Wiesz, poza tym ten golfik, może dość mocno „gryźć” podczas jego noszenia, co mogło Rysiowi ułatwić wcielenie się w potrafiącego być niemiłym sir Guy’a :-) Taka pomoc od speca od kostiumów ;-)
No masz! I już wiemy kto stworzył demony nękające Guy'a. Nie trudne dzieciństwo, zazdrosny i małostkowy Robin, paskudny szeryf, Marian, która go nie chciała tylko stylista!:)
Ech, tak patrzę, że zdjęcie jest z 7. odcinka, a ja utknęłam na drugim i nie mogę dalej ruszyć. Może teraz dostanę jakiejś motywacji i napędu by skończyć chociaż pierwszy sezon. ^^ Takie spojrzenie na początek kolejnego trudnego tygodnia - bezcenne. Dziękuję. :)
Bardzo proszę Anushko :-) I nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że źle oglądasz ten serial, bo generalnie ogląda się go z pilotem w ręku i przesuwa na wątki z sir Guy’em. Przy takim podejściu ten serial jest o wiele bardziej znośny ;-) I trzymam kciuki aby ten tydzień nie był aż tak trudnym :-)
Ale ja jestem głupia, matko kochana. :D Faktycznie, po co ja się męczę z tym Robinem i jego kompanią?! Skorzystam z Twojej złotej rady i zacznę oglądać tylko sceny z RA, pal licho fabułę i to okropne aktorstwo głównego bohatera. :D
I dziękuję za kciuki, ale obawiam się, że okres urlopowy nie jest łatwy w żadnej pracy, kiedy trzeba nie tylko się rozdwoić ale nawet sklonować na 5 egzemplarzy. ^^
I to jest słuszna postawa :-) Przez cały ten blogowy czas niejedna tu zaglądająca kierując się taką zasadą oglądała ten serial, czyli metoda sprawdzona. ;-)
Tak nieśmiało wtrącę się i potwierdzę słowa Ani. Tego serialu nie da się oglądać inną metodą.:) Tylko na podglądzie. Wtedy mniej boli a najważniejszego, czyli Guy'a nie traci się.:) "Intryga" jest tak "skomplikowana", że z pewnością nie pogubisz się.:)
Dziewczyny, przecież to spojrzenie jest cudowne i takie przejmujące. Wydaje mi się, że Guy jakby prosił o coś, może o jeszcze więcej miłości i zrozumienia.
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
To jedno z tych spojrzeń, przy których nie bardzo wiadomo czego spodziewać się po sir Guy'u. A jakie pole dla wyobraźni zostawia!:) Dzięki Aniu!:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę Eve:-) Racja, wyobraźnia szaleje i to bardzo :D Mnie bardzo śmieszą tu te jego loczki …
UsuńLoczki ... jakie loczki? A! Te loczki!:) Zawiesiłam się na spojrzeniu, dlatego reszta mi umknęła.:)
Usuń:) To i zapewne kilkudniowego zarostu też nie dostrzegłaś ;-)
UsuńNie doceniasz mnie.:) Z chłodnego błękitu oczu zsunęłam się niżej, w stronę ust i zauważyłam zarost.:) I nawet ten "gustowny" złoty golfik.:)
UsuńA to przepraszam :-) A ten gustowny golfik bardzo kontrastuje z kolorem jego oczu i zarazem je podkreśla, więc może nie narzekajmy na ten szczegół ;-)
UsuńTak sobie zawsze myślałam: golfik ma wydobyć głębię koloru oczu Guy'a.:) Innej funkcji dla niego nie widzę.:)
UsuńWiesz, poza tym ten golfik, może dość mocno „gryźć” podczas jego noszenia, co mogło Rysiowi ułatwić wcielenie się w potrafiącego być niemiłym sir Guy’a :-) Taka pomoc od speca od kostiumów ;-)
UsuńA! To dlatego Guy wygląda niekiedy jakby trzy wsie już spalił a miał w planach kolejne cztery puścić z dymem!:)
UsuńOczywiście, bo sir Guy to kraina łagodności :D ( tylko ten stylista psuje wszystko ;-))
UsuńNo masz! I już wiemy kto stworzył demony nękające Guy'a. Nie trudne dzieciństwo, zazdrosny i małostkowy Robin, paskudny szeryf, Marian, która go nie chciała tylko stylista!:)
UsuńDokładnie, i tej wersji będę się trzymać ( przynajmniej przez dzisiejszy wieczór) :-)
UsuńEch, tak patrzę, że zdjęcie jest z 7. odcinka, a ja utknęłam na drugim i nie mogę dalej ruszyć. Może teraz dostanę jakiejś motywacji i napędu by skończyć chociaż pierwszy sezon. ^^
OdpowiedzUsuńTakie spojrzenie na początek kolejnego trudnego tygodnia - bezcenne. Dziękuję. :)
Bardzo proszę Anushko :-) I nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że źle oglądasz ten serial, bo generalnie ogląda się go z pilotem w ręku i przesuwa na wątki z sir Guy’em. Przy takim podejściu ten serial jest o wiele bardziej znośny ;-)
UsuńI trzymam kciuki aby ten tydzień nie był aż tak trudnym :-)
Ale ja jestem głupia, matko kochana. :D Faktycznie, po co ja się męczę z tym Robinem i jego kompanią?! Skorzystam z Twojej złotej rady i zacznę oglądać tylko sceny z RA, pal licho fabułę i to okropne aktorstwo głównego bohatera. :D
UsuńI dziękuję za kciuki, ale obawiam się, że okres urlopowy nie jest łatwy w żadnej pracy, kiedy trzeba nie tylko się rozdwoić ale nawet sklonować na 5 egzemplarzy. ^^
UsuńI to jest słuszna postawa :-) Przez cały ten blogowy czas niejedna tu zaglądająca kierując się taką zasadą oglądała ten serial, czyli metoda sprawdzona. ;-)
UsuńTo prawda, czas urlopowy dla tych którzy zostają w pracy nie jest łatwym czasem. Ale myśl, że i my pójdziemy na urlop od razu pomaga :-)
UsuńTak nieśmiało wtrącę się i potwierdzę słowa Ani. Tego serialu nie da się oglądać inną metodą.:) Tylko na podglądzie. Wtedy mniej boli a najważniejszego, czyli Guy'a nie traci się.:) "Intryga" jest tak "skomplikowana", że z pewnością nie pogubisz się.:)
UsuńOd tej chwili i ja podążę jedyną słuszną drogą. :)
Usuń:-)
UsuńDziewczyny, przecież to spojrzenie jest cudowne i takie przejmujące. Wydaje mi się, że Guy jakby prosił o coś, może o jeszcze więcej miłości i zrozumienia.
OdpowiedzUsuńMoże niekoniecznie w tej scenie, Jolu ale lubię Twoje spojrzenie na sir Guy’a.
UsuńO, wgląda jak mój kolega;) Co ciekawe, nigdy się wcześniej nad tym nie zastanawiałam:)
OdpowiedzUsuńRobin
Mam nadzieję, że tylko z wyglądu podobny ;-)
UsuńGłównie spojrzenie i włosy i coś w grymasie twarzy jest znajomego. Bo charakter ma porządny;)
OdpowiedzUsuńRobin