środa, 13 listopada 2013

Moje kolejne hobbitowe skarby. Część 2.

Zgodnie ze wczorajszą obietnicą, dzisiejszy post jest kontynuacją tego postu. Więc bez zbędnych ceregieli, oto kolejny mój skarb, czyli „Hobbit. Pustkowie Smauga. Oficjalny przewodnik po filmie”, autorstwa Briana Sibley’a, wydany przez wydawnictwo AMBER. Okładka wygląda tak:

Mój scan.

I jak już zapewne zdążyliście zauważyć, również i ta okładka jest miła w dotyku. ;-) A spoglądające oko Smauga jest zarówno przerażające jak i fascynujące, żeby nie powiedzieć wręcz hipnotyzujące. 

Książka zawiera przepiękne zdjęcia spoza planu filmowego. Jak również zdjęcia i krótkie wywiady z aktorami, których znamy już z pierwszej części filmowego Hobbita, ale również mamy tu możliwość poznania nowych bohaterów trylogii Sir Petera Jacksona. Dla mnie, jak zwykle w tego typu książkach najciekawsze są wypowiedzi aktorów, i możliwość poznania magii kina, czyli jak to zostało zrobione. Dlatego pozwolę sobie przytoczyć tu kilka cytatów, które mam nadzieję również i Wam się spodobają. 

Może na początek słów kilka samego Bilba Bagginsa, granego przez Martina Freemana
Martin Freeman jako Bilbo Baggins, "Hobbicie". Źródło obrazka. 
Zdjęcie to w omawianej książce jest na str. 21.

Do fizycznej strony Bilba podszedłem po prostu tak, jak gdybym grał odmienną osobę, niekoniecznie przedstawiciela innego gatunku. Przeczytałem opisy, posłuchałem tego, co on sam o sobie mówił, o tego, co mówili o nim inni, jednym słowem: przerobiłem podstawy. To, co zwróciło moją uwagę, to pewnego rodzaju nieśmiałość, wahanie, bo jego świat to Bag End i Hobbiton, a wszystko, co leży poza tymi granicami, troszkę go przeraża, z pewnością przeraża go najazd bandy dziwacznych krasnoludów w towarzystwie czarodzieja. ( str. 19)

Thorin Dębowa Tarcza ( Richard Armitage) i Bilbo Baggins ( Martin Freeman) w "Hobbicie". Źródło obrazka. Zdjęcie to znajdziecie na 20 str. książki. 
Bilbo- mówi Martin- to osoba, dzięki której każdy na widowni może emocjonalnie związać się z filmem. Gdziekolwiek by mieszkał, na pewno ma więcej wspólnego z Bilbem niż z którąkolwiek z innych postaci. Każdy z nas chodzi na rynek, do pubu, na drinka, czasem pali, czasem czyta i często bywa marudny! Większość ludzi, gdyby miała wybrać jakąś postać z całej tej historii, postać, której życie chociaż trochę przypomina ich życie- wybrałby Bilba. Mało kto odnajdzie się w mitach krasnoludów i elfów. W sali kinowej nie będzie także zbyt wielu czarodziejów ani, skoro poruszamy ten temat, Smaugów. No, chyba że Hobbit stanie się popularny wśród bankierów! Prawda, dzieci? ( str. 21).

Równie pięknie tą postać podsumowuje sam reżyser, sir Peter Jackson w Epilogu:
Bilbo to istotna postać- mówi Peter-ponieważ poznajemy historię w książce i filmie z jego perspektywy. Często jest zdenerwowany lub czuje się nieswojo, ponieważ nigdy wcześniej nie widział potworów i nie brał udziału w walce. Ale mimo to jest częścią niebezpiecznej przygody. To sprawia, że wydaje się osobą, o której możemy pomyśleć: O tak, właśnie tak bym zareagował na jego miejscu! Gdybym spotkał trolla, orka lub smoka, zrobiłbym dokładnie to samo! Wiemy, że nie chwycilibyśmy za miecz i nie rzucilibyśmy się w wir walki jak inni bohaterowie. Zrobilibyśmy to co Bilbo- balibyśmy się, a w myślach modlilibyśmy się o to, żeby znaleźć się w bezpiecznym domowym zaciszu. ( str. 167).

