sobota, 15 sierpnia 2015

Dziewiąty odcinek trzeciego sezonu serial “Hannibal” -“...And the Woman Clothed in Sun”.

Ostrzegam,  post zawiera spoilery.

Czyli Francis Dolarhyde, grany przez Richarda Armitage’a, spotyka Rebę McClane, którą gra Rutina Wesley. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że działo się znacznie więcej w tym odcinku, ale nie jestem miłośniczką serialu „Hannibal” i oglądam go wyłącznie ze względu na to, że mój ulubiony aktor w nim występuje.

Dzięki scenom z tego odcinka wiemy, że Francis powoli acz boleśnie staje się Smokiem. 
Richard Armitage jako Francis Dolarhyde w serialu „Hannibal” S3Ep.9.




















I, że jest dość nieśmiałym facetem, który wstydzi się swojej zdeformowanej wargi i który bardzo stara się aby dobrze wymawiać słowa.
Ale mnie zaciekawiła jedna scena, a mianowicie kiedy Reba zapytała się Francisa, czy może dotknąć jego twarzy, Francis pomimo pewnego strachu

łapiąc ją za rękę miał dziwny uśmiech na twarzy.



A znając grę pana Armitage’a, czyli wiedząc że każdy jego gest ma jakieś znaczenie, postanowiłam sprawdzić u źródła i zajrzałam do książki Thomasa Harrisa „Czerwony Smok” w przekładzie Andrzeja Mareckiego. A tam znalazłam to:
Uniosła dłoń i czekała. Jak by sobie radziła, gdybym jej odgryzł palce, pomyślał Dolarhyde. Mógłby to zrobić bez trudu nawet tymi zębami, które zakładał wychodząc na ulicę. Gdyby tak zaparł się stopami o podłogę i chwycił ją oburącz za przegub, z pewnością nie zdołałaby cofnąć ręki. Chrup, chrup, chrup chrup; kciuk może by jej zostawił. Do odmierzania ciasta.

14 komentarzy:

  1. Dla mnie Francise mógłby to zrobić bo dłoń ma ochydną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak drastyczna bym nie była, ale faktycznie widziałam piękniejsze dłonie. ;-)

      Usuń
  2. A tak na poważnie to ten odcinek jest zdecydowanie lepszy. Choć najbardziej zirytował mnie ten ogonek który został pokazany. Ból na twarzy RA podczas jego narodzin (ogonka) świetnie oddany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc mnie nie zirytowała ta scena, a rozśmieszyła.

      Usuń
  3. Moje plusy tego odcinka to: w jaki sposób Francis trzyma sztućce w dłoniach gdy pierwszy raz go widzimy w taki dziecinny sposób czy jak jadł ciasto tak zachłannie, jak wycierał sobie paluszek z tuszu wyszedł z niego pedantyzm, ukazanie jego nieśmiałości, zaskoczenia i fascynacji jej osobą, rozterek wewnętrznych, pojawił się nawet flirt. Rozbawił mnie plakat szczęki na przystanku autobusowym na którym siedziała Reba. Wg mojej opinii RA ukazuję większą gamę emocji niż jego poprzednicy. A odnosząc się do Reby to jest ona bardziej pewna siebie i bezpośrednia od swoich poprzedniczek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zwróciłaś uwagę na plakat, dość dziwny zestaw. ;-) I muszę przyznać, że podoba mi się ta pewność siebie Reby i to w jaki sposób tym zaskakuje Francisa. A on, no cóż RA jak na razie RA świetnie go portretuje, właśnie przez te szczegóły które wymieniłaś.
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  4. Wybaczcie (wielbiciele serialu), ale twórcy zepsuli tym razem cały efekt. Mamy całą sekwencję ukazującą złożoność osobowości Francisa: od małego chłopca, który nadal w nim jest ( np. oblizuje brudny palec) przez nieśmiałego i wycofanego mężczyznę, po mężczyznę konfrontującego się z pewną siebie, silną kobietą. Mamy też sugestywną, świetnie zagraną, wręcz fizycznie bolesną scenę, gdy Francis staje się smokiem a tu nagle bach! Smoczy ogon jak w niskobudżetowych kreskówkach! Cały nastrój pryska i można się już jedynie śmiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja osobiście uważam, że zepsuli nie tylko ten efekt, ale także cały sezon i całą postać Francisa. Idą jak po sznurku za książką i filmem, co jest zaskakujące, bo ten serial był wariacją na temat Harrisa, a nie ekranizacją jego dzieł. Mads stworzył nowego Hannibala, Hugh nowego Willa, a RA nie dano stworzyć nowego Francisa, tylko kazano odgrzewać kotleta. A wielka szkoda, bo porównywanie do Ralpha jest niekorzystne dla RA. Widać, że twórcy olali ten sezon. Gdyby kręcili to w czasie, kiedy powstawał sezon drugi, to wióry by leciały ze scen z Vergerem i Francisem. Sezon jest miałki i taki pozostanie do końca. RA miał pecha, że trafił do obsady w momencie, kiedy Fuller miał już na oku nowy projekt i wiedział, że z Hannim koniec. W przeciwnym razie postać Francisa byłaby w serialu zupełnie inna.

      Usuń
    2. To subiektywna ocena, ale o ile Lecter w wykonaniu M. Mikkelsena nie odpowiada mi (co jest "winą koncepcji serialu, a nie samego aktora), to RA w roli Francisa jest lepszy i "bogatszy" niż R. Finnes.

      Usuń
    3. Zgadzam się z Tobą Eve, że niestety smoczy ogon zepsuł wszystko. Takie troszkę bajkowe to wyszło. ;-)

      Usuń
    4. A gdzie tam lepszy od Ralpha, w życiu nie. Myślałam, że da radę pobić Fiennesa, ale niestety twórcy schrzanili robotę, podrabiając jedynie Ralpha.
      Ale nie o to chodzi. Po prostu Hanniego Madsa nie da się porównać z Hopkinsem, tak samo jak Willa Nortona i Dancy'ego, bo te postaci zostały dla serialu napisane od nowa. A z Francisem poszli po schemacie, bo im się nie chciało niczego wymyślić. Po prostu wielka szkoda, że olali tą postać. Wszystko w tym serialu było nowe, a teraz widzę sceny żywcem wyjęte z filmu. O ile wcześniej tego serialu nijak nie szło porównać z filmami, o tyle teraz porównań jest co niemiara. Każda postać dostała nowe życie, tylko nie FD.

      Usuń
  5. W moim odczuciu po tym co widziałam a widziałam do 11 odcinka bardziej widziałam postać Francisa opartego na Manhunterze (polskie tłumaczenie łowca) niż Red Dragonie w wykonaniu Ralpha. Choć porównując oby dwa dzieła bardziej podobał mi się Red Dragon. Porównując wykonania RA a Ralpha w mijej ocenie na razie jest po równo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie ma sensu porównywać tych wszystkich Francisów. Każdy był filmowany w innych czasach i przy innych założeniach twórców.

      Usuń
    2. Sama postać Francisa być może bardziej przypomina tą z Manhuntera, ale połowa scen FD jest kopią z Czerwonego Smoka, więc aż się prosi o zestawienie z Ralphem, bo widzimy dwóch aktorów w niemalże identycznych scenach. Fuller&Co zrobili duza krzywde i FD, i RA.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.