poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Kilka ciekawych informacji z HobbitCon.

Jak zapewne wiecie w Bonn odbywa się HobbitCon. Oficjalna strona tego wydarzenia tutaj. I jak wiemy, mój nasz ulubiony aktor, Richard Armitage nie uczestniczył w tym wydarzeniu, ale hobbitowi aktorzy bardzo interesująco wypowiadali się o jego pracy i współpracy z nim. Co dzięki uprzejmości Susiederkinssd.tumblr możecie przeczytać tutaj

Bardzo podobały mi się słowa Kena Stotta ( filmowego Balina), który zapytany o to jak to jest pracować z Richardem powiedział: ”Richard nie jest przywódcą krasnoludów, ale jest przywódcą ludzi”, powiedział, że RA jest wspaniałym człowiekiem i aktorem, i że pracują bardzo podobnie, skupiając się na scenie przed filmowaniem, co zwykle oznaczało, że działali po swojemu przed sceną.  
Aktorzy "Hobbita" na HobbitCon. Źródło: susiederkinssd.tumblr

35 komentarzy:

  1. Zmówili się, czy co? Wszyscy jak jeden mąż wychwalają Ryśka pod niebiosa, nikt złego słowa o nim nie piśnie. Czyżby po zakończeniu pracy nad "Hobbitem" uzgodnili na odchodnym zeznania?
    No powiedzcie wreszcie o Ryśku coś negatywnego, bo tylko utwierdzacie nas w przekonaniu, że nasz ulubieniec to chodzący ideał aktora i człowieka. Zdradźcie jakąś wadę, bo przecież nikt nie może być aż tak cudowny.
    No dobrze, to wrzucenie ryby do beczki cierpiącego na ichtiofobię Adama Browna było może trochę złośliwe ze strony Ryśka, ale w sumie to tylko taki niewinny żarcik między kumplami z planu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko, ja nie widzę wad u naszego ulubieńca, wiadomo, że nie jestem obiektywna jeśli chodzi o RA. W jednym z wywiadów powiedział, że jest niemiłosiernym bałaganiarzem, a może to jest bałagan twórczy. Jak każdy człowiek ma on wady, ale skrzętnie ukrywane, tak jak jego prywatne życie.
      Jeszcze się nie spotkałam z wypowiedzią negatywną o Ryśku ze strony osób z nim pracujących.

      Usuń
    2. Też myślę, że to wrzucenie ryby Adamowi Brownowi było oznaką sympatii a nie chęci zdołowania nieszczęśnika. Nie wiem czy obsada podpisała jakiś pakt ;-) ale prawdę mówić znów mamy dowód geniuszu Petera Jacksona, że dobrał tak wspaniały zespół ludzi. Pracowali ze sobą tak długo w dość ciężkich warunkach i mam tu na myśli głównie kostiumy i związaną z nimi niewygodę, a mimo tego tak pięknie wszyscy wspominają ten czas.

      Zgadzam się z Jolą, że każdy z nas ma wady, tylko że u Rysia są mniej widoczne. ;-)

      Usuń
  2. Wybaczcie,że nie na temat, ale znalazłam wywiad z WonderCon.
    https://www.youtube.com/watch?v=E9Be_G3LkCA

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj cały filmik z WonderCon, dla kogo ci ludzie tam przyszli, wiadomo !!!!!!
    https://www.youtube.com/watch?v=aCkjg8w4FZ4&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to omdlewające "Oh, my God!", kiedy Rysiek pojawił się na scenie.
      Biedny reżyser, biedni pozostali aktorzy - mogli się poczuć jak dodatek do Ryśka.

      Usuń
  4. Dzięki za linki Jolu :*
    Uwielbiam, jego odpowiedź na pytanie, co zabrałby gdyby uderzyło tornado -złapały swoją mamę i psa, jeśli by go miał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli by akurat mieszkał sam, to niczego by nie wziął poza majtkami. :) Dowcipniś :)

      Usuń
    2. Dowcipniś albo praktyczny z niego facet, Kasieńko :-)

      Usuń
    3. Trochę mnie zastanawia jedna rzecz - Rysiek bardzo dużo mówi o swojej mamie, wziął ją na londyńską premierę na spotkanie z księciem Karolem. A bardzo rzadko wspomina o ojcu. Mniej jest z nim związany uczuciowo, czy może tatuś z synkiem pokłócili się o coś i ich wzajemne relacje trochę się ochłodziły?
      Wścibskie to trochę z mojej strony, wiem, ale w którymś momencie zaczęło mnie to ździebko intrygować. A w tym wywiadzie to już szczególnie - złapałby mamę, nie rodziców, a właśnie mamę...

