Kontynuacja z tego miejsca. Przypomnę, że pomysłodawczynią tego wyzwania jest Guylty, która prowadzi blog Guylty Pleasure.
#19: Związek w fandomie, którego nie możesz znieść (standardowy lub niestandardowy) pomiędzy postaciami bądź prawdziwymi osobami.
Zacznę od zauważenia, że to kolejne już pytanie z tych trudniejszych. Ale i na to pytanie odpowiem. Otóż nie przeszkadza mi tworzenie związków oryginalnych postaci czy to standardowych, co rozumiem jako związki powołane do życia przez ich oryginalnych twórców, czy też niestandardowych, gdzie znana nam już postać wikłana jest w związek z nową, dotąd nieznaną postacią. Natomiast trudno mi zaakceptować próby parowania ze sobą osób z realnego życia. Żeby było jasne, nie mam nic do twórców takich spojrzeń, jednak godzi to w mój obraz danej realnej osoby (i oczywiście zdaję sobie sprawę, że ten mój obraz wcale nie musi być zgodny z obrazem danej osoby, który widzą jego najbliżsi). O tym, że być może jest również krzywdzące dla takiej realnej osoby nie wspomnę. A czego zdecydowanie nie lubię? Otóż wszelkiego rodzaju łączenia Thorina z Bilbem, Thorina z Thranduilem, sir Guy’a z szeryfem, itp.
A fee ;P
OdpowiedzUsuńA możesz jaśniej? Bo nie wiem czy fee na tak, czy fee na nie. ;-)
UsuńFee na nie. Tak jak małym dzieciom się mówi fee kiedy wkładają coś brudnego do buzi ;) Też nie przepadam za takim łączeniem postaci, dlatego był to wyraz mojej dezaprobaty ;)
UsuńUff, ulżyło mi, bo już myślałam, że to fee dotyczyło dezaprobaty mojego spojrzenia na te związki.
UsuńStaram się zrozumieć, że każdy ma prawo do własnych wizji, ale niektóre z nich naprawdę nie powinny ujrzeć światła dziennego. Bilbo i Thorin w szczególności.
OdpowiedzUsuńCzasem zastanawiam się jak zareagowałby pan Profesor na takie konstelacje Thorina.
UsuńJa już nie zastanawiam się. Omijam jak najszerszym łukiem wszelkie tego typu pomysły.
UsuńJa też, choć przyznać muszę, że te pomysły są bardzo agresywne. Bo nie chodzi mi o fanfiki, o czym nie napisałam w poście, ale o wszelkiego rodzaju fan-arty, czy niepodważalne dowody na istnienie relacji RA z inną realną osobą ( i chyba wiesz o jakim parowaniu mówię).
UsuńNiestety. Agresywne, hałaśliwe i na dodatek święcie przekonane o słuszności własnych teorii, których zwyczajnie nie kupuję. Argumentacja przemawiająca za rzekomą słusznością owych rewelacji jest dziurawa jak sito.
UsuńNo może nie wszystkie takie są, te argumenty. A najgorsze jest, że te „niezbite” długo potem siedzą w mojej głowie.
UsuńTo szczerze współczuję. Sama jestem zaimpregnowana i nie trafiają do mnie. Na szczęście.
UsuńDziękuję:-) Ale nauczyłam się już z tym funkcjonować, przede wszystkim omijam takie miejsca, nie czytam dyskusji w której dyskutanci przerzucają się jedynie słusznymi argumentami.
UsuńI to jest najlepszy sposób.
UsuńDokładnie :-)
UsuńWiem dziewczyny o czym mówicie i mam takie samo podejście jak Wy- omijam szerokim łukiek :))
UsuńDzięki Moemi, czyli jest nas więcej. :-)
Usuń