było ;) A z Sauronem sobie nasz dzielny czarodziej poradzi... Będzie miał w obstawie trójkę dostojnych elfów i Gandalfa, i wszystko będzie dobrze :)

      Usuń
    2. Bombur NIE mówi w filmie. Cudnie galopuje do domu Beorna, używa brzuszyska w celach bitewnych ( podobnie jak naczyń:)) i robi beczkę-ninja, co jest jakąś rekompensatą. :)
      Już zacieram łapki na większą dawkę Radagasta.

      Usuń
  5. Hej, Kate ;)
    Wiesz, że po tak długim czasie mam już sentyment niekończący się dla twojego fanfiku, więc mam nadzieję, nie urazi cię, jeśli trochę pozrzędzę (jak zwykle zresztą)? ;)

    1. „- Nie mogę w to uwierzyć… Thorin mnie kocha…?”- no się obudziła nasza księżniczka. A swoją drogą podziwiam ją, że się aż tak angażowała. Sypiać z facetem bez zobowiązań i w dodatku nie mając pewności, że kocha, to jak iść na Caradhras bez... Boromira! ;)
    2. Kili i Tauriel- to słodkie, ale jak można kochać kogoś, z kim gadało się zaledwie parę godzin? A może nawet tylko minut??
    3. Po co Thranduilowi Luthien?? Co on by robił z tą „Calineczką??” Chyba tylko tak gadał, żeby dopiec Thorinowi...?
    4. Thranduil tak łatwo dał się podpuścić?? Przecież chyba jasne, że elfy sztuk 2 nie złapałaby 13 wojowniczych krasnoldów! (mniejsza o Bilba;))

    Answer me, babe! ;)
    http://24.media.tumblr.com/2cb77137e9f9dd31f34ac50d760a98ba/tumblr_n4yohf4N831qfdneyo4_400.gif

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Robin, przeżyłaś kiedyś taką wielką, skomplikowaną miłość pełną wątpliwości? Że jednego dnia jesteś pewna, drugiego już nie tak bardzo, a trzeciego facet rani cię tak że zabiłabyś go i tracisz wszelkie złudzenia, żeby w końcu dziesiątego dnia obudzić się jak księżniczka i stwierdzić, jak powyżej przytoczyłaś?
      2. O to pytaj Jacksona.
      3. Robiłby dokładnie to, co Thorin z nią robi. Tylko bardziej w stylu hardcore.
      4. Thranduil był na uczcie. Na ucztach pije się alkohol.
      Tyle ode mnie:)

      Usuń
    2. Robin, Twoja konsekwencja jest imponująca :)
      Fajnie jest przeczytać odmienną opinię, ale pamiętaj, że mówimy tu o Thorinie. Przy nim nic nie może być na pół gwizdka, bez iskier, targających emocji i trzęsienia ziemi, dlatego rozumiem Luthien. A Thranduil ... no cóż... to blondynka, co wiele tłumaczy :)

      Usuń
    3. Eve ma rację, mowa jest tu o Thorinie, który walczy ze swoimi demonami i który nie biegał po łące w okrzykiem na ustach „Luthien kocham cię!”, więc skoro tak przenikliwa istota jak Galadriela mówi, że Thorin kocha Luthien, to nie dziwię się dziewczynie, że ta nie do końca może w to uwierzyć, tym bardziej, że kiedy był z nią podkreślał, że Arcyklejnot jest dla niego najważniejszy. A poza tym, i to jest najważniejsze, to jest opowieść Kate, która ma prawo do swojego spojrzenia na te postacie w końcu to jest fanfik oparty na postaciach Tolkiena. Więc proszę Robin, wyhamuj swoje „zrzędzenie” jak to nazywasz.

      Usuń
    4. Oj tam, niech sobie Robin zrzędzi. Ja lubię czytać jej komentarze i są już teraz dla mnie integralną częścią środowego wieczoru: opowiadanie Kate i zrzędzenie Robin :). Kate pisze to, co jej się podoba, bo to jej opowiadanie i jej wizja, a Robin prezentuje swoją wizję i dla mnie to jest ok.

      A co do wątku romansu pomiędzy Kilim a Tauriel, to moim zdaniem to najgorszy pomysł Jacksona na jaki w ogóle kiedykolwiek wpadł. Jest beznadziejnie ukazany, niczym z taniego romansidła i kompletnie do niczego nie pasuje. Na razie staram się ograniczać w opiniach, bo historia nie jest jeszcze zakończona, ale i tak nie było to dobre posunięcie. Podoba mi się postać Tauriel i rozumiem motywy wprowadzenia postaci kobiecej do filmu, ale wolałabym ujrzeć niepokorną elfkę, która pragnie zwyciężyć zło i widzi coś więcej niż czubek własnego nosa, i podąża za krasnoludami w imię wyższych wartości, chęci ratowania świata, a nie dlatego, że jej się krasnolud spodobał.

