Zgodnie ze wczorajszą obietnicą, dzisiejszy post jest
kontynuacją tego postu. Więc bez zbędnych ceregieli, oto kolejny mój skarb,
czyli „Hobbit. Pustkowie Smauga. Oficjalny przewodnik po filmie”, autorstwa
Briana Sibley’a, wydany przez wydawnictwo AMBER. Okładka wygląda tak:
|
Mój scan.
|
I jak już zapewne zdążyliście zauważyć, również i ta okładka
jest miła w dotyku. ;-) A spoglądające oko Smauga jest zarówno przerażające jak
i fascynujące, żeby nie powiedzieć wręcz hipnotyzujące.
Książka zawiera przepiękne zdjęcia spoza planu filmowego.
Jak również zdjęcia i krótkie wywiady z aktorami, których znamy już z pierwszej
części filmowego Hobbita, ale również mamy tu możliwość poznania nowych
bohaterów trylogii Sir Petera Jacksona. Dla mnie, jak zwykle w tego typu książkach
najciekawsze są wypowiedzi aktorów, i możliwość poznania magii kina, czyli jak
to zostało zrobione. Dlatego pozwolę sobie przytoczyć tu kilka cytatów, które
mam nadzieję również i Wam się spodobają.
Może na początek słów kilka samego Bilba Bagginsa, granego
przez Martina Freemana.
|
Martin Freeman jako Bilbo Baggins, "Hobbicie". Źródło obrazka.
Zdjęcie to w omawianej książce jest na str. 21.
|
|
Do fizycznej strony Bilba podszedłem po prostu tak, jak
gdybym grał odmienną osobę, niekoniecznie przedstawiciela innego gatunku.
Przeczytałem opisy, posłuchałem tego, co on sam o sobie mówił, o tego, co
mówili o nim inni, jednym słowem: przerobiłem podstawy. To, co zwróciło moją
uwagę, to pewnego rodzaju nieśmiałość, wahanie, bo jego świat to Bag End i
Hobbiton, a wszystko, co leży poza tymi granicami, troszkę go przeraża, z
pewnością przeraża go najazd bandy dziwacznych krasnoludów w towarzystwie
czarodzieja. ( str. 19)
|
Thorin Dębowa Tarcza ( Richard Armitage) i Bilbo Baggins ( Martin Freeman) w "Hobbicie". Źródło obrazka. Zdjęcie to znajdziecie na 20 str. książki. |
Bilbo- mówi Martin- to osoba, dzięki której każdy na widowni może emocjonalnie związać się z filmem. Gdziekolwiek by mieszkał, na pewno ma więcej wspólnego z Bilbem niż z którąkolwiek z innych postaci. Każdy z nas chodzi na rynek, do pubu, na drinka, czasem pali, czasem czyta i często bywa marudny! Większość ludzi, gdyby miała wybrać jakąś postać z całej tej historii, postać, której życie chociaż trochę przypomina ich życie- wybrałby Bilba. Mało kto odnajdzie się w mitach krasnoludów i elfów. W sali kinowej nie będzie także zbyt wielu czarodziejów ani, skoro poruszamy ten temat, Smaugów. No, chyba że Hobbit stanie się popularny wśród bankierów! Prawda, dzieci? ( str. 21).
Równie pięknie tą postać podsumowuje sam reżyser, sir Peter Jackson w Epilogu:
Bilbo to istotna postać- mówi Peter-ponieważ poznajemy
historię w książce i filmie z jego perspektywy. Często jest zdenerwowany lub
czuje się nieswojo, ponieważ nigdy wcześniej nie widział potworów i nie brał
udziału w walce. Ale mimo to jest częścią niebezpiecznej przygody. To sprawia,
że wydaje się osobą, o której możemy pomyśleć: O tak, właśnie tak bym
zareagował na jego miejscu! Gdybym spotkał trolla, orka lub smoka, zrobiłbym
dokładnie to samo! Wiemy, że nie chwycilibyśmy za miecz i nie rzucilibyśmy się
w wir walki jak inni bohaterowie. Zrobilibyśmy to co Bilbo- balibyśmy się, a w
myślach modlilibyśmy się o to, żeby znaleźć się w bezpiecznym domowym zaciszu.
