sobota, 25 lipca 2015

Richard Armitage o graniu Francisa Dolarhyde.


Skoro zostaliśmy pozbawieni możliwości zobaczenia pana Armitage’a w roli Francisa Dolarhyde w dniu dzisiejszym wczorajszym, co zostawię bez komentarza, zajrzałam do wywiadów z panem Armitage’em, które ukazały się ostatnio w ramach promocji serialu „Hannibal”. Jednym z nich jest wywiad zamieszczony na Thewrap.com. Całość możecie przeczytać tutaj. Ja wybrałam jedno zadane w nim pytanie.






Czyli: 
THEWRAP: Czy możesz opowiedzieć o treningu fizycznym Dolarhyde'a- jakie twoje wybory jego fizyczności miały odzwierciedlenie (zastosowanie) w postaci?
RICHARD ARMITAGE: Thomas Harris opisuje go jako kulturystę. Brayan studiował Pilates, więc powiedział mi „Chcę abyś zrobił coś podobnego do Pilates”. Nigdy nie uprawiałem jogi, ale szkoliłem się jako tancerz lata temu. Żadna z tych rzeczy nie pasowała, żadna z nich nie była odpowiednia dla Francisa. Czułem, że on nie robi czegoś bo chce wyćwiczyć swoje ciało; on próbuje wzmocnić siebie. On również wewnętrznie zmaga się z własną fizycznością. On chce wyjść ze swojej skóry.
Więc ćwiczenia, które ćwiczą tylko ciało nie czułem za właściwe, więc zerknąłem na japońską sztukę zwaną Butoh, która często jest określana jako „taniec śmierci”. Co jest jak biologiczna obserwacja ciała w ekstremie (krańcowości)- jak daleko ciało może być w ekstremalnym wygięciu? To było naprawdę to w którym kierunku pracowałem, i ja nie mam ciała, które może wykrzywiać się w ten sposób w jaki chciałem, ale chciałem dać to wrażenie, że Francis próbował to osiągnąć. To nie pochodzi z próżności- to pochodzi z potrzeby czucia się bardziej potężniejszym niż on naprawdę jest. Takie były fizyczne ścieżki, które podjęliśmy w poszukiwaniu fizyczności w odcinku 8.
Co jak sądzę świetnie obrazuje poniższe zdjęcie.
Richard Armitage jako Francis Dolarhyde w serialu “Hannibal”. Źródło zdjęcia jassy2101.tumblr



Drugim wywiadem na który zwróciłam uwagę, jest ten zamieszczony na The Wall Street Journal a który możecie przeczytać tutaj. I jedno pytanie z tego wywiadu. A mianowicie.

Czyli:
Wspomniałeś jak obserwowałeś dzieci przechodzące przez terapię mowy. Jest bardzo wyraźne poczucie zatrzymania rozwoju Francisa. Czy to jest coś co włączyłeś do swojego wykonania?
Tak. Czuję, że to był punkt w jego dzieciństwie, gdzie doświadczył ekstremalnej traumy i to jest prawie jak gdyby on mentalnie utkną w tym miejscu, mimo że stał się mężczyzną. Jego umysł utknął w przeszłości i to nie tak, że on jest opóźniony w jakiś sposób, to jest to że jego wybory są podejmowane przez umysł i ciało mężczyzny, ale on nadal tkwi w chwili urazu z dzieciństwa. Więc były pewne aspekty jego wyglądu, które chciałem aby były dziecinne. Chciałem aby był gładko ogolony, chciałem aby miał bardzo mało samoświadomości jego męskości, chciałem aby miał bardzo ograniczone narażenie się na wszelkiego rodzaju romans lub doświadczenia seksualne, ponieważ on jest w pewnym sensie niewinny, pomimo strasznych rzeczy jakie uczynił. Jego doświadczenia życiowe są bardzo ograniczone, więc to były tylko małe elementy większej mozaiki tej postaci. 
Zwróciłam uwagę na to, że pan Armitage mówi o gładko ogolonym Francisie, którego twarz można było zobaczyć w tweecie RA z 24 lipca



A mnie zastanawia, czy to określenie dotyczy się również i jego nóg, patrząc na screen z tego zwiastuna. 



I mając na uwadze jego wygląd gdy był Monetem.



15 komentarzy:

  1. Jak patrzę na ćwiczącego Francisa to boli mnie kręgosłup. Te wszystkie ruchy działają na psychikę. Ciekawe jak czuł się po nich Richard, bo ja na pewno nie podniosłabym się z łóżka przez 3 dni... ^^
    Wszystkie wywiady na temat postaci są bardzo ciekawe i wreszcie można je skonfrontować z serialem. Nie da się ukryć, że RA zniknął i został tylko "Wielki Czerwony Smok". Chociaż faktycznie Francis nie odzywa się w tym odcinku, to całkowicie przykuwa uwagę. Nie będę pisać o scenach znanych z Comic Conu i zapowiedzi, bo to już mamy omówione, ale nie mogę przemilczeć sceny przed lustrem, w której Dolarhyde wydaje z siebie dźwięki i ostatniej, zbliżenie kamery do jego twarzy przyprawiło mnie o dreszcze... Aż strach pomyśleć, co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że RA nie ucierpiał podczas tych ćwiczeń. ;-) Masz rację, scena przed lustrem była bardzo poruszająca jak wszystkie sceny z Francisem na poddaszu. Widać było, że coś męczy tego faceta i to jest dość przerażające. I mocno jestem ciekawa co będzie dalej.