      Tak, bloggerze, Rysiek ostatnio bardzo "succeeded". Zresztą tego mu życzyłyśmy, czyż nie?

      Usuń
    4. Jeśli dobrze pamiętam na londyńskiej premierze również był jego ojciec, tylko, że protokół dyplomatyczny pozwala na spotkanie z księciem zabrać jedną osobę towarzyszącą i była to jego mama. Ale myślę, że coś musi być na rzeczy, bo w jednym z wywiadów, i nie pamiętam którym wspomniano o relacji ojciec- syn w kontekście jego bohatera i Ryś stwierdził, że do jest dość niebezpieczny temat. Poza tym myślę, że jego ojciec jako inżynier mógł oczekiwać, że syn również wybierze „konkretny” zawód.Chociaż z drugiej strony na berlińskiej premierze ( na zdjęciu, które tu kiedyś wrzuciła Jola) chyba ten widoczny siwy pan to był jego ojciec.

      Usuń
    5. Tak, też pamiętam ten wywiad. Prowadząca naciskała wręcz na Ryśka, a on wywijał się od odpowiedzi na wszystkie możliwe sposoby.
      Czy mogli pokłócić się o zawodowe wybory Ryśka? Chyba nie - przecież gdyby ojciec miał coś przeciwko temu, to po prostu nie pozwalałby posyłać syna na te dodatkowe zajęcia artystyczne, a wyprawie do Budapesztu postawiłby już w ogóle zdecydowane "veto!". Rysiek kiedyś mówił, jak wiele zawdzięcza rodzicom, którzy wspierali go w jego drodze zawodowej, że wszystko osiągnął dzięki nim. Zresztą to już nie te czasy, kiedy zawody artystyczne postrzegane były jako "te gorsze". W zawodzie aktora zarabia się całkiem konkretne pieniądze, tyle że z różną regularnością.
      Ojciec przyjeżdżał do Nowej Zelandii, ojciec był na berlińskiej premierze - no przecież nawet gdyby się o coś pokłócili, to nie śmiertelnie. Ale niewykluczone, że w ich wzajemnych relacjach może coś zgrzytać.

      Usuń
    6. Trudno powiedzieć jak na Ryska karierę zapatruje się jego ojciec, rodzice często mają inne wizje na życie swoich dzieci od samych zainteresowanych ( niedawno słyszałam wypowiedź Andrzeja Mleczki, który mówił, że jego ojciec długo wypominał mu brak ukończenia studiów, nawet jak został znanym rysownikiem) Ale tu, co Ryś często podkreśla, jego rodzice bardzo go wspierali. I na pewno były jakieś zgrzyty, jak w każdych rodzinach. Masz rację, zawód artysty jest inaczej postrzegany, chociaż z drugiej strony nie ma gwarancji, że odniesie się wymarzony sukces ( pamiętam, że Ryś chciał zrezygnować z tej drogi). Bez względu na przeszłość, teraz może być z niego dumny.

      Usuń
  5. Pewnie miałby taki bałagan, że nic innego by nie znalazł. A majtki miał na sobie, czy pod ręką???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już wiemy, że Rysiek, mieszkając sam, majtek na pewno po szufladach nie chowa, tylko trzyma je na wierzchu :) Ależ mi się od razu wizje zaczęły roić.
      Myślę, że chodziło mu o dodatkową parę majtek, chociaż kto wie? Może ta odpowiedź Ryśkowa jest jednocześnie odpowiedzią na nasze pytanie, jak Rysiek wygląda w domowym zaciszu i co ma na sobie (a czego nie ma)?

      Usuń
    2. No to teraz mnie się zaczęły wizje roić :D

      Usuń
    3. Zaraz, zaraz, wyleciałby z chałupy w majtkach na sobie i z dodatkowymi majtkami jeszcze?Kurka wodna. Skoro taki zapobiegliwy nawet, jak uderza tornado, to juz nie wiem, co musialoby sie stać, żeby wyleciał BEZ.

