poniedziałek, 30 czerwca 2014

Na dobry początek tygodnia (#18)…

Jeden poranek z Lucasem Northem….
Richard Armitage jako Lucas North w serialu BBC "Spooks" S8Ep.5/ "Tajniacy"S8Ep.5. Mój screen.


… słodkie przebudzenie…

…. propozycja wspólnej kawy…




… pomysł na śniadanie ;-) …. 



Miłego tygodnia Wszystkim!

Wszystkie zamieszczone tu zdjęcia to moje screeny z serialu.

14 komentarzy:

  1. Minęła noc, minął poranek, dzień deszczowy i wieczór ponury, kolejna noc nadchodzi, a żadna z nas jeszcze nie opisała swoich wrażeń z porannego sam na sam z Lucasem??? Cóż za zaniedbanie!
    Pierwsze zdjęcie to chyba marzenie każdej z nas. By przez mniej więcej osiem godzin na dobę mieć przed oczami taki widok (oczywiście jeśli by się nie spało). Ale gdy taki widok leży tuż obok, grzechem byłoby spać.
    Drugie zdjęcie jest tak rozczulające, aż się słodko na sercu robi. Te niebieskie oczy, takie zaspane, takie nieprzytomne i nawet jakby z lekka zezujące... Wyobrażam sobie, jak sam Rysiek wstaje rano zaspany. Czy wtedy też robi taką cudownie głupią minę?
    Mężczyzna w kuchni... Kto powiedział, że to mało męski widok, hę? Wyzywam go na udeptaną ziemię! Mężczyzna, który robi poranną kawę nie tylko dla siebie, ale i dla osoby koło której się obudził, by pomóc jej na dobre przenieść się do świata jawy w sposób możliwie miły i bezbolesny. Taka drobna rzecz, a jak cieszy.
    A dwa ostatnie zdjęcia... Kawa. I słodkości do kawy. Szkoda, że tymi słodkościami delektować się mogła osoba niewarta takich specjałów (Czy ktoś tutaj lubi Sarę? Tak myślałam!). Za takie poniedziałkowe śniadanko każda z nas pewnie dałaby się pokroić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może nie na wszystkich tak pobudzająco działa Lucas, ale mnie świadomość poranku ( zwłaszcza poniedziałkowego poranku) z Lucasem bardzo złagodziła rozpoczęcie tygodnia.
      Dzięki za piękny opis tych zdjęć. To dziwne, a może wcale nie aż tak dziwne, ale również mogłabym godzinami wpatrywać się w tą twarz i chyba nigdy by mi się to nie znudziło. ;-) A Sary hmmm no nie da się ją ubić. A z Lucasem każda pora, i każdy posiłek byłby przyjemnością ;-)

      Usuń
    2. Rzeczywiście należałoby się uderzyć w piersi i Lucasa za grzech zaniedbania przeprosić sumiennie obiecując poprawę. Wybacz nam Lucas, ale widocznie wizja pobudki przy twoim boku, wspólnej kawki, pochylenia twojej głowy do pocałunku i twój wzrok odebrały nam wszystkim zdolność wyartykułowania i napisania jakiegokolwiek komentarza. A na widok tej blond wydry na ostatnim zdjęciu scyzoryki same nam się otwierają w kieszeni - ona niegodna jest przestąpienia progu twojej kuchni, a co dopiero sypialni. Jak mogła ci się spodobać taka zimna kobieta? Brrr... Wejść do kuchni i zobaczyć ciebie parzącego kawkę - marzenie..., ileż możliwości... (jeden pomysł Eve już podsunęła:))

      Usuń
    3. A Lucas spuścił głowę, podniósł lekko wzrok i tym swoim niskim głosem powiedział, „jeszcze wiele poranków przed nami, Zosiu” uśmiechając się przy tym tak szelmowsko, że serce mocniej zadrżało.
      I zaiste możliwości są wielkie ;-)

      Usuń
    4. Mam nadzieję, że Lucas wybaczy moje milczenie. Staram się po prostu być dyskretna i nie zdradzać tajemnic ... kuchni :))

      Usuń
    5. Jestem pewna, że Lucas jako doświadczony szpieg bardzo sobie ceni Twoją dyskrecję Eve. :-)

      Usuń
  2. Czuję się wywołana do tablicy :) Moje usprawiedliwienie : nic nie napisałam, bo w poniedziałek dopiero wracałam z weekendu. A po drugie zatkało mnie z zachwytu :)
    Aniu przyjmiesz moje tłumaczenie ?:)
    AzB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że weekend był udany AzB. I nie ważne kiedy zaczynamy tydzień, ważne, czy Lucas ( lub inna Ryśkowa postać) złagodził jego rozpoczęcie. ;-)

      Usuń
  3. Uff, dobrze żeś wyrozumiała :)
    Oj, udany i to jak :) Po weekendowym spotkaniu z rodzinką jak zwykle kilka kg przybywa tu i ówdzie :) Aż strach wyjeżdżać :) Wtedy Porter albo Lucas przydałby się na odchudzanie cotygodniowe.
    AzB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, wydaje się, że zarówno z jednym jak i z drugim zrzucanie zbędnych kilogramów byłoby całkiem ciekawym doświadczeniem ;-)

      Usuń
  4. Ciekawym na pewno :) Przy okazji pewnie nieźle dostałybyśmy w kość.Obawiam się,że obaj Panowie potraktowaliby śmiertelnie poważnie misję odchudzania i np. 400 pompek miałybyśmy jak w banku :)
    AzB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to jak szybko osiągnęłybyśmy pożądany efekt. ;-)

      Usuń
  5. Na coś takiego mogłabym się zgodzić tylko pod warunkiem, że któryś z Panów obiecałby mi późniejszą reanimację + masaż:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dałoby się to z nimi uzgodnić ;-)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.