( str. 167).
|
Peter Jackson i Martin Freeman na palnie filmowym. Źródło obrazka, który możecie znaleźć na 65 str. książki. |
I słów kilka mojego naszego ulubionego aktora, Richarda Armitage'a, a które zamieszczone
są w tej książce.
Wyprawa do Ereboru to dla krasnoludów szansa odzyskania ich
dziedzictwa. Ojciec Thorina, Train, próbował odzyskać ojczyznę, ale został
pojmany przez orków, zanim zdążył zakończyć swoją misję. Dlatego właśnie Thorin
bierze na siebie ten ciężar. Co ciekawe, imię Thrain oznacza „ten, który
tęskni, pragnie”, podczas gdy Thorin to „śmiałek”. W pewnym sensie Thrain jest
tym, który marzył o odzyskaniu utraconego królestwa, ale nie zdołał zrealizować
tych marzeń – to Thorin ma w sobie śmiałość, by tego dokonać. ( str. 36).
|
Thorin ( Richard Armitage), którego znajdziecie na str. 41 omawianej książki. Źródło obrazka. Kliknij na źródło, aby zobaczyć Thorina w cudownie dużym rozmiarze.
Jeśli Smaug żyje- mówi Richard Armitage- wielu może
zapragnąć skarbu. A po prostu czuje się, że coś się dzieje pod Górą i że jeśli
krasnoludy szybko nie zadziałają, inni mogą ich wyprzedzić. Korci ich więc, by
ruszać, mają takie pragnienie, potrzebę- a szczególnie mocno odczuwa to Thorin.
Mięło już sto lat, odkąd jego ojciec Thrain wyruszył do Ereboru i zniknął. Znaki
wskazują, że można mieć nadzieję na powodzenie, a Thorin czuje, że jeśli nie
spróbuje teraz, to już nigdy tego nie zrobi. Ale z drugiej strony, gdy
docierają do Bag End i Gandalf wyciąga mapę oraz klucz do sekretnego przejścia,
to, czy smok nie żyje, nagle przestaje być tak pewne. To tylko spekulacja… (
str. 38-41).
|
|
Thorin ( Richard Armitage) w pajęczynie. Mój scan i edycja str.65. |
Słów kilka o brodzie Richarda Armitage’a .
Początkowo Richard Armitage nosił sztuczną brodę, która
stanowiła część jego charakteryzacji. Nagrano kilka scen z tą brodą, po czym
dłuższa przerwa w filmowaniu dała mu czas, by wyhodować własną. To była jedna z oznak, jak bardzo Richardowi
zależało, żeby stać się postacią, którą grał- mówi Matt Aitken ( kierownik
pracowni efektów wizualnych)- Naturalnie trzeba było usunąć różnice między
sztuczną a naturalną brodą. Upodobnienie ich od siebie to była jedna z
najtrudniejszych prac, jakie wykonaliśmy, bo wymagała wiele subtelności i
precyzji. ( str. 67).
|
Thorin Dębowa Tarcza ( Richard Armitage) i Balin ( Ken Stott). Źródło obrazka. W książce na str. 66.
I muszę przyznać, że jednym z ciekawszych dla mnie wątków w tym Przewodniku jest „Beczkowy spływ”, opisany na stronach 104-109. Niech zachętą dla Was, będą słowa Grahama McTavisha, który powiedział, że:
W filmie jest scena, w której krasnoludy znajdują się w beczkach. Jako aktor myślisz sobie: To robota dla kaskaderów, my jesteśmy potrzebni jedynie do zbliżeń. Jasna sprawa. A potem Peter oświadcza: „To, co, możemy pokazać im, co będą robić?” I wtedy zza rogu pojawia się facet w skafandrze i kasku- kasku!-wiosłujący na beczce…a wzburzona woda go omywa! I wtedy Pete mówi: „Tak, to jest to! Dobra, zaczynamy kręcić”. Następnie idziemy w kierunku małego mola niczym skazani więźniowie, a oni leją na nas mroźną wodę…Zanurzają nas! Miałem wrażenie, że biorę udział w grupowym chrzcie! (str.104-105).