      Usuń
    4. Rebecco, może jakiś pożar albo inny nagły wypadek, który zastałby go w łóżku całkiem nagiego i zmusił do opuszczenia mieszkania w jak najszybszym tempie? ;D
      Ale takiego przypadku Rysiowi nie życzę, nawet jeśli byłaby to okazja to obejrzenia go sobie w całej okazałości ;)
      Jeannette

      Usuń
    5. Też tego nie ogarniam Dziewczyny:) Chyba, że Ryś dał nam ukryty przekaz, że majtole ma gdzieś pod ręką a nie na sobie w czasie snu ;-)

      Usuń
  6. Czyżby Rysiek się wstydził swoich skarbów i capnie tylko majtki.Jakie ja mam Kasiu wizje, to szkoda gadać. W filmach z nagością Rysiek raczej nie ma problemów. Pośladki dość często pokazuje, chociaż pupcię ma niczego sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to bardziej kwestia wstydu, czy bezpieczeństwa - jak takie tornado zakręci, to urywa wszystko, co spotka na swojej drodze, więc lepiej pewne elementy solidnie pozasłaniać.
      O tak, zdecydowanie niczego sobie. I tymi obcisłymi porteczkami podkreśla to świadomie i bezwstydnie (ku naszej radości).

      Usuń
    2. Podkreśla, bo zna swoje atuty:)

      Usuń
    3. Słusznie, Aniu :) Kto jak kto, ale Rysiek zna te swoje atuty najlepiej ze wszystkich ludzi. W końcu widuje je i korzysta z nich na co dzień, szczęściarz :)

      Usuń
  7. To prawda. Pamiętasz scenę w "Kontrze", jak pielęgniarka wychodzi z windy i mówi mu żeby uważał na swoje klejnoty (on stoi oparty i pięknie się uśmiecha), bo szkoda by ich było.

    OdpowiedzUsuń
  8. Te obcisłe porteczki też wyglądają na mini biodrówki, wg mnie trochę za nisko leżą na biodrach.
    Ale to jest takie seksy.
    Kurtki skórzane typu olimpijki podkreślają jeszcze bardziej jego seksowną figurę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, na szczęście do biodrówek to im jeszcze daleko. U mężczyzn biodrówki opierają się czasem na... No, na czymś tam się opierają ;)
    Skórzana kurtka, dłuższe włosy... Guy jak malowany. Chociaż chciałabym go zobaczyć w podkoszulku lub w koszuli - ocenić stan muskulatury.

    Blogger znów zaczyna ludzkim głosem przemawiać. "Physique" - tak, tak, myśląca maszyno, właśnie o tej stronie Ryśka rozmawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę Kasiu, że niebawem i to zobaczymy. Przecież w "Into the Storm", Rysiek będzie cały przemoczony, więc zdejmie mokrą koszulę, pomarzyć czasami trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie mogę się doczekać aby zobaczyć go w mokrej podkoszulce :)

      Usuń
    2. Chyba że przez cały film będzie chodził w jednej koszuli, którą w dodatku wiatr będzie nadmuchiwał jak balon (tak jak na tym "mokrym" zdjęciu). Wtedy sobie nie zobaczymy, niestety :(

      Usuń
    3. Więcej wiary kobieto! :-) Ja tam wierzę, że w którymś momencie wiatr wiejący na Ryśkową koszulę będzie dla nas przyjazny :-)

      Usuń
    4. Wyobraź sobie, jak internet zaroi się od fotek Ryśka w podmuchach "przyjaznego" wiatru. Łącza się przegrzeją.

      Usuń
    5. Hmmm na samą myśl robi mi się jakoś cieplej :)

      Usuń
    6. Tylko biedny Ryś, zlewany hektolitrami wody i owiewany potężnymi dmuchawami, musiał mocno na planie przemarznąć.
      Chciałabym wtedy czekać na niego poza planem, z ciepłym wełnianym kocem, kubkiem herbaty z "prądem" i równie ciepłymi objęciami.

      Usuń
    7. I przemarznął, w dodatku prosto z Hobbita, gdzie gotował się w kostiumie, wskoczył w rolę Gary’ego, więc odczucie zimna musiało być zwiększone.
      Piękne marzenie Kasieńko. Tylko zastanawiam się jakby potem po takiej herbatce dalej grał :)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.