poniedziałek, 16 czerwca 2014

Na dobry początek tygodnia…

... Harry Jasper Kennedy. 
Richard Armitage jako Harry Kennedy w “The Vicar ofDibley Christmas Special. The Handsome Stranger”. Mój screen

Och, czyż to spojrzenie nie jest hipnotyzujące? 
Ale to słodki Harry, który:
Chętnie ugości sąsiadów.



Zrobi piorunujące wrażenie na niejednej dziewczynie.
Chętnie pożyczy każdemu parę książek.  
Być może uporządkuje twoje rachunki, w końcu to świetny księgowy. Hmmm w każdym bądź razie nie pozwoli, abyś miała dług.;-)
Kolacja z nim może odkryć niejedną tajemnicę.
Dawn French jako Geraldine Granger Richard Armitage jako Harry Kennedy w “The Vicar of Dibley Christmas Special. The Handsome Stranger” Mój screen. 
Bez wątpienia to bardzo uczciwy facet, ale potrafi skraść całusa.
I musisz wiedzieć, że dość niecierpliwy z niego gentleman.

Miłego tygodnia Wszystkim!


Wszystkie zamieszczone tu zdjęcia to moje screeny z serialu.

15 komentarzy:

  1. Zestawiłam to zdjęcie z tym z soboty i pękam ze śmiechu. Ale kontrast !:)))
    Udanego tygodnia Dziewczyny ! Niech Was Ryś spotyka na każdym kroku i to dosłownie :)
    AzB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ryś to prawdziwy kameleon ;-) Ale masz rację, kontrast zaskakujący :D
      Tobie AzB również cudnego tygodnia…hmmm spotkać RA, ale piękne życzenie :)

      Usuń
  2. Oj, uwielbiam Harry'ego. Chciałabym, żeby Ryś jeszcze kiedyś zagrał podobna rolę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam Harrego Lady Lukrecjo, on zawsze świetnie działa na chandrę. I tak sobie myślę, że zapewne Ryś teraz bardziej ambitne role będzie chciał grać, ale potencjał komediowy to on ma i również mam nadzieję, że kiedyś zagra tak pogodnego bohatera jakim był Harry, a o romansowym wątku nie wspomnę bo to oczywiste ;-)

      Usuń
  3. A ja się do czegoś przyznam. Obejrzałam cały serial "Północ południe" :) He. Najpierw trochę było w tym przymusu, ale potem mnie wciągnął na serio. I szczerze- podobał mi się. Nie jakiś ckliwy, a poza tym mam słabość do opowieści w stylu J. Austen ;) Ten klimat, etc. ;) Margaret mnie zauroczyła, fajnie byłoby mieć taką przyjaciółkę. Thornton trochę mnie wkurzał na początku i oczywiście miałam ochotę trochę nim potrząsnąć, ale ostatecznie rozumiem motywy jego postępowania. Poza tym, to człowiek godny zaufania, nie łamiący słowa, a takich cenię najbardziej. A ostatecznie za to jedno zdanie - "I don't want to possess you! I wish to marry you because I love you!"- wypowiedziane z pasją głosem RA można mu wszystko wybaczyć ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thornton Cię wkurza, serio? A mnie właśnie strasznie się podobał (pomijając oczywiście fakt, że grał go Ryś ;)). Uwielbiam facetów, którzy mają zasady i się ich twardo trzymają bez względu na wszystko. Pewnie dlatego, że ja sama nigdy nie odchodzę od swoich zasad, zawsze się ich trzymam, bez wyjątków ;). Najbardziej podobała mi się scena, w której odsyła Higginsa, mówiąc mu, że teraz jest w stanie pracować dla niego na takich warunkach, za które potępił Irlandczyków. Thornton myślał dokładnie tak, jak ja: Higgins znalazł się pod ścianą i był gotowy na wszystko, nawet na to, za co wcześniej atakował innych. No i bardzo mi się podobało u Thorntona jego podejście do robotników i do pracy. Dbał o ludzi, bo wiedział, że dobre i uczciwe warunki rzutują na przyszłość. Zakupił te wiatraki do zbierania puchu, żeby pracownicy byli zdrowsi, bo wiedział, że dzięki temu będą dłużej i lepiej dla niego pracować. Nie patrzył tylko na to, co "tu i teraz", ale w przeciwieństwie do reszty myślał perspektywicznie. Motywy działania Thorntona całkowicie do mnie przemawiają, zgadzam się z nim praktycznie we wszystkim :). Doskonale rozumiem Thorntona, bo jestem trochę do niego podobna, ale też lubię właśnie takich mężczyzn, bo dają oni poczucie bezpieczeństwa. Lubię ludzi z zasadami, bo wiem, że mają jakieś granice, których nie przekroczą. Tak jak ja nie przekraczam moich. Nie ma dla mnie nic gorszego niż człowiek bez zasad, bo nigdy nie wiadomo, czego się po nim spodziewać.
      Ale w N&S moją ulubioną postacią była pani Thornton. Uwielbiam takie postacie w książkach i filmach, bo one nadają historii wyraz, nie są obojętne, tylko wyraziste. Bardzo podobał mi się twardy charakter Hannah Thornton. Poza tym ta postać została fantastycznie wykreowana w filmie.
      Jeannette