      Usuń
  2. Aniu! Pozwolę sobie na offtop, ale dziś jest szczególny dzień i RA z pewnością wybaczy.:)
    Wszystkiego dobrego, dużo zdrowia, RAdości, sił by nas bARdzo inspiRowAć kolejnymi postami, uśmiechu i spełnienia mARzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Eve za pamięć i życzenia. :-*

      Usuń
  3. Muszę zgodzić się z Anushką. Wywiady są bardzo ciekawe, nie wiem jednak, czy nie odsłaniają zbyt wiele tajemnic Dolarhyde'a. Podobnie, jak materiały promocyjne,które ukazały się do tej pory. Cały czas liczę na element zaskoczenia.
    Scena przed lustrem wywołuje dreszcze. Nie wiem jednak, czy bardziej przerażający nie jest Francis przestraszony tajemniczymi głosami dookoła niego i chowający głowę w dłoniach, jak mały chłopiec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ta bogata w informacje promocja jest efektem skasowania serialu? Nie mam pojęcia, ale mnie to nie przeszkadza, bo jestem przyzwyczajona do spojlerów i nie przeszkadzają mi one na ogół w oglądaniu.
      Francis to w sumie przerażająca postać, ale w tych momentach z wybijaniem głosów z głowy to mam jakieś współczucie dla niego i jest mi go żal. Nie wiem jak będzie po kolejnych odcinkach...

      Usuń
    2. Nie mam nic przeciw spoilerom. Miałam wrażenie, że wszystko, już widziałam i to nie spodobało mi się. Zresztą nie bardzo "nadążam":) za sposobem promocji serialu. Może to wina tego, że jest ona bardziej skierowana na rynek amerykański niż europejski.
      Francis jest przerażający, tego nie da się ukryć, ale potrafi budzić skrajne emocje: z jednej strony potępiamy go jako seryjnego mordercę, a z drugiej widzimy w nim nieszczęśliwego człowieka, który walczy o normalność. Z jednej strony chce być podziwiany za to co robi jako smok, a z drugiej szuka akceptacji i zrozumienia, jako każdy człowiek. To dobrze wróży, bo w filmie nareszcie zacznie się coś dziać.

      Usuń
    3. Taka postać jest dużo ciekawsza niż jednoznacznie dobra lub zła. Człowiek sam nie wie, co ma dokładnie o nim myśleć.
      Muszę przyznać, że zastanawiałam jak się odnajdę, ale stwierdziłam, że da się oglądać "Hannibala" od połowy trzeciego sezonu z podstawową wiedzą. ^^

      Usuń
    4. Oczywiście, że jest ciekawsza. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że jest bardziej interesująca niż Hannibal. On jest po prostu potworem. Francis również nim jest, ale stara się, na swój sposób walczyć ze swoją mroczną naturą. Hannibal upaja się nią.
      Czyżbyś nie oglądała wcześniejszych odcinków III sezonu? Jeśli tak, to niewiele straciłaś. (Ok. To subiektywna opinia. Z góry przepraszam fanów serialu).

      Usuń
    5. Dokładnie tak, od początku uznałam, że poczekam na pojawienie się RA w serialu. Wątek Francisa jest jedynym, który mnie interesuje. ^^

      Usuń
    6. Fajnie, że jest aż tyle wywiadów z RA, bo to jego chwila i mam nadzieję, że sprawia mu ona wielką frajdę. A na te wywiady spoglądam również jak na „oswajanie” nas fanów z myślą, że RA zagrał psychopatę.
      I muszę przyznać, że mnie rónież bardzo nie podoba się sposób „ratowania” serialu.

      Usuń
  4. Eve, zgadzam się z tobą, być może RA zgodził się na zagranie tej roli ze względu na dualizm postaci.
    Widać na zdjęciach promocyjnych, że całe ciało RA zostało dokładnie ogolone i stało się gładkie jak u kilkuletniego chłopca. Rysiek lubi grać takie postacie o podwójnej osobowości. Trochę mi to przypomina kochanego Guya i arcy przystojnego Lukasa. Ten serial to nie moja bajka, ale widzę że z RA stanie się, coraz bardziej jestem ciekawa tej sceny z tygrysem.
    Aniu jeszcze raz wszystkiego najlepszego i pamiętaj, że zawsze będziemy Twoimi przyjaciółmi nie tylko dlatego, że stworzyłaś grupę osób świetnie się rozumiejących i wspierających.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Dziękuję bardzo za życzenia Jolu:-* <3
      Wiesz, to ciekawe że wspominasz o sir Guy’u. Znalazłam bardzo ciekawy wywiad, w którym również go zwrócono uwagę, że to nie pierwszy raz kiedy gra okrutnika wspominając właśnie Guy’a na co RA odpowiedział, że w pewnym sensie Guy Gisborne jest nikczemniejszy od Francisa. Wywiad
      tutaj

      Usuń
  5. Ale obydwaj okrutnicy mieli w sobie mały ognik dobroci, który został wzniecony przez kobiety, które nie tylko widziały w nim okrutnego człowieka, ale również człowieka dobrego i ciepłego.
    Nie myślę o Marion tylko o Meg i scenie w zamkowym lochu. Dzięki Aniu za wywiad, nie czytałam jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale nie zmienia to faktu, że Guy był okrutnikiem.;-) I to RA stworzył go takim, że widzimy w nim ziarenko dobroci.
      I bardzo proszę Jolu, na wszelki wypadek linki do wywiadu umieściłam w osobnym poście, bo to naprawdę ciekawy wywiad.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.