Kontynuacja z tego miejsca. Przypomnę, że pomysłodawczynią tego wyzwania jest Guylty, która prowadzi blog Guylty Pleasure.
#22: Postać którą chciałabyś, aby była kumplem do picia.
Mam nadzieję, że nie jest zbyt późno, aby odpowiedzieć na kolejne z pytań z RA-Wyzwania.
Pierwszą moją myślą było, aby wskazać
tutaj na Johna Mulligana. Ale później zajrzałam do definicji wyjaśniającej kim
jest kumpel do picia („drinking buddy”). A ona mówi, że to ktoś kto usiądzie
obok ciebie gdy będziesz mieć ochotę napić się. Ktoś komu na tyle ufasz, że nie
boisz się przy nim zrobić z siebie głupca. To przyjaciel na którym możesz
polegać. I sprawa się skomplikowała, zwłaszcza że ja nie jestem miłośniczką
alkoholu, to raz. A dwa, Mulligan mógłby wykorzystać moje słabości. Zatem
przemyślałam sprawę jeszcze raz i myślę, że moim idealnym kumplem do picia
byłby pan Thornton.
Dlaczego? Wymienię tylko kilka
powodów. Bo jest twardy, silny, wierny, inteligentny, doświadczony życiowo, sprawiedliwy i bardzo dyskretny.
Hmm... ciekawe pytanie.
OdpowiedzUsuńMoja pierwszy myśl? No oczywiście Thorin. Ale zaraz potem przychodzi refleksja czy picie z krasnoludem ma jakikolwiek sens :P No i najważniejszy argument: pić z królem, który miałby słuchać moich filozoficznych wynurzeń na różne tematy, bądź służyć rękawem gdy przyjdzie upić się na smutno? Nie. Thorin się do tego nie nadaje.
Druga myśl to sir Guy. Pić z rycerzem, żołnierzem... eeee... chyba też nie skończyło by się dobrze.
I chyba "najbezpieczniejszy" jest faktycznie pan Thornton. Zrozumie, wysłucha i co najważniejsze będzie miał na tyle autorytetu, że wypowiedziane jego stanowczym głosem "dość, dziewczyno, odłóż to piwo, wypiłaś dziś dość. Odprowadzę cię do domu", byłoby wystarczająco przekonujące by go posłuchać.
Podoba mi się Twój tok myślenia Doroto! :-) Jeśli chodzi o Thorina to też nie wiadomo czy przypadkiem i jemu nie przydarzy się upicie na smutno. ;-) Z Guy’em jest też ten problem, że on jest totalnie z innej epoki, czytaj miałby problem w zrozumieniu współczesnej kobiety.:-) Co innego pan Thornton. <3
UsuńMoją pierwszą myślą było: "Oczywiście, że Mulligan!" Przecież to specjalista od leniwie sączonych trunków w przyjemnej, nieco dwuznacznej atmosferze. Taki, co wybierze odpowiednie wino, uśmiechnie się czarująco, z rozmysłem pokieruje rozmową, sypnie kilkoma komplementami a w razie potrzeby powie wprost to, czego sama nie chcę przed sobą przyznać. Hmmm ... kusząca, acz niebezpieczna perspektywa. Ale może warto spróbować?:) Bo jeśli nie, to pozostaje towarzystwo niezawodnego i zaufanego Johna S.
OdpowiedzUsuńOch Mulligan, nikt tak jak on nie potrafi w magiczny wręcz sposób pracować z kieliszkiem do wina. ;-) No właśnie ta niepewność, że Mulligan mógłby niecnie wykorzystać moje słabości, nawet te do których nie do końca chcę się przyznać, to zbyt ryzykowne, jak dla mnie. A wiesz, że nie pomyślałam o Johnie Standringu? A on przecież jest bardzo dobrym przyjacielem. Był nim cały czas nawet, gdy dowiedział się o Carol strasznych (jak dla niego) rzeczy. Tak, dobry wybór Eve!
UsuńSzczerze przyznam, że nie jestem taka pewna, czy nie zaryzykowałabym z Johnem M.:) On ma ukryty i niewykorzystany potencjał. Poza tym, kto powiedział, że wspólne picie ma skończyć się na jednostronnych zwierzeniach?:)
UsuńJohn S. Jest jak skała. Zawsze można na niego liczyć i nie onieśmiela tak jak pan Thornton.
Hmm… no niby nikt nie powiedział, że to Mulligan jest w stanie z człowieka wyciągnąć najciemniejsze rzeczy, choć w zasadzie od tego są kupla od picia, jednak nie do końca mogę uwierzyć, że byłby on w stanie być równie wylewnym. Bo cóż zrobić z informacją, że ma on zamiar szmuglować prochy? ;)
UsuńTo prawda, John S. stwarza mniejszy dystans niż pan Thornton.
Ja tam naiwnie wierzę, że z Mulliganem można rozmawiać nie tylko o prochach.:)
UsuńMoże masz rację, że gdyby się otworzył rozmowa mogłaby być całkiem przyjemna, ;):
UsuńJohn Porter :D Moglibyśmy razem pić whisky z colą i z lodem :D Bo ja za piwem, niestety, nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńA poza tym, Porter miałby na pewno wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia :)) No i nawet do domu zaniesie w razie problemów z równowagą, bo mięśnie ma nie tylko na pokaz, ale przede wszystkim po to, aby zrobić z nich użytek :)
Animka
Wykorzystać mięsnie Portera, sprytnie pomyślane Animko. ;-))) Choć nie do końca jestem przekonana do tego, że John P. byłby skłonny do wynurzeń.;-)
Usuń"Fantazja jest od tego, aby bawić się, aby bawić, aby bawić się na całego" :D Z Johnem Porterem :)
UsuńCzuję, że mogłabym z nim przeżyć najlepszą imprezę w życiu ;) Obojgu nam przydałaby się chwila odstresowania.
Animka
Oczywiście! Zatem nie zmieniaj planów, bo impreza mogłaby się okazać jedną z lepszych. :-)
Usuń