Pan Thornton z serialu BBC "Północ Południe", postrzegany jest jako dumny i surowy fabrykant,
który nie ma zbyt dużo okazji do uśmiechu.
| Mr. Thornton from the BBC series "North and South", is seen as the proud and stern manufacturer who does not have too much opportunity to smile. |
Ale przecież zdarzał się mu lekki uśmiech zadowolenia,
szczególnie podczas biznesowych spotkań.
| But sometimes the light smile of the satisfaction was visible on his face, especially during the business meetings. |
Richard Armitage jako pan Thornton w serialu BBC "Północ Południe". / Richard Armitage as Mr. Thornton in the BBC series "North&South". |
Czy to podczas rozmów ze swoim pracownikiem a późniejszym przyjacielem Nicolasem Higginsem.
| Or during conversations with his employee who later became his friend, Nicolas Higgins. |
Wyjątkowo ciepło pan Thornton uśmiechał się podczas rozmów ze swoją
matką.
|
Mr. Thornton smiled extremely warmly during talks with his mother.
|
Jednak, najpiękniejszym uśmiechem obdarzał Margaret Hale,
wówczas również cudownie uśmiechały się jego oczy.
| But, the most beautiful his smile belonged to Margaret Hale, because then his eyes were smiling in a wonderful way. |
I
przyznam, że za każdym razem kiedy on się uśmiecha, mnie również się jego
uśmiech udziela. I mam nadzieję, że patrząc na tak uśmiechniętego Johna Thorntona Wy również będziecie się uśmiechać.
|
I must admit, every time when he smiles then on my face also appears smile. And I hope that when you will look at the smiling JohnThornton, you'll smile too.
|
Zdjęcia dzięki uprzejmości
RichardArmitageNet.Com |
Ten uśmiech jest moim antidotum na wszystkie bolączki,chandry, zwątpienia, myśli niedobre i demony w mojej głowie. Spojrzenie Johna na Margaret mogłoby stopić Antarktydę.
OdpowiedzUsuń4-godzinna podróż do Krakowa umożliwiła mi przeczytanie "Północ i Południe" - wyobrażanie sobie Rysia w scenach książkowych, których nie ma w filmie zwielokratnia wartość książki.
Och tak, ten uśmiech jest prawdziwym lekarstwem. Pamiętam jak swego czasu wręcz nałogowo oglądałam scenę peronową, i naprawdę nie chodziło o pocałunek pana Thorntona, ale o całą tą rozmowę bez słów. Uwielbiam serialowe zakończenie ale to książkowe jest również bardzo romantyczne, zwłaszcza jeśli czytając wyobraża się Ryśka w takiej scenie. I jak kiedyś pisałam bardzo chciałabym usłyszeć jak Ryśkowy Thornton szepce nieprzytomnej Margaret, po zamieszkach w fabryce, o tym jak bardzo dużo ona znaczy dla niego.
UsuńKomunikacja niewerbalna w tej scenie jest po prostu kosmiczna. Twarz Margaret, gdy widzi Johna w pociągu - po prostu ma serce na dłoni: radość, oczekiwanie, szczęście, że go widzi. Powietrze aż iskrzy. I ten spokój, zdecydowanie u Johna, ta niepewność będąca już właściwie pewnością co do uczuć Margaret. Rozkłada mnie to na czynniki pierwsze.
UsuńTak, ta scena jest fenomenalna. Lubię ten jego spokój, kiedy Margaretka w sumie w niepewności jego uczuć mówi i mówi, a on tylko z miłością na nią patrzy. Prawdziwa magia.
UsuńJest jeszcze taki moment zwątpienia, gdy Margaret wstaje i idzie w stronę pociągu, którym przyjechała. John przymyka wtedy oczy, jakby rozpamiętywał co zrobił źle i czy jej nie straci. Że pięknie zagrał to zwątpienie, chyba nie muszę nikogo tutaj przekonywać. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że kiedy patrzyłam na tak odchodzącą Margaretkę i widząc przygnębienie pana Thorntona ja również zwątpiłam w szczęśliwe zakończenie tej historii. :-)
UsuńNie musisz Ello, nie musisz. Gra Rysia to czysty diament - ani jednej fałszywej nuty.
OdpowiedzUsuńCzy wszystkie Zrysiowane to nocne marki?
Masz rację Zosiu, RA jest postacią którą gra.
UsuńA jeśli chodzi o bycie „nocnym markiem”, no cóż, nocna pora to jest mój wolny czas…
Uśmiech pana Thorntona jest tym cenniejszy, że pojawiał się na jego twarzy tylko w wyjątkowych sytuacjach i w obecności szczególnie ważnych dla niego osób. Ach, należeć do grona "wybranych" Johna ....
OdpowiedzUsuńNo właśnie, te same usta, te same oczy a uśmiech za każdym razem jakby troszkę inny ale równie cenny, szczególnie gdy obdarza mim osoby na których mu zależy. I masz rację Bob, która z nas nie chciałaby należeć do tak zaszczytnego grona.
UsuńChyba nie wszystkie, Zosiu. Dyskusje tutaj toczą się z reguły do północy. Mam trochę "przesunięte" godziny pracy, więc często czytam dyskusje, niestety, gdy reszta Zrysiowanych smacznie śpi. I mam nadzieję, że ma całkiem niepoprawne sny. :)
OdpowiedzUsuńA co do uśmiechu, to Mr Armitage uśmiecha się niezbyt często, ale jak już to robi, to mam wrażenie, że rozświetla mi dzień. Uwielbiam oglądać wywiad 60 sekund z RA, gdzie jest taki swobodny i roześmiany. Często wracam do jego uśmiechu, zwłaszcza w ponure jesienne dni. Myślę, że w ramach terapii, mogłabym ten uśmiech dostawać na recepcie. :)
Całkowicie się z Tobą zgadzam Ello, że jego uśmiech rozjaśnia najbardziej ponure dni. A Ryś wydaje się być niezłym śmieszkiem, a w każdym bądź razie jest sporo zdjęć z jego cudnym uśmiechem, poniżej link do takich uśmiechów ( kliknij na każdą z części)
Usuńhttp://imreadinggirl.tumblr.com/post/58240402995/smile-in-a-million-dollars-part-9
Rysiek lubi się śmiać, spójrzcie na to "RA sense of humor". Z niego jest całkiem zabawny facet.
OdpowiedzUsuńA mogłabyś podać linka, Jolu?
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ZZqcRk815KE&list=FLyQXVvESXwS9J9NGcKd1gYw.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi muli komputer, nie wiem czy dobry link.
OdpowiedzUsuńUśmiech Ryśka działa na mnie jak kojący balsam. Jest ten uśmiech strasznie zaraźliwy, jak patrzę na uśmiechniętego Ryśka to sama się uśmiecham.
Link jest OK, Jolu:-) Dziękuję :* Uwielbiam jego śmiejący się głos.
UsuńUwielbiam jego wywiady w których się głośno śmieje, przy tym jego głos jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńTak, Ryś ma wyjątkowo ciepły, kojący głos<3
Usuń