czwartek, 18 maja 2017

Wielodniowe RA Wyzwanie, czyli rozpalić zRYSIOwanie. #23: Postać, którą chciałabyś aby była kumplem od seksu.

Kontynuacja z tego miejsca. Przypomnę, że pomysłodawczynią tego wyzwania jest Guylty, która prowadzi blog Guylty Pleasure.

#23:Postać, którą chciałabyś aby była kumplem od seksu.
I tu pojawia się kolejna trudność, bo odpowiadaniu na pytania w RA-Wyzwaniu chodzi o zabawę. Zabawę nie tylko dla zaglądających tutaj, ale również i dla mnie. A przyznać muszę, że nie czuję się komfortowo publicznie odpowiadając na to pytanie. Proponuję zatem dwa rozwiązania. Jedno z nich to zmiana pytania, o czym poniżej, a drugie to mała zabawa. Zabawa, która jakiś czas temu pojawiła się na blogowym Facebooku, a w efekcie końcowym której możecie znaleźć odpowiedź na różne pytania. Sądzę, że ta gra jest bardziej na aplikację komórkową, ale używając komputerów również można się zabawić. Aby zacząć kliknijcie tutaj (na konto kimanne723.tumblr). Wówczas pojawiają się obrazki z RA-postaciami, po wciśnięciu przyciska „Prt Sc”, czyli „print screen” i wklejeniu go do np. Painta lub Worda „los” wybierze za Was i poznacie kolejno: najlepszego przyjaciela; z kim był/będzie pierwszy pocałunek; najlepszego kumpla od picia; pierwszego chłopaka; z kim stracone dziewictwo; wroga; poślubionego; z kim sypiacie, i kto was oszukał. Mój dzisiejszy wynik poniżej. 

Teraz rozumiem dlaczego tak mnie ostatnio ciągnie do Sir Guy’a. ;-)

A wracając do pytania. Jak wspomniałam wyżej, pozwolę sobie na jego zmianę, i dziś wskażę na „Postać, którą chciałabyś, aby była twoim kumplem”. Myślę, że tu idealnym kandydatem byłby słodki Harry Kennedy. 


Wyjątkowo cierpliwy mężczyzna, z niezwykłą aprobatą zwariowanych pomysłów, lubiący spacery i długie rozmowy, potrafiący doskonale liczyć nie tylko podatki, plus nie boi się podążać za swoim sercem. 

Jeszcze raz przepraszam Wszystkich za opóźnienie, niestety Blogger odmawia współpracy ze mną.  

14 komentarzy:

  1. Aniu, zabawa jest cudowna.:) A ileż "ciekawych" i "absolutnie prawdziwych" rzeczy można się o sobie dowiedzieć!:)) Zgodnie z wynikami, będę zmuszona od czasu do czasu porywać Twojego kumpla Harry'ego, bo okazuje się, że jest również moim najlepszym przyjacielem, a co więcej, nie spędzamy czasu jedynie na rozmowach (by tak to dyplomatycznie ująć w kontekście dzisiejszego pytania:). Nie za bardzo wiem, jak na to zareagują mój mąż (Tak! Tak wyszło!:) John. M. i kumpel "od kielicha" Percy.:)) Cóż ... najwyżej Porter (pierwszy chłopak:) będzie musiał pogodzić całe towarzystwo, a gdy to nie wypali, zawsze w odwodzie pozostaje Jego (ha!ha!) Wysokość jako ten, z którym całowałam się po raz pierwszy.:)) I chyba lepiej nie przyznam się jaka rola przypadła Thorntonowi, bo Margaretka mogłaby być zazdrosna.:) Na koniec dodam, że wciąż czuję się względnie normalna, choć powyższe "zwierzenia" raczej na to nie wskazują.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście, zabawa jak to zabawa nie musi być brana na poważnie. :-) Myślę, że Harry mógłby być przyjacielem wielu z nas. ;-) Ale z tego co widzę „masz” go prawie na wyłączność. :D I tak sobie myślę, że mogłoby być naprawdę gorąco gdyby o tym dowiedział się Twój mąż z zabawy. Nie sądzę aby posunął się do rękoczynu ale mógłby zmontować niezłą intrygę. ;-)

