środa, 20 listopada 2013

Coś o produkcji filmu "Into the Storm". / Something about the production of the film "Into the Storm".

Wygląda na to, że coraz bliżej do zakończenia prac nad filmem "Into the Storm" z Richardem Armitage'em. It seems that the work on the film "Into the Storm" with Richard Armitage coming to an end.
Producent Todd Garner udostępnił na tweeterze video (tutaj) z dubbingu i zdjęcia (tutaj) z produkcji filmu.  Producer Todd Garner shared on twitter a video (here) of dubbing, and photos ( here) of the work on the film.

Źródło/ Source

32 komentarze:

  1. Bardzo by się już chciało zobaczyć Rysia w nowej odsłonie. Wiadomo, że przed nami jeszcze 2 spotkania z Thorinem i Ryś pokaże wiele Thorinowych twarzy - rozwinie postać, ale miło będzie go zobaczyć w normalnej wielkości. Szczególnie, że w filmie o tornadzie Ryś będzie chyba dość mobilny, co da nam okazję do podziwiania jego gibkości. Stęskniłam się za jego nogami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Zosiu, że w tym nowym filmie sporo będzie ujęć jego długich nóg. Chociaż na możliwość obejrzenia tego filmu trzeba będzie czekać do przyszłego roku, do lata jeśli się nie mylę

      Usuń
  2. Powiem szczerze że coraz mniej wierze w ten film, mysle, że skończy się na DVD i tyle. Niech ten Ryś dostanie jakąś pożądną rolę, nie wiem czemu taki z tym problem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwując jak długo ten film powstaje też zaczynam się zastanawiać czy będziemy mieli możliwość zobaczenia go w naszych kinach.

      Usuń
  3. Witajcie Kochane Zrysiowane! Od dłuższego czasu nie mogłam uczestniczyć w tutejszych rozmowach (ależ mi tego brakowało...), ponieważ przygotowywałam się do najważniejszego egzaminu w moim życiu zawodowym. Jestem już po, więc teraz bez reszty będę mogła się z Wami spotykać, rozmawiać i podziwiać Naszego Rysia. Od ok. 4 miesięcy moje dzienne dawki RA są bardzo ograniczone, więc moja wiedza o tym co dzieje się w świecie Richarda jest zdecydowanie nieaktualna :( - nawet nie wiem kiedy i dlaczego przeprowadził się do NY (jestem w szoku i ogromnie zasmucona :((((( ).
    Chciałam bardzo podziękować Tobie Aniu i Wam Dziewczyny, że byłyście tu cały czas i że mogłam codziennie rano chociaż przez 10 min pobuszować na tym bloggu i poczytać Wasze komentarze co dawało mi energię na dłuuuugi dzień nauki i zmniejszało mój stres. Jesteście cudowne i miło jest wrócić na łono wiernych wielbicielek Rysia.

    PS: Jeśli Ani uda się zaprosić Rysia do Polski, Darwena będzie Go fotografowała, a Kasieńka przeprowadzi z Nim wywiad to poproszę o rolę chociażby Jego osobistego kierowcy. Obiecuję,że bezpiecznie będę Go wozić z lotniska do hotelu, potem na miejsce spotkania z Anią, następnie na sesję zdjęciową, potem kolejno do restauracji w której odbędzie się wywiad, na bankiet z fankami, i znowu do hotelu i wszędzie gdzie tylko będzie trzeba...Użyję całej swojej samodyscypliny, żeby nie spoglądać we wsteczne lusterko przez cała drogę, może tylko na skrzyżowaniu gdy złapie nas czerwone światło... ;)

    Pozdrawiam serdecznie, ściskam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dawno nie zdawałam żadnych egzaminów, ale dobrze pamiętam towarzyszący im stres, więc cieszę się, że teraz przed Tobą same przyjemności.
      Niezłą rolę sobie wybrałaś, fiu, fiu, fiu. Dla nas krótkie (choć rozkoszne) sesje wywiadowo-zdjęciowe, a Ty przez cały czas z NIM. Rozumiem, że podczas jazdy po mieście, będziesz pilnie nasłuchiwać informacji dla kierowców i wybierać trasy z największymi korkami, by móc jak najczęściej kierować wzrok we wsteczne lusterko. :)