|
|
Bilbo i krasnoludy. Źródło obrazka. |
|
Reżyser Peter Jackson wraz z krasnoludami. Źródło obrazka. |
|
Kompania Thorina w beczkach. Źródło obrazka. |
Niestety, nie jestem w stanie zacytować tu wszystkich wspaniałych, chociaż krótkich (zbyt krótkich ;-)) opowiadań aktorów i twórców, które sprawiają, że ta książka jest czymś więcej niż tylko zbiorem pięknych zdjęć, a staje się przewodnikiem po magii kina, więc może jeszcze tylko dwa moje scany, aby Was zachęcić do posiadania takiego hobbitowego skarbu i od razu przepraszam za ich jakość.
A nawiasem dodam, że trzecim moim hobbitowym skarbem, o którym już zapewne
wiecie, jest „Hobbit. Niezwykła podróż” wersja rozszerzona.
Niestety nie udało
mi się (jeszcze) go w całości obejrzeć, ale to co widziałam …hmmm… zachwyca w każdej
minucie- mówię tu o dodatkach, oczywiście :-) To może przytoczę tu wypowiedź Richarda
Armitage’a odnoszącą się do jego butów, a właściwie do butów Thorina. Wypowiedź zapisana moimi screenami.
Uwielbiam kiedy on się tak uśmiecha. :-)
Dodatki z wersji rozszerzonej to naprawdę arcymistrzostwo świata :) Każdy filmik wywołuje u mnie serię "ochów" i "achów", a nad fragmentami, w których pokazują Ryśka, rozpływam się za każdym razem.
OdpowiedzUsuńAniu, widzę, że screeny z wypowiedzi Richarda trzeba oglądać w odpowiedniej kolejności i jeden po drugim, bo wyjęta z kontekstu wypowiedź "Czasem kręcą mnie tylko od pasa w górę" wywołała u mnie napad głupawki :-)))
Ależ mnie wystraszyłaś, bo już myślałam, że w złej kolejności ułożyłam screeny ( zwłaszcza, że Blogger mnie dziś nie lubił… )
UsuńPrzyznam się, że to co widziałam z tych dodatków, a nie jest tego aż tak dużo ( niestety) zwiększyło mój podziw, głównie dla sir Petera Jacksona. Bo RA uwielbiam wystarczająco mocno ;-). Jejku jaką on, P.J. miał/ma wizję, od samego początku, każdy szczegół musiał być przez niego zaakceptowany, czyli twórcy musieli ( w końcu) zrozumieć / wpaść na to, co on ma w głowie.
Tak, takie filmy muszą być kręcone przez wizjonerów - inaczej po prostu nie da się tego zrobić. Pytanie tylko, na ile wizja PJ-a przypadnie nam do gustu i czy nie będzie (czego najbardziej się obawiam) przede wszystkim porażającym nienaturalnością obrazu pokazem efektów specjalnych.
OdpowiedzUsuńA wracając do naszego ulubieńca - jego uśmiech jest na tych zdjęciach naprawdę cudowny. Ust nie widać zbyt wyraźnie, bo zasłania je zarost, za to nadrabiają to oczy - łobuzersko roziskrzone, mimo że na pierwszych dwóch screenach nieśmiało spuszczone ku dołowi. Szczera, prawdziwa wesołość - aż zaraźliwa.
A Blogger rzeczywiście ma dzisiaj gorszy dzień i czasem gdy chcę dodać komentarz, to wypina się na mnie nieprzyzwoicie i okienka nie otwiera, "bo nie".