      Jeannette

      Usuń
    5. No jasne, że będę zrzędzić (jeśli natrafię na moment wymagający mojego zrzędzenia ;)) Jak już wiele razy podkreślałam- moje wypowiedzi to nie jest krytyka. I chciałam, żeby było to odbierane w kategorii żartu i zabawnej ironii.
      Kate- jeśli jednak powiesz, że traktujesz to opowiadanie śmiertelnie poważnie
      i każde słowo na "nie" cię rani, to się naprawdę "zamknę".
      Również ty Aniu- jeśli powiesz, że na Twoim blogu nie wolno wypowiadać się na żaden temat w inny sposób niż w samych superlatywach, to wezmę to sobie do serca.
      Pytanie tylko czy uczciwe jest pisanie czegoś innego niż się myśli :P Bo, że to nie ma sensu, to pewne.

      Co do Tauriel, Janette, mam te same odczucia. Czy jeśli w filmie pojawia się kobieta, to zaraz musi uwikłać się w jakiś romans??? To chore.

      Usuń
    6. Robin, moja droga - oczywiście, że nie rani mnie każde słowo na "nie", wbrew pozorom trudno mnie zranić, czasem czuję się jakbym była odarta z uczuć. Chodzi nam o coś innego, bo za każdym razem wysuwasz te same argumenty, czepiasz się (bez urazy, ale czepiasz się i dobrze o tym wiesz:)), że to Thorin jest nie taki, jaki Ci się podoba, a to Luthien jest nie taka, i za każdym razem mówisz to samo, a my już o tym dobrze wiemy, że masz takie zdanie :) Ja mam wrażenie, że co tydzień muszę Ci odpisywać na Twoje zarzuty to samo, bo dotyczą one co tydzień tego samego. Robin, oczywiście udzielaj się, bo dla mnie jako autorki miło wiedzieć że mimo wszystko ktoś to czyta, ale mam osobiście wrażenie, że czytasz, ale Cię to męczy, że nie podoba Ci się większość rzeczy, ale nadal mimo to czytasz, nie wiem dlaczego. Nie obraź się, ale po prostu tak można odczytać Twoje niektóre wypowiedzi, a ja bardzo nie chciałabym, żeby czytanie tych bzdur było dla Ciebie torturą :) Ale zapewniam Cię, cieszę się że tu jesteś, mimo że zrzędzisz i się czepiasz.
      To co, "widzimy" się jutro? :)

      Usuń
    7. Ej, no bez przesady. Po pierwsze to nie żadne zarzuty, a po drugie "czepiam się" tylko aktualnie napisanych fragmentów. A w jaki sposób mam je komentować, skoro mam inne zdanie?? Dla mnie taka forma odpowiedzi jest zabawna, ale skoro dla Ciebie i innych nie, no to z tym skończę. Trzeba było tak od razu. I fakt. Na początku to Twoje opowiadanko było b. fajne, wciągające, nieprzewidywalne, ale teraz rzeczywiście męczy mnie trochę ta historia. Same romanse. Za dużo słów o miłości. Ckliwe. I wszystko zmierza do oczywistego końca- "i żyli długo i szczęśliwie". Nie lubię takich historii. Gdzie się podziały te wszystkie błyskotliwe wątki poboczne dotyczące innych krasnoludów? A Bilbo ogranicza się już tylko do gadek w stylu "Chcesz o tym pogadać?". Ale czytam, czytam, z sympatii, z przyzwyczajenia, z nadzieją, że będzie znów jak w początkowych rozdziałach.

      Usuń
    8. Ale Robin, ja nigdy nie ukrywałam co jest celem tego opowiadania. Od pierwszego rozdziału podkreślałam, że chodzi tu o ckliwy harlequin, bez ukrytych mądrości czy wzniosłych momentów bitewnych. Od początku mówiłam, że chcę żeby Thorin żył, i żeby żył obrzydliwie wręcz szczęśliwy. Wszystko inne masz albo w książce Tolkiena, albo w filmie Jacksona. Ja robię zupełnie INNĄ historię, i podkreślam to właściwie co tydzień. Przepraszam, że Cię rozczarowałam, ale widocznie nie do końca czytasz to, co w komentarzach i odpowiedziach bardzo jasno daję do zrozumienia. Można odnieść wrażenie (nie tylko ja takowe mam), że Tobie z zasady przeszkadza kobieta u boku Thorina, a mnie od początku tylko o to chodzi i chciałam, żeby była dokładnie taka jaka jest. Robin, jaki byłby sens, gdybym kopiowała to, co stworzył genialnie Tolkien? Żaden. Ja od początku podkreślam, że chcę pokazać tę nieznaną, obcą twarz Thorina (dokładnie, ckliwą, romantyczną, uczuciową i słabą) i na tym się skupiam. Ja po prostu NIE NADAJĘ SIĘ do pisania innych rzeczy niż podłe romansidła, i nie ukrywam tego.
      Jeszcze raz przepraszam, że Cię rozczarowałam, ale oczywiście jeśli masz ochotę - czytaj i czepiaj się dalej. Jeśli uraziło Cię to, co napisałam, to również przepraszam, i powtórzę - jak dla mnie możesz nadal komentować w sposób, jaki to robisz, absolutnie mnie to nie dotyka i nie obraża w żaden sposób, ale po prostu chcę, żebyś wiedziała, że niewiele się zmieni w moim sposobie pisania i treści.