      Usuń
    2. Witaj Bob:)
      Jak miło cię widzieć po tak długiej nieobecności:) Gratuluję zdanego egzaminu:)
      Hihi niezły masz plan z byciem szoferem Rysia :) praktycznie cały dzień z nim sam na sam, to, że będzie siedział z tyłu to taki nieistotny szczegół A może wolałby jechać z przodu obok kierowcy:) To byłoby dopiero wspaniałe:) Choć jak tak się zastanowić (na moim przykładzie) bezpieczniej by chyba było, żeby był z tyłu, bo mogłyby wystąpić duże trudności ze skupieniem się na drodze:)

      Usuń
    3. Moim zdaniem jednak bezpieczniej by było, gdyby siedział z przodu, bo przy odrobinie szczęścia i zezie rozbieżnym, można by było spoglądać i na Rysia, i na drogę. Natomiast świadomość, że on siedzi tuż za mną, na wyciągnięcie ręki, a nawet popatrzeć na niego nie mogę, bo muszę bezpiecznie prowadzić samochód, działałaby dołująco i rozpraszająco.
      Jedyne niebezpieczeństwo polegałoby na tym, że trudno byłoby trafić na dźwignię zmiany biegów, bo prawa dłoń, jakąś dziwną magnetyczną siłą przyciągana, zawsze chciałaby opadać na Ryśkowe nogi. ;-P

      Usuń
    4. Każda opcja jest ryzykowna. Gdyby siedział z tyłu, to myślałabym tylko o tym, żeby zaparkować w jakimś ustronnym miejscu i się do niego przesiąść. Trzymanie rąk przy sobie, gdy Ryś jest w zasięgu ręki graniczy z cudem. Zakończyłam w nocy maraton "Gisbornowy" (te skórzane spodnie), więc Rysia nogi mam ciągle w głowie (że się tak wyrażę).

      Usuń
    5. Dziewczyny! Ależ ja będę miała mnóstwo okazji do oglądania Rysia - kiedy będę Mu otwierała drzwi, nosiła za Nim bagaże, eskortowała Go do właściwej osoby, z którą ma się spotkać itp. Podczas jazdy natomiast będę napawać się Jego zapachem i poddawać Jego wspaniałemu męskiemu urokowi i niezwykłej sile ( już na samą myśl po plecach przechodzą mi ciarki, uh !)

      Usuń
    6. Nie sądzę aby Ryś pozwolił Ci tachać swoje bagaże, ale pomysł jest dobry, bo mała przepychanka przy bagażu daje możliwość kontaktu fizycznego. Nieźle kombinujesz Bob.

      Usuń
    7. Witaj Bob! Gratuluję zdania egzaminów!!! I cieszę się, że znów tu z nami jesteś <3
      Zaiste piękny masz plan, Bob! Chociaż myślę, że Ryś wolałby sam prowadzić auto, czego przecież nie będziesz mu chyba odmawiać ;-) Wówczas on skupi się na jeździe a Ty będziesz mogła bezkarnie przyglądać się kolejnej seksownie wykonywanej prozaicznej czynności. A potem mogłabyś „pozbierać” zdjęcia, które zrobi Derwena do tego film z wywiadem Kasieńki i mogłabyś zrobić wspaniałe fan wideo z wycieczki Rysia do naszego kraju.

      I myślę, że Zosia ma rację Ryś to prawdziwy gentelman i nie pozwoli Ci nosić jego bagaży.