Peter Jackson i Martin Freeman na palnie filmowym. Źródło obrazka, który możecie znaleźć na 65 str. książki.
























I słów kilka mojego naszego ulubionego aktora, Richarda Armitage'a, a które zamieszczone są w tej książce.
Wyprawa do Ereboru to dla krasnoludów szansa odzyskania ich dziedzictwa. Ojciec Thorina, Train, próbował odzyskać ojczyznę, ale został pojmany przez orków, zanim zdążył zakończyć swoją misję. Dlatego właśnie Thorin bierze na siebie ten ciężar. Co ciekawe, imię Thrain oznacza „ten, który tęskni, pragnie”, podczas gdy Thorin to „śmiałek”. W pewnym sensie Thrain jest tym, który marzył o odzyskaniu utraconego królestwa, ale nie zdołał zrealizować tych marzeń – to Thorin ma w sobie śmiałość, by tego dokonać. ( str. 36). 
Thorin ( Richard Armitage), którego znajdziecie na str. 41 omawianej książki. Źródło obrazka. Kliknij na źródło, aby zobaczyć Thorina w cudownie dużym rozmiarze.

Jeśli Smaug żyje- mówi Richard Armitage- wielu może zapragnąć skarbu. A po prostu czuje się, że coś się dzieje pod Górą i że jeśli krasnoludy szybko nie zadziałają, inni mogą ich wyprzedzić. Korci ich więc, by ruszać, mają takie pragnienie, potrzebę- a szczególnie mocno odczuwa to Thorin. Mięło już sto lat, odkąd jego ojciec Thrain wyruszył do Ereboru i zniknął. Znaki wskazują, że można mieć nadzieję na powodzenie, a Thorin czuje, że jeśli nie spróbuje teraz, to już nigdy tego nie zrobi. Ale z drugiej strony, gdy docierają do Bag End i Gandalf wyciąga mapę oraz klucz do sekretnego przejścia, to, czy smok nie żyje, nagle przestaje być tak pewne. To tylko spekulacja… ( str. 38-41).
Thorin ( Richard Armitage) w pajęczynie. Mój scan i edycja str.65.
Słów kilka o brodzie Richarda Armitage’a .
Początkowo Richard Armitage nosił sztuczną brodę, która stanowiła część jego charakteryzacji. Nagrano kilka scen z tą brodą, po czym dłuższa przerwa w filmowaniu dała mu czas, by wyhodować własną. To była jedna z oznak, jak bardzo Richardowi zależało, żeby stać się postacią, którą grał- mówi Matt Aitken ( kierownik pracowni efektów wizualnych)- Naturalnie trzeba było usunąć różnice między sztuczną a naturalną brodą. Upodobnienie ich od siebie to była jedna z najtrudniejszych prac, jakie wykonaliśmy, bo wymagała wiele subtelności i precyzji.  ( str. 67).
Thorin Dębowa Tarcza ( Richard Armitage) i Balin ( Ken Stott). Źródło obrazka.  W książce na str. 66.

I muszę przyznać, że jednym z ciekawszych dla mnie wątków w tym Przewodniku jest „Beczkowy spływ”, opisany na stronach 104-109. Niech zachętą dla Was, będą słowa Grahama McTavisha, który powiedział, że:

W filmie jest scena, w której krasnoludy znajdują się w beczkach. Jako aktor myślisz sobie: To robota dla kaskaderów, my jesteśmy potrzebni jedynie do zbliżeń. Jasna sprawa. A potem Peter oświadcza: „To, co, możemy pokazać im, co będą robić?” I wtedy zza rogu pojawia się facet w skafandrze i kasku- kasku!-wiosłujący na beczce…a wzburzona woda go omywa! I wtedy Pete mówi: „Tak, to jest to! Dobra, zaczynamy kręcić”. Następnie idziemy w kierunku małego mola niczym skazani więźniowie, a oni leją na nas mroźną wodę…Zanurzają nas! Miałem wrażenie, że biorę udział w grupowym chrzcie! (str.104-105).






