      Usuń
    9. Robin, przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale RL mocno mnie ostatnio absorbuje, a chciałabym abyś wiedziała, że absolutnie nie zabraniam nikomu umieszczać tu swojego zdania. Zawsze uważałam i wciąż uważam, że ciekawie jest móc poznać spojrzenie na pewne sprawy inne od własnego.

      Tylko, że w tym przypadku Kate od samego początku mówiła jakie są jej intencje kiedy zaczęła tworzyć i dzielić się swoim fanfikiem.

      Usuń
  6. Thorin tak się nastawia na Filiego jako następcę, że nie zauważa, że to w Kilim Durinowa krew krąży jak szalona - naprawdę trzeba mieć solidne ego, żeby nie przejmować się określeniem "mój mały" z ust kobiety, za którą się szaleje (na dodatek wyższej) - szczególnie, że wiadomo jak faceci są na tym punkcie przewrażliwieni (myślą, że im wielkość w jakość przejdzie).
    Robin:
    Ad.1. Sypiać z facetem bez zobowiązań - czysta przyjemność (tak na marginesie), a Luthien zobowiązana się czuła przez swoją miłość i okazywała ją Thorinowi jak to tylko było możliwe. Jak każda zakochana kobieta chciała wierzyć, że jej miłość mu pomoże i że ją pokocha. Lubimy się łudzić, czasem się udaje.
    Ad.2. Można! Zakochałam się w Ryśku już w trakcie oglądania 1-go odcinka Strike Back.
    Uważam, że u Kate ich związek nie razi, a charakter Kiliego czyni to soczystym i smakowitym - u PJ scena,gdy Tauriel leczy Kiliego woła o pomstę do nieba - sztuczność i bezsens do potęgi n.
    Ad.3. Thranduil mi pachnie pejczami, zniewoleniem i dyscyplinowaniem - musi być tak jak on chce - a fakt, że miałby to, czego Thorin pragnie bardziej od Arcyklejnotu sprawiałby, że chodziłby w stanie ekstazy nawet bez korzystania z wdzięków Luthien.
    Ad.4. Thranduil po pierwsze pił, po drugie wyobrażał sobie co zrobi z Luthien na oczach Thorina i mózg mu się zlansował od tych planowanych rozkoszy i procentów.
    Podoba mi się bardzo - postacie są żywe i współczesne w bardzo starym, nieistniejącym (?) świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosiu - właśnie to szaleństwo Kiliego przeraża wujka, zresztą sam Kili chyba z 2-3 części temu powiedział, że nie chce być królem bo zna siebie i wie, że w kilka dni rozwaliłby całe królestwo na proch. Nie ma to jak samokrytycyzm :)
      I zgadzam się z Twoimi punktowymi wyjaśnieniami, Zosiu, co do każdego słowa. A szczególnie punkt 3 - dokładnie o tym myślałam.
      I cieszę się, że związek Kili/Tauriel w moim wydaniu Ci się podoba. Nie chciałam, żeby był za bardzo napompowany, sztuczny, bo byłby nie do strawienia. Zresztą, i tu jeszcze słowo na temat o którym wspomniała Robin - w relacji Kili/Tauriel nie ma wielkich wyznań i Bóg wie czego. Jasne, jeszcze w lochu Kili powiedział jej, że ją kocha, ale to tylko tyle - pamiętajmy, że była to sytuacja dość jeszcze dramatyczna, atmosfera była jaka była, ale przecież potem, kiedy jechali na koniach, wszystko odbywa się już w atmosferze żartu, przekomarzanek i radości - więc jeśli nie akceptujesz słowa "miłość", Robin, uznajmy że jest to po prostu zauroczenie przystojnego faceta piękną kobietą, z wzajemnością. A że są młodzi, nowocześni i wyzwoleni, to niechże robią co im się podoba! A poza tym - miłości od pierwszego wejrzenia (niekoniecznie rozmowy) się zdarzają, tak jak mówi Zosia.