Tak, te jego słodko śmiejące się oczy <3 Ale z drugiej strony w jakimś sensie rozumiem RA, bo wyobrażasz sobie Thorina, do połowy ubranego w piękny królewski strój a na nogach kapciory vel „krokodylki”. Nie dość, że on nie mógłby się skupić to jeszcze ekipa pękałaby ze śmiechu, a poza tym jak w takich klapkach stanąć przeciw okrowi, toż to umarłby ale ze śmiechu… :-)
UsuńI przykro mi słyszeć o Twoich problemach z pozostawianiem tu komentarza, doprawdy nie wiem jak temu zaradzić. :(
Jest to pewna metoda, zwariowana, ale skuteczna. Klapki - jako ostateczna broń na Azoga :-)
OdpowiedzUsuńW Thorinowym stroju i "krokodylkach" Rysiek wyglądałby rozczulająco nieproporcjonalnie: szopa rozwianych włosów, szerokie bary, ramiona pogrubione gąbką... A u dołu takie chudziutkie nóżki o tycich stopkach obutych w kapcioszki :-))) Widok godny uwiecznienia :-D
Bloggerem się nie przejmuj, ten typ tak ma. Później mu przechodzi. Zresztą nie mam pewności, czy to tylko i wyłącznie wina Bloggera, czy skrypty na moim komputerze odmawiają współpracy.
Każda skuteczna broń do walki z wrogiem wielce pożądana, jak widzę. :) Chociaż kiedyś słyszałam coś „o nagich mieczach” ;-) ale czasy się zmieniają, to może teraz o krokodylki chodzi ;-) Właśnie mam w głowie ten widok, majestatycznego Thorina w krokodylkach… i mam tylko nadzieję, że mi to król wybaczy :D
UsuńJakie czasy, taka broń. Nagie miecze się już opatrzyły, a poza tym po co plagiatować "Krzyżaków".
UsuńNie wiem, czy król Ci wybaczy, ale myślę, że w razie królewskiego focha, bardzo chętnie byś Thorina poprzepraszała. Nie mam racji?
W ramach dzisiejszych głupich skojarzeń (chyba mam jakąś fazę), przypomniał mi się wywiad o "The biggest sword" i nasze wypowiedzi nabrały nagle zabawnego wydźwięku. :)
Kasieńko, pobudzę domowników tym moim śmiechem :D
UsuńTaaak mogłabym spróbować jakoś ( szeroko pojęte jakoś) załagodzić jego gniew ;-)
Witaj Aniu;)
OdpowiedzUsuńNo na na mojej liście Hobbitowych zakupów jest kolejna pozycja:) AAA! Musze ja mieć:D:D Pamiętam jak kupiłam książkę o "robieniu" filmu wydaną do poprzedniej części Hobbita:) wpadłam do domu i nawet się nie rozebrałam z kurki i butów tylko siadłam na kanapie i zagłębiłam się w ten fascynujący świat:D Podejrzewam, że teraz będzie tak samo:)
Jednak mimo, że bardzo chce mieć tę książkę to poczekam do momentu aż obejrzę DoS, żeby nie psuć sobie niespodzianki jaką będą wszystkie nowe sceny i wydarzenia:)
Myślę, że jeśli oglądałaś już jakiś spot do DoS’a, a wiem, że tak :-) to spokojnie możesz przeczytać tą książkę przeczytać. Nie ma w niej spoilerów. A poczytać sobie o pracy Benedicta Cumberbatcha, fajna sprawa. Jestem pewna, że nieraz będę do niej zaglądać.
UsuńWitam:)
OdpowiedzUsuńtrochę byłam nieobecna:(, czasu brakuje na RAdości, ech,żywię nadzieję, że ten tydzień będzie lepszy, i sobie pogwarzymy o naszym Cud Bestyjce, boskim RA.
dobrych snów, miłej niedzieli, do zobaczenia.
Witaj Katarzyno :)
UsuńWidzę, że też nie mogłaś spać (przytulam). I ja mam nadzieję, że tak będzie, chociaż i u mnie w pracy tyle zaczyna się dziać, że marzę tylko o piątku…. I mam nadzieję, że będziemy mieli dość materiału- szeroko rozumianego ( bo po ostatnich „wydarzeniach” zaczynam się coraz mocniej zastanawiać czy to ma sens (…) ) do zachwytu.
Pozdrawiam i życzę wspaniałego tygodnia :*