Bilbo i krasnoludy. Źródło obrazka.





















Źródło obrazka. 

Reżyser Peter Jackson wraz z krasnoludami. Źródło obrazka. 

















































Kompania Thorina w beczkach. Źródło obrazka.
Niestety, nie jestem w stanie zacytować tu wszystkich wspaniałych, chociaż krótkich (zbyt krótkich ;-)) opowiadań aktorów i twórców, które sprawiają, że ta książka jest czymś więcej niż tylko zbiorem pięknych zdjęć, a staje się przewodnikiem po magii kina, więc może jeszcze tylko dwa moje scany, aby Was zachęcić do posiadania takiego hobbitowego skarbu i od razu przepraszam za ich jakość. 



































A nawiasem dodam, że trzecim moim hobbitowym skarbem, o którym już zapewne wiecie, jest „Hobbit. Niezwykła podróż” wersja rozszerzona. 

Niestety nie udało mi się (jeszcze) go w całości obejrzeć, ale to co widziałam …hmmm… zachwyca w każdej minucie- mówię tu o dodatkach, oczywiście :-) To może przytoczę tu wypowiedź Richarda Armitage’a odnoszącą się do jego butów, a właściwie do butów Thorina. Wypowiedź zapisana moimi screenami. 

































Uwielbiam kiedy on się tak uśmiecha. :-)

12 komentarzy:

  1. Dodatki z wersji rozszerzonej to naprawdę arcymistrzostwo świata :) Każdy filmik wywołuje u mnie serię "ochów" i "achów", a nad fragmentami, w których pokazują Ryśka, rozpływam się za każdym razem.
    Aniu, widzę, że screeny z wypowiedzi Richarda trzeba oglądać w odpowiedniej kolejności i jeden po drugim, bo wyjęta z kontekstu wypowiedź "Czasem kręcą mnie tylko od pasa w górę" wywołała u mnie napad głupawki :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ mnie wystraszyłaś, bo już myślałam, że w złej kolejności ułożyłam screeny ( zwłaszcza, że Blogger mnie dziś nie lubił… )
      Przyznam się, że to co widziałam z tych dodatków, a nie jest tego aż tak dużo ( niestety) zwiększyło mój podziw, głównie dla sir Petera Jacksona. Bo RA uwielbiam wystarczająco mocno ;-). Jejku jaką on, P.J. miał/ma wizję, od samego początku, każdy szczegół musiał być przez niego zaakceptowany, czyli twórcy musieli ( w końcu) zrozumieć / wpaść na to, co on ma w głowie.

      Usuń
  2. Tak, takie filmy muszą być kręcone przez wizjonerów - inaczej po prostu nie da się tego zrobić. Pytanie tylko, na ile wizja PJ-a przypadnie nam do gustu i czy nie będzie (czego najbardziej się obawiam) przede wszystkim porażającym nienaturalnością obrazu pokazem efektów specjalnych.
    A wracając do naszego ulubieńca - jego uśmiech jest na tych zdjęciach naprawdę cudowny. Ust nie widać zbyt wyraźnie, bo zasłania je zarost, za to nadrabiają to oczy - łobuzersko roziskrzone, mimo że na pierwszych dwóch screenach nieśmiało spuszczone ku dołowi. Szczera, prawdziwa wesołość - aż zaraźliwa.
    A Blogger rzeczywiście ma dzisiaj gorszy dzień i czasem gdy chcę dodać komentarz, to wypina się na mnie nieprzyzwoicie i okienka nie otwiera, "bo nie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te jego słodko śmiejące się oczy <3 Ale z drugiej strony w jakimś sensie rozumiem RA, bo wyobrażasz sobie Thorina, do połowy ubranego w piękny królewski strój a na nogach kapciory vel „krokodylki”. Nie dość, że on nie mógłby się skupić to jeszcze ekipa pękałaby ze śmiechu, a poza tym jak w takich klapkach stanąć przeciw okrowi, toż to umarłby ale ze śmiechu… :-)
      I przykro mi słyszeć o Twoich problemach z pozostawianiem tu komentarza, doprawdy nie wiem jak temu zaradzić. :(

