Kontynuacja z tego miejsca. Przypomnę, że pomysłodawczynią tego wyzwania jest Guylty, która prowadzi blog Guylty Pleasure.
#10: Najsmutniejsza chwila w której widziałaś RA.
Nie potrafię wybrać jednego momentu, gdyż było kilka scen w różnych filmach, gdzie postać grana przez Richarda Armitage’a sprawiła, że łzy spłynęły mi po policzkach. Jednak dla potrzeb tego wyzwania wymienię trzy z nich.
Jako pierwszą chwilę, mogę wymienić śmierć sir Guy’a z trzeciego sezonu serialu „Robin Hood”. I nie chodzi tu o to, że przed Robinem przyznał się, że kochał Marian i że ona zawsze należała do Robina, że żył w hańbie, oraz że dzięki niemu umiera jako człowiek dumny, chodzi tą chwilę później w której stwierdził, że (teraz) on jest wolny, a mnie pękło serce.
Richard Armitage jako sir Guy w serialu BBC "Robin Hood"S3Ep.13. Mój screen. |
Drugim momentem, który mnie mocno wzruszył był moment śmierci Lucasa Northa (z serialu „Spooks”/”Tajniacy”), choć bardziej poprawnym byłoby gdybym napisała, Johna Batemana. I ostanie zdanie Johna/Lucasa wypowiedziane łamiącym się głosem na dachu wieżowca do Harry’ego Pearce’a w którym stwierdza, że jest nikim. Zresztą cała rozmowa między tymi dwoma była bardzo przejmującą.
Richard Armitage jako Lucas North w serialu BBC "Spooks"S9Ep.8/"Tajniacy"S9Ep.9. Mój screen. |
Trzecim momentem, którym sprawił, że płakałam i to w kinie,
to scena śmierci Thorina Dębowej Tarczy w ostatniej części Hobbita, czyli „Hobbit:
Bitwa Pięciu Armii”. Podczas tej sceny starałam się trzymać dzielnie i nie poddawałam się
nastrojowi gdy Thorin żegnał się z Bilbem, i gdy Thorin zamknął oczy. Jednak serce
mi pękało na tysiące kawałków, gdy Bilbo zaczął szlochać. W tym momencie
poczułam jak i mnie gęsto płyną łzy po policzkach.
Martin Freeman jako Bilbo Baggins w filmie "Hobbit:Bitwa Pięciu Armii". Mój screen. |
Mnie tam sceny śmierci nie ruszają. Przyzwyczaiłam się już, że postaci RA umierają i kiedy jakaś nie dokona w danym serialu/ filmie żywota, to ja się trochę dziwnie czuję. Tak, jakby zapomnieli dograć jeszcze jedną scenę ;)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo wzrusza scena Johna Thorntona z matką, kiedy on mówi:
"Nikt o mnie nie dba; nikt się o mnie nie troszczy - poza tobą".
Wtedy zawsze mi się beczeć chce, że on taki biedny i ta cała Margaret go nie chce, itd.
Animka
Na szczęście nie wszystkie RA postacie umierają na ekranie, choć trzeba przyznać, że sporo Ryś ma ich na swoim koncie. ;-)
UsuńTak jak napisałam dla potrzeb tego wyzwania postanowiłam ograniczyć się do trzech. I absolutnie rozumiem Twoje wzruszenie w scenie Thorntona z matką. I co dziwne, bo widzi się "złamanego" Thorntona, ale gdzieś tam ma się świadomość, że on jest tak silnym, że się z tego podniesie.
"I'm nothing" Lucasa zabolało. Podobnie jak "Look back at me" Thorntona, a wcześniej "I do not like you and never have" Margaretki.
OdpowiedzUsuńOj tak! „look back at me” też jest wzruszającym. Ten padający śnieg, który jest pewną analogią do stwierdzenia Margaretki, która w liście do kuzynki pisała, że piekło w Milton jest śnieżnobiałe, jak śnieg. Teraz, po wyjeździe panny Hale, jego świat zamienia się w piekło, śnieżnobiałe piekło tęsknoty.
UsuńZ kolei powiedzenie Thorntonowi przez Margaretkę, że go nie lubi i nigdy nie lubiła, było doprawdy okrutnym stwierdzeniem. Którego jak wiemy ( z książki i po minie panny Hale) żałowała.
Ciekawe jest to, że kilka minut wcześniej, podczas pożegnania z Margaretką, p. Thornton mówi "so you're going and never come back" i to nie ma takiej siły rażenia jak "look back".