      Usuń
    2. Lejesz miód na me serce Robin.:-) Chociaż dwa razy czytałam czy to na pewno Ty pisałaś komentarz ;-) I przyznam Ci się, że również uwielbiam Margaretkę ( o czym pisałam tutaj:http://zrysiowana.blogspot.com/2012/04/dlaczego-kocham-miniserial-ponoc-i.html ) A pan Thornton, no cóż jest wciąż w moim sercu, mimo że nieczęsto zaglądam do Milton. I absolutnie uwielbiam przytoczony przez Ciebie cytat, chociaż wolę słyszeć go w dłuższej wyciętej scenie oświadczyn.
      Również gorąco pozdrawiam :-)

      Usuń
    3. Pięknie opisałaś pana Thorntona, Jeannette. <3 Też kocham w nim tą pryncypialność dzięki czemu on jest jak skała. A jego matka, no cóż trudna byłaby z niej teściowa ;-) Ale masz rację, świetnie zagrana przez panią Cusack.

      Usuń
    4. A ja bym mogła mieć taką teściową, naprawdę! :)
      A propo dłuższej sceny oświadczyn, to czy ma ktoś może tę scenę gdzieś na dysku, pobraną? Bo kiedyś była ona na YT, ale teraz niestety na żadnym portalu nie mogę jej znaleźć, wszystkie filmiki są usunięte.
      Jeannette

      Usuń
    5. Ja też mogłabym mieć taką teściową pod warunkiem, że mieszałybyśmy dość daleko od siebie ;-) no chyba, że w końcu udałoby mi się przekonać ją do mojej osoby. :-)
      To mi zadałaś zadanie Jeannette. :-) Nie sądziłam, że dłuższa scena oświadczyn została usunięta z YT. Zgranej na dysku nie mam bo mam własne DVD, ale poszukam.

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Wkurzał mnie tylko na początku. Pierwsze moje wrażenie o nim było- niewrażliwy na krzywdę ludzką brutal :) I już prawie miałam na myśli "dobrze mu tak" kiedy Margaret dawała mu odprawę, ale mnie wzruszyła ta jego przekonująca rozpacz w głosie;) No i później, jak doszło nawet do tego, że jadał wspólne posiłki z robotnikami- ostatecznie mnie do siebie przekonał. Jego matka natomiast, to typ osoby, z którą byłabym w nieustającym konflikcie. Za bardzo opanowana, wyniosła i oschła a ja, no cóż- emocje mnie ponoszą, zawsze i wszędzie ;)
      Co do zasad- jak najbardziej są uzasadnione jeśli są moralnie poprawne ;)
      Również cenię za nie pana Thorntona, aczkolwiek nie umiałabym być tak twarda jak on. I nigdy nie nadawałabym się na takie stanowisko jak jego. Zamartwianie się o te głodujące dzieci wpędziłoby mnie w chorobę ;)

      Aniu- no, jak mi się rzeczywiście podoba, to przecież nie będę "udawać Greka";)

      Usuń
    8. I naprawdę cieszę się Robin, że Ci się podobał „N&S”, bo to doprawdy świetny serial pod każdym względem.

      Usuń
  4. Dziewczyny, wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać. Są już zdjęcia z prób w Londynie.
    https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10151896378262185.1073741845.116694452184&type=3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jolu :*, ale już umieściłam post ze zdjęciami.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.