      Usuń
  3. Jest to pewna metoda, zwariowana, ale skuteczna. Klapki - jako ostateczna broń na Azoga :-)
    W Thorinowym stroju i "krokodylkach" Rysiek wyglądałby rozczulająco nieproporcjonalnie: szopa rozwianych włosów, szerokie bary, ramiona pogrubione gąbką... A u dołu takie chudziutkie nóżki o tycich stopkach obutych w kapcioszki :-))) Widok godny uwiecznienia :-D
    Bloggerem się nie przejmuj, ten typ tak ma. Później mu przechodzi. Zresztą nie mam pewności, czy to tylko i wyłącznie wina Bloggera, czy skrypty na moim komputerze odmawiają współpracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda skuteczna broń do walki z wrogiem wielce pożądana, jak widzę. :) Chociaż kiedyś słyszałam coś „o nagich mieczach” ;-) ale czasy się zmieniają, to może teraz o krokodylki chodzi ;-) Właśnie mam w głowie ten widok, majestatycznego Thorina w krokodylkach… i mam tylko nadzieję, że mi to król wybaczy :D

      Usuń
    2. Jakie czasy, taka broń. Nagie miecze się już opatrzyły, a poza tym po co plagiatować "Krzyżaków".
      Nie wiem, czy król Ci wybaczy, ale myślę, że w razie królewskiego focha, bardzo chętnie byś Thorina poprzepraszała. Nie mam racji?
      W ramach dzisiejszych głupich skojarzeń (chyba mam jakąś fazę), przypomniał mi się wywiad o "The biggest sword" i nasze wypowiedzi nabrały nagle zabawnego wydźwięku. :)

      Usuń
    3. Kasieńko, pobudzę domowników tym moim śmiechem :D

      Taaak mogłabym spróbować jakoś ( szeroko pojęte jakoś) załagodzić jego gniew ;-)

      Usuń
  4. Witaj Aniu;)
    No na na mojej liście Hobbitowych zakupów jest kolejna pozycja:) AAA! Musze ja mieć:D:D Pamiętam jak kupiłam książkę o "robieniu" filmu wydaną do poprzedniej części Hobbita:) wpadłam do domu i nawet się nie rozebrałam z kurki i butów tylko siadłam na kanapie i zagłębiłam się w ten fascynujący świat:D Podejrzewam, że teraz będzie tak samo:)
    Jednak mimo, że bardzo chce mieć tę książkę to poczekam do momentu aż obejrzę DoS, żeby nie psuć sobie niespodzianki jaką będą wszystkie nowe sceny i wydarzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli oglądałaś już jakiś spot do DoS’a, a wiem, że tak :-) to spokojnie możesz przeczytać tą książkę przeczytać. Nie ma w niej spoilerów. A poczytać sobie o pracy Benedicta Cumberbatcha, fajna sprawa. Jestem pewna, że nieraz będę do niej zaglądać.

      Usuń
  5. Witam:)
    trochę byłam nieobecna:(, czasu brakuje na RAdości, ech,żywię nadzieję, że ten tydzień będzie lepszy, i sobie pogwarzymy o naszym Cud Bestyjce, boskim RA.
    dobrych snów, miłej niedzieli, do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Katarzyno :)
      Widzę, że też nie mogłaś spać (przytulam). I ja mam nadzieję, że tak będzie, chociaż i u mnie w pracy tyle zaczyna się dziać, że marzę tylko o piątku…. I mam nadzieję, że będziemy mieli dość materiału- szeroko rozumianego ( bo po ostatnich „wydarzeniach” zaczynam się coraz mocniej zastanawiać czy to ma sens (…) ) do zachwytu.
      Pozdrawiam i życzę wspaniałego tygodnia :*

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.