poniedziałek, 1 maja 2017

„Wielodniowe RA Wyzwanie, czyli rozpalić zRYSIOwanie”. #9: Najzabawniejsza chwila w której widziałaś RA.



Kontynuacja z tego miejsca. Przypomnę, że pomysłodawczynią tego wyzwania jest Guylty, która prowadzi blog Guylty Pleasure.

#9: Najzabawniejsza chwila w której widziałaś RA.


Zastanawiam się czy mówimy o postaciach czy o samym Richardzie Armitage’u . Jeśli mowa o postaciach, to muszę przyznać, że bardzo zabawnym był Harry Kennedy w świątecznym wydaniu „The Vicar of Dibley. ChristmasSpecial 2006”. 




Bardzo lubię RA Harry'ego w scenie oświadczyn Geraldine. 


Natomiast jeśli chodzi o Richarda Armitage’a we własnej osobie, to zawsze wywołuje mój uśmiech fragment zza kulisowych ujęć do mini-serialu „The Impressionists”.



Oraz poczucie humoru pana Armitage’a, które można zobaczyć podczas wywiadów. Dla przykładu wybrane fragmenty przez faboamanto, które możecie zobaczyć tutaj i tutaj. A poniżej „MAX 60 Seconds: Richard Armitage” w tłumaczeniu Justyny.


14 komentarzy:

  1. Oj, Harry ... :) I jak tu go nie kochać?:) A jak sobie przypomnę rechot (bo tego inaczej nie da się nazwać) z planu serialu ( http://mezzmerizedbyrichard.tumblr.com/post/34561429933/richard-behind-the-scenes-in-the-vicar-of-dibley ), to uroczy księgowy robi się jeszcze zabawniejszy.:))
    Nawiasem mówiąc nie obraziłabym się, gdyby pan A. pojawił się ponownie w tak lekkiej roli.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc mam mieszane uczucia gdy myślę o Harrym K. Bo wiem, że ma być zabawnie, lekko i przyjemnie ale on jest tak nierealny, że czasem mnie to złości, że taką postać „wciskają” widzom .
      Co nie zmienia faktu, że marzę o tym, aby Ryś zagrał jeszcze jakąś lekką postać. Czy to komediową, czy jakąś kostiumową. Choć nie wykluczam połączenia jednego i drugiego. ;-) Słowem, aby zagrał taką postać, którą łatwiej byłoby nam kochać.

      Usuń
    2. Ale dlaczego Harry ma być nierealny?:) Owszem, jest słodki, uroczy, zabawny, czasami nieporadny przy impulsywnej Geraldince, ale przy tym dobrze wie o co mu chodzi i egzekwuje to z dokładnością godną "zatwardziałego":) księgowego. Zatem niech kto chce "wciska" ;) mi taką postać. Biorę go (Harry'ego, rzecz jasna a nie wciskającego) z całym dobrodziejstwem inwentarza.:)
      Myślisz, że łatwiej byłoby kochać kogoś w kostiumie z epoki i o tak ujmującym sposobie bycia, jak Harry? Hmmm ... nie wiem. Przyzwyczaiłam się do poważniejszych RApostaci. Co nie znaczy, że nie tęsknię z kimś odmiennym od nich.:)

      Usuń
    3. Oki, może lepiej nie będę się upierać przy nierealności Harry’ego. ;-)

      Nie, nie musiałaby to być postać łącząca słodkiego Harry’ego z gentelmanem kostiumie ( jakiegoś pułkownika ;-)), ale chciałabym żeby choć raz jakaś jego postać była mniej poważna, że użyję Twojego sformułowania.

      Usuń
    4. Pułkownika, mówisz ... a z jakiego okresu historycznego, jeśli oczywiście mogę zapytać?:)
      Chyba powinnyśmy dopisać taką lekką rolę do listy RAżyczeń.:)

      Usuń
    5. I znów się wydało jak bardzo w mojej głowie tkwi pułkownik Sharpe. :-)
      Żeby jeszcze Ryś chciał tą listę przejrzeć i przyjąć to do wiadomości. ;-)

      Usuń
    6. A ja znów nie skojarzyłam, że to o niego chodzi, bo dla mnie wciąż jest porucznikiem.:) Ale doskonale rozumiem jak bardzo potrafi namieszać.
      A to jest już kolejne życzenie.:)

      Usuń
    7. Oj potrafi, bardzo potrafi. :-) Porucznikiem??? Hmm… z kolei ja chyba tego nie pamiętam. ;-)

      Usuń
    8. Jasne, że porucznikiem.:) Od tego zaczynał.:) Ale nic się nie martw - mnie umknęło całkowicie kiedy i za co awansował.:)

      Usuń
    9. A widzisz, zapewne to ja nie oglądałam serii w należytej kolejności, albo, co jest bardziej prawdopodobne mocno pamięć mi szwankuje. ;- )

      Usuń
    10. Całe szczęście, że tu nie o stopień wojskowy chodzi a o Sharpe'a.:) A z Twoją pamięcią jest wszystko w porządku. Nie czarujmy się, bo choć filmy ogląda się przyjemnie, to po jakimś czasie robi się z nich jeden dłuuugi film.:)

      Usuń
    11. Niestety z pamięcią jest tak jak to ujęłaś. Wygląda na to, że należałby odświeżyć znajomość z pułkownikiem Sharpe’em. ;) I co dziwne, jakoś żadna telewizornia nie powtarza tych filmów ( celowo nie piszę serialu, bo chyba z założenia serialem on nie był).

      Usuń
    12. Może to dlatego, że większość z nich osiągnęła już ... jakby to ująć ... pełnoletność?;)
      Z seriami, które w założeniu nie mają być serialem, chyba tak właśnie dzieje się. Podobnie mam z filmami, w których głównym bohaterem jest Jack Ryan. Odróżniam tylko "Polowanie na Czerwony Październik". Reszta - to jeden film i nawet fakt, że w jednym z nich (oczywiście nie pamiętam którym:) w roli czarnego charakteru występował przywołany tu już S. Bean vel R. Sharpe, nie sprawia, by było inaczej.:)

      Usuń
    13. No tak pełnoletność. :-) Chciałam napisać, że seria nie straci przez to na atrakcyjności i tu po głębszym zastanowieniu myślę, że jeśli sam wątek nie straciłby swojej magii to już sposób jej przekazania mógłby lekko trącić myszką.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.