UsuńTak, ja wiem, że żałowała, że nie była pewna swoich uczuć, że potrzebowała czasu, ale i tak w tym momencie zawsze mam ochotę zdrowo nią potrząsnąć i krzyknąć "obudź się, kobieto!". Nic na to nie poradzę.:)
Myślę, że siła rażenia „look back…” bierze się z tego, że Thorntonowi „łatwiej” byłoby znieść to pożegnanie gdyby wiedział, że Margaret choć troszkę żal rozstania z nim ( oki, słowo rozstanie jest tu zbyt mocnym, ale myślę że wiesz o co mi chodzi) a to jej ewentualne spojrzenie byłoby „gwarancją” tych jej cieplejszych uczuć. Sądzę, że właśnie dlatego go to tak bardzo boli, i ten ból tak bardzo widać w jego oczach.
UsuńPomimo, że potrząsać Margaretką nie mam ochoty, rozumiem co masz na myśli. Tylko, że my wiemy więcej, widząc Thorntona w relacjach z innymi, czy to z matką czy z Nicolasem., czy pozostałymi przedsiębiorcami. Margaretka tego wszystkiego dowiaduje się później. Ale fakt, mogła być bardziej otwartą na poczynania Thorntona ( bardziej otwartą nie znaczy, że miała rzucać mu się na szyję, a starać się być bardziej obiektywną).
Otóż to. "Look back" jest wzmocnione przez wcześniejszą rozmowę i pewność Thorntona, że nie zobaczy już Margarteki, nie wspominając nawet o szansach na to, by żywiła wobec niego cieplejsze uczucia.
UsuńI to jest coś, co trochę irytuje mnie w Margaretce. Ona nie ocenia ludzi po tym czym zajmują się - przynajmniej w przypadku Higginsów. Stara się ich widzieć takimi, jakimi są. Jednak ciężko jej wprowadzić życie takie same "zasady", gdy dochodzi do "konfrontacji" z Thorntonem.
Myślę, że to jej spojrzenie na ludzi wiąże się troszkę z jej spojrzeniem na samą siebie. Mimo, że Margaretka nie wywyższała się, ale mam wrażenie, że umiejscowiła Thorntona o poziom niżej niż samą siebie w poziomie bycia wartościowym człowiekiem. Ta książkowa dlatego, że Thornton był kupcem, a ta serialowa dlatego, że p. Thornton tak ostro potraktował swojego pracownika ( Stevensa, jeśli dobrze pamiętam nazwisko) palącego papierosy w przędzalni.
Usuń,,Nigdy nie ma się drugiej okazji,żeby zrobić pierwsze wrażenie"jak napisał jeden z moich ulubionych niegdyś autorów,p.Thornton tak podpadł na ,,dzień dobry"Margaretce,że nie bardzo potrafiła przekonać samą siebie żeby patrzeć na Niego obiektywnie.Płakałam oczywiście nad Thorinem,ale bardziej chyba przez Bilba który tak bardzo chciał,żeby wszystko skończyło się dobrze i jego przyjaciel przeżył.Badyl
UsuńTo jest trochę zaskakujący paradoks. Margaretka, która ma się za bardzo otwartą, pomaga rozmaitym ludziom jeszcze przed wyjazdem do Milton, potem bierze stronę robotników w konflikcie z pracodawcami, w gruncie rzeczy też szufladkuje ludzi. Thorntona poznaje gdy ten tłucze robotnika jawnie łamiącego przepisy mające zagwarantować bezpieczeństwo fabryce, a więc i innym pracownikom (dla których to być albo nie być), a nie tylko zysk "kupcowi". Absolutnie nie chcę demonizować Margaretki. Nic z tych rzeczy.:) Poza tym ... gdyby Thornton nie zrobił na niej złego wrażenia na samym początku, nie doszłybyśmy do sceny peronowej.:)
UsuńMasz rację Badyl, że pan Thornton zrobił wyjątkowo złe pierwsze wrażenie na pannie Hale. Choć, mimo wszystko oczekiwałabym od niej większego obiektywizmu. I mówię tu to jako naprawdę wielki jej sympatyk.
UsuńI dzięki za Twoją odpowiedź dot. wzruszenia. Widzę, że u Ciebie reakcja Bilba tak jak u mnie wywołała łzy.
No tak, ale gdy widziała Thorntona bijącego pracownika nie znała powodów jego postępowania. I absolutnie się z Tobą zgadzam Eve, że gdyby nie to pierwsze wrażenie, i cała seria zdarzeń nie mielibyśmy przecudnej peronowej sceny. :-)
UsuńU mnie numer jeden to pożegnanie Thorina z Bilbem, a potem "I don't want to posses you. I wish to merry you because I love you" pana Thorntona :))
OdpowiedzUsuńOj tak, to cały Thornton, szczery do bólu, a ona taka niewzruszona. Ech….
UsuńA tak nawiasem mówiąc, to dzięki Dziewczyny, bo mino że się tego nie spodziewałam ( a nawet celowo uciekałam od tego) post zrobił się mocno Thorntonowy. A bardzo tęskniłam za panem Thorntonem. <3
OdpowiedzUsuń