sobota, 15 sierpnia 2015

I poznaliśmy Francisa Dolarhyde.

Czyli wreszcie, choć z opóźnieniem, w polskiej tv mogliśmy zobaczyć ósmy odcinek trzeciego sezonu serialu „Hannibal” pt.” The Great Red Dragon”. 

Dziwnie patrzyło się na ten odcinek, bo miałam wrażenie, że wszystkie interesujące mnie sceny, tak te z Richardem Armitage’em jako Francisem Dolarhyde’em, widziałam już w zwiastunie zaprezentowanym na tegorocznym Comic-Con.


I co zaskakujące, Francis nie wypowiedział żadnego zdania, a był bardzo przemawiający. 












P.S.
Dla tych, którzy chcą zostawić komentarz mam prośbę o to, abyśmy w miarę możliwości odnosili się do tego odcinka. W najbliższych dniach mam zamiar umieścić posty dotyczące kolejnych odcinków nie czekając aż AXN wyemituje odcinki z Francisem.

11 komentarzy:

  1. Aniu, to jest nas dwie. Również nie mogłam pozbyć się wrażenia, że wszystkie sceny z Francisem już widziałam. Zatem zabrakło pożądanego elementu zaskoczenia. Muszę też przyznać, że sposób nakręcenia serialu - jego powolne tempo, mrok, przesadne delektowanie się obrazem nadal mnie irytuje. Odbiera całości dynamizm i poczucie grozy. Cóż ... taka konwencja.
    Ciekawym rozwiązaniem jest natomiast odebranie Francisowi "ludzkiego" głosu - choć wydawane przez niego dźwięki są przerażające. Nie wiadomo, czy to pojękiwanie skrzywdzonego dziecka, czy smocze pomruki. Widać, że jest "dwóch" Francisów, którzy będą ze sobą walczyć.
    Drugie ciekawe rozwiązanie, to moment, gdy za Willem, badającym miejsce zbrodni, pojawiają się czerwone promienie (?). Czyżby miały oznaczać, że pan Graham popada w kolejną fascynację seryjnym mordercą? Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli widzę, że jest nas co najmniej dwie, które nie do końca ten serial zachwyca. Czasem bycie RAfanem nie jest łatwe. ;-)
      Co do dźwięków jaki e w tym odcinku wydaje Francis, to faktycznie trudno określi kto je wyrzuca z siebie. Bo gdy wydaje się, że to mały Francis, który próbuje wymówić „s” ( jeśli dobrze usłyszałam) który z chwilę słyszy smoka, do tego stopnia, że go szuka po kątach.
      I muszę przyznać, że i mnie podobało ( choć to niezbyt trafne słowo) sposób w jaki Will bada miejsce zbrodni. Promienie takie lekko smocze były. No cóż taki serial. I mam nadzieję, że fascynacja Willa Lecterem jest niezagrożona ;-)

      Usuń
    2. Przyznam otwarcie, że Hannibal widziany oczami B. Fullera nie przekonuje mnie (z góry przepraszam wielbicieli). Serial oglądam ze względu na rolę RA. Mam nadzieję, że swoboda, jaką dał mu Fuller podczas pracy nad Francisem będzie widoczna w dalszych odcinkach. Bo na razie trochę mało "smoka" w "smoku".:))
      Miałam wrażenie, że Francis próbuje wymówić "sixty six", ale równie dobrze mogło to być tylko syczenie. Smok jest jakby poza nim. Zapewne będzie stawał się smokiem w kolejnych odcinkach.
      Scena badania miejsca zbrodni epatuje okrucieństwem - widać taki zamysł. Ale sam jej finał "smoczy", jak napisałaś. Zgodzę się też, że lepiej by Will pozostał przy Hannibalu. Jeden wariat w jego głowie to już i tak tłok.:)

      Usuń
    3. Prawdę mówiąc próbowałam nadrobić zaległości w oglądaniu Hannibala ale musiałam się poddać, czego prawdę mówiąc nie żałuję. Skupiam się tylko na Ryśkowym Francisie. Myślę, że 6 odcinków w których mamy zobaczyć FD to sporo a 8 to dopiero początek, więc smoka nie mogło być zbyt dużo.
      I myślę, że tak długo i tak bardzo Will był związany z Hannibalem, że Smok nie jest w stanie zagrozić tej więzi. ;-)

      Usuń
    4. Widziałam kilka odcinków poprzednich sezonów i serial nie porwał mnie. Ale jak już napisałam kiedyś, nie jestem raczej "grupą docelową".:)) "Mój" dr Lecter ma inną twarz i sam jest inny. ( Dla jasności nie mam nic przeciw Madsowi Mikkelsenowi - przeciwnie.) Natomiast Francis w interpretacji RA zapowiada się interesująco i nie jest to podyktowane "obiektywizmem" właściwym zrysiowanym.:)
      Sześć odcinków, to całkiem sporo. Pozostaje czekać do kolejnych i liczyć, że wątek smoka będzie wiodący, zepchnie na dalszy plan Willa, Hannibala i Bedelię.:)

      Usuń
    5. Muszę przyznać, że ja również nie jestem w tej „docelowej grupie”.
      Oczywiście możemy na Francisa spoglądać przez „zrysiowany obiektywizm” ale prawda jest taka, że tu akurat jest on zbyteczny. Czytałam kilka opinii zagranicznych branżowych fachowców i byli zachwyceni tym jak RA przedstawił Francisa, więc myślę ze warto samemu się przekonać. A już nawiasem dodam, że Bedelia jest nużąca.

      Usuń
    6. I to jest najfajniejsze w tym wszystkim. Nareszcie jesteśmy obiektywne, a nie "obiektywne".:)

      Usuń
    7. Ha ha ha, tak to miłe uczucie ;-)

      Usuń
    8. Eve, bardzo wyraźnie słychać, że on wymawia "sixty six", tu nie ma mowy o żadnym syczeniu ;). Mnie oczywiście od razu przychodzi do głowy "six hundred and sixty six", the number of the beast pasuje do FD :))

      Usuń
  2. Macie dziewczyny rację że pierwszy odc nie zachwycił tak jak powinien dlatego przestałam oglądać spoilery żeby uzyskać efekt zaskoczenia i się udało. Relacja Hanni-RD-Wll bardziej będzie się opierać na wzajemnym wykorzystywaniu smoka do własnych celów. Zobaczymy w jaki sposób to się skończy. Ale żeby podsumować tylko sceny z RA przedstawię wam moje plusy i minusy tego odcinka. A więc minusem dla mnie była scena świecącej twarzy-maski okropność oraz mało czasu antenowego dla smoka. Plusy to zdanie Hanniego o Francisie "to bardzo nieśmiały chłopak" a mnie się to skojarzyło z wywiadami gdzie podkreślano nieśmiałość RA oraz zdanie wypowiedziane przez niego samego że nie posiada twarzy miłego/ przyjemnego faceta i w przypadku tej roli muszę mu przyznać 100% rację. Bo jak się na niego patrzyło to jak nie on sam. Emanował strachem i przerażeniem. Do perfekcji opanował mimikę i mowę ciała do tego odpowiednia muzyka i efekt gotowy. Mimo że większość scen była nam znana to fajnie się to ponownie oglądało. W szczególności obłęd, rozdwojenie jaźni, odgłosy wychodzące z jego krtani czy ruszające się ząbki w szklance. Najbardziej jednak rozśmieszyło mnie określenie wróżka zębuszka w polskim wydaniu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, RA jest jak kameleon, a tu będąc Francisem jest zimy i przerażający. A jego panowanie nad każdym mięśniem swojego ciała jest naprawdę godne podziwu.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.