      Usuń
    8. Jakbyś czytała w moich myślach Aniu. Przez cały okres mojej nauki pojawiały mi się w głowie pomysły na kolejne fanvidea i obiecałam sobie, że kiedy tylko skończy się ta udręka, z radością coś zmontuję :)

      Usuń

    9. Świetnie! Mam nadzieję, że jak już troszkę odpoczniesz i naładujesz akumulatorki, podzielisz się swoim fanvidem, abyśmy wszystkie mogły się nim nacieszyć

      Usuń
  4. Tylko tego pragnę pod choinkę:

    http://www.gettyimages.co.uk/detail/news-photo/british-actor-richard-armitage-is-photographed-for-self-news-photo/187897168

    Obiecuję, że będę grzeczna cały rok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Ty jedna Bob, nie Ty jedna. Ryś znajdzie się w wielu listach do Mikołaja. Mnie to zdjęcie też jakoś specjalnie urzeka: oczy, dłonie, rozpięta koszula. Rozmarzyłam się.
      Dobrze, że już jesteś po egzaminie - RA w dużych dawkach pozwoli Ci odreagować stres z 4 m-cy.

      Usuń
    2. Bob, wpadasz w błędne koło :) Jeśli będziesz niegrzeczna, to Rysia pod choinkę nie dostaniesz, a jeśli będziesz grzeczna, to nie nacieszysz się prezentem tak, jak cieszyć by się należało.
      Biedny Mikołaj, tyle kobiet zamówiło sobie już ten prezent, a tu na zbyciu jest tylko jeden egzemplarz. Mikołaj żadnej z nas nie chce faworyzować, więc żadna Rysia nie dostanie :(

      Usuń
    3. Kasieńko! Co takiego masz na myśli, pisząc o niegrzecznym sposobie cieszenia się Rysiem - jako prezentem? ;)

      Usuń
    4. Może Kasieńka ma na myśli zbyt szybkie rozpakowanie prezentu?

      Usuń
    5. Taaak, nie wiem dlaczego ale moje listy do Mikołaja jakoś do niego nie trafiają :( No cóż, może lepiej będzie z tegorocznym ;-)

      Usuń
    6. Ja też mam wrażenie Aniu (od jakiś 10 lat), że piszę pod niewłaściwy adres.

      Usuń
    7. Wygląda na to, Zosiu, że ten Mikołaj jest jakiś przereklamowany. ;-)

      Usuń
    8. Albo my mamy zbyt wygórowane (wyrafinowane) potrzeby. Człowiek się naczyta, naogląda a księcia jak nie ma, tak nie ma.

      Usuń
    9. Prawdę mówiąc nigdy nie marzyłam o „księciu na białym koniu”, ale coś w tym jest, że człek się naczytał..ech…

      Usuń
    10. Ja ekonomistka z zawodu a z zamiłowania humanistka uważam, że nie we wszystkich dziedzinach można zadowolić się substytutami. Szczególnie w kwestii pleców, do których można się przytulić w bezsenne noce.

      Usuń
    11. Tak, masz rację, kompromisy są ważne w życiu, ale może niekoniecznie w „ kwestii pleców…”.

      Usuń
    12. Co ma Kasieńka na myśli?
      Dokładnie to, co przychodzi na myśl. :-D Bądź co bądź jestem dorosłą i (w miarę) normalną kobietą.

      Usuń
    13. Wygląda na to, że jesteśmy jednomyślne w tym temacie, Kasieńko.

      Usuń
  5. Aniu, idź spać - znowu Cię trzymam swoimi wpisami. Pytanie na jutro:czytałam, że kupiłaś w tamtym roku grę "Hobbit" - napisz co o niej myślisz, jeśli Twoim zdaniem jest ok, to kupię mojemu siostrzeńcowi na Mikołaja - lubimy grać razem w gry planszowe - oczywiście ustalamy swoje zasady, które nie mają nic wspólnego z instrukcją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, znów zapomniałam spojrzeć na zegarek, ale tak lubię Ciebie/Was tu czytać <3 Co do gry, to, prawdę mówiąc moja chrześniaczka niezbyt chciała w nią grać. Krasnoludy to wciąż nie jej bajka. Jednak przyznam, że gra jest wciągająca zwłaszcza dla chłopaków, i myślę, że świetnie nadaje się, aby grać nią na swoich zasadach;-)

      Oki, teraz będę grzeczną i Cię posłucham idąc już spać. Dzięki za pogaduchy :* Spokojnych RAsnów:)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.