      Usuń
    2. Nie chciałabym być złośliwa;) ale mój Mulligan, choć to podły drań i intrygant, nie jest przynajmniej popędliwy i skłonny do przemocy. Natomiast kiedy Twój Guy dowie się, że romansujesz na boku z panem doktorem ... Chyba powinnaś już dzwonić po kolegów Aleca.:)

      Usuń
    3. Ha ha ha. Ale tak między nami, Guy’em można nieźle manipulować. ;-)) Poza tym, mimo że jest dość porywczym to potrafi wybaczać. :-)
      Hmmm…myślisz, że Mulligan nie byłby skłonnym do rękoczynów? Hmmm…polemizowałabym. ;-)

      Usuń
    4. Miejże litość dla chłopa! On już swoje przeszedł przy wywijającej nim na prawo i lewo Marian. Niechże ma poczucie, że to on jest głową domu!:)
      Mulligan nie jest skłonny do rękoczynów. Chyba, że w obronie własnych interesów, znaczy czci niewieściej.:))

      Usuń
    5. Ależ Guy jest głową domu, tylko że często na wyprawy z szeryfem jeździ. :-))))
      No, no chyba nie chcesz mi wmówić, że Mulligan to chodzący anioł, który przez przypadek ubrudził sobie skrzydła. Mówisz, że broni czci niewieściej? Hmm…w niezły sposób, dając narkotyki do przeszmuglowania. Troszkę dziwne, ale oki, każdy ma swój sposób. :D

      Usuń
    6. Aaa ... Czyli pozwalasz mu na zabawy dużych chłopców, by rycerskie ego nie ucierpiało.:)
      Sprecyzujmy kwestię Mulligana. Po pierwsze, aniołem nie jest i jeśli nawet ma skrzydła, to są czarne jak noc. Po drugie, Ellie nie podpada pod kategorię "niewiasty", bo ... bo to Ellie. Po trzecie, z braku podręcznej broni białej, Mulligan musi załatwiać swoje sprawy przy użyciu rozumu (by nie rzec podstępu:). Po czwarte, wyobrażasz sobie, by uważał Harry'ego za niebezpiecznę konkurencję?:)

      Usuń
    7. Rozszyfrowałaś mnie :-)
      Co do pierwszego to zgadzam się. Drugiego – popieram w całości. Trzeciego- oczywiście, że on musi używać rozumu, ale mógłby to robić w bardziej legalny sposób. I co do czwartego- oczywiście, że Harry może być dla niego niebezpiecznym, wszak powszechnie wiadomo, że Ala Capone zgubiły podatki. ;-)

      Usuń
    8. Ale przecież handluje nieruchomościami. I to legalnie.:) I dzięki za podpowiedź. Dopilnuję, by Harry nie dowiedział się nic o finansach Mulligana. Z kolei Johnowi powiem, żeby uważniej wypełniał księgi przychodów.:))

      Usuń
    9. Z tą liczbą mnogą dotyczącą nieruchomości to nie przesadzałabym. Jeśli dobrze pamiętam to Ellie miała tylko jeden dom wystawiony na sprzedaż. ;-) Nie chcę być złośliwą, ale nie sądzę aby John M. ewidencjonował wszystkie swoje przychody. ;-) A Harry to bardzo skrupulatny księgowy. :-)

      Usuń
    10. Ellie tak, ale jeśli przyjmiemy, że John nie kłamał w rozmowie z nią, to liczba mnoga jest uzasadniona.:) I te dochody musiały być dokumentowane jak należy.:) Harry jest baaardzo skrupulatny. Szczególnie w kwestii obiecanych przyjemności.:) Muszę zatem dopilnować, by tylko w tej materii pozostał tak dokładny.:))

      Usuń
    11. Myślę, że Harry jest bardzo słownym człowiekiem:-)))

      Usuń
    12. I za to też go lubię.:)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.