      Usuń
    2. 1. Kate- tak. Przeżyłam. Dosłownie- "przeżyłam" ;) I już więcej takiej przeżyć nie chcę, bo taka "miłość"- to nie żadna miłość, tylko jedna wielka ściema :P Nadaje się jedynie na scenariusz dla filmowych romansów. I w dodatku nie najlepszy ;)
      Zosiu- każdy ma prawo do własnego zdania ;)
      2. Kate- przecież to Twój fanfik ;)
      Zosiu- no jasne- zakochać się można. Ale kochać- nie można ;)
      3. Wydaje mi się, że Thranduil z wersji Kate gardziłby śmiertelniczką. Za wysokie progi itd... I wolałby raczej (sorry za dosadność) przelecieć Smauga niż ją :D
      4. A co z jego wrodzoną przebiegłością? Poza tym sądzę, że miał mocną głowę, po tu latach picia... zaprawiony był! ;D

      Usuń
    3. Robin, pozwól, że Cię zacytuję: Kate- przecież to Twój fanfik ;)
      I to właściwie wystarcza za cały komentarz. :)

      Usuń
    4. Robin, przykro mi że masz może złe doświadczenia, ale uwierz - są ludzie, którzy przeżyli taką właśnie miłość i są szczęśliwi. Znam nawet osobiście. To tylko Twoje zdanie, że jest to ściema i bzdura na scenariusz dla kiepskich romansów.
      A co do punktu 2 - odesłałam do Jacksona, ponieważ to ON pierwszy zajął się tym nieprawdopodobnym dla Ciebie związkiem, ja tylko go nieco... podrasowałam. I nie uważam, że zrobiłam źle i jest to niewiarygodne.
      A punkt 3 - Thranduil w mojej wersji jest bardziej ludzki, niż może się wydawać.
      Cieszę się, że masz swoje zdanie i nie podążasz za głosem tłumu, ale może tłum czasem też ma rację? I nie warto uznawać swojego zdania i doświadczeń jako jedynych i nieomylnych?

      Usuń
  7. Sure. Fine. Whatever.
    ;)
    Dzięki za radę, ale jednak pozostanę poza tłumem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudnie się czytało :) aż się chce więcej i więcej..a tu znów trzeba czekać tydzień na kolejną część.. cały czas zastanawiam się jaki będzie BIG END.. osobiście nie lubię tzw. happy endów, wolę jak historia kończy się niedopowiedziana albo jakąś tragedyjką, ale tu aż chcę przeczytać, że żyli długo i szczęśliwie:) tyle, że chyba byłoby to zbyt proste :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało :) A ja akurat lubię happy endy, nie kryję się z tym i nie pozwolę, aby Thorin skończył inaczej.

      Usuń
  9. "żyli długo i szczęśliwie i mieli dużo dzieci.."
    tak masz rację Kate, po tym wszystkim coś się Thorinowi od życia należy..:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle świetna część :D Nie mogę się doczekać jak Thorin spotka się z Luthien :P Mam nadzieję, że będzie się działo. Kate jesteś niesamowita :) Jeśli mogę zapytać ile Ty masz lat?? Wiem, że kobiety nie powinno się pytać o wiek, ale chciałabym wiedzieć ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy to ma jakieś znaczenie? Czy odbiór mojego opowiadania będzie inny, jeśli okaże się ile cyferek mam na karku? :)

      Usuń
  11. Nie, nie ma znaczenia, ale wiesz kobieca ciekawość ;D Wiesz niektóre osoby mimo swoich nastu lat są bardziej dojrzałe od nie jednego "dorosłego" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastu to ja już nie mam, ale i do Ryśka mi trochę brakuje, podobno jestem dojrzała ale czasem czuję się jak mała dziewczynka - ale to każda kobieta chyba tak ma :)

      Usuń
    2. Zdradzisz w końcu, ile to wiosen masz już za sobą?? ;P Czyżbyś miała już te dwadzieścia lat? Czasami dobrze jest się poczuć jak mała dziewczynka, niekiedy tak trzeba ;)

      Usuń
    3. Szczerze, uważam że nie jest to miejsce na tak osobiste wyznania mimo wszystko ;) Nie mam problemu z moim wiekiem, ani z tym, kim jestem, ale pewne rzeczy lepiej zostawić dla siebie. Nie jest zresztą ważne to, ile mamy, ale na ile się czujemy, prawda? :)

      Usuń
    4. Ok już Cię nie będę męczyć ;) Całkowicie się z Tobą zgadzam. Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię tymi pytaniami? :)

      Usuń
    5. Nie jest łatwo mnie urazić, naprawdę :) A jeśli są jakieś inne pytania, niż te o treść fanfiku, zapraszam do napisania na maila, jest na moim profilu.

      Usuń
  12. Naprawdę mi się podoba piszesz przepięknie życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.